John Ringo - Tam będą smoki

Здесь есть возможность читать онлайн «John Ringo - Tam będą smoki» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 2005, ISBN: 2005, Издательство: ISA, Жанр: Фантастика и фэнтези, Боевая фантастика, Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Tam będą smoki: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Tam będą smoki»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Akcja powieści osadzona jest kilka tysiącleci w przyszłość, kiedy to ludzie żyją w stworzonej przez siebie utopii. Pojęcia takie jak praca czy ubóstwo dawno zostały zapomniane, a dzięki niezwykle zaawansowanej technologii medycznej, ludzie żyją po kilkaset lat i dowolnie formują swoje ciała przyjmując postać zwierząt czy wyimaginowanych stworzeń. Ich jedynym zmartwieniem jest wyszukiwanie coraz to nowszych rozrywek, m.in. poprzez toczenie potyczek z orkami w wirtualnej rzeczywistości czy też uprawianie rekreacjonizmu, czyli odtwarzanie sposobu życia w wybranym okresie historycznym.

Tam będą smoki — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Tam będą smoki», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Jednak Marguerite już na zawsze pozostanie szesnastolatką.

Była to dziwna myśl. Zamiast dorastać w parze i przypuszczalnie pozostać przyjaciółkami, spodziewała się, że kiedy będzie już stara, powiedzmy — koło trzydziestki, ciężko jej będzie utrzymać przyjaźń z szesnastoletnią Marguerite. Po za tym jednak uważała, że było to fajne.

— Masz cudowną sukienkę, czy to strój rekreacjonistyczy? — mówiła dalej Marguerite, prawie nie zauważając milczenia koleżanki.

— Cesarska suknia dworska — poinformowała ją Rachel. — Z czasów chińskiego dworu cesarskiego.

— A twoja mama wreszcie się złamała i pozwoliła ci się trochę wyrzeźbić — zauważyła Marguerite. — Dobrze z tym wyglądasz.

— — Dziękuję — odpowiedziała Rachel, nie patrząc na Herzera. — Witałaś się już z Herzerem?

— Zauroczony, miss — odezwał się chłopak z ukłonem. — Piękna transformacja piękności.

— Skoro mowa o transformacjach — Marguerite zmieniła kształt z powrotem do postaci ludzkiej i zignorowała komentarz Herzera-wyglądasz… lepiej. Czy pani Ghorbani… hm…

— Naprawiła mnie? — zapytał Herzer, podświadomie napinając mięśnie. — Załatwiła sprawę z nerwami. Przyjaciel pomógł mi z rzeźbieniem.

— Och, w porządku — stwierdziła Marguerite, zwalniając go. — Rachel, muszę się jeszcze przywitać z mnóstwem ludzi. Ale spotkamy się jeszcze później, dobrze?

— Jasne — zgodziła się Rachel. Zdawała sobie sprawę, że Marguerite była chyba jedyną osobą na przyjęciu, z którą miałaby ochotę rozmawiać, ale uważała, że nie powinna się jej uwiesić. — Porozmawiamy później.

— Cześć.

Westchnęła i rozejrzała się dookoła, zastanawiając się, jak spławić Herzera.

— Wracając do twojego taty — przypomniał Herzer — zastanawiałem się, czy mogłabyś mu mnie przedstawić?

— Mojemu tacie! — zapytała. — Po co?

— — Och, niektórzy z moich znajomych zajęli się tym całym rekreacjonizmem — wyjaśnił. — Zdajesz sobie chyba sprawę, że twój tata jest dość sławny, prawda?

— -Tak.

Nie miała zamiaru ujawniać, do jakiego stopnia nie interesował jej rekreacjonizm. Jej ojciec ciągnął ją na imprezy, od kiedy była dzieckiem, a każda podróż zdawała się stanowić kontynuację szkoły. Nauka gotowania nad dymiącym ogniskiem nie stanowiła jej ideału zabawy. A uczenie się polowania i rzeźnictwa były wręcz groteskowe.

— Miałem nadzieję na spotkanie go, chciałbym się zapytać, czy nie zgodziłby się zostać moim instruktorem.

Wyślę ci projekcję z przedstawieniem — obiecała. — Och, patrz, to Donna. Chyba pójdę z nią porozmawiać. Baw się dobrze, Herzer.

— Jasne — odpowiedział do jej oddalających się pleców. — Baw się dobrze.

ROZDZIAŁ PIĄTY

Kiedy Edmund przeszedł przez frontowe drzwi swojego domu, był mocno zaskoczony, widząc siedzącą wygodnie w jego fotelu Sheidę Ghorbani, z kielichem wina w dłoni i usadowioną na stole jaszczurką, która właśnie zjadała mysz.

— Czuj się jak u siebie w domu — powitał ją, otrząsając z deszczu pelerynę i wieszając ją na haku. Po chwili tupania zdjął też buty pokryte sięgającą prawie kostek warstwą błota. Kiedy już je trochę podczyścił, wystawił przed drzwi na portyk. Wykonane zostały z dobrej skóry, z solidną podeszwą i dopasowaniem do prawej i lewej stopy — nie był aż takim zwolennikiem odtwarzania epoki, by nosić tamto beznadziejnie niewygodne obuwie, w którym chodzono jeszcze w późnych Wiekach Średnich.

