• Пожаловаться

Robert Silverberg: Prądy czasu

Здесь есть возможность читать онлайн «Robert Silverberg: Prądy czasu» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию). В некоторых случаях присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, год выпуска: 1997, ISBN: 83-7180-135-1, издательство: Prószyński i S-ka, категория: Фантастика и фэнтези / на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале. Библиотека «Либ Кат» — LibCat.ru создана для любителей полистать хорошую книжку и предлагает широкий выбор жанров:

любовные романы фантастика и фэнтези приключения детективы и триллеры эротика документальные научные юмористические анекдоты о бизнесе проза детские сказки о религиии новинки православные старинные про компьютеры программирование на английском домоводство поэзия

Выбрав категорию по душе Вы сможете найти действительно стоящие книги и насладиться погружением в мир воображения, прочувствовать переживания героев или узнать для себя что-то новое, совершить внутреннее открытие. Подробная информация для ознакомления по текущему запросу представлена ниже:

Robert Silverberg Prądy czasu

Prądy czasu: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Prądy czasu»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Gdyby ktoś chciał wybrać się na wycieczkę w przeszłość, w roku 2058 byłoby to możliwe, ale nie łudźmy się, ani tanie, ani bezpieczne. Należy przede wszystkim przestrzegać przepisów ustalonych przez służbę czasową. Co ma zrobić pilot wycieczki, jeśli niesforny turysta umknie z grupy i zagubi się w czasie? Przydarzyło się to Judsonowi Danielowi Elliotowi III… i zakończyło niewesoło.

Robert Silverberg: другие книги автора


Кто написал Prądy czasu? Узнайте фамилию, как зовут автора книги и список всех его произведений по сериям.

Prądy czasu — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Prądy czasu», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

— Och, ten ciemny typ! — powiedział.

— Ciemny typ? — zdziwiłem się.

— Prowadził grupy w renesans. Patrol Czasowy przyłapał go na podstawianiu turystek Cezarowi Borgii. Dziewczyny nieźle mu za to płaciły. Borgia też. Buonocore twierdził, że wykonywał tylko swój zawód — umożliwiał dziewczynom głębsze poznanie epoki, pojmujesz? Przenieśli go z renesansu na zakup Luizjany.

— To kurier musi też nadzorować życie seksualne klientów?

— Nie. Ale transtemporalne stręczycielstwo nie leży w zakresie jego obowiązków.

Transtemporalny alfons wydał mi się całkiem sympatycznym łotrem. Buonocore nie był bynajmniej przystojny, roztaczał jednak wokół siebie aurę wszechogarniającej seksualności, której nie mogłem nie podziwiać. Najoczywiściej dbał też o swą kieszeń z wdziękiem, jaki mogłem uznać wyłącznie za wdzięk prawdziwego łotra. Trudno jest podziwiać kryjącego się w tłumie kieszonkowca, łatwo jednak polubić śmiałego bandytę. A Sid był właśnie bandytą.

Poza tym był bardzo zdolnym kurierem. Wślizgnęliśmy się do Nowego Orleanu roku 1803 jako grupa holenderskich kupców badających rynek. W tym przebraniu byliśmy całkiem bezpieczni, przynajmniej tak długo, jak długo nie wpadliśmy na autentycznego Holendra, a w dodatku tłumaczyło ono nasz dziwny, przyszłościowy akcent. Łaziliśmy po mieście w niewygodnych, dziewiętnastowiecznych strojach, czując się niczym banda aktorów odgrywających jakiś historyczny dramat. Sid z rozmachem wtajemniczał nas w sekrety przeszłości. Na boku zaś, co odkryłem niemal natychmiast, prowadził wysoce lukratywny handel złotymi dublonami i hiszpańskimi ośmiorealami. Mną się nie przejmował, niczego nie ukrywał, ale też o niczym nie mówił i nigdy nie poznałem intrygujących szczegółów jego transakcji. Miało to chyba coś wspólnego z różnicą kursów. Na pewno wiem tylko tyle, że wymieniał srebrne amerykańskie dolary na brytyjskie złote gwinee, za złote gwinee z wielką zniżką kupował srebrne francuskie monety, po czym nocami na brzegach Missisipi spotykał się z karaibskimi bukanierami, którzy wymieniali mu francuskie srebro na złote i srebrne monety hiszpańskie. Co robił z dublonami i ośmiorealówkami, nie dowie działem się nigdy, nigdy też nie zrozumiałem, skąd się biorą zyski. Najlepsza z wypracowanych przeze mnie na ten temat teorii brzmiała: wymienia jak najwięcej walut, by zdobyć egzemplarze numizmatycznej wartości, sprzedawane kolekcjonerom z prądem, ale to wydawało mi się zbyt prostackie jak na styl tego człowieka. Sid niczego mi w każdym razie nie wyjaśnił, a ja byłem zbyt nieśmiały, żeby zadawać pytania.

