Philip Farmer - Przebudzenie kamiennego boga

Здесь есть возможность читать онлайн «Philip Farmer - Przebudzenie kamiennego boga» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Lublin, Год выпуска: 1990, ISBN: 1990, Издательство: Versus, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Przebudzenie kamiennego boga: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Przebudzenie kamiennego boga»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Jakim sposobem współczesny nam amerykański naukowiec znalazł się w zupełnie innym świecie, innym momencie wieczności?
Czy jest to Ziemia?
Skąd wzięły się istoty o niesamowitych kształtach?
Czy żyją jeszcze jacyś ludzie?
Czy jest jedynym człowiekiem na Ziemi?
Czy odrodzi się cywilizacja?
Czy znasz odpowiedź?

Przebudzenie kamiennego boga — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Przebudzenie kamiennego boga», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Mimo to, na widok Awiny ogarnęło go poczucie winy. Chwilę potem, rozmawiając z nią, poczuł radość, a serce zabiło mu szybciej.

To nie było to, co za jego czasów ludzie nazywali miłością. To nie miłość, połączona z fizycznym partnerstwem. Ale on tak się do niej przyzwyczaił, tak rozkoszował się jej towarzystwem, jej sposobem mówienia i zwracania się do niego, że kochał ją. Kochał ją jak siostrę, to mógł szczerze wyznać. Cóż, niezupełnie jak siostrę. To było coś więcej. Właściwie, jego uczucia do niej nie można było określić. A może, powiedział sobie w przebłysku szczerości, lepiej tego nie definiować.

Co do jej uczuć nie było wątpliwości. Na widok tych dwóch kobiet, otworzyła szerzej oczy, spod czarnych warg wysunęły się ostre zęby, ogon się naprężył. Zwolniła krok i spojrzała na niego. Uśmiechnęła się, lecz nie potrafiła utrzymać uśmiechu. A kiedy podeszła bliżej, rozszyfrował wyraz jej twarzy pod aksamitnym futrem. Była wściekła.

Awina nie próbowała nawet kryć swoich zamiarów, chociaż stłumiła wrogość, którą musiała pałać.

— Mój panie, jak dobrze jest być znowu u twego boku. Będziesz miał przy sobie swą pomocnicę i wyznawczynię.

Mówiła Ayratą, z pewnością po to, aby obie kobiety mogły ją zrozumieć.

— Dobrze, że jesteś z powrotem przy mnie — odpowiedział ponuro.

Drżał na myśl, jak ją zaboli, gdy jej powie, że odtąd będzie spała w oddzielnym pokoju. Co z niego za nędzny bóg. Bóg powinien być nieczuły na zwykłe ludzkie uczucia.

Wiedział, że jest tchórzem i nienawidził siebie za to. Odłożył tę sprawę na później.

By znaleźć wymówkę, pomyślał, że trzeba zająć się teraz o wiele ważniejszymi problemami. Ale wiedział, że tylko siebie okłamuje.

To ona poszła z nim na naradę, a obie kobiety zostały z tyłu. Była inteligentna i mogła wyjaśnić jego ludziom w czym rzecz. Będą niespokojni przez jakiś czas, bo w jego planach nie było dla nich miejsca. Nie posiadali wiedzy, ani umiejętności potrzebnych w następnej fazie wojny przeciw Drzewu i jego sługom. Powie im o tym, a także wyjaśni, że nadejdzie czas, kiedy będą potrzebni. Jeśli zaatakują już Drzewo i Dhulhulikhów, wszystkie trzy grupy kotów będą o wiele cenniejsze w tamtym terenie niż ci gruboskórni albo ludzie. Lepiej znali Drzewo i byli bardziej zwinni.

Dni i noce spędzali pracowicie, chociaż nie tak bardzo, jak sobie życzył. Neshgaje tak przypominali słonie, iż wydawało się, że obce im są takie ludzkie cechy jak małostkowość, zazdrość, przekupstwo, walka o prestiż, pieniądze i pozycję, mściwość i po prostu zwykłą głupotę. Niestety nie wznieśli się ponad to, tylko dlatego, że byli powolni. Tak więc, wypadki potoczyły się w tempie chorego żółwia lub anemicznego słonia. Ulisses połowę czasu tracił na rozwiązywanie administracyjnych sporów, wysłuchiwanie petycji o awanse lub szalonych planów wykorzystania sterowców, próbując się jednocześnie dowiedzieć, co się stało z materiałami albo robotnikami, których zamówił.

Skarżył się Shegnifowi, który tylko wzruszał ramionami lub machał trąbą.

Ulisses starał się zachować spokój.

— Zwiadowcy z granicy donoszą, że na gałęziach na skraju Drzewa zbiera się wiele Vignoomów i Glassimów. Wkrótce zaatakują. Czy zamierzasz wziąć pod rozwagę możliwość niesprawiedliwości w stosunku do nich, jeżeli zaatakujemy ich pierwsi? Czy dasz im wybór czasu i miejsca?

Shegnif uśmiechnął się:

— Chcesz powiedzieć, że jeżeli nie podejmę szybkich kroków, to zadadzą nam poważne straty? Cóż, może masz rację, ale nic nie mogę zrobić dla przyspieszenia prac i zmniejszenia kosztów. I nie kłóć się ze mną.

