Array Gobuss - Desiderium Intimum

Здесь есть возможность читать онлайн «Array Gobuss - Desiderium Intimum» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: fanfiction, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Desiderium Intimum: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Desiderium Intimum»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Desiderium Intimum — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Desiderium Intimum», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

- Nie martw się, nikomu nie powiem - wyszeptał żarliwie, nie próbując nawet zmusić swoich ust, żeby przestały się szczerzyć.

- Czyżby Pomfrey napoiła cię jakimś wywarem rozśmieszającym, Potter? - warknął Mistrz Eliksirów. Harry nie zwrócił uwagi na zgryźliwy ton nauczyciela.

Przypomniał sobie, dlaczego tutaj przyszedł. Podziękować mu.

Uśmiech powoli znikł z twarzy chłopca. Snape zmarszczył brwi. Harry westchnął głęboko i wyciągnąwszy rękę, złapał smukłą dłoń Mistrza Eliksirów. Uniósł ją i z namaszczeniem przyłożył do swojego policzka, wtulając w nią twarz i zamykając na chwilę oczy. Dotyk chłodnych palców posłał przyjemny dreszcz wzdłuż jego ciała.

- Dziękuję ci - powiedział cicho, pocierając policzkiem wnętrze dłoni - za uratowanie mi życia. Otworzył oczy i spojrzał na twarz Snape'a, która w tej chwili wyrażała jedynie głęboką konsternację. - Ja... niewiele pamiętam, ale Ron i Hermiona mówili mi, że nie mogłem oddychać, a ty... użyłeś jakiegoś zaklęcia uzdrawiającego... i mnie ocaliłeś. - Oderwał dłoń od policzka i przyłożył do swoich ust, wciąż nie spuszczając wzroku z twarzy mężczyzny i przyglądających mu się z uwagą ciemnych oczu, w których dostrzegł iskierkę nieokreślonej emocji. - Dziękuje ci - wyszeptał, spuszczając wzrok i całując delikatnie długie, smukłe palce.

Niezwykle przyjemne, ciepłe uczucie zalało jego serce. Nieważne, co było wcześniej. Nieważne, jak bardzo został zraniony. Wszystko stało się takie bez znaczenia. Teraz miał dowód, że Snape'owi na nim zależy. Uratował go. To wymazywało wszystkie jego winy. I nawet, jeżeli Snape nadal będzie go źle traktował, jeżeli nadal będzie go ranił, żadna z tych ran już nie zagłębi się w jego sercu, ponieważ teraz otaczała je niezwykle silna bariera wiary i świadomości, że Severusowi zależy na nim. Że naprawdę mu zależy.

Ta wiedza dawała Harry'emu siłę, aby rozpocząć długą i żmudną wspinaczkę na otaczające serce Snape'a zimne, nieprzystępne mury. A może kiedyś pomoże mu nawet rozbić te mury? Kiedy on sam stanie się silniejszy i twardszy...

Ucałował jeszcze raz chłodną dłoń i kiedy w końcu ją wypuścił, poczuł, jak dotyka jego podbródka i unosi jego twarz w górę. Jego spojrzenie napotkało błyszczące dziwnym blaskiem oczy Mistrze Eliksirów. Usłyszał wypowiadane cichym, łagodnym szeptem słowa:

- Nie ma za co, panie Potter.

Oczy Harry'ego rozszerzyły się, a uśmiech ponownie powrócił na jego twarz. Snape cofnął dłoń i wyprostował się.

- Ale zrób mi tę przysługę i przestań się tak głupkowato uśmiechać, bo obawiam się, że mój wzrok już dłużej tego nie wytrzyma - dodał kwaśno mężczyzna i Harry pomyślał, że jeszcze nigdy w życiu szyderczy komentarz Mistrza Eliksirów nie wydał mu się tak... uroczy.

* * *

- Jak się czujesz, Harry? - zapytała Hermiona, kiedy spotkał się z nią i Ronem przed wejściem do Wielkiej Sali.

- W porządku - odparł, wzruszając ramionami.

Od napaści Hermiona zachowywała się gorzej niż pani Weasley. Matkowała mu, chuchała na niego i ciągle pytała o jego samopoczucie, wciąż przypominając, że według niej, powinien przeleżeć w szpitalu jeszcze kilka dni. Na szczęście Ron stawał w jego obronie, co prawie zawsze kończyło się zwyczajową kłótnią.

"Oni nigdy się nie zmienią" - pomyślał z ciepłym uczuciem w sercu.

