Harry Harrison - Powrót do Edenu

Здесь есть возможность читать онлайн «Harry Harrison - Powrót do Edenu» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Gdańsk, Год выпуска: 1992, ISBN: 1992, Издательство: Phantom Press, Жанр: Альтернативная история, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Powrót do Edenu: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Powrót do Edenu»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Na Ziemi panuje pokój. Ludzie znajdują bezpieczne schronienie i odbudowują swoje siedziby. Ale Vainte, podstępna Yilanè, wygnana przez własne plemię, jest wciąż niebezpieczna. A nienawiść każe jej tropić Kerricka, który musi znów zmierzyć się ze swoim przeznaczeniem…

Powrót do Edenu — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Powrót do Edenu», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

— Tak, wystarczy, jeśli w czasie rejsu wiele będzie spało.

— Znakomicie. W takim razie natychmiast wracaj z Ambalasei.

— A co z drugim uruketo? Zostało zabrane przez Ambalasei, musi wrócić…

— Jak sama widziałaś, zostało odzyskane w dobrym stanie. Zapewnij wielką Saagakel, że kiedyś wróci do jej miasta. Wcześniej jednak wykorzystam je na pewien czas. Będzie to zapłata za wszystkie me wysiłki, za odnalezienie uruketo, za odszukanie i odesłanie tej, której pragnęła.

— Za zabicie Fafnepto — powiedziała Ambalasei z zimnym gniewem. — Enge miała rację — jesteś jadowitą, morderczą istotą. Na skradzionym uruketo, teraz skradzionym podwójnie, są moje prace, rzeczy, asystentka Setèssei. Co z tym?

— Udzielę wszelkiej pomocy. Wrócą oczywiście z tobą do Yebéisku. Przynieś to teraz. I odpływaj.

— A ty zostajesz. Jakie czyny niedobre-po-wielokroć tu knujesz?

— Moje plany nic cię, stara, nie obchodzą. Odpłyń — i raduj się troskliwością eistai.

Ambalasei wyraziła pogardę.

— Jeśli liczysz, że Eistaa mnie zniszczy, to porzuć tę nadzieję. Nic mi nie zrobi. Gdy przekażę Saagakel dane o mych odkryciach, ta zapomni o całej zemście. Jej miasto stanie się ośrodkiem nowej wiedzy i ściągnie uczone z całego Entoban*. Jak wszystkie eistae przypisze sobie wszelkie zasługi. Dla mnie wszystkie miasta są takie same. Wystarczy. Setèssei, doglądnij przeniesienia mych rzeczy. Odpłynę i odpocznę. — Zrobiła kilka zmęczonych kroków, potem odwróciła się do Enge z wyrazami natychmiastowego-ostatecznego rozstania.

— Przykro mi widzieć w twym mieście te stworzenia zła.

— Nie martw się. Przetrwają Zasady Ugunenapsy.

— To dobrze. Szczególnie wdzięczna jestem za dziewiątą.

Odwróciła się, wspięła na płetwę uruketo i zniknęła w środku.

Elem zaczęła coś mówić, lecz Vaintè skierowała na nią hèsotsan i wyraziła milczenie-lub-ból-śmierć.

Czekały długo w milczeniu, aż pojemniki Ambalasei zostały zabrane z jednego uruketo i załadowane na drugie. Akotolp, która przestała się bać po odejściu Ambalasei, ponownie wzięła hèsotsan Fafnepto i usiadła na ogonie. Służyła swej eistai.

Dowódczym Gunugul jako ostatnia weszła na gotowe do drogi uruketo. Odwróciła się i powiedziała zimno do Vaintè.

— Eistaa usłyszy o wszystkim, co tu się stało. O śmierci Fafnepto. O wszystkim.

— Opowiedz jej — stwierdziła Vaintè z druzgocącą, odrzucającą pogardą. — Uczyniłam, co jej obiecałam, teraz zrobię to, czego sama pragnę. Już. Odpływaj!

Czekała znów w milczeniu, aż między uruketo a nabrzeżem pokazała się woda. Dopiero wtedy zwróciła się do Enge.

— To już zrobione. Teraz zajmijmy się przyszłością. Bardzo podziwiam to wasze piękne, świeże, nowe miasto. Musisz mi o nim opowiedzieć.

— Nic ci nie opowiem, nie będę z tobą rozmawiać, odrzucam cię, jak zrobiłam to już kiedyś. Nikt tutaj nie uzna twej obecności.

— Czy pojmujesz, jakie to będzie trudne? Nie rozumiesz, że od teraz ja wydaję rozkazy? Lata twego przywództwa nareszcie dobiegły końca. To władzy zawsze obie pragnęłyśmy, prawda? Musisz to przyznać teraz, gdy skończyła się twa potęga. Kierowałaś tymi błądzącymi istotami i wiele spośród nich przez ciebie zmarło. Jak i ja jesteś jednak bardzo silna. Twoje przywództwo przeniosło je w końcu przez ocean i wzniosło miasto. Koniec z tym. Teraz ja rządzę. I nic zupełnie nie możesz na to poradzić. Teraz ja będę rozkazywać, a ty słuchać mych poleceń. — Uniosła wycelowany hèsotsan. — W innym razie to przemówi za mnie. Wierzysz mi?

— Wierzę. Choć może jako jedyna. Ale wierzę ci.

