Jacek Dukaj - W Kraju Niewiernych

Здесь есть возможность читать онлайн «Jacek Dukaj - W Kraju Niewiernych» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

W Kraju Niewiernych: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «W Kraju Niewiernych»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

W Kraju Niewiernych — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «W Kraju Niewiernych», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– To zawsze.

– Fakt.

– Zatem strach.

– Chyba tak.

– Która?

– Ba!

Wynajęli firmę detektywistyczną specjalizującą się w aferach finansowych; to znaczy Brick Ltd. wynajęła; za pieniądze Daniela. Posłali detektywów za czterema kandydatkami oraz za samym Stoke'em, w jego przypadku nakazując najwyższą ostrożność. Na zebranie tego materiału przeznaczyli następny tydzień.

Tu po raz pierwszy wyraźnie uśmiechnęło się do nich szczęście: najmłodsza z wytypowanych sekretarek, Linda Moffat, zachwycająca Mulatka, dorabiała sobie weekendowymi wieczorami jako call-girl. Bynajmniej nie przekonani, czy samo to okaże się wystarczająco kompromitujące, zaaranżowali sesję filmową z ukrytą kamerą, podczas której panna Moffat uchwycona została w jednym kadrze z woreczkami białego proszku (w rzeczywistości w większości cukru pudru), nagą koleżanką po fachu (w rzeczywistości nieletnią, na co mieli papiery) i nagim notowanym kryminalistą (w rzeczywistości kumplem Fouchego; też udokumentowane). Jeśli to nie wystarczy – to znaczy, że Moffat kocha Stoke'a straceńczą miłością i nie zdradzi go nawet za cenę życia. Wszelako nie wyglądała im na wielką romantyczkę.

Mieszkała samotnie na drugim piętrze starej kamienicy, część okien wychodziła na ogród przedszkolny. Fouche otworzył oba zaniki w pół minuty. – Seryjna tandeta – skwitował. Utrzymywał, że żaden zamek masowo produkowany nie może gwarantować bezpieczeństwa: pierwsi kupują go właśnie włamywacze.

Został z komórką w samochodzie na ulicy. Wroński i Reding weszli do mieszkania. Jeszcze miesiąc temu Daniel dostałby w takiej sytuacji ostrej biegunki – teraz był jedynie podekscytowany.

Salon, sypialnia, biblioteka, wysokie sufity. Niczego nie dotykali gołymi rękoma. Wroński natryskał sobie nad zlewem na prawą dłoń niewidzialną rękawiczkę. Zaciągnął zasłony, sprawdził telewizor i wideo; włożył kasetę do odtwarzacza. Daniel przygotował dyktafon. Nic nie mówili. Sąsiad piętro wyżej puszczał głośno muzykę klasyczną.

Obliczyli, że pojawi się po pół godzinie (taki był margines). Spóźniła się kwadrans.

Weszła i od razu ich zobaczyła, siedzieli w fotelach w salonie.

– Linda Moffat? – spytał Daniel.

– Tak – wykrztusiła. – Co…

– Proszę wejść i usiąść. Odezwał się Wroński.

– Gdzie była pani w nocy z soboty na niedzielę między dziewiętnastą a trzecią?

– Co? Kim… – Ale już usiadła (prawdę mówiąc nogi odmówiły jej posłuszeństwa) i tylko gapiła się na nich. Połowę sprawy załatwiał krój ich garniturów. Rozliczne są korzyści płynące z lektury Kaflu.

– Będzie pani uprzejma obejrzeć to nagranie – rzekł Daniel, uniósł pilota i nacisnął przycisk.

Obejrzała i po załamaniu jej oddechu poznali, że mają ją. Niebezpieczeństwo powstałoby, gdyby z miejsca rzuciła się na nich z paznokciami – ale ona miała poczucie winy. Tylko do cna zdemoralizowani są nie do złamania.

– Panno Moffat – rzekł Wroński, a jego akcent w jakiś sposób nadawał słowom jeszcze groźniejszą wymowę – to nie jest nasza sprawa, lecz gdyby nie my, ta kaseta najprawdopodobniej stałaby się podstawą oskarżenia. Nas jednak interesuje co innego. Tak się składa, że pracuje pani w Eccite Investments. Sądzimy, że mogłaby pani odpowiedzieć nam na kilka pytań. Oczywiście może pani odmówić i zwrócić się do swego adwokata.

Oczywiście nie mogła.

– Tak, pamiętam to. Z góry zapowiedział, że zostaje na noc w biurze. Wydzierżawiliśmy podwójnie dublowane łącze, do Flords w Essex i po światłowodach. /Nie, to zawsze tak; pojęcia nie mam, chyba centrum komunikacyjne. / Pan Kilmouth kupił, światłowód był już pociągnięty. Ale pan Stoke zazwyczaj rozmawia z Remusterem kilka razy dziennie. / Nie, nie wiem. Naprawdę! / Różne plotki chodzą. / Mogę zapalić? / No więc… Tak, od początku, pięć lat. / Nie wiem, KS to działka Laury; możliwe, ale nie słyszałam. Bardzo duży kładą na to nacisk, żeby nic na zewnątrz i nawet między sobą… Gdyby jakiś dziennikarz, to od razu powinnam… Robili nam nawet testy na wykrywaczu kłamstw, bardzo męczące. / Mhm, musiałabym sprawdzić w terminarzu.

