Tim Powers - Ostatnia Odzywka
Здесь есть возможность читать онлайн «Tim Powers - Ostatnia Odzywka» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Ostatnia Odzywka
- Автор:
- Жанр:
- Год:неизвестен
- ISBN:нет данных
- Рейтинг книги:5 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 100
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Ostatnia Odzywka: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Ostatnia Odzywka»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Ostatnia Odzywka — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Ostatnia Odzywka», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
Scott przerwał zgarnianie i układanie pieniędzy. To są banały, pomyślał. Leroy tylko udaje rozczarowanie.
– Zbierasz pieniądze za rękę – zauważył Leroy.
– Hmm… tak. – Scott ponownie stał się świadomy metalowego ucisku na swoim biodrze.
– Sprzedałeś swoje karty.
– Sądzę, że można tak powiedzieć.
– A ja je kupuję – rzekł Leroy. – Przyjmuję je.
Wyciągnął prawą dłoń.
Zdziwiony, Scott odłożył pieniądze, podał mu rękę i potrząsnął dłonią wielkiego, opalonego mężczyzny w białym garniturze.
– To wszystko twoje – powiedział Scott.
To wszystko twoje.
Teraz, po dwudziestu jeden latach, prowadząc swojego starego forda torino na północ ciemną drogą szybkiego ruchu nr 5 w kierunku Dziesiątej i Venice, Scott Crane przypomniał sobie radę Ozziego dotyczącą gier, podczas których dym i poziom drinków zachowują się dziwacznie – spasuj; nie wiesz, co możesz zyskać bądź stracić, kiedy przyjdzie do wyłożenia kart.
Po grze na jeziorze już nigdy więcej nie zobaczył Ozziego.
Stary wymeldował się z Mint przed jego powrotem do hotelu, a po tym, gdy Scott wynajął samochód, pojechał na zachód przez pustynię do Orange County i dotarł do Santa Ana, zastał pusty dom, za którego framugą drzwi wejściowych tkwiła zatknięta koperta.
Zawierała potwierdzoną kopię aktu zrzeczenia się nieruchomości na rzecz Scotta.
Od tamtej pory Scott rozmawiał kilkakrotnie przez telefon ze swoją przyrodnią siostrą Dianą; ostatni raz w 1975 roku, po tym, gdy przebił sobie kostkę nogi; ale Diany także nigdy nie widział. I nie miał zielonego pojęcia, gdzie ona i Ozzie mogą teraz mieszkać.
Crane tęsknił za Dianą nawet bardziej niż za starym Ozziem.
W 1960 roku, gdy Ozzie wyjechał do Las Vegas po Dianę, Scott miał siedemnaście lat. Gra na jeziorze była oddalona o dziewięć lat.
On i Ozzie jechali do domu z kina – byli na Psychozie, jak pamiętał Scott, a w radiu nadawali Are You Lonesome Tonight Elvisa Presleya – kiedy na Harbor Boulevard Ozzie podjechał studebakerem do krawężnika.
– Jaki ci się wydaje księżyc? – spytał stary.
Scott spojrzał na Ozziego, zastanawiając się, czy to jakaś zagadka.
– Księżyc?
– Popatrz na niego.
Scott pochylił się nad deską rozdzielczą, żeby spojrzeć na niebo, a po chwili otworzył drzwi i wyszedł na trotuar, chcąc widzieć wyraźniej.
Kropki i szare łaty księżyca powodowały, że wyglądał jak jęcząca czaszka. Jaskrawa kropka Wenus znajdowała się bardzo blisko niego – mniej więcej tam, gdzie powinien być obojczyk.
Słyszał wycie psów… i chociaż nie widział chmur, to o chodnik bębnił deszcz, pstrząc go ciemnymi kleksami. Wsiadł do auta i zamknął drzwiczki.
– No cóż, wygląda jak czaszka – przyznał.
Był świadom przejawianej przez Ozziego skłonności do dostrzegania zapowiedzi zdarzeń w zjawiskach kosmicznych i miał tylko nadzieję, że stary nie uprze się teraz, żeby pojechali pływać w oceanie albo na szczyt Mount Wilson, jak zdarzało się to czasami w podobnych sytuacjach w przeszłości.
– Cierpiąca – zgodził się Ozzie. – Czy mamy w samochodzie jakąś talię kart?
– Jest listopad! – zaprotestował Scott.
Polityka Ozziego polegała na tym, żeby po okresie wiosny nie mieć nic do czynienia z kartami.
– Tak… w każdym razie lepiej nie wyglądać przez okno – zadumał się stary. – Coś może spojrzeć na ciebie. A co ze srebrnymi monetami? Ach… są trzy. Z podobizną kobiet.
Schowek na rękawiczki pełen był starych rejestracji samochodowych, połamanych papierosów i dolarowych żetonów z tuzina kasyn, i pomiędzy tymi śmieciami Ozzie znalazł trzy srebrne dolarówki.
– Jest też rolka taśmy przezroczystej – powiedział stary. – Przyklej do dolarówek drobne po stronie reszki. Słyszałem kiedyś od jednej wiedźmy, że miedź to metal Wenus.