— Dobrze. No to ja opowiem o tym mieście, niewątpliwie nowym i świeżo wyrosłym. Przybyłaś tu, a ta mądra uczona, Ambalasei, wyhodowała dla ciebie miasto w miejscu wszystkim dotąd nieznanym. Ponieważ nie było tu eistai, zaczęłaś głupio myśleć o nim jako o swoim mieście, mieście Cór Śmierci. Już nim nie jest. Teraz ja jestem eistaą. Jeśli to miasto ma jakąś nazwę, nie chcę jej słyszeć. Ponieważ nazywam się Vaintè, łowczyni-radości, chcę „muru” na znak trwałości mego miasta „tesi” — zdobycia i zachowania radości. To miasto nazywa się odtąd Muruvaintesi, miejsce, gdzie radość jest na zawsze upolowana i zachowana. Czy nie jest to najwłaściwsza nazwa?

— Jest tak niewłaściwa, że natychmiast ją porzucam, jak my wszystkie. Zostaw nas.

— Nie! Jest moje — a wy nie możecie się mi sprzeciwić. Albo możecie. Powinno to być dla ciebie łatwe. Masz ostatnią szansę, Enge. Walcz o odzyskanie władzy! Zabij mnie, Enge — a miasto znów stanie się twoje. Ale czyniąc to, utracisz, oczywiście, wszystko to, w co sądzisz, że wierzysz! Widzisz, Enge, jak dobrze cię znam. Jak postawiłam cię w położeniu bez wyjścia. Przegrywasz tak czy inaczej.

Enge poczuła, że zaczyna płonąć, że rozwiera szeroko kciuki, ogarnęło ją przemożne pragnienie złapania i zabicia tej gorszycielki, która zniszczy wszystko, w co wierzy, czemu poświęciła całe swe życie.

Wiedziała jednak, że ulegając tym nagłym pragnieniom, zniszczyłaby się sama.

Czuła nadal gniew, lecz zamknęła go w głębi siebie, opuściła ręce i odeszła.

— Mądra decyzja — stwierdziła wygięta triumfalnie Vaintè. — Przemów teraz do swych Cór i każ im zajmować się miastem w czasie swojej nieobecności. Nie mają wyboru, prawda? Będą pracować jak zawsze, lecz teraz dla mojego miasta, a nie swojego. Przypomnij im, że w razie odmowy i oporu wszystkie zginą, a wtedy na ich miejsce sprowadzę fargi. Idź im to powiedzieć, a potem wracaj. Odpływamy do Gendasi*, bo przed przekształceniem tego miasta mam jeszcze do wykonania ostatnie zadanie. Bardzo chcę, byś była przy znalezieniu i zabiciu ustuzou Kerricka. Chcesz tam być. Prawda?

Gniew i nienawiść płonęły teraz głęboko w Enge, widać je było tylko w jej oczach. Patrzyła długo na Vaintè, potem odwróciła się i wolno odeszła. Vaintè przywołała uwagę załogi uruketo.

— Kto tu dowodzi? — zapytała.

— Ja — odpłarła Elem — ale służę Ugunenapsie, a nie tobie. Uruketo tu pozostanie. Możesz teraz mnie zabić.

— Tak łatwo się nie wymkniesz, dowodząca. To nie ty umrzesz, lecz twoje głupie towarzyszki. Za każdą odmowę wykonania mego rozkazu zabiję jedną z nich. Zrozumiałaś?

Elem wyraziła zmieszanie i niewiarę, niemożliwość dokonania.

— Jest możliwe — stwierdziła Vaintè. — Akotolp, zastrzel jedno z tych ohydnych stworzeń, pokazując innym siłę mego zdecydowania.

— Nie! — krzyknęła Elem, występując naprzód i stając przed uniesioną bronią Akotolp. — Uruketo wypłynie, jak rozkazałaś, żadna nie umrze. — Spojrzała na leżące obok ciało Fafnepto. — Jeden trup wystarczy.

Enge szła sztywno do miasta, ciągłe wstrząśnięta przybyciem Vaintè. Tego dnia przeszła do najwyższych nadziei do najgłębszej rozpaczy. Spotkała na drodze dwie Córy, które zadrżały od bólu w jej ruchach. Zatrzymała je i rozkazała.

— Powiedzicie wszystkim, by przyszły teraz do ambesed. Katastroficzne wydarzenia.

Wieści rozeszły się szybko, a ona szła wolno, zatopiona w myślach. Zebrały się jeszcze przed jej przyjściem i przemówiła do nich w całkowitej ciszy. Gdy skończyła opowiadać, rozległy się jęki bólu, które przeszły w krzyki rozpaczy, po przekazaniu, co je czeka.

— Chciałabym powiedzieć wam, byście miały nadzieję. W tej chwili nie mogę.

— Opuścimy miasto — powiedzała Satsat. — Pamiętam Vaintè, jakże mogłabym ją zapomnieć? Jak Ugunenapsa jest wcieleniem życia, tak ona śmierci. Musimy opuścić miasto. W przeciwnym razie zginiemy.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Powrót do Edenu»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Powrót do Edenu» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Harry Harrison - Sense of Obligation
Harry Harrison
Harry Harrison - Die Sklavenwelt
Harry Harrison
Harry Harrison - Die Barbarenwelt
Harry Harrison
libcat.ru: книга без обложки
Harry Harrison
libcat.ru: книга без обложки
Harry Harrison
Harry Harrison - Halálvilág 3
Harry Harrison
Harry Harrison - Planeta bez powrotu
Harry Harrison
Harry Harrison - Return to Eden
Harry Harrison
Harry Harrison - Winter in Eden
Harry Harrison
Harry Harrison - West of Eden
Harry Harrison
Отзывы о книге «Powrót do Edenu»

Обсуждение, отзывы о книге «Powrót do Edenu» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x