• Пожаловаться

George Martin: Światło się mroczy

Здесь есть возможность читать онлайн «George Martin: Światło się mroczy» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию). В некоторых случаях присутствует краткое содержание. Город: Poznań, год выпуска: 2004, ISBN: 83-7298-540-5, издательство: Zysk i S-ka, категория: Фантастика и фэнтези / на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале. Библиотека «Либ Кат» — LibCat.ru создана для любителей полистать хорошую книжку и предлагает широкий выбор жанров:

любовные романы фантастика и фэнтези приключения детективы и триллеры эротика документальные научные юмористические анекдоты о бизнесе проза детские сказки о религиии новинки православные старинные про компьютеры программирование на английском домоводство поэзия

Выбрав категорию по душе Вы сможете найти действительно стоящие книги и насладиться погружением в мир воображения, прочувствовать переживания героев или узнать для себя что-то новое, совершить внутреннее открытие. Подробная информация для ознакомления по текущему запросу представлена ниже:

George Martin Światło się mroczy

Światło się mroczy: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Światło się mroczy»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Wezwany przez Gwen, swą dawną ukochaną, na festiwalowy świat Worlorn, Dirk t’Larien przekonuje się, że duma światów zewnętrznych położonych poza Welonem Kusicielki bardzo się zmieniła i jest teraz umierającą planetą. Gwiazdozbiór Kręgu Ognia świeci coraz słabiej i Worlorn ponownie podejmuje samotną wędrówkę przez mrok międzygwiezdnych przestrzeni. Gwen jest obecnie związana z Jaanem Vikarym, jednym z dumnych Kavalarów, którzy władają Worlornem zgodnie ze swym opartym na przemocy kodeksem. Gdy jednak planeta pogrąża się w mroku, ich brutalna, pusta cywilizacja zaczyna się załamywać. „Światło się mroczy” to powieść zawierająca piękny opis obcych światów i kultur, to mroczna opowieść o przemocy, złamanych obietnicach, samozniszczeniu i obsesyjnej lojalności.

George Martin: другие книги автора


Кто написал Światło się mroczy? Узнайте фамилию, как зовут автора книги и список всех его произведений по сериям.

Światło się mroczy — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Światło się mroczy», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Jego pucołowate ongiś policzki zapadły się, a jasne oczy poruszały się nerwowo.

Dirk zignorował go i Ruark po chwili umilkł. Jednakże tego samego ranka, po tym, jak podniósł laser i przez kilka godzin siedział wpatrzony w ścianę, Kimdissianin odwrócił się ponownie w stronę Dirka.

— Ja też byłem kiedyś jej kochankiem — oznajmił. — Nie powiedziała ci o tym, wiem, wiem, ale to prawda, czysta prawda. To było na Avalonie, na długo przed tym, nim spotkała Jaantony’ego i przyjęła te cholerne nefryt i srebro, tej nocy, kiedy przysłałeś jej szeptoklejnot. No wiesz, była okropnie pijana. Rozmawialiśmy i rozmawialiśmy, a ona ciągle piła, a potem wzięła mnie do łóżka, a następnego dnia nawet o tym nie pamiętała, rozumiesz, nawet nie pamiętała. Ale to nieważne. Ja też byłem jej kochankiem, to prawda. — Zadrżał. — Nigdy jej o tym nie powiedziałem, t’Larien, ani nie próbowałem spowodować, żeby to wróciło. Nie jestem takim głupcem jak ty. Zdaję sobie sprawę, kim jestem, i wiem, że to była tylko chwila. Ale ta chwila się wydarzyła i nauczyłem Gwen bardzo wiele, i byłem jej przyjacielem, i jestem bardzo dobry w swojej pracy, tak.

Przerwał, wciągnął powietrze i wyszedł bez słowa z wieży, choć Gwen miała go zastąpić na posterunku dopiero za godzinę.

Gdy wreszcie się zjawiła, od razu zapytała Dirka, co powiedział Arkinowi. Odrzekł, zgodnie z prawdą, że nic. Potem zainteresował się, dlaczego go o to zapytała. Odpowiedziała mu, że Ruark obudził ją zapłakany i powtarzał jej raz po raz, że bez względu na wszystko, co się wydarzyło, powinna dopilnować, by ich praca została opublikowana, i że jego nazwisko również powinno się znaleźć na okładce, bez względu na wszystko, co uczynił, jego nazwisko również powinno się na niej znaleźć. Dirk kiwnął głową i oddał lornetkę Gwen, ustępując jej również miejsca przy oknie. Po chwili rozmawiali już o innych sprawach.

Siódmego dnia późnonocna warta przypadła Dirkowi i Jaanowi Vikary’emu. Kavalarskie miasto żarzyło się matowym, nocnym blaskiem. Świecikowe bulwary wyglądały jak płyty czarnego kryształu, pod którymi palą się czerwone ognie — ale słabo, bardzo słabo. Krótko przed północą nad górami pojawiło się światło. Dirk przyglądał mu się uważnie, gdy leciało w stronę miasta.

— No, nie wiem — stwierdził, trzymając lornetkę. — Jest ciemno i trudno cokolwiek zauważyć, ale wydaje mi się, że widziałem kopulasty zarys. — Opuścił lornetkę. — Lorimaar?

Vikary stanął przy nim. Autolot był coraz bliżej. Mknął bezgłośnie nad miastem, a jego sylwetka stawała się coraz wyraźniejsza.

— To jego maszyna — potwierdził Jaan.

