Orson Card - Dzieci Umysłu

Здесь есть возможность читать онлайн «Orson Card - Dzieci Umysłu» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 1998, ISBN: 1998, Издательство: Prószyński i S-ka, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Dzieci Umysłu: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Dzieci Umysłu»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Ostatni tom sagi o Enderze. Sojusznicy Endera wyruszają na spotkanie lusitańskiej flotylli sposobiącej się do zniszczenia planety zamieszkanej przez trzy rasy istot rozumnych. Czy uda im się nie dopuścić do masakry? Jaką rolę odegra Ender? Odpowiedzi na te pytania są bardziej zaskakujące niż ktokolwiek mógłby się spodziewać.

Dzieci Umysłu — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Dzieci Umysłu», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Zdawało się, że Oracz przytaknął całym ciałem.

— Proszę — szepnął.

Olhado chwycił błyszczący owoc. Czyżby zadrżał mu pod palcami? Czy to on sam zadrżał?

Ujął owoc, jędrny, ale coraz bardziej miękki, i szarpnął delikatnie. Owoc oderwał się łatwo. Olhado pochylił się i podał go Oraczowi. Pequenino skłonił się z szacunkiem, uniósł dar do warg, polizał, otworzył usta…

I ugryzł. Sok lśnił mu na wargach. Oblizał je starannie. Przeżuł. Połknął.

Inni pequeninos obserwowali go w napięciu. Wyciągnął do nich owoc. Podchodzili kolejno: bracia i żony, podchodzili i kosztowali.

A kiedy owoc się skończył, wspinali się na świetliste drzewo, by zrywać następne i dzielić się nimi, aż w końcu nie mogli jeść więcej. Wtedy zaczęli śpiewać. Olhado z dziećmi zostali przez noc, by ich słuchać. Mieszkańcy Milagre także słyszeli pieśń, wielu z nich wyruszyło o zmierzchu i podążając za blaskiem drzewa, odnalazło polanę, gdzie najedzeni smakującymi szczęściem owocami pequeninos śpiewali hymn radości. A drzewo uczestniczyło w ich szczęściu. Aiúa, której moc i płomień dały mu życie, tańczyła po nim, wzdłuż każdej ścieżki, tysiące razy na sekundę.

Tysiące razy na sekundę tańczyła w tym i wszystkich innych drzewach na każdym ze światów, gdzie rósł las pequeninos, a każde odwiedzone matczyne drzewo okrywało się kwiatami i owocami. Pequeninos jedli je, głęboko wdychali ich aromat i śpiewali. Była to stara pieśń, której sensu dawno zapomnieli, ale teraz poznali go na nowo i nie mogli już śpiewać innej. Była to pieśń pory kwitnienia i ucztowania. Tak długo żyli bez plonów, że zapomnieli już, czym są plony. Teraz zrozumieli, co dawno temu odebrała im descolada. Co zagubili, odnaleźli na nowo. A ci, którzy głodowali, nie znając nazwy dla swego głodu, zostali nakarmieni.

TO ZAWSZE BYŁO TWOJE CIAŁO

Ojcze! Dlaczego się odwróciłeś?

W godzinie mojego tryumfu nad złem dlaczego odsunąłeś się ode mnie?

Z „Boskich szeptów Han Qing-jao”

Malu siedział z Peterem, Wang-mu i Grace przy ognisku niedaleko brzegu. Dach zniknął, a wraz z nim ceremoniał. Pili kavę — w opinii Wang-mu w równej mierze dla przyjemności, co dla jej uświęcenia czy symboliki.

W pewnej chwili Malu wybuchnął długim głośnym śmiechem. Grace także się śmiała, więc musieli poczekać na przekład.

— Mówi, że nie może zdecydować, czy fakt, że bogini przebywała w tobie, Peter, czyni cię świętym, czy fakt, że cię opuściła, czyni cię nieczystym.

Peter parsknął — z uprzejmości, Wang-mu była tego pewna. Ona nie roześmiała się wcale.

— Jaka szkoda — stwierdziła Grace. — Miałam nadzieję, że macie poczucie humoru.

— Mamy — zapewnił Peter. — Nie mamy samoańskiego poczucia humoru.

— Malu uważa, że bogini nie może na zawsze pozostać tam, gdzie jest. Znalazła nowy dom, ale on należy do innych i ich gościnność nie potrwa wiecznie. Poczułeś, jak silna jest Jane…

— Tak — przyznał cicho Peter.

— Gospodarze przyjęli ją… Malu nazywa to leśną siecią, jakby rybacką siecią do łapania drzew, ale co to może znaczyć? W każdym razie mówi, że są za słabi w porównaniu z Jane i czy ona chce tego, czy nie, z czasem ich ciała będą należeć do niej. Chyba że znajdzie inne miejsce na swoje stałe mieszkanie.

Peter skinął głową.

— Wiem, o co mu chodzi. Do chwili, kiedy do mnie wtargnęła, wierzyłem, że chętnie oddam jej to znienawidzone ciało i życie. Ale gdy ścigała mnie wkoło, przekonałem się, że Malu miał rację: wcale nie nienawidzę swojego życia. Bardzo chcę żyć. Oczywiście, tak naprawdę to nie ja tego chcę, tylko Ender, ale że w rzeczywistości on jest mną, więc mamy problem.

