Bohdan Petecki - Królowa Kosmosu

Здесь есть возможность читать онлайн «Bohdan Petecki - Królowa Kosmosu» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 1979, Издательство: Nasza Księgarnia, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Królowa Kosmosu: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Królowa Kosmosu»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Królowa Kosmosu — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Królowa Kosmosu», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Baza wędrowała pod dobrą opieką przez bezmiar międzyplanetarnej przestrzeni. Lud Arbanin nie żartował. Postanowił, że załoga wielkiego satelity beztrosko spędzi ostatnie godziny lotu i było to postanowienie nieodwołalne.

— Mig, dlaczego nic nam nie powiedziałeś?! — profesor Yaic podszedł żywo do Fufuryi. Na jego twarzy malowała się radość i zaciekawienie.

— Przyjmij moje gratulacje — uścisnął serdecznie kościstą dłoń grawitonika. — Bardzo się cieszę. Ale powiedz coś więcej o tej teorii.

Człowiek-wąż wygiął się do tyłu i zrobił niechętną minę.

— Siły grawitacyjne w przestrzeni międzygwiezdnej są bardzo słabe, ale jeśli tym mądralom, konstruktorom, uda się zrobić silniki, które będą je stale wzmacniać, to statek o takim napędzie będzie też stale przyspieszał, aż wreszcie osiągnie każdą szybkość, jaka nam się tylko zamarzy. Jednak na razie to tylko hipoteza.

— Ale wspaniała! — wykrzyknął z entuzjazmem doktor Olcha.

Profesor Kuningas pokręcił głową i powiedział:

— Skoro Arbanin mówił o największej naukowej rewelacji stulecia, a Rada Naukowa powołała od razu zespoły robocze, to chodzi o coś więcej niż hipotezę. Gratuluję, Mig. Serdecznie gratuluję. Że też nie pisnąłeś ani słówka!

— Niezupełnie — mruknął jeszcze bardziej ponuro Fufurya. — Black i Sean wiedzieli. Pierwszy określił charakterystykę paliwa, jakie mogłoby napędzać silniki wzmacniające, a drugi pomógł mi w ostatniej fazie, przy obliczeniach. Ja je potem tylko sprawdziłem.

— No i odkryliśmy nowy spisek! — zaśmiał się Cox. — Jak tak dalej pójdzie, będę musiał wezwać na pomoc cały zespół Centrali!

— Obyśmy takich spisków mieli bez liku — rozmarzył się profesor Yaic. — A kiedy właściwie zdążyłeś przekazać swoją teorię Radzie Naukowej? — zwrócił się znowu do Fufuryi. — Tyle się tu ostatnio działo.

— A działo się, działo — przytaknął grawitonik. — Obliczenia sprawdziłem w nocy na korytarzu i zaraz nadałem je na. Ziemię. A chwilę później zostałem pokąsany — dodał przewracając groźnie oczami.

Radek osłupiał. Więc wtedy, w nocy, Fufurya posłużył się „zieloną” ścianą, żeby ostatni raz przed opublikowaniem sprawdzić swoje odkrycie. Odkrycie, które być może otworzy ludziom drogę do gwiazd, na krańce wszechświata! A on myślał… on myślał…

Z odrętwienia wyrwał go cichy głos Witolda Dauby.

— A ja, głupi, szukałem rewelacji w purchawkach— szepnął fotonik. — Tymczasem rozwiązanie przyszło z Ziemi… bo przecież umysł człowieka należy do Ziemi…

— Jak zwykle, jak zwykle — odpowiedział Daubie równie cicho profesor Yaic. — Kosmos wiele już nas nauczył, a w przyszłości z pewnością będziemy mu mieli jeszcze więcej do zawdzięczenia. Przecież Ziemia z kolei należy do kosmosu. Cieszę się jednak, że to powiedziałeś. Będziemy razem pracować nad tymi silnikami, prawda?

Fotonik otworzył usta, ale nie był w stanie wykrztusić słowa.

Nagle dyspozytornię przeszył straszliwy ryk genialnego odkrywcy.

— Co to?! Co to?! Precz! Nie życzę sobie! — wrzeszczał Fufurya, który teraz dopiero zauważył, że Oleg Zadra cały czas celuje w niego obiektywem swojej kamery. — Przynajmniej uczesałbym się i zrobił mądrą minę — zakończył łagodniej, choć z wyraźną pretensją.

Słynny podróżnik — zupełnie nie speszony gromami, jakie spadły na jego głowę — odjął kamerę od oka.

— Musiałem przecież sfilmować autora naukowej rewelacji stulecia, w momencie kiedy przyjmuje pierwsze gratulacje — powiedział. — Ale nie martw się, profesorze — dodał przymilnym tonem. — Sportretuję cię także, kiedy będziesz w pełnej gali.

— Wtedy nikt go nie pozna — zauważył pogodnie O’Claha.

Wszyscy się roześmieli, a profesor Kuningas, uprzedzając ripostę człowieka-węża, zawołał wesoło:

— Przybyło nam bohaterów! Patt i spółka będą musieli znowu popracować w kuchni. A teraz zróbmy tak, jak nam radził Arbanin, i zacznijmy wreszcie świętować.