Gdy od niej wyszli, było już ciemno. Bez słowa wsiedli do samochodu, nie oglądając się na okna mieszkania Moffat, gdzie paliło się światło. Fouche zapytał ich spojrzeniem. Daniel uniósł wyprostowany kciuk.

I faktycznie: czuł, że jest zaledwie o krok od celu. Wroński wyglądał przez okno z nieodgadnioną miną, postukując kłykciami o szybę.

Lionel Stoke, lat trzydzieści pięć, sto osiemdziesiąt cztery centymetry wzrostu, szatyn, niebieskie oczy, kawaler, na zdjęciach zawsze z kilkudniowym zarostem.

– Powiedzmy, że dzwonimy do niego i…

– Odpada, na pewno wszystkie jego aparaty mają pamięć kilkugodzinną.

– Twarzą w twarz?

– Też mi się to nie podoba, ale co lepszego? Pośrednik?

– Internet – rzucił Wroński.

– Mhm, trzeba by wtajemniczyć jakiegoś specjalistę. I kto zagwarantuje, że Stoke nie ma lepszych specjalistów?

– To się nazywa optymizm. Jeszcze jedno piwko?

– To się nazywa realizm. Gdybyś był tak uprzejmy…

– Ale o co właściwie chodzi? – prychnął major wróciwszy z kuchni z dwiema butelkami. – Utrzymanie anonimowości? Skoro już byłeś gotów spotkać się bezpośrednio… Poza tym jeśli taka figura jak Stoke uprze się śledzić pieniądze, nie ma siły, w końcu znajdzie ostatniego odbiorcę.

– Skąd wiesz?

Wroński tylko wskazał na siną bliznę na podbródku.

W gruncie rzeczy dyskusja była czysto akademicka, bo obaj świetnie zdawali sobie sprawę, że Stoke bardzo szybko dojdzie ich tożsamości prostą drogą eliminacji podejrzanych. Ostatecznie ile osób było wtajemniczonych w remusterowy projekt? Ile odeszło w podobnych okolicznościach co Daniel? Nigdy tego nie powiedzieli na głos, lecz to ryzyko od początku wliczyli w koszta.

Znali rozkład dnia Stoke'a z raportów wynajętych detektywów (rachunek puchnął). Rzecz jasna musieli ich ze stosownym wyprzedzeniem odwołać – tymczasem dostarczali oni dwudziestoczterogodzinne harmonogramy zajęć dyrektora Eccite. Gdyby opierać się tylko na nich, przy-szłoby uwierzyć, iż Lionel Stoke jest najnudniejszym człowiekiem pod słońcem: dom – praca – dom – praca – dom

itd. Nie chodził do restauracji, do kina, nie odwiedzały go kobiety i on nikogo nie odwiedzał, nawet żywność zamawiał przez net. Jeździł zabytkowym pontiakiem; nie miał szofera. Podstawili jednego z ludzi Wrońskiego, żeby zagadał w windzie do Stoke'a. Lionel zbył go uprzejmie półsłówkami.

Od początku było też jasne, że musi to być Reding lub Wroński.

Padło na Redinga, a były po temu dwa powody. Pierwszy taki, że Wroński mógł mu wierzyć bardziej niż Reding Wrońskiemu: major znał adres Daniela, adres jego rodziny, mógł wywrzeć zemstę. Daniel – nie. Po drugie zaś: to Reding był tym oczywistym podejrzanym, ujawnienie się Wrońskiego naraziłoby niepotrzebnie ich obu.

Daniel wpadł na Stoke'a w podziemnym garażu jego kondominium.

– Lionel Stoke? – spytał i od razu podał mu zamkniętą probówkę.

Stoke powinien odruchowo wyciągnąć rękę i odebrać przedmiot. Miast tego tylko odsunął się o krok i przyjrzał uważnie fiolce. Na Daniela, wydawało się, w ogóle nie spojrzał.

A jednak:

– Panie Reding… Co to będzie, pieniądze? Daniel schował fiolkę do kieszeni. Stoke uniósł wzrok. Daniel wytrzymał spojrzenie bez mrugnięcia.

– Widzę, że obejdzie się bez badań potwierdzających. Tak – dodał, gdy szef Eccite się nie odzywał – pieniądze.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «W Kraju Niewiernych»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «W Kraju Niewiernych» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «W Kraju Niewiernych»

Обсуждение, отзывы о книге «W Kraju Niewiernych» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x