Arthur Clarke - Miasto i gwiazdy

Здесь есть возможность читать онлайн «Arthur Clarke - Miasto i gwiazdy» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 1993, Издательство: Mizar, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Miasto i gwiazdy: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Miasto i gwiazdy»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Miasto i gwiazdy — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Miasto i gwiazdy», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Długi warkocz ognia smagnął serce wszechświata, przeskakując od gwiazdy do gwiazdy. W jednej chwili umarło tysiąc słońc, zasilając swą energią monstrualny kształt, który przedarł się przez Galaktykę wzdłuż jej osi i oddalając zniknął w otchłani…

I tak Imperium opuściło wszechświat, ruszając na spotkanie swego przeznaczenia. Kiedy jego spadkobiercy, czyste umysły, osiągną dojrzałość, powróci być może znowu. Ale ten dzień na pewno jest jeszcze odległy”.

— To jest w najkrótszym i najzwięźlejszym zarysie historia Cywilizacji Galaktycznej. Nasze własne dzieje, które wydają nam się tak ważne, są niczym więcej, jak spóźnionym, zupełnie pospolitym epilogiem, tak jednak zagmatwanym, że nie byliśmy w stanie wyjaśnić wszystkich jego szczegółów. Wygląda na to, że wiele starszych, mniej odważnych ras, nie chciało opuścić swych domów; wśród nich byli nasi bezpośredni przodkowie. Większość z tych ras zdegenerowała się już do tego czasu lub wymarła, chociaż niektóre mogły jeszcze przetrwać. Nasz świat ledwie uniknął tego samego losu. Podczas Wieków Przejściowych — które w rzeczywistości trwały miliony lat — zagubiono wiedzę o przeszłości albo celowo ją zniszczono. To ostatnie, chociaż trudno w to uwierzyć, jest bardziej prawdopodobne. Przez wieki Człowiek pogrążał się w przesądnym, choć wciąż naukowym barbarzyństwie, zniekształcając jednocześnie historię, aby usunąć z niej ślady swej nieudolności i tchórzostwa. Legendy o Najeźdźcach są z gruntu fałszywe, chociaż niewątpliwie wniosły coś do nich zmagania z Szalonym Umysłem. Nic nie zepchnęło naszych przodków z powrotem na Ziemię, z wyjątkiem słabości ich własnego ducha.

Kiedy to odkryliśmy, zastanowił nas szczególnie jeden problem związany z Lys. Bitwa o Shalmirane nigdy nie miała miejsca — jednak Shalmirane istniało i istnieje po dziś dzień. Co więcej, stanowiło niegdyś jedną z najpotężniejszych broni zagłady, jaką kiedykolwiek zbudowano.

Rozwiązanie tej zagadki zajęło nam sporo czasu, ale odpowiedź, kiedy ją już znaleźliśmy, okazała się bardzo prosta. Dawno temu nasza Ziemia posiadała jedynego gigantycznego satelitę — Księżyc. Kiedy w wyniku zmagań między siłami przypływów i grawitacji Księżyc zaczął w końcu spadać na Ziemię, wystąpiła konieczność zniszczenia go. W tym celu wzniesiono Shalmirane i właśnie wokół jej wykorzystania osnute są legendy, które znacie wszyscy. Callitrax uśmiechnął się ze smutkiem do swej ogromnej widowni.

— O naszej przeszłości istnieje wiele takich legend, częściowo prawdziwych, częściowo fałszywych. Dużo też jest w niej paradoksów, które jeszcze nie zostały wyjaśnione. Ten problem jest, jak sądzę, natury bardziej psychologicznej niż historycznej. Nie można bezgranicznie ufać nawet danym zmagazynowanym w pamięci Centralnego Komputera, gdyż noszą one wyraźnie znamiona manipulowania nimi w bardzo odległej przeszłości.

Na Ziemi tylko Diaspar i Lys przetrwały okres upadku — Diaspar dzięki perfekcji swych maszyn, Lys zawdzięczając to częściowej izolacji i niezwykłemu potencjałowi intelektualnemu swoich mieszkańców. Ale obie kultury, chociaż potrafiły się wspiąć z powrotem na poprzedni szczebel cywilizacji, były zniekształcone przez lęki i mity, jakie przypadły im w spadku po przodkach.

Te lęki nie muszą już was nawiedzać. Moim obowiązkiem, jako historyka, nie jest przepowiadanie przyszłości, lecz obserwacja i interpretacja przeszłości, ale ta lekcja jest wystarczająco jasna; zbyt długo żyliśmy bez kontaktu z rzeczywistością i teraz nadszedł czas, żeby przebudować nasze życie.

Rozdział 25

Zdumiony Jeserac kroczył w milczeniu ulicami Diaspar, którego dotąd nie widział. Tak różne było ono od miasta, gdzie spędził wszystkie swoje wcielenia, że wcale go nie poznawał. Wiedział jednak, że to jest Diaspar, chociaż nie miał pojęcia skąd.

Uliczki były wąskie, budynki niższe i nie było Parku. A raczej jeszcze nie istniał. To było Diaspar przed przebudową, Diaspar otwarte na świat i wszechświat. Niebo nad miastem było bladobłękitne i nakrapiane postrzępionymi kłaczkami chmur popychanych wiatrem wiejącym nad młodszą Ziemią.

