• Пожаловаться

Robert Silverberg: Czas przemian

Здесь есть возможность читать онлайн «Robert Silverberg: Czas przemian» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию). В некоторых случаях присутствует краткое содержание. Город: Stawiguda, год выпуска: 2008, ISBN: 978-83-7590-015-6, издательство: Solaris, категория: Фантастика и фэнтези / на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале. Библиотека «Либ Кат» — LibCat.ru создана для любителей полистать хорошую книжку и предлагает широкий выбор жанров:

любовные романы фантастика и фэнтези приключения детективы и триллеры эротика документальные научные юмористические анекдоты о бизнесе проза детские сказки о религиии новинки православные старинные про компьютеры программирование на английском домоводство поэзия

Выбрав категорию по душе Вы сможете найти действительно стоящие книги и насладиться погружением в мир воображения, прочувствовать переживания героев или узнать для себя что-то новое, совершить внутреннее открытие. Подробная информация для ознакомления по текущему запросу представлена ниже:

Robert Silverberg Czas przemian

Czas przemian: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Czas przemian»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Ludzka kolonia na nieprzyjaznej, ubogiej planecie Borthan, pozbawiona kontaktu z Ziemią, wypracowała niespotykany nigdzie indziej system społeczny. Człowiek jest w niej skazany na samotność w tłumie — normy i zasady społeczne zakazują mówienia o sobie i swoich potrzebach czy uczuciach, bo to prowadzi jakoby do zbytniego pobłażania sobie, litowania się nad sobą i zepsucia moralnego. Kinnall Darival, syn arystokraty, pisze pamiętnik (rzecz sama w sobie niebywała), w którym używa słów “ja”, “mnie” (uznawanych powszechnie za obsceniczne) — licząc, że poruszy w ludziach jakąś czułą strunę i zdoła odmienić swój świat.

Robert Silverberg: другие книги автора


Кто написал Czas przemian? Узнайте фамилию, как зовут автора книги и список всех его произведений по сериям.

Czas przemian — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Czas przemian», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

W południe ojciec dał znak i rozeszliśmy się po równinie nie łamiąc jednak szyku. Być może rogorły uważały, że jesteśmy zbici w zbyt dużą gromadę i dlatego trzymały się z daleka. Nową pozycję zająłem na szczycie małego pagórka, który kształtem przypominał kobiecą pierś. Gdy się tam umiejscowiłem, ogarnął mnie strach, bo nie miałem żadnej osłony i bałem się, że rogorzeł zaraz mnie zaatakuje. Moje przerażenie wciąż wzrastało i nabrałem przekonania, że ptak zatacza już śmiertelne kręgi wokół mego wzgórka. Ja głupio wpatruję się w niebo, a on lada chwila spadnie i przeszyje mnie swym rogiem. Uczucie to było tak przemożne, iż z największym wysiłkiem musiałem opanowywać się, żeby nie uciec. Rzucałem za siebie ukradkowe spojrzenia i mocno ściskałem strzelbę, by dodać sobie odwagi. Nastawiałem uszu, by pochwycić odgłos zbliżania się wroga, zdążyć odwrócić się i wystrzelić, zanim mnie powali. Równocześnie ganiłem się surowo za to tchórzostwo i nawet byłem rad, że Stirron urodził się przede mną, bo najwyraźniej nie nadawałem się na następcę septarchy. Przypominałem sobie, że w ciągu trzech lat żaden myśliwy nie został w ten sposób zabity i uważałem, że to byłoby niesłuszne, abym ja miał umrzeć tak młodo, w czasie swego pierwszego polowania, skoro inni, jak mój ojciec, polowali przez trzydzieści sezonów i nic im się nie stało. Dręczyło mnie pytanie, dlaczego odczuwam ten paraliżujący strach. Moi nauczyciele starali się przecież wpoić we mnie przekonanie, że własne ja jest nieważne i troszczenie się o siebie to paskudny grzech. Czy mój ojciec na tej zalanej słońcem równinie nie znajdował się w takim samym zagrożeniu? I czy nie miał do stracenia więcej, będąc septarchą i to najwyższym septarchą, niż ja, zwykły chłopiec? W ten sposób starałem się przegnać strach ze swej zgnębionej duszy i mogłem już patrzeć w niebo, nie myśląc, że jakiś grot celuje w moje plecy. Po paru minutach moja udręka wydała mi się absurdalna. Będę tu tkwił całymi dniami, jeśli będzie trzeba i nie będę się bał. Rychło otrzymałem nagrodę za to zwycięstwo nad sobą samym: na tle migocącego; wyzłoconego nieba dostrzegłem czarny przecinek, unoszący się kształt, i tym razem nie było to złudzenie, moje młode oczy dojrzały skrzydła i róg. Czy inni też widzieli? Czy ptak był mój i miałem prawo do niego strzelać? Czy, jeśli go zabiję, septarcha poklepie mnie po plecach i nazwie swym najlepszym synem? Wszyscy inni myśliwi milczeli.

