Isaac Asimov - Fundacja i Imperium

Здесь есть возможность читать онлайн «Isaac Asimov - Fundacja i Imperium» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Poznań, Год выпуска: 1988, ISBN: 1988, Издательство: Wydawnictwo Poznańskie, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Fundacja i Imperium: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Fundacja i Imperium»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Pierwsza Fundacja, za panowania Salvora Hardina i Hobera Mallowa, utrzymała suwerenność, a następnie pokonała Republikę Korelską. Wyszła również obronną ręką z następnego kryzysu, wywołanego przez utalentowanego generała imperialnego Bela Riose’a i znienawidzonego lorda Brodriga. Jej jedyny wróg — kurczące się Imperium Galaktyczne — wydaje się coraz słabszy. Wszystko przebiega zgodnie z Planem Seldona. Jednak siedemdziesiąt lat później autorytarna władza Fundacji popada w konflikt z opozycją demokratyczną oraz niezależnymi handlarzami. Ci chcą pozyskać dla siebie Muła, mutanta o niesamowitych zdolnościach psychicznych i wybitnego stratega. Nadciąga najgorszy z dotychczasowych kryzysów — kryzys, którego nie przewidział nawet sam Hari Seldon.

Fundacja i Imperium — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Fundacja i Imperium», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

— Zdejmij bransoletkę i wszystkie inne metalowe ozdoby i oddaj mi. Powoli! Widzisz, pola atomowe można odkształcać, a sondy psychiczne mogą skutecznie działać tylko w polu statycznym. W porządku. Wezmę to.

Odbiornik na biurku generała rozjarzył się i w jego otworze, obok którego stał Barr z dłonią spoczywającą na trójwymiarowym popiersiu cesarza, pojawiła się kapsuła z depeszą.

Riose cofnął się za biurko z miotaczem gotowym do strzału. — Pan też, patrycjuszu — rzekł do Barra. — Zdradza pana bransoletka na ręku. Jednak wcześniej pomógł mi pan, a ja nie jestem mściwy, więc o losie pańskiej rodziny zadecyduje wynik sondowania.

Generał schylił się, aby wziąć kapsułkę, a wtedy Barr uniósł do góry zamknięte w krysztale popiersie Cleona II i z całym spokojem spuścił je na jego głowę.

Odbyło się to tak szybko, że Devers nie zdążył nawet mrugnąć okiem. W starca jakby nagle wstąpił diabeł.

— Uciekamy! — rzucił Barr przez zaciśnięte zęby. — Szybko! — Chwycił miotacz, który wysunął się Riose'owi z ręki i schował go za swą bluzę.

Sierżant Luk obrócił się na skrzypnięcie drzwi, w których pojawili się Barr i Devers. Barr rzekł swobodnym tonem:

— Prowadź, sierżancie. Devers zamknął drzwi.

Sierżant w milczeniu wiódł ich do kabiny, gdzie zatrzymał się, lecz po chwili ruszył dalej, bo poczuł pod żebrem lufę miotacza i usłyszał „Do statku handlarza”.

Devers wysunął się do przodu, aby otworzyć luk powietrzny, a Barr powiedział:

— Nie ruszaj się, Luk. Zachowywałeś się przyzwoicie, więc nie chcielibyśmy cię zabijać.

Ale w tej samej chwili sierżant rozpoznał monogram wyryty na miotaczu. Krzyknął zduszonym głosem: — Zabiliście generała!

Z dzikim, nieartykułowanym rykiem skoczył wprost na ziejący ogniem miotacz i na ziemię osunęły się jego zwęglone szczątki.

Kiedy zaczęły migotać światła sygnalizacyjne, statek handlarza unosił się już ponad martwą powierzchnią planety. Na mlecznym tle widniejącej na niebie wielkiej soczewki, która była Galaktyką, pojawiły się czarne kształty.

— Trzymaj się, Barr — rzekł z zaciętą miną Devers. — Zobaczymy, czy zdołają dogonić mój statek.

Dobrze wiedział, że nie zdołają. A kiedy znaleźli się już w otwartej przestrzeni, powiedział głuchym i jakby nieswoim głosem:

— Trochę przedobrzyłem z Brodrigiem. Zdaje się, że skumał się z generałem.

Pędzili w głąb masy gwiazd tworzących Galaktykę.

Ku Trantorowi

Devers nachylił statek ku powierzchni małej, martwej planety, wypatrując śladów życia. Promień detektora kierunkowego wolno i dokładnie przeczesywał przestrzeń.

Barr cierpliwie obserwował ekran ze swej niskiej koi w kącie kabiny. — Nie widać ich już? — spytał.

— Chłopców z Imperium? Nie — mruknął handlarz z wyraźną irytacją. — Już dawno zostawiliśmy tych niedojdów za sobą. Na Galaktykę! Mamy szczęście, że przy tych skokach na ślepo przez nadprzestrzeń nie wylądowaliśmy w środku jakiegoś słońca. Nie mogliby nas złapać, nawet gdyby mieli większy zasięg niż my, a nie mają.

Poprawił się w fotelu i szarpnięciem rozluźnił kołnierz.

— Nie wiem, co ci chłopcy z Imperium tutaj robili. Zdaje mi się, że są luki w tej sieci.

— Domyślam się zatem, że chcesz się dostać do Fundacji.