Bardzo intensywnie uprawiał też seks. U kuriera to nic niezwykłego.

— Turystki są łatwą zdobyczą — tłumaczył mi Sam. — Przewracają się o własne nogi, byle tylko wskoczyć ci do łóżka. To jak z tymi białymi myśliwymi w Afryce.

Bardzo szybko odkryłem jednak, że Sid Buonocore nie ograniczał się do rozmarzonych, romantycznych turystek.

Pewnej nocy w czasie naszej wycieczki, pragnąc wyjaśnić jakiś problem, zapukałem do jego pokoju. Usłyszałem: „Wejść!”, więc wszedłem. Sid nie był sam. Na łóżku leżała w niedbałej pozie ciemna pokojówka, naga, spocona, potargana. Miała twarde, duże piersi o sutkach koloru czekolady.

— Bardzo przepraszam — wyjąkałem. — Nie chciałem wam przerywać…

— W porządku! — roześmiał się Sid. — Już skończyliśmy. Niczego nie przerywasz. To Maria.

— Dzień dobry, Mario — wydukałem niepewnie.

Dziewczyna zachichotała pijackim śmiechem. Buonocore powiedział coś do niej w kreolskim patois; zachichotała znowu. Wstała z łóżka, naga, wykonała elegancki dyg.

— Bon soir, m'sieur — wyszeptała, a potem nogi ugięły się pod nią. Miękko padła na podłogę.

— Wspaniała dziewczyna, nie? — rzekł z dumą Sid. — Pół-Indianka, pół-Hiszpanka, pół-Francuzka. Napij się rumu.

Wypiłem łyk z podanej mi flaszki.

— Za dużo tych połówek — zauważyłem.

— Maria na niczym nie oszczędza.

— Nie wątpię.

— Spotkałem ją podczas ostatniej podróży. Czasuję bardzo uważnie, tak żeby móc mieć ją na trochę każdej nocy, a jednocześnie nie pozbawiać jej moich innych ja. Chodzi o to, że nie wiem przecież, ile jeszcze tych cholernych wycieczek poprowadzę. Tak czy owak, Jud, mogę przecież urządzić się wygodnie za każdym razem, kiedy skaczę pod prąd, nie?

— Czy to nie ryzykowne mówić takie rzeczy przy…

— Nie zna słowa po angielsku. Nie ma żadnego ryzyka.

Maria poruszyła się. Jęknęła. Sid wyjął mi flaszkę z ręki i wylał jej trochę rumu na piersi. Dziewczyna znów zachichotała i zaczęła go wcierać w skórę niczym czarodziejski eliksir wzrostu.

Nie potrzebowała żadnego eliksiru.

— Jest bardzo namiętna — rzekł Sid.

— Wierzę ci na słowo.

Sid coś powiedział. Maria wstała, zrobiła kilka kroków w moją stronę; jej piersi poruszały się ciężko, wokół unosił się ciężki zapach rumu i pożądania. Niepewnie wyciągnęła ku mnie ręce, lecz straciła równowagę i upadła. Śmiała się, nawet nie usiłując wstać.

— Chcesz jej spróbować? Poczekaj, aż trochę wytrzeźwieje, zabierz ją do swojego pokoju i dobrze się zabaw.

Wspomniałem coś o interesujących chorobach, których może być nosicielką. Mój przesadny pedantyzm objawia się czasami w najdziwniejszych momentach.

