Aleksander Kroger - Ekspedycja Mikro

Здесь есть возможность читать онлайн «Aleksander Kroger - Ekspedycja Mikro» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Ekspedycja Mikro: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Ekspedycja Mikro»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Ekspedycja Mikro — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Ekspedycja Mikro», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– I na tym pewnie się skończy? – rzuciła pytająco Gela.

Karl zrozumiał jej obawę. Lekko oparł dłoń na jej ramieniu.

– Jednego nie wolno nam zrobić: zrezygnować! – Nie zabrzmiało to patetycznie, raczej naturalnie.

Gela poczuła do niego wdzięczność. Znowu nabrała otuchy. Żeby ta burza wreszcie ustała, pomyślała. Wtedy moglibyśmy zabrać się znowu do roboty.

IV

– To są bloki z tego specjalnego betonu, o takim kształcie – Res Strogel za pomocą świetlnego rejestratora wykonała niezbyt udany szkic sześcianu. – Ułożymy je jedne na drugich po prostu tak, bez żadnego spoiwa. Chyba jasne jest, co to może oznaczać dla nas: potok żywych ustrojów, rozciągający się teraz na szerokość niemal pięćdziesięciu metrów, zostałby stłoczony na obszarze jednego metra kwadratowego. Poza tym budowa tych, nazwijmy to, ulic do żarcia, nie stanowi problemu. Ten specjalny beton wymaga waszego gazu, to jest tego, który w sześćdziesięciu procentach pochodzi ze złóż krajowych, a w czterdziestu z Syberii. Nie udało nam się jeszcze ustalić, które składniki gazu wywierają właściwy skutek, ale faktem jest – i to ma dla nas decydujące znaczenie – że te drobnoustroje przekładają ten rodzaj betonu nad wszystko inne: syci je i jednocześnie rozleniwia, hamując ich rozmnażanie. Krótko mówiąc, po takim posiłku są mniej agresywne. Pod tym względem nie różnią się od wielu naszych ziomków. – Res uśmiechnęła się posępnie i powiodła wzrokiem po zebranych. Na sali rozległ się śmiech. – Dopóki nie wykryjemy ich genetycznego klucza, wasz gaz będzie najskuteczniejszym środkiem…

Hal Reon nie włączał się do dyskusji. Od samego początku uważnie się przysłuchiwał. Nie tylko dlatego, że ta kobieta, która tak władczo wtargnęła do ich zakładu, organizując zebranie dyrekcji, była bardzo pociągająca. W jej wywodach tkwiło wiele istotnych problemów. Chyba nie wszyscy zebrani zdawali sobie sprawę z powagi sytuacji. Świadczyły o tym stawiane pytania.

Res Strogel odpowiadała cierpliwie i wyczerpująco. Wygląda na znużoną, pomyślał Hal. Na jej szczupłej twarzy widniał wokół ust jakiś cierpki rys, kilkakrotnie sprawiała też wrażenie, jakby znajdowała się myślami daleko stąd.

Hal czuł coś w rodzaju satysfakcji. Czy obecność tej Res oraz sprawa, z którą zwróciła się do nich, to nie potwierdzenie jego własnej teorii? Zaraz wezmę się za to od nowa, kochany kolego Royl, postanowił w duchu.

Upłynęło jednak jeszcze trochę czasu, zanim mógł wykonać swoje zamierzenie: na razie stawiano pytania dotyczące genezy tego żarłocznego potoku drobnoustrojów.

Dyrektor Royl uciął dyskusję. Bardzo uprzejmie zwrócił Res uwagę, że byłoby dobrze, gdyby już teraz udała się do hotelu zakładowego, ponieważ służba porządkowa czeka na nią. Nie chciał bowiem zlecić opieki nad tak czarującym gościem zwykłemu robotowi.

– To jednak tylko robot – zażartował – ze wszystkimi swoimi wadami.

Ustalono, że Res zostanie powiadomiona o decyzji dyrekcji nazajutrz.

Royl odprowadził gościa do drzwi, dając zebranym do zrozumienia, że mają pozostać na miejscach. Po powrocie zapytał:

– A więc jakie jest wasze zdanie, zrobimy to?

Hal poprosił o głos. Powiódł wzrokiem dokoła, odchrząknął i zapytał:

– Czy mogę powiedzieć coś, co według mnie ma zasadnicze znaczenie?

Dyrektor Royl skinął głową:

– Ale proszę się streszczać!

– Powinniśmy zastanowić się poważnie nad tym, co przedstawiła nam koleżanka Strogel. Co do mnie, to zostałem utwierdzony w przekonaniu, że ani ja, ani koledzy z mojej grupy nie bujamy wcale w obłokach, jak to niektórzy chcieliby przedstawić. – Ktoś na sali zaśmiał się. – Ten potok drobnoustrojów, chociaż zachowuje się teraz tak niszczycielsko – mówił dalej Hal, nie dając zbić się z tropu – nasunął mi pomysł, aby bakterie albo wirusy wykorzystać w produkcji, oczywiście po zmianie ich cech dziedzicznych. Spodziewam się, że dyrekcja przychyli się wreszcie do naszego wniosku i wyrazi zgodę na zajęcie się tą pracą. Powtórzę raz jeszcze: produkcję naszego gazu syntezowego, z którą związanych jest tyle zakładów pracy, utrudniają i hamują katalizatory. Zamiast grzebać się w tym bez końca, powinniśmy zastosować nową technologię. Oto kompletna dokumentacja na ten temat.

