Jacek Dukaj - Xavras Wyżrn

Здесь есть возможность читать онлайн «Jacek Dukaj - Xavras Wyżrn» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Xavras Wyżrn: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Xavras Wyżrn»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Książka składa się z dwóch powieści: Zanim noc i Xavras Wyżryn.
Pierwsza z nich to przejmujący, utrzymany w realiach VII wojny światowej opis przejścia do innego, niedostępnego dla ludzkich zmysłów świata. Bohater – cynik i hitlerowski kolaborant – dopiero w obcym wymiarze przekonuje się, czym są naprawdę dobro i zło.
Powieść Xavras Wyżryn należy do popularnego gatunku ‘historii altrnatywnych’. W 1920 roku Polska przegrała wojnę z bolszewikami. Kilkadziesiąt lat później partyzanci z Armii Wyzwolenia Polski pod wodzą samozwańczego pułkownika Xavrasa Wyżyna usiłują wyzwolić kraj spod sowieckiej dominacji. Oddział uzbrojony w bombę atomową rusza w kierunku Moskwy.

Xavras Wyżrn — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Xavras Wyżrn», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Wyżryn z powrotem usiadł na trawie. Patrzył na miasto, na ludzi. Nad Krakowem zbierały się powoli niskie chmury; będzie padać. W okolicy Brackiej ktoś znalazł przeoczony wczoraj zapas fajerwerków i niespodziewanie nad dachy wystrzeliła kometa zimnych ogni.

Minęła ponad godzina, zanim Smith doszedł do siebie na tyle, by móc zacząć myśleć w miarę logicznie. Przewlókł się pod skałę, oparł o nią plecami. Poprawił antenę i ułożył sobie na udzie komputer. Miał otwarte połączenie z Nowym Jorkiem, ale nie wiedział, co właściwie przekazać ludziom w centrali. Patrzył tępo w plecy oddalonego o pięć-sześć metrów Wyżryna, który trwał w takim bezruchu, jakby w ogóle przestał już oddychać.

Smith sięgnął po kołpak. On wiedział, myślał; wiedział wszystko. Nie było zatem żadnej wdzięczności, nie uratowałem mu życia, nie uchroniłem przed kulą Śmigi; nie było żadnej wdzięczności i w ogóle żadnych uczuć. Może za wyjątkiem jednego. Może za wyjątkiem tych niewielu, które nie potrzebują do rozwinięcia się – uznania podmiotowości drugiej osoby. Bo czymże dla niego jesteśmy? Przecież nie równymi mu ludźmi; albo też on nie jest już człowiekiem. Nie ma mowy o równowadze. Walczy? Dyskutuje? Gniewa się? Zwierza? Bawi? Wstydzi? Triumfuje? Nic podobnego; nigdy nie był zdolny. On jedynie wybiera ścieżki.

Ian zaczął machinalnie manipulować przełącznikami kołpaka.

– Nie dam rady sfilmować twojej śmierci – rzekł cicho. – Błysk i impuls elektromagnetyczny zaślepią mi sprzęt.

– Wiem – odparł Xavras. – Nie zobaczą śmierci. Ale będą mnie widzieć w swych telewizorach na ułamki sekundy przed nią; zostanie porównany czas nagrania ze zdjęciami z wojskowych satelitów i wtedy przekonają się. Przekażesz tyle, ile można. A to nawet lepiej, że nie do końca. Gdy nie ma trupa, gdy nie ma ciała i nie ma czego zbadać, zmierzyć, zważyć, rośnie wiara. Tu nie trzeba liczb; tu trzeba obrazów. Zostanę wniebowzięty.

Smith zważył w. ręce kołpak, spojrzał na obsrany przez gołębia pobliski głaz.

– Ale ja się na to nie zgodzę. Niczego nie sfilmuję. Nie będzie transmisji na żywo, nie będzie legendy.

– Będzie, będzie.

– Takiś pewien?

– Nie ma już innej przyszłości.

– Takiś pewien?

– Nie rozwalisz go. Varda by rozwalił. Natychmiast, w pierwszym odruchu roztrzaskałby kołpak. No, ale on miał bardzo sztywny kodeks honorowy i nienawidził mnie.

– A ja to niby cię nie nienawidzę?

– Nie nienawidzisz mnie. Nigdy mnie nie nienawidziłeś.

Smith długo, bardzo długo trzymał w dłoni ciężki kołpak. Spociła mu się; w końcu zaczęła drżeć i musiał go odłożyć.

– Widzę, że obmyśliłeś sobie to wszystko bardzo dokładnie – rzekł już zupełnie spokojny. – Bóg wojny XX wieku. Ciemna legenda. A ja mam być twoim apostołem.

– Jakie czasy, tacy bogowie i tacy ich apostołowie. Zasięg oddziaływania twojej elektromagnetycznej ewangelii będzie nieporównanie większy; nawrócenia znacznie szybsze i liczniejsze.

– I wiara płytsza.

– Oczywiście. Wiem, co wywołuję. Jeszcze zbiją na mnie fortuny; jeszcze sprzedadzą mnie w miliardach egzemplarzy; będą przeklinać w moje imię i czynić w moje imię zło. Ale tak się dzieje ze wszystkimi bogami. A ja przynajmniej dam swym wyznawcom wolność, ja dam im Polskę. Nie każde bóstwo jest w stanie się poszczycić taką skutecznością, co? – Xavras zaśmiał się niepewnie. – To dobrze, że mogę nareszcie z kimś szczerze porozmawiać. Już nie ma znaczenia, co teraz powiem, niczego to nie zmieni, niczego nie odwróci; no, może tylko Śmiga, on mógłby. Ale tego ci oszczędzę: są tajemnice i tajemnice. Po naszej śmierci pozostanie już tylko jedna osoba, która zna prawdę. – Zaśmiał się ponownie. – Tak, właśnie tak się robi bogów.

