Henryk Gajewski - Kroki w nieznane - 1971
Здесь есть возможность читать онлайн «Henryk Gajewski - Kroki w nieznane - 1971» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 1971, Издательство: Iskry, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Kroki w nieznane - 1971
- Автор:
- Издательство:Iskry
- Жанр:
- Год:1971
- Город:Warszawa
- ISBN:нет данных
- Рейтинг книги:3 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 60
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Kroki w nieznane - 1971: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Kroki w nieznane - 1971»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Kroki w nieznane - 1971 — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Kroki w nieznane - 1971», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
Ihren wstał.
— Proponuję, żebyśmy stąd wyszli.
Inspektor zmierzał w stronę zatoki, a ja podążyłem za nim. Doszliśmy do końca ulicy, gdzie zaczynało się drewniane molo. Tuż koło nas przepływał wielki tankowiec, lecz Ihren nie patrząc na statek usiadł na drewnianym pachołku i wskazał mi sąsiedni. Potem wyjął z portfela wycinek z gazety.
— Tutaj piszą, że wystąpił pan na spotkaniu Amerykańsko-Kanadyjskiego Towarzystwa Fizycznego w czerwcu 1961 roku w Hotelu Fairmont.
— Czy to jest przestępstwo?
— Nie wiem, nie słuchałem pańskiego odczytu. Mówił pan na temat „Niektórych fizycznych aspektów czasu”, lecz przyznaj ę, że dalszego ciągu notatki nie rozumiem.
— Był to dosyć specjalistyczny odczyt.
— Z tego wszystkiego zrozumiałem jednak, że uważa pan za możliwe wysłanie człowieka w przeszłość.
Uśmiechnąłem się.
— Wiele ludzi tak uważa, Einstein też był tego zdania. Jest to dosyć popularna teoria. Ale to wszystko, inspektorze — tylko teoria.
— Więc pomówmy o czymś, co jest nie tylko teorią. Od roku San Francisco stało się doskonałym rynkiem dla starych pieniędzy; dowiedziałem się o tym zupełnie niedawno. Wszystkie sklepy prowadzące sprzedaż starych monet i banknotów zauważyły nowych, dziwnych nabywców, którzy nie podawali swoich nazwisk i nie troszczyli się o stan starych pieniędzy. Im bardziej były brudne i pomięte, tym bardziej im się podobały. Jednym z kupujących, mniej więcej przed rokiem, był mężczyzna z bardzo charakterystyczną, długą twarzą. Kupił banknoty i kilka monet; wymagał tylko, aby były wydane przed rokiem 1885. Innym klientem był przystojny i sympatyczny młody człowiek, który szukał banknotów z początku stulecia. I tak dalej. Czy wie pan, dlaczego przyprowadziłem pana tutaj, na wybrzeże?
— Nie.
Inspektor wskazał na puste molo za naszymi plecami.
— Ponieważ jesteśmy tutaj zupełnie sami, bez świadków. Niech mi pan powie, profesorze — i tak nie będę mógł zrobić z tego użytku służbowego — jak pan to do diabła robi? Na pewno miał pan ochotę komuś o tym opowiedzieć, więc przypuśćmy, że tym kimś będę ja.
Tym ostatnim zdaniem zaskoczył mnie. Rzeczywiście miałem ochotę opowiedzieć komuś o wszystkim. Szybko, zanim zdążę się rozmyślić, powiedziałem:
— Używam małej czarnej skrzyneczki z mosiężnym przełącznikiem.
Przez kilka sekund obserwowałem biały kuter Straży Przybrzeżnej wyłaniający się zza Wyspy Aniołów, potem wzruszyłem ramionami i odwróciłem się z powrotem do inspektora.
— Ale pan przecież nie jest fizykiem, jak mam to panu wytłumaczyć? Powiem tylko, że wysyłanie ludzi w przeszłość jest naprawdę możliwe. I dużo łatwiejsze, niż ktokolwiek z teoretyków przypuszczał. Reguluj ę przełączniki i tarcze, nastawiam czarną skrzynkę na dany przedmiot, podobnie jak aparat fotograficzny. Potem — tutaj znowu wzruszyłem ramionami — włączam słaby, precyzyjnie kierowany strumień energii elektrycznej o szczególnych właściwościach. I podczas działania aparatu przedmiot lub człowiek znajdujący się w strumieniu energii… jak by to powiedzieć?… jest poza czasem, który biegnie obok niego. Obliczyłem, że kiedy człowiek znajduje się w stanie takiego zawieszenia, przeszłość dogania go z szybkością dwudziestu trzech lat i jedenastu tygodni na każdą sekundę działania aparatu. Używając stopera mogę wysłać człowieka w wybrany przez niego okres z dokładnością do trzech tygodni. Wiem, że to się sprawdza, ponieważ Tom Veeley jest tylko jednym z wielu przykładów. Wszyscy wysłani przeze mnie staraj ą się dać mi jakoś znać, że przybyli bezpiecznie. Veeley powiedział, że postara się trafić do kroniki filmowej ze zwycięskiego meczu Jonesa. Przeglądałem tę kronikę w zeszłym tygodniu, żeby sprawdzić, czy mu się to udało.