— Wszystko pięknie — podchwycił Piotr Jardin. — Tylko że mieliśmy już bajki dla dziewcząt, torty dla chłopców, a gdzie jest szampan dla królewiczów i odkrywców?

— Znajdzie się i szampan — zapewnił go poważnie-Black Rondell.

— Całe szczęście — odetchnął egzobiolog. — Wypiję zdrowie bohaterów i utopię własne smutki. Ani warkocza, ani Orderu Pierwszej Gwiazdy.

— Naprawdę? — zdziwił się z figlarnym błyskiem. w oczach Oleg Zadra. — A mnie się wydawało, że kto jak kto, ale właśnie ty zdobyłeś tutaj swoje s ł o ń c e!

Patt skwapliwie mu przytaknęła.

— Oczywiście! W ogóle jest bajecznie! — orzekła z przekonaniem. — Lodowe kamienie, wystrzelenie stacji, wyprawa ratunkowa, hasło, odkrycie profesora Fufuryi, Krzyże Słoneczne. Może to naprawdę tylko. bajka? Baś, czy przypadkiem nie wymyśliłeś tego wszystkiego?

— Nie — odrzekł po krótkim zastanowieniu Baś. — To nie ja.

Doktor Olcha spojrzał z uśmiechem na syna, po czym nagle spoważniał.

— Bajka… — powtórzył jakby do siebie. — Kto wie, kto wie? Czy to nie bajka, że potrafiliśmy pokonać wszystkie kłopoty, od których roiła się nasza ziemska historia, zlikwidować choroby, głód, granice i uczynić z mieszkańców Ziemi jedną wielką rodzinę? Czy to nie bajka, że ludzie umieli budować wciąż doskonalsze maszyny, a równocześnie pisać wiersze, malować, komponować symfonie i wymyślać cudowne historie o śpiących królewnach, dobrych wróżkach, Kopciuszkach i Czerwonych Kapturkach? Czy to nie bajka, że s ą bajki? A to, że mądry uczony, układając się do samotnego snu w hibernatorze na dalekiej komecie, ostatnią myślą przywołał obraz pewnej dziewczęcej główki z warkoczami i że potem znalazł się ktoś, kto w porę krzyknął: „warkocze!” — czy to nie jest cudowne? Albo że budując supermozgi i komputery, wyzywając gwiazdy, tak łatwo się wzruszamy, cieszymy, martwimy. I że chociaż pracy poświęcamy życie, to kochamy tylko ludzi? — Odwrócił się nagle twarzą do ekranu i wskazał niebo z biliardami gwiazd. — A czy to nie bajka, że istnieje wszechświat? I że my będziemy tam… o, tam, gdzie świeci to złote oczko.

Uderzył palcem w dolny róg tarczy, trafiając w ja-kąś małą gwiazdkę.

Przez chwilę było cicho jak makiem zasiał. Wszyscy utkwili wzrok w mikroskopijnej iskierce, która w isto-cie była ogromnym Słońcem otoczonym planetami, gdzie — być może — ktoś inny w tym samym momencie myślał o tym samym i tak samo jak ludzie…

Profesor Kuningas westchnął. Było to jakby hasło do powrotu z czarnego nieba na ziemię, a raczej na pokład podróżującej przez przestrzeń ziemskiej bazy.

Stanko Yaic uśmiechnął się i pokiwał głową.

— Ładnie to powiedziałeś, ale…

— …ale za długo! Za długo! — wpadł mu w słowo Fufurya. — Miało już nie być gadania! Teraz jeszcze zacznie ten krzykacz — wyszczerzył zęby do O,Cla-hy — i będzie po świętach!

— A żebyś wiedział, że zacznę! — podchwycił z entuzjazmem matematyk. — Ale nie mowę, tylko bal! Orkiestra! Szampan! Efekty! Główne atrakcje: cudowne dzieci i człowiek-wąż! Tańce! W pierwszej parze Patt i Piotr! Zaraz za nimi ja z Anik!

— A Baś udekoruje ściany — uzupełnił Rondell. — Chodźmy, chodźmy!

Dyspozytornia opustoszała. Pozostał tylko Radek ciągle jeszcze zapatrzony w ekran z gwieździstym niebem i… Anik.

W pewnym momencie chłopiec, jakby czując na sobie jej wzrok, odwrócił się.

— To ty… — szepnął.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Królowa Kosmosu»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Królowa Kosmosu» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


libcat.ru: книга без обложки
Bohdan Petecki
Bohdan Petecki - Prosto w gwiazdy
Bohdan Petecki
Bohdan Petecki - W połowie drogi
Bohdan Petecki
Bohdan Petecki - Tylko cisza
Bohdan Petecki
Bohdan Petecki - Pierwszy Ziemianin
Bohdan Petecki
Bohdan Petecki - Operacja Wieczność
Bohdan Petecki
Bohdan Petecki - Messier 13
Bohdan Petecki
Bohdan Petecki - Strefy zerowe
Bohdan Petecki
Отзывы о книге «Królowa Kosmosu»

Обсуждение, отзывы о книге «Królowa Kosmosu» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x