Tanya Huff - Brama mroku I krąg światła

Здесь есть возможность читать онлайн «Tanya Huff - Brama mroku I krąg światła» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Brama mroku I krąg światła: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Brama mroku I krąg światła»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Dzika magia szaleje w Toronto, Adept Ciemności wdarł sie do świata śmiertelników. W czasach, gdy tylko głupcy i niewinni wierzą w czary, kto ma walczyć z atakiem zła?
Szczęśliwym trafem w Toronto znalazło się kilku niespodziewanych obrońców Światłości: Rebecca obdarzona darem Widzenia; ROland, uliczny grajek, który pewnego dnia może zostać bardem; pani Ruth, bezdomna kobieta z kilkoma niezwykłymi sztuczkami; Daru, przepracowana opiekunka społeczna, której liczba podopiecznych rośnie tak samo szybko jak moc Mroku; Tom, kot o rzadko spotykanej przenikliwości i odwadze. Jest też Evan, Adept Światłości, który wesprze śmiertelników w walce o to, by Ziemia nie pogrążyła się w ostatecznej, całkowitej Ciemności…

Brama mroku I krąg światła — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Brama mroku I krąg światła», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Wyłączyła silnik i siedziała, wyglądając przez okno. Ściskała kierownicę tak mocno, że kostki jej pobielały.

Syrena wyła jeszcze przez chwilę po wyłączeniu silnika. Posterunkowy Brooks nachylił się i wyłączył ją. Istniało niewielkie prawdopodobieństwo, aby usłyszał ją ktokolwiek w parku.

Pośrodku zieleńca wznosiła się płyta Mroku wielkości dwudziestu stóp kwadratowych. Płyta tak nieprzenikniona, że umysł upierał się przy twierdzeniu, iż była lita, nawet mając dowód świadczący przeciwko temu. Z jej wnętrza wyłoniła się stworzona z Ciemności i obdarzona przez nią kształtem istota z koszmaru narkomana. Kiedy jej pokryte łuskami, błyszczące matową czernią cielsko przestąpiło próg, podźwignęła się na potężne, tylne nogi i zamachała w powietrzu kosmatymi, przednimi łapami. Wielkie, zakrzywione pazury rozdarły noc, każda z jej siedmiu głów otworzyła zębatą paszczę i ryknęła.

– Kręcą tu dziś film, prawda?

– Nie sądzę, Mary Margaret.

Obok potwora stał mężczyzna w czerni; u jego stóp ktoś leżał bezwładnie.

– To on! Ten facet z rysunku! Ten łajdak, który zarzynał ludzi w mieście!

– Jesteś pewna?

– Oczywiście, że jestem pewna!

Naprzeciwko monstrum stały trzy kobiety: jedna w złotej zbroi, druga w długich, czarnych szatach, a trzecia w dużym, pomarańczowym swetrze. Wyglądały znajomo, choć oko nie chciało ich widzieć jako pojedynczych jednostek. Sprawiały wrażenie co najmniej równie groźnych jak potwór, któremu stawiały czoło. Za nimi był mężczyzna z gitarą.

Przerażona jak nigdy jeszcze w życiu, posterunkowy Patton wyszła z samochodu i obeszła go dookoła, by stanąć przy drzwiach od strony pasażera. Brooks wysiadł powoli i stanął przy niej.

– Wzywamy posiłki? – spytał, odpinając kaburę.

– Nie.

– Więc co robimy?

Popatrzyła najpierw na bestię, potem na mężczyznę i kobiety i zmarszczyła czoło. Szykowało się coś dużego, coś… Znów spojrzała na kobiety i przygryzła wargę.

– Zaczekamy – powiedziała wreszcie.

– O cholera! – Roland zrobił mimowolnie krok do tyłu, gdy siedem głów wrzasnęło.

Pani Ruth mruknęła w zamyśleniu, Rebecca westchnęła, a Daru poluzowała miecz w pochwie.

Adept Mroku potrząsnął głową, głaszcząc lekko obsydianowy bok bestii.

– Zabij ją – drażnił Dziewicę. – Zgładź ją. Ciemność i tak nie przestanie nadchodzić i wcześniej czy później upadniesz, a ciało, które zamieszkujesz, zginie. Bez ciebie reszta trójcy jest niczym. – Jego uśmiech wyrażał sytość. Adept ocierał się o zad potwora. – A bramy nie możesz zamknąć, bo przelano krew, by ją otworzyć.

– Co? – Roland tak bardzo się zapomniał, że znów wy sunął się do przodu. – Co on miał na myśli, mówiąc, że nie możesz zamknąć bramy? Po to przecież jesteś tutaj! Trzy postaci bogini odwróciły się i znów trzy przemówiły jak jedna:

– Trzeba krwi, by zmazać krew.

Starucha mówiła dalej sama:

– Tę bramę otworzyła niedobrowolna ofiara, bardzie. Potrzeba będzie dobrowolnej ofiary, by ją zamknąć.

Siedem łbów bestii znów ryknęło.

Roland zrozumiał.

Mieli tylko jego.

Nie chcę umierać.

Zwilżył wargi i bardzo ostrożnie położył Cierpliwość na trawie.

Nie chcę umierać.

