Robert Sheckley - Nieśmiertelność na zamówienie

Здесь есть возможность читать онлайн «Robert Sheckley - Nieśmiertelność na zamówienie» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 1993, ISBN: 1993, Издательство: Amber, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Nieśmiertelność na zamówienie: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Nieśmiertelność na zamówienie»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Młody Amerykanin, Thomas Blaine, ginie w wypadku samochodowym. Ku swemu zdziwieniu budzi się w nowym ciele sto pięćdziesiąt lat później. Został porwany przez jedną z największych korporacji XXII, która chce go wykorzystaćdo celów reklamowych. Świat XXII wieku jest światem budek ulicznych dla samobójców, rozmów telefonicznych z duchami, urzędowych polowań na ludzkie ciała i system — ale tylko dla bogatych — zaprogramowanej reinkarnacji. Blaine musi wybrać swój sposób na życie, pamiętając, iż przez cały czas prześladuje go tajemnicze zombi…

Nieśmiertelność na zamówienie — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Nieśmiertelność na zamówienie», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

— Cholernie mi się to podobało — powiedział Melhill bardzo cichym głosem. — Zawsze chciałem zabawić się w straszenie. Ale niestety, ubyło mi sporo energii… Powodzenia, Tom!

— Ray! — krzyknął Blaine, ale nie doczekał się odpowiedzi. Przestał też czuć obecność ducha.

Nie było na co czekać. Podszedł do pokoju 341, otworzył drzwi i wąskim korytarzykiem podszedł do następnych. Zastukał.

— Proszę wejść!

Otworzył i stanął jak wryty.

W małym, odciętym od świata ciężkimi zasłonami pokoiku, siedział uśmiechnięty szeroko złodziej ciał — Carl Orc. Tuż obok niego, również promieniejący, stał Joe — naganiacz od Transplantu.

29

Zrobił krok wstecz, ale w tym samym momencie Orc gestem zaprosił go do środka.

— Spodziewaliśmy się oczywiście ciebie. Czy pamiętasz Joego?

Blaine skinął głową. Nie trzeba mu było przypominać tego człowieczka o niespokojnych oczach, który odciągnął jego uwagę, żeby Orc mógł zatruć napój.

— Tak się cieszę, że znów się spotykamy — oznajmił Joe.

— Nietrudno mi w to uwierzyć — odrzekł ponuro Blaine, nie odstępując od drzwi.

— Wejdź do środka. I siadaj — powiedział Orc. — Nie zamierzamy ciebie pożreć. Naprawdę. Zapomnij o przeszłości.

— Chciałeś mnie zabić.

— Miałem w tym interes — odparł z rozbrajającą szczerością Orc. — Teraz jesteśmy po tej samej stronie.

— Mam w to wierzyć?

— Żaden człowiek — Orc wyglądał na nieco urażonego — nigdy nie kwestionował mojej uczciwości. Nigdy, gdy byłem szczery, tak jak to jest w tej chwili. Pani Thorne wynajęła nas, abyśmy wydostali ciebie z tego kraju. Zamierzamy dotrzymać zobowiązania. Siadaj, musimy przedyskutować sprawę. Zjadłbyś coś?

Blaine usiadł, lecz nadal miał się na baczności. Na stole ~ znajdowały się kanapki i butelka czerwonego wina. Nagle zdał sobie sprawę, że przez cały dzień nic nie jadł. Nieomal rzucił się na jedzenie. Orc zapalił cienkie cygaro, Joe wydawał się drzemać.

— Niezbyt chętnie podjąłem się tego zadania — ciągnął Orc, puszczając kłęby dymu. — Nie z powodu małej sumy. Ale Tom, jest to największe polowanie, jakie widziałem w swoim życiu. Joe, widziałeś kiedy większe?

— Nigdy — człowieczek nagle potrząsnął głową. Zaroiło się w mieście jak w ulu.

— Ludzie z Rexa rzeczywiście chcą dostać ciebie w swoje łapy. Rozmieścili wszędzie twoje podobizny i wysłali za tobą swoje psy gończe. Całe miasto się zmobilizowało. Grube ryby nie lubią być wykiwane przez mało znaczącego człowieka, jakim ja jestem. Ale taka sytuacja jest wyzwaniem dla każdego prawdziwego mężczyzny.

— Carl lubi ryzyko — wtrącił się Joe.

— Podejmuję się spraw związanych z ryzykiem, szczególnie gdy w grę wchodzą duże pieniądze.

— Ale gdzie mam uciec? — zapytał Blaine. — Gdzie Rex mnie nie znajdzie?

— Nie ma takiego miejsca — powiedział Orc ze smutkiem.

— Może poza Ziemią? Mars? Wenus?

— Niezbyt dobry pomysł. Jest tam niewiele miast, są małe. Wszyscy znają wszystkich. Wiadomość dotrze tam w ciągu tygodnia. Zresztą nie miałbyś tam nic do roboty. Na Marsie mieszkają co prawda Chińczycy, ale oprócz nich znajdują tam się również naukowcy z rodzinami. Podobnie jest na Wenus.

— W takim razie gdzie się udać?

