Bohdan Petecki - Bal na pięciu księżycach

Здесь есть возможность читать онлайн «Bohdan Petecki - Bal na pięciu księżycach» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 1988, Издательство: Nasza Księgarnia,, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Bal na pięciu księżycach: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Bal na pięciu księżycach»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

„Wtedy to do akcji niespodziewanie wkroczył Din. Błyskawicznie wyciągnął z kieszeni cudem uratowany aparat Irka, przyklęknął na jedno kolano i zawołał:
— Jeszcze krok, a strzelę! Mam miotacz!
Zbir stanął. Ale Din mimo to strzelił. Strzelił i trafił. Zdjęcie, które wtedy powstało, krążyło potem po bazach i osiedlach planetarnych, dostarczając wszystkim niezrównanej uciechy.”

Bal na pięciu księżycach — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Bal na pięciu księżycach», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

— Dzień dobry — przemówił wreszcie^ Din. Jego ton świadczył dobitnie, że ma teraz na głowie sprawy znacznie ważniejsze niż zabawianie niepożądanych gości. Ojciec jest bardzo zajęty — wskazał ruchem głowy mężczyznę siedzącego pod ekranem. — Straciliśmy kontakt z ekipą. Właśnie trwają próby przywrócenia łączności, Uczeni postanowili wykorzystać w tym celu wszystkie nadajniki na Ganimedzie. Profesor Bodrin i jego asystent pracują w bazie, a ojciec przyjechał tutaj.

— l zabrał cię z sobą? — spytała cichutko Mamma. Din stropił się.

— No, nie chciał mnie zostawić samego, to znaczy nie samego, tylko…

— To znaczy, że nie pozwolili ci zostać w bazie — kobieta skinęła ze zrozumieniem głową. — Więc mówisz, że stracili kontakt? Kiedy? Ogłoszono alarm?

— Jakieś dwie godziny temu. Alarm… — Din zawahał się — nie, o alarmie nic nie słyszałem.

Irek pochmurniał coraz bardziej. Okazuje się, że Din, jako syn badacza pracującego w tutejszej bazie, doskonale wie, co to za tajemnicza ekipa przecięła im drogę, kiedy lecieli z Marsa. A w dodatku Mamma także zachowuje się, jak osoba nieźle poinformowana. Tylko im nikt nie chce nic powiedzieć. Dlaczego? Jak wynika z tego, co mówi Din, baza nie ma kontaktu z ową ekipą. A przecież w kosmosie utrata łączności to już niemal katastrofa!

W takiej sytuacji nie czas chyba na zabawę w ciuciubabkę. Przynajmniej ojciec mógłby okazać nieco żywsze zainteresowanie wypadkami, które właśnie rozgrywają się na tym martwym globie.

Akurat ten moment wybrał sobie doktor Skiba, by rozwiać ostatnie nadzieje syna na bardziej aktywny udział w rozwiązywaniu zagadki zaginionej ekipy. Spojrzał mianowicie na Mammę i powiedział:

— Masz rację, nie przeszkadzajmy im. A ty — zwrócił się do Dina — powiedz przy okazji twojemu ojcu, że gdybym mu mógł w czymś pomóc, to jestem do jego dyspozycji. Chodźmy, Irku.

Odwrócił się i już miał zamiar opuścić mroczną halę, kiedy zabrzmiał zdławiony okrzyk Ini:

— Piotr!!! Piotr!!!…

Doktor Skiba w ostatniej chwili zdążył zatrzymać córkę, która chciała pobiec w stronę pulpitu.

Na ekranie miejsce tańczących linii zajęła skupiona twarz młodego mężczyzny o wyostrzonych rysach i zaciętych wargach.

— Iniu — szept ojca było ledwie słyszalny — to nie jest Piotr. Jego tu nie ma… Iniu, zastanów się. Proszę cię…

Mężczyzna na ekranie odwrócił się profilem, jakby tam, gdzie przebywał, zaszło coś, co odwróciło jego uwagę od kamery przekazującej obraz do dyspozytorni „Pięciu Księżyców”.

— Przeszedłem na wszystkie pasma — jego słowa dobiegły z niewidocznych głośników. — Bez rezultatu. Mimo to na razie nie będziemy ogłaszać alarmu. Wiedzieliśmy od początku, że t a m są kłopoty z łącznością, a gdybyśmy zarządzili ciszę w całym sektorze, musielibyśmy potem odpowiadać na zbyt wiele pytań… — umilkł i przez chwilę patrzył gdzieś za siebie. — Tak, panie profesorze powiedział wreszcie, a następnie zwrócił się ponownie do obiektywu kamery. — Słuchaj, Olaf, profesor Bodrin pyta, czy przeczesywałeś sąsiednie pasma?

— Tak — odrzekł krótko ojciec Dina. Jego nieco zachrypnięty baryton wzbudził w wielkiej hali słabiutkie, głuche echo.

— Czyli zrobiliśmy wszystko, co w naszej mocy skwitował mężczyzna z ekranu. — Miejmy nadzieję, że w końcu się odezwą. Jeśli nie, to zestroimy odbiorniki bazy i gwiaździńca, a ty wrócisz tutaj. Możesz być potrzebny, gdyby zaszła konieczność podjęcia bardziej stanowczych kroków. Wiesz, co mam na myśli, prawda? Na razie wyłączam się. Życzmy sobie nawzajem powodzenia.

Twarz uciekła z ekranu jak zdmuchnięta, a zamiast niej ponownie pojawiły się skłębione nitki.