— Zgłasza się prawo do ptaka! — zawołałem radośnie i podniosłem strzelbę do oka. Pamiętałem, czego mnie uczono: trzeba pozwolić, żeby obliczenie dokonało się podświadomie, wycelować i strzelić natychmiast, nim wtrąci się intelekt i zniweczy intuicyjny odruch.

W tej samej sekundzie usłyszałem upiorny krzyk z lewej strony, strzeliłem nie celując i odwróciłem się w kierunku pozycji mojego ojca. Ujrzałem go niemal zakrytego wściekle trzepoczącymi skrzydłami innego rogorła, który przebódł go na wylot, od kręgosłupa do brzucha. Wokół unosiła się chmura czerwonego piasku, wzbijana uderzeniami skrzydeł potwora. Ptak usiłował poderwać się do lotu, ale rogorzeł nie jest w stanie unieść ciężaru człowieka, aczkolwiek to nie przeszkadza mu nas atakować. Pognałem na pomoc ojcu. Wciąż krzyczał i widziałem, jak zaciska ręce na chudej szyi ptaszyska, ale głos jego załamywał się, przechodził w bełkot i kiedy dobiegłem — znalazłem się tam pierwszy — leżał cicho i bez ruchu, a ptak wciąż okrywał go niby czarnym płaszczem i bódł rogiem. Wydobyłem nóż i uderzyłem na oślep w szyję rogorła, nogą odrzuciłem potem na bok padlinę i zacząłem ukręcać ohydny łeb splamiony krwią septarchy. Nadbiegli inni, odciągnięto mnie i ktoś chwycił mnie za ramiona i potrząsał mną, aż mój szok minął. Kiedy odwróciłem się, ludzie zwarli się tak, żebym nie mógł widzieć ciała ojca, a potem, ku memu zaskoczeniu, upadli przede mną na kolana i złożyli mi hołd.

To Stirron, a nie ja, został septarchą w Salli. Koronacja jego stała się wielkim wydarzeniem, bo chociaż młody, miał piastować godność pierwszego septarchy prowincji. Sześciu innych septarchów Salli przybyło do stolicy — tylko przy takiej okazji można było spotkać ich razem w jednym mieście — i przez pewien czas trwało ucztowanie, powiewały flagi i grzmiały trąby. Stirron znajdował się w centrum tych uroczystości, a ja byłem na marginesie i tak powinno być, chociaż przyznaję, że czułem się bardziej jak chłopak stajenny, a nie książę. Kiedy już,, Stirron został osadzony na tronie, ofiarowywał mi tytuły, majątki i władzę, ale naprawdę nie oczekiwał, że je przyjmę. I nie przyjąłem. Jeżeli septarcha nie jest słabeuszem to lepiej, żeby jego młodsi bracia trzymali się z daleka i nie pomagali mu rządzić, bo taka pomoc wcale nie jest pożądana. Nie miałem żadnego żyjącego stryja i wolałem, aby synowie Stirrona nie znaleźli się w podobnej sytuacji rodzinnej, dlatego gdy tylko minął okres żałoby, zabrałem się szybko z Salli.

