Brian Aldiss - Wiosna Helikonii
Здесь есть возможность читать онлайн «Brian Aldiss - Wiosna Helikonii» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 1989, ISBN: 1989, Издательство: Iskry, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Wiosna Helikonii
- Автор:
- Издательство:Iskry
- Жанр:
- Год:1989
- Город:Warszawa
- ISBN:83-207-1204-1
- Рейтинг книги:3 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 60
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Wiosna Helikonii: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Wiosna Helikonii»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Wiosna Helikonii — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Wiosna Helikonii», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
— Przepracowujesz się, Vry — powiedział unosząc palec i brew. — Więcej ruchu na świeżym powietrzu przywróciłoby kolory temu nadobnemu liczku.
— Wiesz, ile mam zajęć, po odejściu Amin Lim i Shay Tal cała akademia jest na mojej głowie, no i mam własną pracę.
Akademia kwitła jak nigdy przedtem. Posiadała własny budynek, a większość zajęć prowadziła jedna z asystentek Vry. Zapraszano uczonych mężów do prowadzenia wykładów, nagabywany bywał każdy, kto tylko przejeżdżał przez Oldorando. W warsztatach pod salą wykładową sporządzono prototypy wielu praktycznych wynalazków. Raynil Layan miał oko na wszystko, co się wokół działo.
Nic nie umknęło temu oku. W bałaganie na stole wypatrzyło kamiennych kochanków, i oglądało figurynkę długo i dokładnie. Pokraśniała Vry wierciła się nerwowo.
— To jest bardzo stare.
— Ale wciąż cieszy się wielkim powodzeniem.
Zachichotała.
— Miałam na myśli robotę.
— Ja miałem na myśli ich robotę.
Odstawił rzeźbę, mierząc Vry rozbawionym spojrzeniem, i przysiadł na krawędzi stołu, tak że ich nogi się zetknęły. Vry przygryzła wargę i spuściła oczy. Miewała erotyczne fantazje, związane z tym mężczyzną, którego niezbyt lubiła, a które teraz opadły ją ze wszystkich stron. Ale Raynil Layan swoim zwyczajem zmienił taktykę. Po chwili milczenia cofnął nogę, odchrząknął i przemówił poważnie.
— Vry, wśród pielgrzymów ostatnio przybyłych z Pannowalu jest pewien człowiek nie tak zaślepiony religią, jak reszta tej bandy. Wytwarza zegary, obrabiając je precyzyjnie z metalu. Drewno nie nadaje się do twojej roboty. Pozwól, że przyprowadzę mojego mistrza i on fachowo zbuduje ci ten model ściśle według twoich wskazań.
— To nie jest zwykły zegar, Raynilu Layanie — powiedziała podnosząc wzrok na opartego o jej krzesło mężczyznę i zastanawiając się, czy w jakiejś mierze można przyjąć, że ona i on są zrobieni z połówek tego samego kamienia.
— To dla mnie zrozumiałe. Ty objaśnisz temu człowiekowi swój mechanizm. Ja zapłacę mu w brzęczącej monecie. Wkrótce obejmę ważne stanowisko, dające mi władzę i możliwości korzystania z niej wedle mej woli.
Wstała, aby tym lepiej ocenić jego odpowiedź.
— Słyszy się, że masz zarządzać oldorandzką mennicą.
Patrzył na nią zmrużonymi oczyma, na pół z uśmiechem, na pół ze złością.
— Kto ci to powiedział?
— Wiesz, że wieści rozchodzą się szybko.
— Faralin Ferd znowu miele ozorem nie pytany.
— Nie myślisz o nim najlepiej, ani o Tancie Einie, prawda? Zbył pytanie lekceważącym gestem i ujął jej dłonie.
— Ja myślę tylko o tobie, przez cały czas. Będę miał władzę, a w przeciwieństwie do różnych głupców — w przeciwieństwie do Aoza Roona — wierzę, że wiedzę można skojarzyć z władzą dla umocnienia władzy… Zostań moją żoną, a będziesz miała, co zechcesz. Będziesz miała lepsze życie. Dokonamy wszelkich odkryć. Rozłupiemy piramidę, na co mój poprzednik, Datnil Skar, nigdy się nie zdobył, mimo całego gadania.
Odwróciła twarz myśląc tylko o tym, czy jej szczupłe ciało, czy jej nierozruszana dziurka zdołają skusić i pomieścić mężczyznę. Odsunęła się od niego, wyrwawszy z uścisku ręce. Wolne teraz dłonie jak ptaki frunęły do jej twarzy, gdy próbowała skryć ogarniające ją podniecenie.
— Nie kuś mnie, nie igraj ze mną.
— Wymagasz kuszenia, moja łanio.
Mrużąc oczy otworzył sakiewkę u pasa i wyjął kilka monet. Wyciągnął je ku niej, jak łowca wabiący smakołykiem dzikiego mustanga. Podeszła ostrożnie, aby je obejrzeć.