– To ciekawe – Royl uśmiechnął się ironicznie. – Kompletna dokumentacja! A ja się dziwię, że ciągle jeszcze nie otrzymałem projektu ulepszonych katalizatorów. Ale jeżeli wy zamiast tego zajmujecie się obszernym studium… Osobliwa dyscyplina, mój drogi Hal.

Hal Reon machnął gniewnie ręką.

– Zrobiliśmy to w trójkę w czasie wolnym od pracy – odparł. – Mogę to udowodnić!

– W taką pogodę, jaka była ostatnio? Przyjaciele, powinniście otrzymać za to ordery! – zawołał ktoś z sali. Niektórzy roześmieli się.

– To twoje, studium możesz mi kiedyś podrzucić, a przy okazji porozmawiamy sobie o tym – odezwał się Royl Z nieprzeniknioną miną. – Nie chciałbym, żeby ktoś mówił o mnie, że hamuję twórczy polot. – Kilka osób zaśmiało się znowu. Hal przygryzł dolną wargę.

– A więc – Royl nie dawał za wygraną – co robimy? Oczekuję propozycji.

– Sama produkcja nie jest tu istotna – zaczął kierownik produkcji tonem, jak gdyby chciał dać do zrozumienia, że można ją podjąć,

– I dlatego, jak sądzę, nie wchodzi ona w rachubę – przerwał mu dyrektor ekonomiczny.

– Wie to miałem na myśli – odparł kierownik produkcji z rozdrażnieniem.

– A możliwości techniczne, Hal? – zapytał Royl. Nie zwrócił nawet uwagi na rodzącą się sprzeczkę.

Hal potrząsnął głową.

– Tu nie ma żadnych problemów. Potrzebne by nam były jedynie skraplacz, dodatkowa komora i chyba z tysiąc kontenerów, żeby puścić to wszystko w obieg.

– Mówiłem przecież – wtrącił się znowu dyrektor ekonomiczny. – To nie ma sensu. – Zaczął wyliczać niezbędne koszty i wynikłe przez to straty. – Nie mówię już nawet o zablokowanym transporcie – dodał na zakończenie.

– A gdyby użyć statku i rurociągu? – zwrócił się szef produkcji do Hala.

– To by było możliwe – odparł tamten – tylko że wiązałyby się z tym pewne kłopoty. Im na pewno zależy na produkcji ciągłej. A kontenery można w razie konieczności przetransportować szybko nawet drogą lotniczą.

– Poza tym – argumentował ekonomista – musimy zadbać o uporządkowanie własnego kramu, a oni niech zajmą się swoim. Nie, Hal, nie mówię w tej chwili wyłącznie w imieniu swojego resortu – uprzedził reakcję Hala – ale nareszcie nasza produkcja ruszyła pełną parą. Nie możemy sobie pozwolić na jakieś eksperymenty, nawet jeżeli teraz nie przewidujemy żadnych trudności. Wszystko wskazuje na to, że przez najbliższe dziesięć lat możemy produkować to, co teraz. Nikt by nie zrozumiał, dlaczego nagle przestawiliśmy się na coś niepewnego. Dosyć się już nasłuchałem w swoim czasie przy rozliczaniu bonów za wydajność…

– Tak, masz rację, produkujemy kosztem astronomicznych nakładów – burknął Hal. – Patrz: katalizatory.

– Na tak olbrzymim kontynencie, jak Afryka, znajdzie się na pewno wystarczająco dużo betonu, żeby wykarmić te stwory. Po prostu muszą zrezygnować z wariantu optymalnego – wtrącił inżynier do spraw gazu.

– Ta Strogel chce sobie ułatwić sprawę – argumentował z uporem ekonomista. – Wątpię, żeby przebadała już pod kątem przydatności wszystkie zasoby gazu w Afryce.

– Chyba jej nie doceniasz – potrząsnął głową szef produkcji.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Ekspedycja Mikro»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Ekspedycja Mikro» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


libcat.ru: книга без обложки
Aleksander Filonow
Aleksander Świętochowski - Wesele satyra
Aleksander Świętochowski
Aleksander Świętochowski - Woły
Aleksander Świętochowski
Aleksander Świętochowski - Nad grobem
Aleksander Świętochowski
Aleksander Świętochowski - Na pogrzebie
Aleksander Świętochowski
Aleksander Świętochowski - Starzec i dziecię
Aleksander Świętochowski
Aleksander Świętochowski - Strachy Pentelikonu
Aleksander Świętochowski
Aleksander Świętochowski - Tragikomedya prawdy
Aleksander Świętochowski
Aleksander Świętochowski - Cholera w Neapolu
Aleksander Świętochowski
Aleksander Świętochowski - Dafne
Aleksander Świętochowski
Aleksander Świętochowski - Dwaj filozofowie
Aleksander Świętochowski
Отзывы о книге «Ekspedycja Mikro»

Обсуждение, отзывы о книге «Ekspedycja Mikro» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x