Zaczęło kropić. Nie poruszyli się.

– Trzynaście lat… Cóż za otchłanie prawdopobieństwa. Ty, Xavras, ty nadal kłamiesz. Pamiętasz, co ci mówiłem o chaosie? Ile musiałbyś Konradowi informacji przekazać, by mieć pewność, że nie zboczy ze ścieżki? Ha?

Wyżryn obejrzał się na Amerykanina, pokazując mu swe czerwone dłonie; znowu z owym niepokojącym półuśmiechem na twarzy.

– To nie jest żaden stygmat, żaden wyróżnik. Kodujące je geny są recesywne. W odróżnieniu od tych naprawdę ważnych. Nie bez powodu interesowałem się pracami Jeanneaux.

Długiej chwili potrzebował Smith, by zrozumieć. Zrozumiawszy, spojrzał pułkownikowi w oczy, odrętwiały z przerażenia – jakby ujrzał ponad sobą szykującą się do wgniecenia go w ziemię łapę smoka, wskazujący go z niebios palec Boga. Nie do uniknięcia; potworne; niepojmowalne. Można tylko zakryć oczy.

– Dlaczego noszą… nosili inne nazwiska?

– Trzeba było.

– Iwana zastrzeliłeś własnoręcznie, wcześniej posłałeś pod bomby. Tylko nie mów mi teraz o miłości.

– Wszyscyśmy wiedzieli. Przyjął to z godnością. Nie ma litości ani żalu. To nie poświęcenie – zacisnął czerwoną pięść. – To żądza.

Wiatr przyniósł z drugiej strony Wisły dźwięki hejnału. Smith zerknął na zegarek: dwunasta jeden – godzina z małym hakiem. Komu się tam chce grać hejnał? Cholernie zresztą fałszuje.

– Tak naprawdę, tak naprawdę nie musiałeś przecież tu umrzeć. Podobnie jak Jewriej: wiedziałeś i mogłeś uniknąć. Czemu zatem przyjechałeś do Krakowa? Czy naprawdę nie istnieje ani jedna przyszłość, w której Polska jest wolna, a Wyżryn żywy? Co? Nie wierzę – Ian zaśmiał się gorzko do siebie. – Tak naprawdę, tak naprawdę przyjechałeś tu, aby nie dożyć czasu faktycznej władzy. Zaprzeczysz może? Nie zaprzeczysz. Pamiętasz tę naszą rozmowę w dniu śmierci Iwana? Pamiętasz ją? Wiedziałeś, że to ja mam rację. I czym mogłeś mi odpowiedzieć? Tylko przepowiednią swej śmierci. Śmierć, jedynie ona cię ratuje. Xavras, Xavras… Czy istotnie aż takim potworem widzisz się w swych przyszlościach? Czy to już ostatnia chwila na zejście ze sceny, zanim nastąpi ostateczna zmiana masek? Przez cały czas byłem przekonany, że nie ma dla ciebie ratunku. Teraz już nie jestem pewien. Skoro potrafisz samemu powstrzymać się i poświęcić dla racji, których nie podzielasz, skoro dla dobra tych przez ciebie samego pogardzanych potrafisz zaprzeczyć swemu życiu… Ja wierzę w twoją siłę, Xavras. Ty, który wybierasz ścieżki. Wierzę, że miałbyś szansę, choć teraz być może bardzo mgliście lub w ogóle jej nie widzisz; ale sam przecięż przyznałeś, że był taki czas, gdy także szansę na niepodległą Polskę zniknęły ci zupełnie pośród innych prawdopodobnych przyszłości. Więc to nic nie znaczy. Powinieneś zawierzyć sile swej woli. Nie musiałeś umierać. Bohaterowie czasu wojny nie są bohaterami czasu pokoju, te światy są niekompatybilne, ale ty, ty mógłbyś zaprzeczyć regule, ty jeden miałeś możliwość dokonania w pełni świadomego wyboru. Zrezygnowałeś, poddałeś się. Dlaczego? Czyżby aż takim obrzydzeniem napawał cię ów Wyżryn-człowiek, który musiałby zastąpić dzisiejszego Wyżryna-boga?

Xavras, rzecz jasna, nic na to nie rzekł, a i Smith nie skomentował zapadłego milczenia.

– Jedno mi powiedz – odezwał po jakimś czasie. – Po co była Moskwa?

– Mówiłem ci.

– Tak, wiem: tylko taka przyszłość daje wolną Polskę. Ale mnie chodzi właśnie o związek przyczynowo-skutkowy. Co takiego jest w wysadzeniu w powietrze miasta wraz z milionem jego mieszkańców, że stanowi to niezbędny warunek niepodległości twojego kraju?

– Nie wiem. Nie potrafię prześledzić drogi przebywanej przez każdy atom wchodzący w skład Ziemi. Powiązania są, bo je widzę, ale nie potrafię ci wyrecytować, ogniwo po ogniwie, całego łańcucha przyczyn i skutków.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Xavras Wyżrn»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Xavras Wyżrn» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Xavras Wyżrn»

Обсуждение, отзывы о книге «Xavras Wyżrn» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x