Bohdan Petecki - Królowa Kosmosu
Здесь есть возможность читать онлайн «Bohdan Petecki - Królowa Kosmosu» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 1979, Издательство: Nasza Księgarnia, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Królowa Kosmosu
- Автор:
- Издательство:Nasza Księgarnia
- Жанр:
- Год:1979
- Город:Warszawa
- ISBN:нет данных
- Рейтинг книги:3 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 60
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Królowa Kosmosu: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Królowa Kosmosu»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Królowa Kosmosu — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Królowa Kosmosu», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
— Święte słowa — podchwycił z namaszczeniem Piotr Jardin. — Prawda, córeczko?
Anik za całą odpowiedź okręciła się szybko wokół własnej osi, tak że jej warkocze zamigotały w powietrzu jak bengalskie ognie.
— Pięknie! Pięknie! — Black Rondell poklepał się z radości po łysinie.
Radek ocknął się wreszcie. Nadal nie bardzo wiedziała co ma zrobić z tym warkoczem, który trzymał przed sobą, ale zrozumiał, że powinien zabrać głos.
— Ja przecież tylko przypadkiem… — wyjąkał. — Wcale nie myślałem, że to będzie hasło, ale Anik przekrzywił się kask i nie mogła go poprawić, więc zawołałem… a właściwie samo mi się powiedziało…
— Nie myślałeś? — powtórzyła cichutko Anik. Patt Hardy wybrała sobie akurat ten moment, aby szepnąć Radkowi od siebie: — Dziękuję ci za… za wszystko.
Tego było już bohaterowi za wiele. Przycisnął do piersi tacę, tak że o mały włos jej cenny ładunek, przedmiot powszechnego podziwu, nie przeistoczył się w bezkształtny placek, i uciekł na swój fotel.
— Nik Zadra! — zawołał z kolei profesor Kuningas, równocześnie demonstrując upominek przeznaczony dla syna słynnego podróżnika.
Na podstawce przypominającej pagórkowatą powierzchnię komety leżały ułożone w zgrabny stosik… jajowate białe bryłki.
— Purchawki — pośpieszył rozproszyć ewentualne wątpliwości O’Claha.
Nik wzdrygnął się i odruchowo zrobił krok do tyłu.
Nie zrażony tym profesor Kuningas uśmiechnął się i powiedział:
— Te są z najlepszych lodów, jakie udało nam się zrobić. Ale pomyśleliśmy także o twoich zbiorach. Na podstawie danych, które otrzymaliśmy ze stacji K-1, nasz komputer odtworzył kilka lodowych kamieni. Na oko nikt nie odróżni ich od prawdziwych, chociaż, niestety, nie będą umiały grać ani malować. Może znajdziesz dla nich jakiś kącik w swoim pokoju. Bądź co bądź to duża osobliwość.
— Powiedziałem, że nie chcę pur… — zaczął ponuro Nik, ale nagle urwał.
Z jego twarzą zaczęły się dziać dziwne rzeczy. Najpierw zrobiła się zupełnie okrągła, potem wyciągnęła się i wygięła jak księżyc na nowiu, a wreszcie na tym księżycu zajaśniał prawdziwie słoneczny uśmiech.
— Oho — mruknął sceptycznie ojciec uszczęśliwionego kolekcjonera — coś mi się zdaje, że i trzy miesiące to będzie za długo.
Powiedział to bardzo cicho, ale Nik miał słuch równie dobry, jak profesor Fufurya. Spoważniał, wyprostował się i, patrząc ojcu prosto w oczy, rzekł dumnie:
— Pół roku.
— Za co on właściwie dostał te purchawki? — spytał z udaną dezaprobatą O’Claha. — Pewnie chodziło wam o to, żeby Zadrowie mieli rekwizyty do tego ich filmu… A właśnie, właśnie — zamachał rękami — uprzedźcie mnie, kiedy będzie nadawany, żebym przypadkiem nie oglądał. Miałem ostatnio tyle gwałtownych wzruszeń, że jeszcze jedno, a zwariuję z kretesem i lecąc do gwiazd będę ryczeć od rzeczy jak mój uczony przyjaciel.
Zerknął z ukosa na Fufuryę, ale ten nie zdążył się zrewanżować żadną uprzejmością, bo profesor Kuningas nie dopuścił go do głosu.
— Za to, że umiał z nich zrezygnować — odpowiedział na pytanie matematyka — choć z pewnością nie przyszło mu to łatwo. No, dość już tego gadania. A te-raz finał!
Anik, Radek i Nik, a także Dauba i Bysson, sami nie wiedząc kiedy, ustawili się w jednym szeregu. Reszta stanęła na wprost nich. Z głośników jeszcze raz popłynęły dźwięki fanfar, a kiedy umilkły, kierownik bazy Instytutu Galaktycznego powiedział krótko:
— Gratulujemy załodze „Ety” śmiałej wyprawy, dzięki której wrócił do nas żywy i cały Piotr Jardin. Ogłaszam koniec uroczystości — wyrecytował jednym tchem. — To znaczy jej pierwszej części.