— Ender ma trzy ciała — przypomniała Wang-mu. — Czy to znaczy, że rezygnuje z któregoś z pozostałych?

— Nie sądzę, żeby z czegokolwiek rezygnował. Czy może powinienem powiedzieć: nie sądzę, żebym ja z czegoś rezygnował. To nie jest świadomy wybór. Ender trzyma się życia mocno i gniewnie. Zdaje się, że przynajmniej przez dzień leżał już na łożu śmierci, zanim Jane została wyłączona.

— Zabita — poprawiła Grace.

— Raczej zdegradowana — upierał się Peter. — Teraz jest driadą, nie boginią. Sylfidą. — Mrugnął do Wang-mu, która nie miała pojęcia, o czym mówi. — Nawet jeśli Ender odda własne, dawne życie, i tak nie ustąpi.

— Ma o dwa ciała więcej, niż mu potrzeba — odparła Wang-mu. — A Jane ma o jedno mniej, niż jest jej niezbędne. Mam wrażenie, że powinny tu działać prawa handlu. Dwa razy większa podaż niż popyt… Cena nie będzie wysoka.

Kiedy cała rozmowa została przetłumaczona, Malu zaśmiał się znowu.

— Śmieje się z niskiej ceny — wyjaśniła Grace. — Mówi, że jest tylko jeden sposób, by Ender oddał jedno ze swoich ciał: musi umrzeć.

Peter kiwnął głową.

— Wiem.

— Ale Ender nie jest Jane — stwierdziła Wang-mu. — Nie zaznał życia jako… jako naga aiúa pędząca po sieci ansibli. Jest osobą. A kiedy aiúa ludzi opuszczają ciała, nie próbują znaleźć sobie innych.

— A jednak jego… moja aiúa była we mnie — przypomniał Peter. — Zna drogę. Ender może umrzeć, a mimo to pozwolić mi żyć.

— Albo wszyscy troje możecie umrzeć.

— Jedno wiem — powiedział im Malu za pośrednictwem Grace. — Jeśli bogini ma otrzymać nowe życie, jeśli kiedykolwiek ma odzyskać dawną potęgę, Ender Wiggin musi umrzeć i oddać jej ciało. Nie ma innego sposobu.

— Odzyskać potęgę? — zdziwiła się Wang-mu. — Czy to możliwe? Myślałam, że w tym ogólnym wyłączaniu komputerów chodzi o to, by na zawsze odciąć ją od sieci.

Malu roześmiał się znowu. Klepał się po nagiej piersi i udach, tłumacząc coś po samoańsku.

— Ile setek komputerów mamy tutaj, na Samoa? — przełożyła Grace. — Od miesięcy, od dnia, kiedy dała mi się poznać, kopiujemy, kopiujemy i kopiujemy. Te fragmenty pamięci, które chciała zachować, mamy tutaj, gotowe do wprowadzenia. Może to tylko drobna część tego, czym kiedyś była, ale część najważniejsza. Jeśli zdoła powrócić do sieci ansibli, mamy wszystko, czego potrzeba, żeby wróciła też do sieci komputerowych.

— Przecież mają nie łączyć sieci komputerowych z ansiblami — przypomniała Wang-mu.

— Taki rozkaz przesłał Kongres — zgodziła się Grace. — Ale nie wszystkie rozkazy są wykonywane.

— W takim razie dlaczego Jane nas tu sprowadziła? — spytał niepewnie Peter. — Skoro Malu i ty twierdzicie, że nie macie wpływu na Aimainę, i skoro Jane nawiązała już z wami kontakt i właściwie zbuntowaliście się przeciw Kongresowi…

— Nie, to nie tak — uspokoiła go Grace. — Robiliśmy to, o co prosił nas Malu, ale on nie wspominał o komputerowej osobowości. Mówił o bogini, a my słuchaliśmy go, bo ufamy jego mądrości i wiemy, że widzi rzeczy dla nas niewidoczne. Wasze przybycie wyjawiło nam, kim jest Jane.

Kiedy Malu dowiedział się, o czym mowa, wskazał palcem Petera.

— Ty! Ty przybyłeś tutaj, żeby sprowadzić boginię! Potem wskazał Wang-mu.

— A ty przybyłaś, aby sprowadzić człowieka.

— Powiedzmy, że człowieka — mruknął Peter.

Ale Wang-mu wydawało się, że rozumie. Przetrwali jeden kryzys, lecz ta cicha godzina była tylko chwilowym uspokojeniem. Wkrótce bitwa rozgorzeje na nowo i tym razem jej wynik będzie inny. Jeśli Jane ma przeżyć, jeśli ma pozostać choćby cień nadziei na przywrócenie natychmiastowych lotów międzygwiezdnych, Ender musi jej oddać przynajmniej jedno ze swoich ciał. Jeśli Malu ma rację, Ender musi umrzeć. Istnieje niewielka szansa, że jego aiúa zatrzyma się w jednym z ciał i będzie żyć dalej. Jestem tu, powiedziała sobie Wang-mu, by dopilnować, żeby przeżył Peter. Nie jako bóg, ale jako człowiek.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Dzieci Umysłu»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Dzieci Umysłu» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Dzieci Umysłu»

Обсуждение, отзывы о книге «Dzieci Umysłu» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x