Inspektor kiwnął głową.
— W porządku. A teraz,proszę mi powiedzieć, dlaczego pan to robi? To są przestępcy i pan dopomógł im w ucieczce. — Nie, panie inspektorze. Nie wiedziałem, że oni są przestępcami: Oni mi tego nie mówili. Wydawali mi się sympatycznymi ludźmi, którzy znaleźli się w tarapatach. A robiłem to, ponieważ tak jak lekarz, który odkrywa nową szczepionkę, potrzebowałem ochotników do eksperymentu! I zdobyłem ich. Nie tylko pan przeczytał to sprawozdanie z mojego odczytu:
— Gdzie pan to robił?
— Na plaży, w pobliżu Cliff House. W nocy, kiedy nikogo nie było w pobliżu.
— Dlaczego właśnie tam?
— Istnieje niebezpieczeństwo, że wysłany w przeszłość człowiek może pojawić się w miejscu już zajętym przez jakiś przedmiot, na przykład kamienną ścianę lub budynek. W takim wypadku atomy jego ciała pomieszałyby się z atomami tamtego przedmiotu, co byłoby wysoce nieprzyjemne. Plaża jest miejscem, gdzie nigdy nie stały żadne budynki. Oczywiście poziom piasku mógł być w przeszłości nieco wyższy, więc na wszelki wypadek ustawiałem każdego z nich na wieży ratownika, w ubraniu dostosowanym do epoki, w którą się wybierał, i z odpowiednimi pieniędzmi w kieszeni. Nastawiałem aparat starannie, tak aby usunąć z pola widzenia samą wieżę, włączałem prąd na odpowiedni okres czasu i facet lądował na plaży pięćdziesiąt, siedemdziesiąt czy osiemdziesiąt lat temu.
Przez chwilę inspektor siedział w milczeniu, wpatruj ąc się pustym wzrokiem w deski pomostu. Nagle spojrzał na mnie i energicznym ruchem zatarł dłonie.
— W porządku, profesorze. A teraz sprowadzi pan ich wszystkich z powrotem.
Potrząsnąłem głową, na co inspektor uśmiechnął się zjadliwie i powiedział:
— Musi pan ich sprowadzić albo zniszczę pańską karierę. Sam pan wie, że mogę to zrobić. Powiem to wszystko, co powiedziałem panu, wykażę powiązania. Każdy z poszukiwanych odwiedzał pana. Na pewno kogoś z nich widziano: Może nawet widziano was na plaży. Po czymś takim nigdy już nie dostanie pan pracy na uniwersytecie.
Potrząsnąłem głową raz jeszcze i inspektor rzucił z pogróżką:
— Więc nie chce pan?
— Nie mogę! Jak u diabła mam się do nich dostać? Przecież oni żyją w roku 1885, 1906 czy 1927. Sprowadzenie ich jest niemożliwe. Oni uciekli panu na zawsze. Słyszy pan, na zawsze!
Ihren wyraźnie zbladł.
— Nie! — krzyknął. — To niemożliwe. Oni są przestępcami i muszą ponieść karę.
Byłem zaskoczony.
— Ale dlaczego? Nikt z nich nie wyrządził nikomu wielkiej krzywdy. I dla nas oni przestali istnieć. Niech pan o nich zapomni.
Inspektor zacisnął zęby.
— Nigdy — wyszeptał. I nagle ryknął: — Nigdy nie zapominam o poszukiwanym przestępcy!
— Tak jest, Javert.
— Kto?
— Taki wymyślony policjant z powieści pod tytułem „Nędznicy”. Poświęcił pół życia na ściganie człowieka, do którego nikt już nie miał pretensji.
— Bardzo dobrze. Chciałbym go mieć w swoim wydziale. — Większość nie ma o nim zbyt wysokiego mniemania. — A ja mam!
Inspektor Ihren zaczął uderzać,pięścią w kolano. „Oni muszą być ukarani” — mruczał raz po raz. Potem spojrzał na mnie.
— Niech się pan stąd wynosi! — krzyknął. — I to szybko! Skwapliwie skorzystałem z jego propozycji. Kiedy się obejrzałem, już z daleka, wciąż siedział w tej samej pozycji i uderzał pięścią w kolano.
Sądziłem, że widzę go po raz ostatni, lecz stało się inaczej: ujrzałem go raz jeszcze. Mniej więcej po dziesięciu dniach zadzwonił do mnie późno wieczorem i poprosił mnie — a właściwie rozkazał — abym przyszedł z moim aparatem. Poszedłem, mimo że już szykowałem się do snu; inspektor nie był człowiekiem, któremu można łatwo odmówić. Kiedy zjawiłem się przed Pałacem Sprawiedliwości, czekał już w bramie i bez słowa wskazał mi na stojący przy chodniku samochód. Wsiedliśmy i w milczeniu pojechaliśmy do cichej i spokojnej dzielnicy. Stanęliśmy w świetle ulicznej latarni i Ihren odezwał się:
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Kroki w nieznane - 1971»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Kroki w nieznane - 1971» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Kroki w nieznane - 1971» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.