— Każdy inny po prostu przeteleportowałby się z tawerny przed własne drzwi — prychnęła Sheida pociągając łyk wina. — Albo wprost do domu. Tylko nasz Edmund brnie przez błoto. Przy okazji, niezłe wino.

— Nie jestem „naszym Edmundem” — sprostował gospodarz, podchodząc do drugiego fotela i rzucając do ognia drewnianą kłodę. Kominki stanowiły nie efektywną metodę ogrzewania pomieszczeń tak wielkich jak główna sala i czasem rozważał złamanie się i zamontowanie piecyka. Jednak jak na jego gust zbyt odbiegało to od epoki. Więc skończył na konieczności spędzania połowy zimy przed kominkiem. — Charlie przysłał je z doliny, udało mu się w końcu odtworzyć niektóre odmiany z okresu Merowingów. I wcale nie są tak kiepskie, jak uważa większość ludzi. — Usiadł i wyciągnął stopy w stronę ognia. — A więc czemu zawdzięczam przyjemność i przywilej wizyty członka Rady? Zdajesz sobie oczywiście sprawę, że „nasz Edmund” zabrzmiało nieprzyjemnie blisko królewskiego „my”.

— Daj spokój, Edmundzie, to Sheida — powiedziała gorzko, głaszcząc jaszczurkę, która właśnie skończyła dojadać mysz. — Pamiętasz? Siostra pewnego rudzielca o imieniu Daneh? Siostra, z którą umawiałeś się najpierw”?

Talbot uśmiechnął się, nie patrząc na nią, i przywołał kielich wina i dla siebie.

— To było dawno temu, prawda?

To nie ja zniknęłam na dwadzieścia pięć lat — mruknęła, pociągając kolejny łyczek i owijając wokół palca pasmo włosów.

— Tak, to nie ty. Ale nadal nie wiem, czemu się tu zjawiłaś.

— My… czyli Rada… Nie, to ja mam problem — zdecydowała.

— I przyszłaś po pomoc do starego rekreacjonisty, jak szło to zdanie, „człowieka tak zagrzebanego w historii, że jego łacińska nazwa ma w sobie saurus”! — zapytał.

— Tak, Edmundzie, przyszłam do ciebie. — Na chwilę umilkła niezdecydowana, po czym zaczęła mówić dalej. — Przyszłam do ciebie z kilku powodów. Jednym z nich jest ten, że do tego stopnia pogrążyłeś się w historii, że ’^rozumiesz, a… problem, z którym się zetknęłam, nie pojawiał się od prawie dwóch tysięcy lat. Przyszłam do ciebie również dlatego, że jesteś dobrym strategiem, najlepszym, jakiego znam. I w końcu jeszcze dlatego, że… jesteś moim przyjacielem. Jesteś rodziną, ufam ci.

— Dziękuję — odpowiedział, patrząc w ogień. — Zacząłem… Ostatnio zastana wiałem się, czy ktokolwiek w ogóle pamięta o moim istnieniu.

— Wszyscy pamiętamy — burknęła Sheida. — Dość trudno o tobie zapomnieć. Równie ciężko się z tobą żyje, ale to inna kwestia. Muszę poprosić cię o danie słowa, że nie wspomnisz nikomu o tym, co tu usłyszysz. To… nie jestem pewna, czy to, co według mnie się dzieje, faktycznie ma miejsce. Może po prostu robię się paranoidalna na starość…

— Nie ma nic złego w paranoi. — Edmund wzruszył ramionami. — Problem pojawia się dopiero wtedy, gdy nie potrafisz oddzielić fantazji od rzeczywistości.

— Cóż, chciałabym, żeby to były fantazje — westchnęła. — Znasz Paula Bowmana?

— Słyszałem o nim. — Mężczyzna obrócił się, by na nią spojrzeć. — Nie wyda je mi się, żebyśmy kiedykolwiek się spotkali, jeśli o to ci chodzi. Wydaje mi się, że Paul planuje… no cóż, jedynym odpowiednim określeniem zdaje się być: „przewrót”.

* * *

Rachel poznała Donnę Forsceen przez Marguerite i serdecznie jej nie znosiła. Dziewczyna nie myślała o niczym poza najświeższą modą i dzięki rzeźbieniu ciała wyglądała jak młody chłopiec. Tak więc wymieniła z nią tylko kilka słów i poszła w stronę bufetu. Przyjrzała mu się i jęknęła. Dostępne były tylko dwa rodzaje jedzenia: najmodniejsze obecnie bardzo gorące i piekielnie ostro Przyprawione dania oraz bateria czekoladowej konfekcji. Nie odpowiadał jej aktualny trend w stronę ,jak ostre jeszcze da się to zrobić”, a pożeranie lady prawdopodobnie dodałoby jej dziesięć funtów, wszystkie w niewłaściwych miejscach. Zamierzała wyrzeźbić się do wykałaczki, gdy tylko skończy osiemnaście lat, niezależnie od opinii jej matki, i zablokuje takie wymiary na stałe.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Tam będą smoki»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Tam będą smoki» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Tam będą smoki»

Обсуждение, отзывы о книге «Tam będą smoki» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x