Zazdroszcząc swoim przyjaciołom z ogólniaka ojców, którzy nie zmuszali ich do robienia takich rzeczy, Scott odszukał taśmę i przymocował drobniaki do srebrnych dolarówek.
– Trzeba je włożyć do pudełka – ciągnął Ozzie. – Na tylnym siedzeniu jest nie otwarte opakowanie wafli waniliowych. Wywal ciastka na ulicę – nie teraz. Zrób to, kiedy będziemy przejeżdżali przez Chapman; lepiej będzie na przecięciu dróg, na skrzyżowaniu.
Ozzie wrzucił ze zgrzytem bieg i ruszył przed siebie.
Scott otworzył pudełko wafli i wywalił słodycze z toczącego się przez skrzyżowanie samochodu, a na ich miejsce wrzucił do pudełka srebrne jednodolarówki.
– Potrząśnij nimi jak kośćmi – polecił Ozzie – i powiedz mi, co mówią orły i reszki.
Scott potrzepał pudełkiem, a potem musiał pokopać w schowku na rękawiczki, żeby znaleźć latarkę.
– No… dwa orły i reszka – wyjaśnił, trzymając latarkę obok ucha i zaglądając do wnętrza pudełka.
– A my jedziemy na południe – stwierdził Ozzie. – Skręcę. Potrząsaj nimi, patrz na nie i powiedz mi, kiedy pokażą się trzy reszki.
Stało się tak, że gdy Ozzie skręcił na wschód w Westminster Boulevard, a Scott zajrzał do pudełka, to ujrzał trzy reszki – trzy srebrne płaskorzeźby profili kobiet. Mimo woli wzdrygnął się.
– Teraz są same reszki – powiedział.
– A więc wschód – odparł Ozzie i dodał gazu.
Zanim Scott zebrał się w sobie, żeby zapytać Ozziego, dokąd jadą, monety wyprowadziły ich poza obszar Los Angeles, przez San Bernardino i Victorville. Scott miał wcześniej nadzieję, że spędzi ten wieczór na lekturze książki Edgara Rice’a Burroughsa.
– Nie jestem pewny – odezwał się stary z napięciem – ale wygląda mi to mocno na Las Vegas.
Tyle, jak chodzi o The Monster Men, pomyślał Scott.
– Dlaczego tam jedziemy? – zapytał, starając się zatuszować wyraźnie narastające w jego głosie zniecierpliwienie i niezadowolenie.
– Widziałeś księżyc – odparł Ozzie.
Zanim odezwał się ponownie, Scott policzył wolno do dziesięciu.
– A jaka to różnica dla księżyca, czy będziemy w Las Vegas czy w domu?
– Ktoś zabija Księżyc, boginię; jakaś kobieta włożyła najwyraźniej – jakie to słowo? – diadem, a ktoś ją zabija. Sądzę, że dla niej jest za późno i nie znam okoliczności, ale ona ma dziecko, małą dziewczynkę. Niemowlę, w istocie, sądząc z tego, jak blisko Księżyca była Wenus, kiedy to zobaczyliśmy.
Oto ja, pomyślał Scott; trzymam pudełko po waflach o smaku waniliowym, zawierające zamiast nich trzy oblepione okruchami srebrne jednodolarówki z przyklejonymi do nich taśmą drobniakami, jadę do Las Vegas i nie czytam Edgara Rice’a Burroughsa, a wszytko to dlatego, że Wenus jest tej nocy blisko Księżyca. Prawdopodobnie Wenus jest zawsze blisko Księżyca.
– Tato – powiedział siedemnastoletni Scott – nie chcę być niegrzeczny, ale… ale to są bzdury. Po pierwsze, być może jakaś kobieta jest zabijana tej nocy w Las Vegas, ale tego nie dowiesz się ze spoglądania na Księżyc; a jeśli urodziła dziecko, to nie ma to nic wspólnego z Wenus. Przepraszam, nie chciałem… a nawet, jeśli tak jest, to co my mamy z tym zrobić? Jakim cudem ma to być zadanie dla dwóch facetów z Kalifornii, a nie dla kogoś z Vegas?
Ozzie roześmiał się, nie odwracając wzroku od autostrady, która gnała w ich stronę sprzed przedniej szyby.
– Myślisz, że twój stary zwariował, co? No cóż, wielu ludzi w Vegas chciałoby, żeby to była ich robota, zapewniam cię. To dziecko jest córką bogini, więc możesz się założyć, że stanowi dla nich G-R-O-Ź-B-Ę, wielką groźbę. Gdy dorośnie, może pobić Króla, a… pewne osoby… wolałyby, żeby tego nie zrobiła. Są tam i inni ludzie, którzy chcą, by dorosła, ale pragnęliby być jej opiekunami, rozumiesz? Kierować nią, wykorzystywać. Chcą wspiąć się na wieżę dzięki jej włosom Rapunzel; tak, mój panie. Wprost na tę wieżę.
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Ostatnia Odzywka»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Ostatnia Odzywka» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Ostatnia Odzywka» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.