Już teraz planował, jakim sposobem mógłby wyrwać się spod ich skrzydeł. Harry tak bardzo chciał dłużej porozmawiać z Severusem, a wcześniej nie mógł tego zrobić, ponieważ musiał szybko wyjść, gdyż czekali na niego przyjaciele. Nie zdążył się nim nacieszyć. Dlatego męczył go tak długo, aż ten w końcu zgodził się, aby chłopak wpadł do niego wieczorem, ale pod warunkiem, że nikt go nie zobaczy. To nie było trudne. Harry miał pelerynę niewidkę. O wiele trudniejsze było oszukanie przyjaciół, którzy, najwidoczniej, postanowili nie spuszczać go z oczu nawet na chwilę, jakby się bali, że Harry zostanie napadnięty za pierwszym zakrętem.

- Jesteś zdenerwowany, Harry? - zapytała Hermiona, odrywając go od tych rozmyślań.

- Co? Nie. Dlaczego? - wymamrotał, nieco zaskoczony.

- Przestań go zamęczać! - warknął na nią Ron. Hermiona nabrała powietrza, jakby chciała mu coś odpowiedzieć, ale rudzielec złapał przyjaciela za ramię i pociągnął za sobą do Wielkiej Sali.

Większa część znajdujących się już w pomieszczeniu głów zwróciła się w stronę Harry'ego, jednak nie speszyło go to. Uznał, że to przecież nic nowego w tym roku. Nawet już się przyzwyczaił do tego, że przez cały czas znajduje się w centrum zainteresowania. Rozglądając się, dostrzegł trzy wolne miejsca przy stole Ślizgonów.

Przełknął ślinę.

Wszyscy trzej uczniowie, których podejrzewano o napaść na niego, zniknęli bez śladu. Poczuł mimowolny dreszcz. To było dziwne uczucie wiedzieć, że Malfoya i jego goryli nie ma. I, prawdopodobnie, nigdy już nie wrócą. Nierozwiązana tajemnica, o której jeszcze przez długi czas będą krążyły przekazywane szeptem domysły i plotki, które po pewnym czasie przerodzą się w legendę.

Harry mógłby zapytać Snape'a, czy coś o tym wie, ale w głębi serca wcale nie chciał poznać prawdy. Najważniejsze teraz było to, że jest już bezpieczny. A po przestraszonych minach Ślizgonów można było domyślić się, że w najbliższym czasie nikt nie odważy się go ani zaczepić, ani cokolwiek mu powiedzieć. Nie po tym, jak trójka jego wrogów dosłownie rozpłynęła się w powietrzu.

Harry poczuł dziwną satysfakcję, kiedy padały na niego ich zatrwożone spojrzenia. Pansy Parkinson zbladła, jak ściana i zagryzając wargę, natychmiast odwróciła głowę.

- Harry! - Jego uwagę przyciągnęła rudawo złota burza włosów i piegowata twarz. - Cieszę się, że w końcu mogłeś wyjść! - powitała go Ginny, zrywając się ze swego miejsca. - Nie mogliśmy się doczekać twojego powrotu! - Stanęła przed nim i uśmiechnęła się szeroko.

- Och - zająknął się. - Ja... też się cieszę.

- Pewnie jesteś głodny. Nie będę cię zatrzymywać - powiedziała łagodnie. W tej samej chwili jej oczy powędrowały ponad ramieniem Harry'ego, a na jej policzki wypłynął cudowny rumieniec. Harry odwrócił się, ale stwierdził, że nie widzi niczego niezwykłego, poza przypatrującą mu się grupą Krukonów, siedzącą przy swoim stole. Cho Chang posłała mu nieśmiały uśmiech. Nieco zaskoczony, odpowiedział jej tym samym, a następnie odwrócił się z powrotem do Ginny. Jednak Gryfonka powróciła już do swoich przyjaciół. Harry ruszył w kierunku siedzących przy stole Rona i Hermiony, odpowiadając po drodze na rzucane zewsząd pozdrowienia i uśmiechy.

Odetchnął głęboko. Dlaczego wydawało mu się, że od napaści na niego, wszystko się nagle zmieniło? Ginny znowu go lubi, Ślizgoni się go boją, pozostali uczniowie stali się dla niego milsi, a Snape'owi na nim zależy.

Uśmiechnął się mimowolnie.

- Co cię tak ucieszyło, Harry? - zapytał Ron, kiedy Gryfon podszedł do przyjaciół.

- Och, nic takiego - odparł, siadając pomiędzy nimi i kiwając głową witającemu go z uśmiechem Neville'owi. - Po prostu... cieszę się.

"Jak to się czasami dziwnie układa" - pomyślał. W jego życiu nastąpił przełom, dzieląc je na to przed napaścią, i to po napaści. Tak jakby na... wczoraj i dzisiaj.

Ponownie uśmiechnął się do siebie.

Nawet jedzenie wyglądało o wiele smaczniej, niż zazwyczaj. Sięgnął po kurczaka, nie zważając na protesty Hermiony, że nie wolno mu jeść takich ciężkostrawnych potraw.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Desiderium Intimum»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Desiderium Intimum» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Desiderium Intimum»

Обсуждение, отзывы о книге «Desiderium Intimum» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x