Odetchnął z ulgą i zmienił ton na mniej oficjalny.
— A teraz bohaterowie mogą się zabrać do warto znaczy, chciałem powiedzieć… Zresztą wiecie, co chciałem powiedzieć — zakończył zadowolony z siebie.
Całe wystąpienie, a zwłaszcza jego ostatnia część, zostało przyjęte burzliwymi brawami i śmiechem. Tylko Dauba i Bysson nie dali się ogarnąć fali wesołości. Pierwszy z nich chrząknął i z nisko zwieszoną głową wystąpił krok do przodu.
— Mnie nie powinno się dziękować — wykrztusił. — Ja…
— Kolego Dauba — przerwał mu profesor Yaic, mierząc go przenikliwym spojrzeniem spod swoich krzaczastych brwi, które bardziej niż kiedykolwiek przypominały teraz kępę wyschniętych ostów — muszę was niestety zganić za niesubordynację.
Na twarzy fotonika przygnębienie ustąpiło miejsca najszczerszemu zdumieniu.
— Za niesubordynację? Mnie? — wyjąkał.
— A co? Czy profesor Olaf Kuningas nie jest tutaj gospodarzeni i szefem? Czy nie powiedział chwilę temu: „dość gadania”? Tak, tak. Niesubordynacja, kolego! — teraz dopiero uczony uśmiechnął się przyjaźnie dając do zrozumienia, że żartuje.
Dauba pokręcił głową, jakby się z czymś nie zgadzał, ale bez słowa wrócił na swoje miejsce. Oburzył się natomiast ktoś inny.
— Jak to?! — wykrzyknął O’Claha. — Nie wolno gadać? Itomabyćświęto? To ja pójdę na korytarz, uruchomię „zieloną” ścianę i przywołam tłum Kuningasowi Wygłoszę godzinną mowę, przekonam ich, że są obrzydliwymi, despotami, którzy wydają nieludzkie za-rządzenia, zwymyślam Miga, pokąsam jakiegoś bohatera — zerknął obiecująco na Radka — i dopiero będę wiedział, że żyję! Nie dość, że nie dali mi nawet tyciu-teńkiego — pokazał na palcu jak małego — sucharka, to jeszcze mam siedzieć niczym mysz pod miotłą? Nie-doczekanie!
— A ja nigdzie nie pójdę, tylko zwymyślam cię tutaj i od razu — zapowiedział wyginając się ochoczo czło-wiek-wąż.
— Niech mówią — wstawił się za uczonymi Oleg Zadra. — Będzie wesoło!
— Nie wszystkim — doktor Olcha stropił się nagle. — Uczciliśmy fantazję Basia i czwórkę bohaterów ostatniego lotu „Ety”, ale zapomnieliśmy o piątym… a raczej o piątej. Nie pojmuję, jak to się mogło stać, że Anik nic nie dostała — stwierdził z żalem.
Dziewczyna zaśmiała się.
— Och, nie szkodzi! Zresztą ja… — posmutniała nagle i spojrzała po sobie — ja muszę dbać o linię — zakończyła z zabawną powagą.
— Bo chodziło o niespodziankę — odezwała się zafrasowana Patt Hardy — a Anik brała udział w przygo towaniach. Nie mogła przecież zrobić niespodzianki samej sobie. Ale to rzeczywiście niesprawiedliwe.
— Niech sobie za to wyobrazi najpiękniejszą bajkę, a my będziemy ją oklaskiwać — zaproponował Black Rondell. — Chociaż troskę o linię uważam za niebezpieczny przesąd.
Obrzucił krytycznym spojrzeniem Zgrabną sylwetkę dziewczyny.
— Taka chuda… — rozczulił się.
— Bajka? Niech będzie bajka! — zgodził się O’Claha. — Śpiący królewicz już się zbudził, to może wreszcie zobaczymy coś wesołego i… bohaterskiego! No, Anik!
— Śpiący królewicz? — spytał krzywiąc się Piotr Jardin. — To o mnie?
— A o kim? — huknął Fufurya. — Gdzie się człowiek obrócił, widział tylko ciebie; na brylantowym łożu, w jakimś cudacznym pałacu! A jaki byłeś przystojny! Myślałby kto… ha!
— Naprawdę? — ucieszył się egzobiolog.
— To co z tą bajką? — przypomniała szybko Patt, unikając wzroku „śpiącego królewicza”.
Piotr Jardin zaczął się w nią jednak wpatrywać tak uporczywie, że piękna autorka świątecznych niespodzianek musiała wreszcie unieść głowę i spojrzeć mu w oczy. Jej smagła twarz momentalnie okryła się ciemnoczerwonym rumieńcem.
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Królowa Kosmosu»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Królowa Kosmosu» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Królowa Kosmosu» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.