Ponad i pod tymi obłokami przelatywali solidniejsi podniebni podróżnicy. Mile nad miastem przemykały statki powietrzne łączące Diaspar z całym światem. Jeserac przyglądał się przez dłuższy czas tajemnicy i cudowi otwartych przestworzy i w pewnej chwili o jego duszę otarł się strach. Czuł się nagi i bezbronny, uświadamiając sobie, że ta spokojna niebieska kopuła nad jego głową nie jest już najcieńszą ze skorup — że poza nią leży, ze wszystkimi swymi tajemnicami i zagrożeniami, niezmierzony kosmos.

Lęk nie był na tyle silny, aby sparaliżować jego wolę. Częścią swego mózgu Jeserac domyślał się, że całe to doświadczenie jest snem, a we śnie nie może mu się przytrafić nic złego. Przejdzie przezeń kosztując wszystkiego, co mu przyniesie, dopóki nie obudzi się znów w mieście, które znał. Szedł w stronę serca Diaspar, w kierunku miejsca, gdzie w jego czasach stał Grobowiec Yarlana Zeya. W tym starożytnym mieście miejsce Grobowca zajmował niski, okrągły budynek z wieloma łukowato sklepionymi wejściami prowadzącymi do jego wnętrza. Przy jednym z tych wejść czekał na niego jakiś mężczyzna.

Jeserac powinien poczuć się zaskoczony, ale w tej chwili nic go nie mogło zadziwić. Wydawało się naturalne i oczywiste, że powinien teraz stanąć oko w oko z człowiekiem, który zbudował Diaspar.

— Sądzę, że mnie poznajesz — zagadnął Yarlan Zey.

— Oczywiście, tysiące razy widziałem twój pomnik. Jesteś Yarlanem Zeyem, a to jest Diaspar takie, jakim było miliard lat temu. Wiem, że śnię i że żaden z nas nie jest tu naprawdę.

— Nie musisz się więc niczego obawiać. Chodź ze mną i pamiętaj, że nie może ci się tu stać krzywda, ponieważ kiedy tylko będziesz chciał, obudzisz się w Diaspar — w swoim własnym czasie.

Jeserac, z umysłem chłonnym jak gąbka, wszedł posłusznie za Yarlanem Zeyem do wnętrza budynku. Jakieś wspomnienie czy echo wspomnienia ostrzegało go, że stanie się teraz coś, przed czym kiedyś kulił się ze strachu. Nie odczuwał jednak lęku. Nie tylko czuł się chroniony przez świadomość, iż nie jest to realne doświadczenie, ale i obecność Yarlana Zeya wydawała się talizmanem przeciwko wszelkim niebezpieczeństwom, jakie mogą mu zagrażać.

Zatrzymali się w milczeniu przed długim cylindrem, który, jak wiedział Jeserac, może wynieść go z miasta w podróż, która kiedyś tak go przerażała. Ruchomymi drogami zjeżdżało na dół kilkoro ludzi i oprócz nich w pobliżu nie było nikogo. Kiedy jego przewodnik wskazał otwarte drzwi, Jeserac zawahał się nie dłużej niż chwilę na progu, po czym wszedł odważnie do środka.

— Widzisz, jakie to łatwe — powiedział z uśmiechem Yarlan Zey. — Teraz odpręż się i pamiętaj, że jesteś bezpieczny — nic ci się nie może stać.

Jeserac wierzył mu. Leciutki dreszczyk emocji przeszedł mu po plecach tylko wtedy, gdy wlot tunelu ruszył w ciszy w jego kierunku, a maszyna, w której siedział, nabierając szybkości pomknęła poprzez wnętrze Ziemi. W swym pragnieniu porozmawiania z niemal mityczną postacią z przeszłości zapomniał o wszystkich lękach, jakie go prześladowały.

— Czy nie wydaje ci się dziwne — zaczął Yarlan Zey — że chociaż przestworza są dla nas otwarte, usiłujemy zagrzebać się w Ziemi? To początek choroby, której koniec obserwujesz w swoim stuleciu. Ludzkość próbuje się ukryć; boi się tego, co znajduje się w kosmosie, i niedługo zamknie wszystkie drzwi prowadzące do wszechświata.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Miasto i gwiazdy»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Miasto i gwiazdy» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Arthur Clarke - S. O. S. Lune
Arthur Clarke
Arthur Clarke - Oko czasu
Arthur Clarke
Arthur Clarke - Gwiazda
Arthur Clarke
Arthur Clarke - Die letzte Generation
Arthur Clarke
Arthur Clarke - Culla
Arthur Clarke
Arthur Clarke - The Fires Within
Arthur Clarke
Arthur Clarke - Expedition to Earth
Arthur Clarke
Arthur Clarke - Earthlight
Arthur Clarke
libcat.ru: книга без обложки
Arthur Clarke
Arthur Clarke - Kladivo Boží
Arthur Clarke
Arthur Clarke - Mesto s hvezde
Arthur Clarke
Arthur Clarke - Le sabbie di Marte
Arthur Clarke
Отзывы о книге «Miasto i gwiazdy»

Обсуждение, отзывы о книге «Miasto i gwiazdy» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x