Pierwszy krok był najtrudniejszą rzeczą w jego życiu. Drugi i trzeci nie były łatwiejsze.

Zapewne nigdy się o tym nie dowiesz, wujku Tony, ale właśnie kończę zaczętą robotę.

Stanął pomiędzy Rebeccą i panią Ruth. Pomiędzy Matką i Staruchą.

Proszę, niech nie boli za bardzo.

Raptem coś małego i ciężkiego przemknęło mu między nogami. Zachwiał się, odzyskał równowagę i zobaczył Toma, który z sykiem i parskaniem skakał w górę.

Olbrzymie łapy bestii zdjęły Toma z łba, w którym łypało wściekle jedno oko, i bez wysiłku jednym ruchem rozdarły kota na dwoje.

Kiedy krew chlusnęła na ziemię, bogini krzyknęła:

– Stało się!

Brama mroku zniknęła.

– Nie! – wrzasnął Adept Mroku. – To był tylko kot! Bogini uśmiechnęła się i Adept zadrżał przed jej obliczem.

– Nie ma czegoś takiego – rzekła – jak tylko kot.

Płynnym ruchem Daru obnażyła miecz i ruszyła do natarcia. Wielka, złota klinga świszczała nad jej głową, zataczając lśniący krąg.

Bitwa została stoczona zbyt szybko, by do Rolanda coś dotarło. Świadomość, że wciąż żyje, nie dopuściła do niego wrzawy i zamętu spowodowanego ciosami obu stron. Roland podniósł Cierpliwość i ściskał ją mocno, jakby znajomy dotyk gitary mógł go przekonać, że nadal istnieje.

Bestia miała tylko dwie głowy, kiedy wreszcie padła. Raz zadygotała i rozpłynęła się w powietrzu, zostawiając plamę na murawie i smród, który rozwiał wschodni wiatr. Dziewica stała pośrodku plamy, wspierając się na mieczu, jej złota zbroja ociekała ciemną cieczą. Zęby miała obnażone i oczy jej płonęły. Odrzuciła głowę do tyłu i zaśmiała się.

Adept Mroku zaczął się cofać, drżąc z przerażenia. Nie spuszczając bogini z oczu, nie patrzył pod nogi i kiedy zahaczył piętą o Evana, przewrócił się. Przez chwilę leżeli twarzą w twarz – Adept Mroku i Adept Światłości – wreszcie Evan, który oszczędzał resztki sił, wbił mały sztylet ze światła w serce Ciemności.

Adept Mroku zawył i skonał.

Roland nie widział, żeby Rebecca się poruszyła. W jednej chwili stała obok Staruchy, w następnej już klęczała przy Evanie, biorąc na ręce jego poranione ciało. Opierał bezwładnie głowę na jej ramieniu i choć próbował, nie mógł podnieść ręki, by dotknąć jej policzka.

– Wybacz mi, Pani. – Jego aksamitny głos był również poraniony. – Byłem ślepy.

– Nie ma niczego do wybaczania. – Pogładziła go po włosach.

Westchnął, tocząc walkę z cierpieniem o ostatnie kilka sekund życia.

– Cieszę się – popatrzył jej w oczy – że jesteś ze mną do końca.

– Jaki koniec? – Nachyliła się i pocałunkiem starła bruzdę bólu z jego czoła. – Koniec nie istnieje, jest tylko początek. Krąg zawsze wraca do punktu wyjścia.

Uśmiechał się lekko.

– Banały z ciasteczek z wróżbą – wyszeptał.

Matka uśmiechnęła się i w odpowiedzi zaśpiewał cały świat.

– Być może – rzekła.

Roland nie zwracał uwagi na łzy, które spływały mu po twarzy, i poczuł, że serce znów zaczyna mu bić. Powinienem był wiedzieć, że nie pozwoli mu umrzeć. Kiedy chwilę później Evan stał przed nim z rozpostartymi ramionami, Roland podszedł do niego i uściskał z wszystkich sił, jakie mu jeszcze zostały.

– Już myślałem, że nie żyjesz. – Płakał na ciepłym ramieniu Evana.

– Ja też tak myślałem – wyszeptał mu we włosy Evan. – A potem sądziłem, że już po tobie.

– On mnie nawet nie lubił.

Evan zrozumiał.

– Kto tam zna koty. Będziemy czcić jego pamięć, bo był potężnym wojownikiem zmagającym się z Ciemnością. To już jednak koniec. Zwyciężyliśmy.

– Koniec? – Roland odsunął się trochę, by spojrzeć Evanowi w oczy. – Koniec? – Adept pokiwał głową.

– Koniec – jeszcze raz powtórzył Roland. Wtedy ogarnął go szok i nogi się pod nim ugięły.

Evan podtrzymywał Rolanda, dopóki ten nie odzyskał równowagi.

– Zwyciężyliśmy.

Evan z uśmiechem pokiwał głową.

– Więc świat jest znów w równowadze?

– Nie. – Przed nimi stanęła Starucha. – Świat nie odzyska równowagi tak długo, jak długo Światłość nie wróci na swoje miejsce.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Brama mroku I krąg światła»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Brama mroku I krąg światła» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Brama mroku I krąg światła»

Обсуждение, отзывы о книге «Brama mroku I krąg światła» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x