• Пожаловаться

Robert Silverberg: Zamknięty świat

Здесь есть возможность читать онлайн «Robert Silverberg: Zamknięty świat» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию). В некоторых случаях присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, год выпуска: 1997, ISBN: 83-7180-610-8, издательство: Prószyński i S-ka, категория: Фантастика и фэнтези / на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале. Библиотека «Либ Кат» — LibCat.ru создана для любителей полистать хорошую книжку и предлагает широкий выбор жанров:

любовные романы фантастика и фэнтези приключения детективы и триллеры эротика документальные научные юмористические анекдоты о бизнесе проза детские сказки о религиии новинки православные старинные про компьютеры программирование на английском домоводство поэзия

Выбрав категорию по душе Вы сможете найти действительно стоящие книги и насладиться погружением в мир воображения, прочувствовать переживания героев или узнать для себя что-то новое, совершить внутреннее открытие. Подробная информация для ознакомления по текущему запросу представлена ниже:

Robert Silverberg Zamknięty świat

Zamknięty świat: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Zamknięty świat»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Oto szczęśliwy dzień w roku 2381. Poranne słońce oświetla już górne pięćdziesiąt pięter Monady 116. Charles Mattern przeciąga się, wstaje i wita z dziećmi. W głębi duszy ogromnie mu wstyd, że ma tak małą rodzinę: czy człowiek, który spłodził zaledwie czwórkę potomstwa, może być uważany za godnego szacunku obywatela? Niestety, jego małżonka już nie urodzi więcej dzieci. Lekarze nie pozostawili im najmniejszych złudzeń, w związku z czym Mattern coraz częściej mysli o jeszcze jednej żonie. Ogromnie brakuje mu kwilenia niemowlęcia. Człowiek żyje przecież po to, żeby spełniać swoją powinność, a powinnością tą jest dawanie życia.

Robert Silverberg: другие книги автора


Кто написал Zamknięty świat? Узнайте фамилию, как зовут автора книги и список всех его произведений по сериям.

Zamknięty świat — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Zamknięty świat», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

— Literatura eskapistyczna. To, co czytacie, aby życie na Ziemi uczynić bardziej znośnym.

— Ależ nie. Zapewniani, że żyje nam się tu całkiem dobrze. Nie musimy szukać ucieczki w literaturze. Periodyki z zewnętrznego świata przeglądam dla rozrywki, po części również dlatego, żeby poznać inne punkty widzenia. Sam pan wie, jakie to przydatne w naszej pracy.

Dojeżdżają na 799 piętro.

— Najpierw chciałbym pokazać panu moją mieszkalnię — odzywa się Mattern, wysiadając z szybociągu. — Jesteśmy w Szanghaju — pokazuje ręką. — Taką nazwę daliśmy blokowi czterdziestu pięter, od 761 do 800. Ja mieszkam na przedostatnim; u nas jest to oznaką zawodowego statusu. W całej Monadzie 116 mamy dwadzieścia pięć takich miast. Najniżej leży Reykjavik, najwyższe poziomy tworzą Louisville.

— Skąd się biorą te wszystkie nazwy?

— Wybierają je sami mieszkańcy. Szanghaj, na przykład, był kiedyś Kalkutą — tamta nazwa bardziej mi się podobała — ale w siedemdziesiątym piątym grupka malkontentów z 778 piętra przegłosowała w referendum zmianę.

— Myślałem, że w miastowcach nie ma malkontentów — dziwi się Gortman.

Mattern uśmiecha się.

. — W tradycyjnym rozumieniu tego słowa to szczera prawda. Pozwalamy jednak na istnienie pewnych drobnych antagonizmów. Bez nich człowiek nie byłby w pełni sobą, nieprawdaż? Nawet tutaj.

Idą wschodnim korytarzem w stronę domu Matterna. Jest już dziesięć po siódmej; ze wszystkich mieszkalni po troje, po czworo wysypują się dzieci, pędząc do szkoły. Mattern macha im ręką. Biegną ze śpiewem.