Udałem się do Glinu, kraju mej matki. Tam jednak sprawy nie układały się dla mnie pomyślnie i po paru latach przeniosłem się do ciepłej i wilgotnej prowincji Manneran, gdzie znalazłem sobie żonę, spłodziłem synów i stałem się księciem nie tylko z imienia, żyłem uczciwie i szczęśliwie, aż nadszedł czas moich przemian.

6

Być może powinienem napisać parę słów na temat geografii mego świata.

Na naszej planecie, Borthanie, jest pięć kontynentów. Na tej półkuli są dwa: Velada Borthan i Sumara Borthan. Można je nazwać Światem Północnym i Światem Południowym. Trzeba odbyć długą podróż morską od brzegów tych kontynentów do lądów na drugiej półkuli, które noszą nazwy Umbis, Dabis, Tibis, to znaczy Pierwszy, Drugi, Trzeci.

O tych trzech odległych krajach powiedzieć mogę niewiele. Odkryte zostały jakieś siedemset lat temu przez septarchę Glinu, który swoją ciekawość przypłacił życiem. Od tego czasu wyprawiło się tam tylko około pięciu ekspedycji badawczych. Na tamtej półkuli nie zamieszkują żadne istoty ludzkie. Powiadają, że Umbis bardzo przypomina Wypaloną Nizinę, tylko jest tam jeszcze gorzej — w wielu miejscach z tej udręczonej ziemi wydobywają się złote płomienie. Dabis, to dżungle i malaryczne bagna, ale pewnego dnia pojawią się tam nasi ludzie, którzy będą chcieli wykazać się odwagą i dzielnością, bo jak mi wiadomo, żyją tam groźne, dzikie zwierzęta. Kontynent Tibis cały pokryty jest lodem.

Nie jesteśmy rasą wędrowców. Ja sam nigdy nie podróżowałem, dopóki nie zmusiły mnie okoliczności. Chociaż w naszych żyłach płynie krew starożytnych Ziemian, a oni opanowani byli przez demony, nakazujące im ruszać na podbój gwiazd, my, Borthanie, trzymamy się domu. Nawet ja, który w pewien sposób różnię się od swych ziomków sposobem myślenia, nigdy nie pragnąłem ujrzeć śniegów Tibisu ani błot Dabisu, chyba gdy byłem dzieckiem gotowym zawładnąć całym wszechświatem. Podróż z Salli do Glinu uważa się u nas za wielkie osiągnięcie i trudno spotkać kogoś, kto przekroczył kontynent, nie mówiąc już o wyprawie na Sumarę Borthan, jaką ja przedsięwziąłem.

Jaką ja przedsięwziąłem.

Velada Borthan jest kolebką naszej cywilizacji. Sztuka kartografów ujawnia, iż jest to wielki ląd w kształcie prostokąta o zaokrąglonych rogach. Dwa wielkie wcięcia w kształcie litery V znajdują się na jego obwodzie: wzdłuż północnego brzegu w środku pomiędzy wschodnim i zachodnim rogiem znajduje się Zatoka Polarna, a odpowiednio na południowym wybrzeżu — Zatoka Sumar. Między tymi dwoma akwenami, przez cały kontynent z północy na południe rozciąga się Nizina. Żaden punkt na Nizinie nie wznosi się wyżej nad poziom morza niż na wysokość pięciu ludzi, istnieje natomiast wiele miejsc, zwłaszcza na Wypalonej Nizinie, leżących poniżej poziomu morza.

Читать дальше
Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Czas przemian»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Czas przemian» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё не прочитанные произведения.


Jan Brzechwa: Tryumf Pana Kleksa
Tryumf Pana Kleksa
Jan Brzechwa
Robert Silverberg: Człowiek w labiryncie
Człowiek w labiryncie
Robert Silverberg
Robert Silverberg: Oblicza Wód
Oblicza Wód
Robert Silverberg
Robert Silverberg: Tom O'Bedlam
Tom O'Bedlam
Robert Silverberg
Robert Sheckley: Ręce przy sobie
Ręce przy sobie
Robert Sheckley
Rosamunde Pilcher: Czas burzy
Czas burzy
Rosamunde Pilcher
Отзывы о книге «Czas przemian»

Обсуждение, отзывы о книге «Czas przemian» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.