— Takie samo pytanie zadałem Marie Thorne. Przedyskutowaliśmy kilka propozycji. Pierwsza dotyczyła miasta zombie. Ludzie z Rexa nigdy by tam ciebie nie znaleźli. Mógłbym to załatwić.

— Wolałbym umrzeć.

— Nie dziwię się — zgodził się Orc. — Odrzuciliśmy ją. Zastanawialiśmy się nad jakąś małą farmą w głębi Oceanu Atlantyckiego. Jest tam pusto, ale człowiek musi mieć odpowiednie predyspozycje psychiczne, aby tam żyć. Nie wiedzieliśmy, czy się do tego nadajesz. Wreszcie, po odpowiednim zastanowieniu, doszliśmy do wniosku, że najodpowiedniejszym miejscem dla ciebie są wyspy Markizy.

— Jakie?

— Wyspy Markizy. Mała grupka rozrzuconych wysp na Pacyfiku. Niedaleko Tahiti.

— Morza Południowe…

— Zgadza się. I co ważniejsze, będziesz się tam czuł jak u siebie w domu. Mówi się, że jest to jedyny zakątek, w którym żyją ludzie tak, jakby wciąż jeszcze był dwudziesty wiek. Co więcej, może ludzie z Rexa zostawią ciebie w spokoju.

— Czemu?

— Zastanów się przez chwilę, dlaczego chcą ciebie teraz zabić? Dlatego, że porwali ciebie, naruszając przepisy, z przeszłości i teraz obawiają się, że rząd dobierze im się do skóry. Gdy opuścisz Stany Zjednoczone, znajdziesz się poza jurysdykcją tutejszego rządu. Nie ma ciebie — nie ma sprawy. A twoje tak znaczne oddalenie jest wskazówką dla Rexa, że nie zamierzasz im szkodzić. Poza tym, Markizy są suwerennym państwem, odkąd Francuzi pozwolili im na niepodległość. Rex musiałby uzyskać specjalne pozwolenie, aby tam na ciebie polować. Zbyt dużo hałasu i problemów. Pewny jestem, że po twojej ucieczce rząd USA przestanie interesować się tą sprawą, a Rex zostawi ciebie w spokoju.

— Jesteś tego zupełnie pewny?

— Tak do końca nie, ale ten tok myślenia jest logiczny.

— Czy nie możemy wcześniej dogadać się z zarządem Rexa?

Orc potrząsnął głową.

— Jak długo jesteś w Nowym Jorku, łatwiej i bezpieczniej dla nich jest zabić ciebie.

— Zdaje się, że masz rację — powiedział Blaine. Jak zamierzacie mnie stąd wywieźć?

Orc i Joe spojrzeli na siebie niespokojnie.

— Z tym największy kłopot — powiedział Orc. — Wygląda na to, że nie istnieje taki sposób.

— Helikopter, może odrzutowiec?

— Zatrzymują się w punktach kontrolnych. Myśliwi już wszystkie obsadzili. Możemy je od razu wykluczyć.

— Mógłbym się przebrać.

— Jest to skuteczne jedynie w pierwszych godzinach polowania. Teraz, nawet jeśli przeprowadzimy operację plastyczną, mogą łatwo ciebie zidentyfikować. Mają analizatory identyfikujące.

— A więc nie ma jak uciec? — zapytał smutno Blaine.

Orc i Joe ponownie wymienili spojrzenia.

— Jest jeden sposób, ale chyba ci się nie spodoba.

— Przede wszystkim zależy mi na życiu.

Orc zapalił następne cygaro.

— Zamierzamy zamrozić ciebie do temperatury bliskiej zeru, to znaczy hibernować. Potem wyślemy ciebie jako mrożoną wołowinę. Twoje ciało zapakujemy tak, że znajdzie się pośrodku ładunku. Jest duża szansa, że go nie znajdą.

— Ryzykowne.

— Nie aż tak bardzo — powiedział Orc.

Blaine nagle coś zrozumiał.

— Mam być przez cały czas nieprzytomny, tak?

Minęła dłuższa chwila, zanim usłyszał odpowiedź Orca.

— Nie.

— Nie będę?

— Nie zrobimy tego w ten sposób. Twoje ciało i ty muszą zostać odseparowane. Właśnie tego się obawiam, że ci się to nie spodoba.

— O czym, do diabła, mówisz? — Blaine wrzał z oburzenia.

— Uspokój się. Usiądź, zapal papierosa, napij się jeszcze wina. Zrozum, Tom, nie możemy przetransportować ciała — zamarzniętego ciała z psychiką w środku. Myśliwi tylko na to czekają. Czy wiesz, co się stanie, gdy za pomocą analizatora odkryją, że w przesyłce znajduje się uśpiona psychika? Żegnaj, nadziejo. Będziesz już ich. Nie mam na celu wykiwania ciebie, Tom. Tylko w ten sposób możemy umożliwić ci wydostanie się z tego kotła.

— Co w tym czasie będzie działo się z moją psychiką?

— Na tym lepiej się zna Joe.

Joe, który przez cały czas zdawał się drzemać, skinął raptownie głową.

— Odpowiedź brzmi: Transplant.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Nieśmiertelność na zamówienie»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Nieśmiertelność na zamówienie» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Nieśmiertelność na zamówienie»

Обсуждение, отзывы о книге «Nieśmiertelność na zamówienie» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x