— Na tym piętrze na jedną rodzinę przypada statystycznie 6,2 dziecka. Muszę przyznać, że to najniższa średnia w całej monadzie. Ludzie o wysokim statusie społecznym nie są chyba najlepszymi reproduktorami. O ile dobrze pamiętam, na 117 piętrze, w Pradze, średnia wynosi 9,9 na rodzinę. Rezultat godny pozazdroszczenia — objaśnia Mattern.

— Pan to mówi poważnie? — pyta Gortman.

— Jak najbardziej — odpowiada Mattern, lekko rozdrażniony. — Lubimy dzieci i popieramy rozmnażanie. Przecież przed podjęciem tej podróży musiał pan…

— Tak, oczywiście — przytakuje pospiesznie Gortman. — Rzecz jasna zapoznałem się w ogólnym zarysie z waszą dynamiką kulturową. Byłem tylko ciekawy, czy może pański prywatny pogląd…

— Odbiega od normy? Insynuuje pan, że będąc obiektywny jako uczony, mógłbym posunąć się, choćby w najmniejszym stopniu, do dezaprobowania własnego wzorca kulturowego? A może wyraża pan w ten sposób własną dezaprobatę?

— Przepraszam, jeśli odniósł pan takie wrażenie. Proszę nie sądzić, że jestem nastawiony negatywnie do waszego modelu społecznego; po prostu ten świat to dla mnie coś całkiem nowego. Szczęść boże, nie kłóćmy się, Charles.

— Szczęść boże, Nicanor. Nie chciałem wydać się drażliwy. Wymieniają uśmiechy. Mattern jest zażenowany, że okazał

taki brak opanowania.

— Ilu ludzi mieszka na 799 piętrze? — wskrzesza rozmowę Gortman.

— Ostatnia liczba, jaką słyszałem, to 805.

— A w całym Szanghaju?

— Około 33 tysięcy.

— Wobec tego ile żyje w całej Monadzie 116?

— 881 tysięcy.

— W tej konstelacji miejskiej stoi pięćdziesiąt miastowców, prawda?

— Owszem.

— W sumie jakieś 40 milionów mieszkańców — ciągnie Gortman. — Trochę więcej niż cała ludność Wenus. Nieźle!

— A to wcale nie największa konstelacja! — Głos Matterna pobrzmiewa dumą. — Naprawdę duże są Sansan i Boshwash, a w Europie także Berpar, Wienbud i jeszcze jakieś dwie. Według najnowszych projektów ciągle będą powstawać nowe skupiska!

— W takim razie na całej planecie żyje…?

— 75 miliardów! — wykrzykuje Mattern. — Szczęść boże! Nigdy nie było tak jak teraz! Ani jeden człowiek nie chodzi głodny! Wszyscy jesteśmy szczęśliwi! Zostało jeszcze mnóstwo otwartej przestrzeni! Bóg nam pobłogosławił, Nicanor.

Zatrzymuje się przy drzwiach z numerem 79 915.

— Witaj w moim domu, drogi gościu. Co moje, to i twoje. Wchodzą do środka.

Mieszkalnia Matternów należy do obszernych. Prawie dziewięćdziesiąt metrów kwadratowych powierzchni. Dmuchana platforma sypialna, chowane łóżka dzieci i meble, które łatwo przesunąć, jeśli potrzeba więcej miejsca do zabawy. Faktycznie większość pomieszczenia świeci pustkami. Ekran i terminal danych zajmują tyle dwuwymiarowej przestrzeni ściany, ile w minionej epoce przeznaczano na trzymanie pękatych telewizorów, regałów z segregatorami i najprzeróżniejszych innych zabierających miejsce gratów. Przestronna i przewiewna mieszkalnia, w sam raz dla zaledwie sześcioosobowej rodziny. Dzieci nie wyszły jeszcze do szkoły; Principessa zatrzymała je, aby przywitały się z gościem — dlatego trochę dokazują. Kiedy wchodzi ich tata, Sandor i Indra właśnie wyrywają sobie ulubioną zabawkę: fantazjomat. Mattern staje zdumiony. Konflikt w domu? Rodzeństwo okłada się bezgłośnie, tak, żeby mama nie zauważyła. Sandor kopie Indrę w goleń. Dziewczynka, krzywiąc się z bólu, drapie brata paznokciami w policzek.

— Szczęść boże — rzuca ostro Mattern. — Ktoś tu chce chyba skończyć w zsuwni.