— Nowy pieniądz, Vry. Monety. Weź je. One odmienia Oldorando. Trzy monety były nieregularnie zaokrąglone i niedokładnie odciśnięte. Na małym krążku z brązu wytłoczono „Pół Roona”, na większym miedzianym „Jeden Roon”, a na małym złotym „Pięć Roonów”. Pośrodku każdej monety wybito legendę:
Podekscytowanej Vry rozbłysły oczy. Pieniądze w jakiś sposób wyobrażały władzę, postęp, wiedzę.
— Roony! — wykrzyknęła. — Bogactwo.
— Klucz do bogactwa.
Położyła monety na odrapanym stole.
— Posłużę się nimi do sprawdzenia twojej inteligencji, Raynilu Layanie.
— Też znalazłaś sobie metodę uwodzenia mężczyzny!
Roześmiał się, lecz z jej wąskiej twarzy wyczytał, że mówi poważnie.
— Niech pół roona będzie naszym światem, Hrl-Ichor. Wielki jeden roon to Bataliksa. Maleńki ze złota — Freyr. — Palcem oprowadziła półroonówkę wokół roona. — Oto jak poruszamy się w górnej warstwie powietrza. Jedno okrążenie to jeden rok, w którym to czasie półroonówka okręciła się jak piłka czterysta osiemdziesiąt razy. Rozumiesz? Kiedy nam się zdaje, że widzimy, jak roon się porusza, to właśnie my sami jeździmy na półroonówce. Jednakże roon nie stoi w miejscu. Ma to związek z jakąś ogólną zasadą, bardzo podobną do miłości. Jak dziecko krąży wokół matki, tak pół roona wokół roona… i tak samo roon — wnioskuję — krąży wokół pięciu roonów.
— Wnioskujesz? Zwykły domysł?
— Nie. Zwykła obserwacja. Ale żadnej obserwacji, choćby najzwyklejszej, nie dokona ten, kto nie jest na nią przygotowany. Od zimowego do wiosennego przesilenia półroonówka przebiega maksymalnie z jednej do drugiej strony roona. — Pokazała średnicę tej orbity. — Wyobraź sobie, że za pięcioroonówką stoi szereg patyczków, przedstawiających nieruchome gwiazdy. A teraz wyobraź sobie, że stoisz na półroonówce. Potrafisz to sobie wyobrazić?
— Więcej, potrafię sobie wyobrazić, że stoisz tam przy mnie.
Pomyślała, że bardzo jest bystry, i głos jej zadrżał, gdy podjęła:
— Stoimy tam, a półroonówka przechodzi najpierw z tej strony roona, a potem z drugiej… I co widzimy? Ano, że pięć roonów pozornie przesuwa się na tle nieruchomych gwiazd.
— Tylko pozornie?
— W tym przypadku tak. Ten ruch świadczy zarówno o tym, że Freyr jest bliżej w porównaniu z gwiazdami, jak i o tym, że to my w rzeczywistości poruszamy się, a nie strażnicy.
Raynil Layan wpatrywał się w monety.
— A ty twierdzisz, że te dwa drobne pieniążki poruszają się wokół pięcioroonówki?
— Jak wiesz, dzielimy grzeszny sekret. Chodzi o sprawę twojego poprzednika, który samowolnie przekazał Shay Tal informacje z waszej księgi cechowej… Z chronologii króla Dennissa dowiadujemy się, że ten rok nazwałby król rokiem 446. Jest to liczba lat po niejakim… Nadirze…
— Ja miałem dogodniejszą niż ty sposobność do odcyfrowania tej chronologii, moja łanio, i inne daty do porównań. Data Zero to rok największego zimna i ciemności według kalendarza Dennissa.
— Tak właśnie przypuszczałam. Dziś mija 446 lat od roku największej słabości Freyra. Bataliksa nigdy nie zmienia mocy swego światła. Freyr, z jakiegoś powodu, zmienia. Kiedyś sądziłam, że to, czy się rozjaśnia, czy przygasa, jest sprawą przypadku. Ale teraz uważam, że wszechświat nie jest bardziej przypadkowy niż strumień. Rzeczy mają swoje przyczyny, wszechświat jest jak maszyna, jak ten zegar gwiazdowy, który ma go naśladować. Freyr świeci coraz jaśniej, ponieważ zbliża się… nie, na odwrót… my się zbliżamy do Freyra. Ciężko uwolnić się od starych sposobów myślenia, skoro tkwią one w mowie. W nowym języku półroonówka z roonem zbliżają się do pięcioroonówki…
Bawił się wstążeczkami w brodzie. Vry nie spuszczała z niego oka, raz jeszcze rozważając swoje twierdzenie.
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Wiosna Helikonii»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Wiosna Helikonii» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Wiosna Helikonii» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.