Mamma zdecydowanym ruchem objęła lnię i wyprowadziła ją z dyspozytorni. Dopiero kiedy cała trójka pierwszych tegorocznych gości,Pięciu Księżyców” zeszła z powrotem po stromych schodkach i znalazła się w jasnym korytarzu, Mamma powiedziała cicho:

— To naprawdę nie był Piotr. Ja także go znałam, bo przecież mieszkał na Ganimedzie. Ten mężczyzna, którego widziałaś, jest teraz w bazie, a pokazał nam się tylko dlatego, że przez chwilę rozmawiał z Olafem Robinsonem, ojcem Dina.

— Wiem — wykrztusiła dziewczyna. — Wiem. To był brat Piotra, Karol… — zaczerpnęła głęboko powietrze i mówiła dalej odrobinę raźniejszym głosem: — On pracuje na stacji orbitalnej krążącej wokół Wenus. Nie wiedziałam, że przyleciał tutaj. Nie jest nawet tak bardzo podobny do Piotra. Mimo to w pierwszej chwili, kiedy, go zobaczyłam… — zająknęła się, — Przepraszam, zachowałam się jak idiotka. Ja…

— Jak idiotka zachowałam się tylko ja — nie pozwoliła jej skończyć Mamma. — Co też mnie podkusiło, żeby was tu przyprowadzić! Dyspozytornia! Wielkie mi rzeczy! Ale dość o tym. Teraz jak najprędzej do ogrodu!

Ojciec szedł w milczeniu, nie rozglądając się. Irek też nic nie mówił. Wkrótce Mamma wyprowadziła ich na taras, z którego zeszli na trawnik odgradzający pawilony od właściwego parku. Zatrzymali się.

Chłopiec spoglądał chwilę na jaśniejący w promieniach sztucznego słońca krajobraz, tak cichy, harmonijny i kolorowy, po czym bezwiednie potrząsnął głową.

— Tato — rzekł niespodziewanie dla samego siebie ja wrócę do domu, dobrze? To znaczy, do naszego pokoju.

Doktor Skiba przyjrzał mu się uważnie. W pewnym momencie jego jasnoniebieskie oczy jakby przygasły.

— Jesteś zmęczony, synu? — spytał.

— Nie, tato… To jest, chciałem powiedzieć, trochę.

— Musisz odczuwać zmianę klimatu. Dobrze, idź i odpocznij. Zresztą ja także niedługo wrócę. Popatrzę tylko przez parę minut, jak pracują nasze panie. No, cześć odwrócił się szybko i z nieco sztucznym ożywieniem zaczął coś mówić do Mammy.

Irek odprowadził całą trójkę melancholijnym wzrokiem, po czym ruszył w przeciwną stronę. Szedł po wysypanej drobniutkim, białym żwirem ścieżce, zamyślony, z nisko zwieszoną głową. Dotarłszy wreszcie do pokoju, nie odpowiedział nawet na radosne powitanie Truszka. Przeszedł się od okna do drzwi i z powrotem. Następnie przez dobrą minutę stał bez ruchu, spoglądając ponad białą głową przeciwległego pawilonu na dalekie zamglone góry. W końcu westchnął i zdjął swoją granatową bluzę. Zanim ją rzucił na oparcie fotela, odruchowo opróżnił kieszenie. Wśród innych drobiazgów na stolik pod oknem padło znajome, płaskie pudełeczko. Irek podniósł je, otworzył i przez chwilę bez żadnej myśli przesypywał z dłoni do dłoni malutkie szkiełka krystografów. Potem usiadł. Ciągle nie zastanawiając się nad tym, co robi, wsunął pierwszy z brzegu kryształek do projektora, rozsunął obiektyw i wdusił mikroskopijny przycisk.

Natychmiast w powietrzu, dwa metry przed Irkiem, zarysował się ostry prostokąt świetlnego ekranu. Ułamek sekundy później wewnątrz tego prostokąta wystąpiły równe, czarne linijki tekstu. U góry widniało wyświetlone rozstrzelonymi literkami słowo: WSTĘP.

Dawniej, gdy ludzkość borykała się z takimi klęskami. jak wojny, głód. nierównomierny podział dóbr i choroby. o prawdziwym szczęściu człowieka rozmyślali jedynie uczeni humaniści i poeci, których ani rządy poszczególnych krajów, ani wpływowe grupy pochłonięte troską o awans materialny nie traktowały poważnie.

Dopiero nasza epoka, w której każdy może otrzymać potrzebne mu rzeczy, uczestniczyć w wydarzeniu kulturalnym lub zamówić bilet na statek lecący do dowolnego punktu zamieszkanego świata, wszystko to bez najmniejszego wysiłku mięśni ani umysłu, za jednym naciśnięciem guzika, szczególnie dobitnie unaoczniła ludziom prawdziwy sens ich istnienia, ich nauki i pracy. Zrozumieliśmy, że wprawdzie ubyło nam mnóstwo kłopotów, ale nie przybyło ani odrobiny szczęścia.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Bal na pięciu księżycach»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Bal na pięciu księżycach» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


libcat.ru: книга без обложки
Bohdan Petecki
Bohdan Petecki - Prosto w gwiazdy
Bohdan Petecki
Bohdan Petecki - W połowie drogi
Bohdan Petecki
Bohdan Petecki - Tylko cisza
Bohdan Petecki
Bohdan Petecki - Pierwszy Ziemianin
Bohdan Petecki
Bohdan Petecki - Operacja Wieczność
Bohdan Petecki
Bohdan Petecki - Messier 13
Bohdan Petecki
Bohdan Petecki - Królowa Kosmosu
Bohdan Petecki
Bohdan Petecki - Strefy zerowe
Bohdan Petecki
Отзывы о книге «Bal na pięciu księżycach»

Обсуждение, отзывы о книге «Bal na pięciu księżycach» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x