Анджей Трепка - Zagubiona Przyszłość

Здесь есть возможность читать онлайн «Анджей Трепка - Zagubiona Przyszłość» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 1953, Издательство: Iskry, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Zagubiona Przyszłość: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Zagubiona Przyszłość»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Более четырёх столетий длится полёт космического корабля поколений "СМ-2" от Солнечной системы к планетам Альфы Центавры. Несколько тысяч человек разделились на касты рабов, рабочих, техников, учёных и правителей. Вспыхивает мятеж…
Роман "Zagubiona Przyszłość" (Загубленное будущее) — первый из Космической трилогии (Kosmiczna trylogia) польских писателей-фантастов Кшиштофа Боруня и Анджея Трепки. Добротная, увлекательная фантастика. Срочно нуждается в переводе и издании на русском языке

Zagubiona Przyszłość — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Zagubiona Przyszłość», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Summerson zlustrował badawczo kręcące się, wełniste, siwe włosy profesora w taki sposób, aby to nie uszło uwagi obserwowanego, i ciągnął dalej:

— Stary jesteś. Przykre to, ale nie da się ukryć. Pożyjesz jeszcze rok, dwa, niech będzie dziesięć — życzę ci jak najdłużej. Ale kiedyś umrzesz. Byłoby źle, gdybyś umarł cały i zupełnie na zawsze, tak jak zdychają zwierzęta i Murzyni — silnie zaakcentował ostatnie słowo.

Bradley zdziwił się i zapytał w najlepszej wierze:

— Dlaczego tym, właśnie tym mi grozisz?

— Zastanów się uważnie — odparł Summerson tonem zimnej przestrogi.

— Jak to? Czyż więc dusza człowieka może umrzeć? Racz mi łaskawie odpowiedzieć, Zastępco Pana Kosmosu.

Prezydent utopił wzrok w ofierze i wyrzekł wolno, cedząc każde słowo:

— Dusza człowieka — nie!

— A jakaż inna może istnieć?

— Żadna. Dusza należy do człowieka albo jej nie ma w ogóle.

— A więc…Czyżbym nie był człowiekiem?

— Bądźmy szczerzy — odparł prezydent z kamiennym spokojem. — Twoje pochodzenie… Pojąłeś? — zapytał szyderczo.

— Mów dalej — rzekł profesor cicho, ukrywając twarz w dłoniach.

— A więc wstydzisz się. To pierwsza kropla odkupienia.

— Wstydzę się… otrucia Rosenthala. Za to powinienem ponieść najsurowszą karę. I ani ty, ani sam Bóg, którego w Celestii zastępujesz, nie potrafi mi wytłumaczyć, że jest inaczej.

— Bluźnisz, wnuku Murzyna! Cisza.

Strzał był celny. Prezydent rozsiadł się wygodnie w fotelu i obserwował Bradleya spod zmrużonych powiek. Czekał.

— Może istotnie bluźniłem — odrzekł złamanym głosem lekarz. — Bóg widzi, niech osądzi. Ale czy ten mój grzech powinien powodować wypominanie mi mojego dziadka, uczciwego, bardzo przyzwoitego Murzyna, którego skazano na śmierć tylko za to, że go pokochała kobieta?

— Gadasz przewrotne głupstwa — ofuknął go Summerson. — Murzyn nigdy nie będzie uczciwy. O ile nie jest zbrodniarzem, jak ten zwyrodnialec, twój dziadek, który śmiał pożądać żony spośród gatunku, który Bóg wyróżnił, oblicze moralne czarnego może być co najwyżej nijakie. To wynika z prostego faktu jego pochodzenia.

Bradley milczał. Spokojnie czekał dalszego ciągu.

— Nie myśl, że to jest błahostka — podjął prezydent. — Twoja babka także dopuściła się wielkiego przestępstwa spotwarzając ludzką godność. I ona zasługiwała na karę śmierci, i jej dziecko, to znaczy, twoja matka.

Sprawa ta była niegdyś głośna w „wysokich sferach” Celestii. Loch uzyskał dość łatwo od ówczesnego prezydenta Mellona, swego bliskiego kuzyna, „łaskę” dla córki i wnuczki. Po prostu zapłacił znaczną sumę rządzącej wówczas grupie Agro. Osiemnaście lat potem ojciec doktora Bradleya, wysoki urzędnik rządowy, ożenił się z Mulatką.

Skandal odżył, sfery towarzyskie rozpoczęły bojkot. Zaważyło to poważnie na pozycji Bradleya. To podkopało jego zdrowie. Umarł pozostawiając małego synka George'a i żonę na łasce jej wpływowych krewnych.

— Wracając do sprawy twej duszy — ciągnął dalej Summerson — możesz ją mieć lub nie, jak zechce Bóg. Wiesz dobrze, że tylko ja jeden mogę wymodlić dla ciebie łaskę wiecznego, szczęśliwego trwania. Zastanów się dobrze.

— Ufam, że prawo boskie nie dybie na szczęście człowieka za coś, czego on sam nie popełnił.

— Zuchwały jesteś ponad miarę, choć dobrze znasz powody, które powinny cię skłonić do skrajnej pokory. Dowiedz się więc, skoro chcesz, że ja reprezentuję oprócz boskiego prawa także i ludzkie — Summerson odmierzał słowa jak kroki. — Dziadek Nika Mellona, który raczył darować twojej matce życie i konsekwencje nieczystego jej pochodzenia, od czterdziestu pięciu lat cyrkuluje w Celestii już tylko w postaci pierwiastków.