Dzieci ciężko sapią. Zabawka spada na podłogę. Oboje stają wyczekująco. Zajęta przy najmłodszej latorośli Principessa podnosi wzrok, odgarniając sprzed oczu kosmyk ciemnych włosów; nawet nie słyszała, kiedy mąż wrócił.

— Konflikt sterylizuje — poucza Mattern. — Przeproście się nawzajem.

Rodzeństwo całuje się i uśmiecha do siebie. Indra potulnie schyla się po zabawkę, aby podać ją ojcu. Mattern wręcza fantazjomat młodszemu synkowi, Marxowi. Teraz wszyscy już patrzą na gościa.

Pan domu zwraca się ponownie do Gortmana:

— Co moje, to i twoje, przyjacielu.

Później przedstawia przybyszowi całą rodzinę. Scena kłótni odebrała mu trochę pewności siebie, ale widok Gortmana, wyjmującego cztery nieduże pudełka i rozdającego je dzieciom, przywraca mu pogodę ducha. Zabawki. Błogosławienny gest. Pokazuje gościowi pozbawioną teraz powietrza platformę sypialną.

— Na tym sypiamy — tłumaczy. — Miejsca wystarcza dla trojga. Myjemy się pod spłukiwaczem, o tu. Woli pan być sam przy wydalaniu?

— Tak, jeśli można.

— Ten przycisk włącza ekran przesłaniający. W tym miejscu wydalamy odchody: mocz tu, a kał tam. Rozumie pan, wszystko jest potem uzdatniane. My z miastowców jesteśmy gospodarnym ludkiem.

— Nie wątpię — przytakuje Gortman.

— Czy chciałby pan, byśmy i my włączali ekran, kiedy wydalamy? — pyta Principessa. — Wiem, że w niektórych zewnętrznych światach tak robią.

— Nie chciałbym wam nic narzucać — odpowiada Wenusjanin.

— Nasza kultura pozbyła się balastu prywatności — mówi z uśmiechem Mattern — ale wciśnięcie guzika nie sprawi nikomu żadnego kłopotu, jeżeli tylko… — urywa nagle.

Nowy, przykry domysł:

— Mam nadzieję, że nagość nie jest na Wenus tabu. Rozumie pan, mamy tylko jedno, wspólne pomieszczenie i…

— Potrafię się dostosować — oznajmia z naciskiem Gortman. — Wykształcony socjokomputator z założenia jest kulturowym relatywistą!

— Oczywiście — potakuje Mattern, śmiejąc się nerwowo. Principessa przeprasza, że nie będzie dalej uczestniczyć

w rozmowie: musi wyekspediować ściskające w rękach nowe zabawki pociechy do szkoły.

— Pan wybaczy, jeżeli mówię o rzeczach oczywistych — zaczyna znów Mattern — ale muszę poruszyć sprawę przywilejów seksualnych. Będziemy spać na platformie we troje. Zarówno moja żona jak i ja jesteśmy do pańskiej dyspozycji. U nas w miastowcu odmówienie jakiejkolwiek racjonalnej prośbie, jeśli tylko nikogo to nie krzywdzi, jest czymś niestosownym. W społeczeństwie takim jak nasze, gdzie nawet najbłahsze tarcia mogłyby w niebezpieczny sposób zakłócić ład i porządek, zapobieganie frustracji jest naczelną zasadą. Zna pan nasz zwyczaj lunatykowania?

Читать дальше
Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Zamknięty świat»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Zamknięty świat» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё не прочитанные произведения.


Charles Bukowski: Szmira
Szmira
Charles Bukowski
Robert Silverberg: Człowiek w labiryncie
Człowiek w labiryncie
Robert Silverberg
George Orwell: Rok 1984
Rok 1984
George Orwell
Robert Silverberg: Tom O'Bedlam
Tom O'Bedlam
Robert Silverberg
Lloyd Biggle Jr.: Pomnik
Pomnik
Lloyd Biggle Jr.
Frank Herbert: Dzieci Diuny
Dzieci Diuny
Frank Herbert
Отзывы о книге «Zamknięty świat»

Обсуждение, отзывы о книге «Zamknięty świat» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.