— Brałeś szczepionki — syknął pogardliwie Buonocore. — Czego się boisz?

— Uodporniają nas na tyfus, dyfteryt, żółtą febrę i w ogóle. Ale syfilis?

— Jest zdrowa. Wierz mi. A jeśli się denerwujesz, zaraz po powrocie możesz wziąć termokąpiel. — Wzruszył ramionami. — Skoro śmiertelnie boisz się tego typu rzeczy, może lepiej rozważ, czy rzeczywiście chcesz być kurierem.

— Nie powiedziałem…

— Widziałeś, że jaja biorę. Widziałeś, prawda? Jud, masz mnie za zwykłego głupca czy za ostatniego głupca? Czy poszedłbym do łóżka z syfilityczką? A potem zaproponował ją tobie?

— No…

— O jedno rzeczywiście powinieneś się martwić. Wziąłeś pigułkę?

— Pigułkę?

— Pigułkę, głupcze. Miesięczną pigułkę!

— Aha. Tak, tak, oczywiście.

— Kiedy skaczesz pod prąd, to jest najważniejsze. Nie zamierzasz, mam nadzieję, biegać w kółko zapładniając przyszłe matki innych ludzi. Za takie coś Patrol dopiero dałby ci po tyłku. Odrobina fraternizacji z ludźmi żyjącymi pod prąd — zrobisz jakiś interes tu czy tam albo z kimś się prześpisz — jeszcze ujdzie, ale uważaj, żeby nie zostawić im żadnych dzieciaków. Pojmujesz?

— Jasne, Sid.

— Pamiętaj, mogę sobie załatwić to i owo, ale nie mam ochoty zmieniać historii w żaden znaczący sposób. Nie mam na przykład zamiaru psuć drzew genealogicznych płodząc dzieci w przeszłości. I ty też nie powinieneś. Nie zapomnij o pigułkach. A teraz bierz Marię i wynoś się.

Wziąłem Marię i wyniosłem się.

W moim pokoju Maria wytrzeźwiała bardzo szybko. Nie mówiła ani słowa w żadnym języku, który rozumiałem. Ja nie mówiłem ani słowa w żadnym języku, który rozumiała ona, ale i tak bardzo dobrze się rozumieliśmy. Mogła sobie być dwieście pięćdziesiąt lat starsza ode mnie, ale na jej zachowanie nie miało to najmniejszego wpływu. Niektóre rzeczy wcale się nie zmieniają.

17.

Kiedy już zostałem kurierem, tuż przed moją pierwszą eskapadą do Bizancjum Sam wyprawił dla mnie pożegnalne party. Zaprosił chyba każdego znanego mi mieszkańca Dolnego Nowego Orleanu, jakoś jednak wszyscy zmieściliśmy się w jego dwóch pokoikach. Znalazło się tam miejsce dla dziewczyn z pałacu nochali, dla Shigemitsu, bezrobotnego poety ustnego, mówiącego wyłącznie jambicznym pentametrem, dla pięciu czy sześciu ludzi ze Służby Czasowej, handlarki lataczy, pełnej szalonego temperamentu zielonowłosej dziewczyny pracującej przy dzieleniu genów w salonie genspirali oraz wielu innych. Sam zaprosił nawet Florę Chambers, ale Flora akurat wczoraj załapała się na wolne miejsce w skoku do upadku Cesarstwa Rzymskiego.

Читать дальше
Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Prądy czasu»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Prądy czasu» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё не прочитанные произведения.


Robert Silverberg: W dół, do Ziemi
W dół, do Ziemi
Robert Silverberg
Robert Silverberg: Maski czasu
Maski czasu
Robert Silverberg
Poul Anderson: Patrol czasu
Patrol czasu
Poul Anderson
Robert Silverberg: Stochastyk
Stochastyk
Robert Silverberg
Robert Silverberg: Ciernie
Ciernie
Robert Silverberg
libcat.ru: книга без обложки
libcat.ru: книга без обложки
Margit Sandemo
Отзывы о книге «Prądy czasu»

Обсуждение, отзывы о книге «Prądy czasu» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.