— Moja matka też nie żyje i tylko Bóg ma ją w swej władzy. Bóg, jego prawa i jego sprawiedliwość. Wystarczająco dużo upokorzeń zniosła w tym życiu, aby szczęśliwie odpoczywała na Juvencie. O, ja w to wierzę bardzo mocno — wyrzucił Bradley roztrzęsionym głosem.

— Ale jesteś ty i twoi dwaj synowie. I dzielnica murzyńska też jest — dokończył prezydent, marszcząc groźnie brwi.

Profesor wzdrygnął się. Po raz pierwszy w życiu przyszło mu do głowy, że nie jest szczęściem ani zaszczytem zwracać się w poufałej formie do władcy Celestii.

— Ekscelencjo! — rzekł oschle. — Zrobiliście mnie dyrektorem szpitala rządowego, możecie mi tę posadę odebrać. Zajmie ją ten, kto zgodzi się być nie lekarzem, tak jak ja zgodziłem się przed dwudziestu pięciu laty. Wtedy byłem młody, pełen ambicji, urzekła mnie kariera. Chciałem zatrzeć niezawinione piętno… Chciałem być człowiekiem… Staremu wiele nie potrzeba. O swoją duszę też jestem spokojny. Ekscelencjo, proszę znaleźć gołowąsa takiego jak ja wtedy i ofiarować mu moje miejsce. Dobrze?

Prezydent milczał chwilę. Wzbierała w nim wściekłość.

— Nie! — zawołał z gniewem. — Zrobiłem głupstwo sprowadzając tu ciebie. Myślałem, że nie zdziecinniałeś mimo swoich pięćdziesięciu lat. Ale stało się. Rzecz zrozumiała, wiadomość o moim rozkazie nie może stąd wyjść. Ten, kto go spełni, będzie nagrodzony i za wierność prawu, i za dozgonne milczenie. Jestem bardzo hojny. Bardzo! Ale nie mogę opłacić w jednej sprawie dwóch: tego, który zadowolił wymagania sprawiedliwości, no i tchórza za to tylko, żeby językiem nie mlasnął zbyt pochopnie. Czy rozumiesz mnie właściwie?

— Rozumiem. Dobrze mi tak! Zginę — to będzie słuszna kara za tamto. Sumienie gnębiło mnie dostatecznie długo. A mój następca zbierze zapłatę za obecnego nieszczęśliwego i za mnie. Ekscelencja przypomni mu to po latach jako podwójnie szczęśliwy traf — szyderstwo przebijało w głosie człowieka, który poczuł, iż nie ma nic do stracenia.

Prezydent uznał, że posunął się za daleko. Rozjaśnił twarz przyjacielskim uśmiechem.

— Mówisz jakieś niedorzeczności, kochany profesorze. Któż cię uśmierca? A o tym sumieniu… Ach! — machnął ręką. — Kiedy naukowcy zaczną wreszcie logicznie myśleć? Niech cię o coś zapytam: ilu ludziom uratowałeś życie?

— Nie wiem.

— Ale byli tacy. Tak czy nie?

— Byli.

— A więc zrozum, że już pierwszy z tych ludzi, których uratowałeś, skwitował śmierć Rosenthala. Jeśli dodamy, że tamten był przecież zbrodniarzem, a ty przywracałeś zdrowie porządnym ludziom — rachunek podniesie się o dalsze 100 procent.

— To nie zmienia postaci rzeczy. Popełniłem kiedyś zbrodnię. Jeżeli nawet odkupiłem ją wysiłkiem długiego życia, na odkupienie powtórnej nie starczyłoby mi lat, sił, zapału.

— Za bardzo się tym przejmujesz. Nie bierzesz pod uwagę dwóch zasadniczych faktów, które decydują o ocenie przez Pana Kosmosu tamtego twojego czynu. Po pierwsze: wykonywałeś tylko moje polecenie, a tym samym przedstawiciela Boga w Celestii. Po drugie: zamieniając ampułki byłeś tylko pośrednikiem w wykonaniu boskiego wyroku.

— Czuję się odpowiedzialny za śmierć Rosenthala. I nigdy więcej nie mógłbym zadać komuś świadomie śmierci. Niezależnie od tego, czy ktoś to nazwie wyrokiem bożym, czy racją stanu.

Twarz prezydenta spąsowiała.

— Cierpiałem twoje bezeceństwa! — krzyknął z pasją. — Słuchałem steku bzdur, choć nie musiałem słuchać. Teraz ja mam głos. Pewnie się nie spodziewasz, że jednak… posłucham twojej rady. Otóż gołowąs, który wykona wyrok i spotka go za to podwójna nagroda, już jest. Nazywa się Arnold Bradley.

— Mój syn!

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Zagubiona Przyszłość»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Zagubiona Przyszłość» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Анджей Збых - Пароль
Анджей Збых
libcat.ru: книга без обложки
Анджей Сапковский
Анджей Сапковский - Сезонът на бурите
Анджей Сапковский
libcat.ru: книга без обложки
Анджей Джевинский
libcat.ru: книга без обложки
Анджей Ясинский
libcat.ru: книга без обложки
Анджей Земянский
Анджей Стасюк - На пути в Бабадаг
Анджей Стасюк
Анджей Сапковский - Цири (сборник)
Анджей Сапковский
Krzysztof Boruń - Zagubiona Przyszłość
Krzysztof Boruń
Отзывы о книге «Zagubiona Przyszłość»

Обсуждение, отзывы о книге «Zagubiona Przyszłość» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x