Nie było już do kogo się zwrócić. Każda apelacja do władcy — Zhigbruwzha przeszłaby przez ręce Shegnifa.

Ulisses nie był pewien, czy Shegnif nie pozbędzie się go, gdy tylko proch, produkcja maszyn latających i technika nawigacji będą w pełni zrozumiałe. W końcu był człowiekiem i nie miał powodu by być lojalnym wobec Neshgajów. Poza tym, Shegnif mógł uważać go nadal za agenta Drzewa, który przybył tu na przeszpiegi. Miał zbuntować niewolników i spowodować produkcję powietrznej floty, która w końcu obróci się przeciw samym Neshgajom.

Ulisses przyznał sam sobie, że gdyby był Shegnifem, rozważyłby tę możliwość i uległby pokusie uwięzienia go, gdy ten wykona podstawowe zadania.

Pozostała tylko nadzieja, że Shegnif uświadomi sobie, iż potrzebuje go na długi, długi czas. Shegnif musiał wiedzieć, że dla pełnego bezpieczeństwa Neshgajów, wpierw trzeba unicestwić Drzewo.

W międzyczasie ruszyła produkcja czarnego prochu, bomb i rakiet. Wstępne czynności wytworzenia kwasu siarkowego i zdobycia wystarczającej ilości cynku, z którym kwas miał reagować, aby dać wodór, już zostały zakończone. Żelaza, które także można było tutaj wykorzystać, nie było nawet w śladowych ilościach. Oczywiście żelazo znajdowało się w niektórych skałach, ale praca i czas, potrzebne do jego wydobycia byłyby zbyt długie, jak twierdził Shegnif. Ulisses przeszkolił grupę do poszukiwania cynku i po dziesięciu dniach jeden z ludzi znalazł metal w postaci sfalerytu. Znalezioną rudę siarczkową, podgrzano dla powstania tlenku, który następnie zmieszano ze sprasowanym węglem drzewnym i powtórnie podgrzano do temperatury tysiąca dwustu stopni Celsjusza (czyli sześciuset „grengzhuyn”). Para cynkowa kondensowała się poza komorą reakcyjną i powstały bloki cynku. Przy użyciu niskiej, temperatury siarczek zamieniono w siarczan, następnie wyrugowano wodę, i w końcu otrzymano czysty cynk przy pomocy elektrolizy, używając roślinnych baterii.

Pokrycie sterowca stanowiła wewnętrzna łuska rośliny, wykorzystywanej w konstrukcji silników. Była nadzwyczaj lekka, mocna i giętka. Pięćdziesiąt łusek zszytych razem tworzyło wystarczająco duży worek na wodór.

Główny problem sprawiał silnik. Brakowało żelaza, aby zrobić; chociaż jeden, nie było nawet boksytów do produkcji aluminium, lub. jakiegoś zastępczego metalu. Jedyną siłę poruszającą stanowił roślinny mięśnio-silnik, wykorzystywany w samochodach, ciężarówkach i łodziach. Ulisses spróbował zastosować wodę w podobny sposób jak w mechanizmach odrzutowych pojazdów naziemnych, lecz śmigło nie obracało się dosyć długo i szybko. Eksperymentował z silnikami odrzutowymi statków morskich, które pobierały i wyrzucały wodę jak ośmiornice.

Rozwiązał ten problem Fabum, człowiek pracujący jako dozorca na plantacji silników. Przesłał Ulissesowi pomysł drogą formalną. Pismo zaginęło gdzieś w administracyjnej dżungli, która wyrosła dookoła zalążka sił powietrznych. Fabum zniecierpliwił się czekaniem na odpowiedź i udało mu się uzyskać pozwolenie od bezpośredniego zwierzchnika, Neshgaja, na samodzielne wykonanie eksperymentu. Zamknął w gondoli dwa silniki samochodowe w taki sposób, że końcówki mięśni obu silników zrosły się. W wyniku tego energia wyjściowa nie tylko podwoiła się, ale po troiła. Cztery takie gondole, czyli razem osiem silników mogły poruszać sterowcem z prędkością dwudziestu pięciu mil na godzinę, bez pomocy wiatru.

Wówczas szef Fabuma udał się bezpośrednio do Ulissesa (za czyn ten otrzymał później kilka nagan) i opowiedział, czego dokonał jego podwładny.

Oczywiście dodatkowe silniki i paliwo dawało większy ciężar, ale, jak obliczył Ulisses, wyprawa do miasta-bazy Dhulhulikhów będzie wspomagana przez wiatr całą drogę.

Shegnif był zadowolony z raportów. Dał Fabumowi wolność, co w praktyce oznaczało, że nadal był niewolnikiem. Mógł jednak mieszkać w lepszych kwaterach, mógł zarabiać więcej pieniądzy, gdyby jego pracodawca chciał mu więcej płacić. I nie musiał już prosić o pozwolenie opuszczenia miejsca zamieszkania.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Przebudzenie kamiennego boga»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Przebudzenie kamiennego boga» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Przebudzenie kamiennego boga»

Обсуждение, отзывы о книге «Przebudzenie kamiennego boga» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x