— Wywołuję Związek… a przynajmniej próbuję to zrobić.

— Jaki związek?

— Związek Niezależnych Handlarzy. Nigdy o nim nie słyszałeś, co? Nie ty jeden. Jeszcze nie pokazaliśmy, na co nas stać!

Przez chwilę nie odzywali się, skupiając uwagę na Kontroli Odbioru. Potem Barr spytał:

— Jesteś w ich zasięgu?

— Nie wiem. Nie mam najmniejszego pojęcia, gdzie się znajdujemy. Nie mogę się zorientować z wyliczenia. Właśnie dlatego muszę korzystać z detektora kierunkowego. To może trwać lata.

— Czy to nie to? — wskazał palcem Barr. Devers skoczył i założył słuchawki. We wnętrzu małej ciemnej kuli pojawił się świecący biały punkcik.

Przez pół godziny Devers starał się podtrzymać nikłą, słabą nitkę połączenia, biegnącą w nadprzestrzeni między dwoma punktami leżącymi od siebie w odległości, na przebycie której powolne światło potrzebowałoby pięciuset lat.

W końcu dał za wygraną i wyprostował się. Podniósł głowę i odsunął słuchawki.

— Zjedzmy coś, doktorku. Jeśli masz na to ochotę, to jest tu prysznic, ale nie licz na gorącą wodę.

Kucnął przed jedną z szafek ciągnących się wzdłuż ściany kabiny i zaczął przeglądać jej zawartość.

— Mam nadzieję, że nie jesteś jaroszem?

— Jestem wszystkożerny — odparł Barr. — Ale co ze Związkiem? Połączenie się urwało?

— Na to wygląda. To duża odległość, trochę za, duża na mój zakres. Zresztą, to nieważne. Wiem już wszystko, co trzeba.

Wyprostował się i postawił na stole dwa metalowe pojemniki.

— Zaczekaj pięć minut, a potem otwórz naciskając kontakt. W środku jest talerz, jedzenie i widelec… poręczna rzecz, bo kiedy człowiek się spieszy, nie zawraca sobie głowy takimi drobiazgami jak serwetki. Myślę, że jesteś ciekaw, czego dowiedziałem się od Związku.

— Jeśli to nie tajemnica… Devers pokręcił głową.

— Przed tobą nie muszę jej kryć. Riose mówił prawdę.

— O propozycji okupu?

— Hmm. Proponowali mu, ale odmówił. Sprawy źle stoją. Toczą się walki wokół zewnętrznych słońc Loris.

— Loris leży blisko od Fundacji?

— Co? Ach racja, nie wiesz. To jedno z dawnych Czterech Królestw. Można ją nazwać wewnętrzna linią obrony. Ale nie to jest najgorsze Walczyli z tak dużymi statkami, jakich dotąd jeszcze nie widzieli.

To znaczy, że Riose nie udawał. On naprawdę otrzymał nowe statki. Brodrig trzyma jego stronę, a ja wszystko popsułem.

Z przygnębioną miną nacisnął przycisk pojemnika z żywnością i patrzył, jak otwiera się jego wieko. Po kabinie rozszedł się zapach pieczonego mięsa. Ducem Barr zajęty już był jedzeniem.

— No to na razie koniec z improwizacją — rzekł Barr. — Tutaj nie możemy nic zrobić. Nie możemy się przedrzeć przez kordon wojsk Riose'a do Fundacji. Pozostaje nam tylko jedno rozsądne wyjście — siedzieć i cierpliwie czekać. Myślę jednak, że skoro Riose dotarł już do wewnętrznej linii obrony, to czekanie nie potrwa długo.

Devers odłożył widelec. — Czekać, tak? — warknął z groźną miną. — To dobre dla ciebie. Ty nic nie tracisz.

— Nic? — Barr uśmiechnął się blado.

— Nic. Chcesz, to ci powiem — Devers zdenerwował się nie na żarty. — Mam już dosyć przyglądania się tej całej sprawie, jakby to był jakiś preparat pod mikroskopem. Gdzieś tam umierają moi przyjaciele, cały świat, moja ojczyzna kona. Ty jesteś obcy. Ciebie to nie obchodzi.

— Patrzyłem na śmierć przyjaciół Barr przymknął oczy, a jego ręce leżały bezwładnie na stole. — Jesteś żonaty?

— Handlarze nie żenią się.

— Mam dwóch synów i siostrzeńca. Zostali ostrzeżeni, ale z pewnych względów nie mogli nic przedsięwziąć. Nasza ucieczka oznacza dla nich śmierć. Mam nadzieję, że przynajmniej córce i wnukom udało się już opuścić planetę, ale i tak zaryzykowałem więcej i straciłem więcej niż ty.

To, co powiedział Devers, zabrzmiało okrutnie.

— Wiem. Ale to był twój wybór. Mogłeś trzymać spółkę z generałem. Nie prosiłem cię o to.

Barr pokręcił głową.

— Nie mam wyboru, Devers. Możesz być spokojny — nie narażałbym dla ciebie moich synów na śmierć. Współpracowałem z Riose'm tak długo, jak mogłem. Aż do czasu, kiedy zjawił się z tą sondą.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Fundacja i Imperium»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Fundacja i Imperium» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Fundacja i Imperium»

Обсуждение, отзывы о книге «Fundacja i Imperium» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x