Przyglądali się, jak autolot zakręca nad Błoniami, kierując się ku ścianie urwiska i wejściu do podziemnego pokładu parkingowego. Vikary miał zamyśloną minę.

— Nigdy bym w to nie uwierzył — stwierdził. Zeszli na dół, by obudzić pozostałych.

Mężczyzna, który wynurzył się z mroku podziemnych kabin, zobaczył przed sobą dwie lufy. Gwen trzymała swój pistolet w ręku niemal od niechcenia, natomiast Dirk, uzbrojony w jeden z myśliwskich laserów, wymierzył w drzwi kabiny, przyciskając do policzka gotową do strzału broń. Tylko Jaan Vikary nie celował w przybysza. Karabin trzymał swobodnie w rękach, a pistoletu nie wyjął z kabury.

Drzwi kabiny zamknęły się za mężczyzną, który zamarł w bezruchu. Miał powody do strachu. Nie był to jednak Lorimaar. Dirk go nie znał, opuścił więc lufę karabinu.

Przybysz popatrzył na każde z nich po kolei i w końcu zatrzymał spojrzenie na Vikarym.

— High-Ironjade, dlaczego mnie napastujesz? — zapytał cichym głosem. Był chudym mężczyzną średniego wzrostu, miał końską twarz, brodę i długie blond włosy. Kameleonowa tkanina jego ubioru przybrała posępną, czerwonoszarą barwę, jarząc się niezdrowym rumieńcem, zupełnie jak świecikowa nawierzchnia ulicy.

Vikary wyciągnął rękę i delikatnie opuścił pistolet Gwen do jej boku. Wydawało się, że wyrwało ją to z transu. Zmarszczyła brwi i schowała pistolet do kabury.

— Spodziewaliśmy się Lorimaara high-Braitha — wyjaśniła.

— To prawda — potwierdził Vikary. — Nie chcieliśmy cię urazić, Shanagate. Cześć twemu schronieniu, cześć twemu teynowi.

Mężczyzna o końskiej twarzy kiwnął głową z wyraźną ulgą.

— I twoim, high-Ironjade — odparł. — Nie czuję się urażony.

Potarł się nerwowo po nosie.

— Ta maszyna należy do Braithów, czyż nie tak? — zapytał Vikary.

Shanagate kiwnął głową.

— To prawda, ale teraz jest nasza, prawem znaleźnego. Mój teyn i ja natrafiliśmy na nią w głuszy, ścigając żelaznorożca. Stworzenie zatrzymało się u wodopoju i tam właśnie znaleźliśmy pojazd, porzucony na brzegu jeziora.

— Porzucony? Jesteś tego pewien?

Mężczyzna parsknął śmiechem.

— Za dobrze znam Lorimaara high-Braitha i grubego Saanela. Nie ryzykowałbym honorowego sporu z takimi jak oni. Nie, znaleźliśmy również ich ciała. Jakiś nieprzyjaciel czekał na nich w obozie, wewnątrz autolotu, jak sądzimy, a kiedy wrócili z polowania… — Machnął ręką. — Nie zdobędą już żadnych głów, niby-ludzkich ani innych.

— Nie żyją?

Gwen zacisnęła mocno usta.

— Obaj i to już od kilku dni — potwierdził Kavalar. — Rzecz jasna do trupów dobrali się już padlinożercy, ale zostało z nich wystarczająco dużo, by można było ustalić ich tożsamość. Prawdę mówiąc, znaleźliśmy w pobliżu też drugi autolot, ale był rozbity i bezużyteczny. Zauważyliśmy tam również odciski na piasku, ślady po lądowaniu innych pojazdów. Wehikuł Lorimaara nadawał się jeszcze do użytku, choć pełno w nim było zabitych psów Braithów. Oczyściliśmy go i zabraliśmy. Mój teyn podąża za mną w naszej maszynie. Vikary kiwnął głową.

— Doszło tu do bardzo niezwykłych wydarzeń — ciągnął mężczyzna, przyglądając się im trojgu przenikliwie, z nieskrywanym zainteresowaniem. Na krępująco długą chwilę zatrzymał spojrzenie na Dirku, a potem na czarnej, żelaznej bransolecie Gwen, ale nie skomentował tego. — Ostatnio widuje się niewielu Braithów, mniej niż zwykle, a teraz znaleźliśmy dwóch z nich zabitych.

— Jeśli poszukacie uważnie, znajdziecie też innych — poinformowała go Gwen.

— Zakładają nowe schronienie — dodał Dirk. — W piekle.

Gdy mężczyzna już się oddalił, ruszyli powoli z powrotem do wieży strażniczej. Nikt się nie odzywał. U stóp kładły im się długie cienie, które podążały za nimi ulicami o posępnej, karmazynowej barwie. Gwen sprawiała wrażenie wykończonej, Vikary natomiast był wyraźnie podenerwowany. Ściskał karabin w dłoniach, gotowy unieść go i wystrzelić, gdyby na ich drodze pojawił się nagle Bretan Braith. Zaglądał uważnie we wszystkie mijane zaułki i ciemne zakamarki.

Gdy już znaleźli się w swym jasno oświetlonym pokoju, Gwen i Dirk osunęli się natychmiast na podłogę, a Jaan zatrzymał się na chwilę tuż za drzwiami. Minę miał zamyśloną. Potem odłożył broń i otworzył butelkę wina, tego samego aromatycznego trunku, jaki pił z Garse’em i Dirkiem nocą przed pojedynkiem, do którego nie doszło. Napełnił trzy kielichy i wręczył je wszystkim.

— Pijcie — powiedział, unosząc swój kielich w toaście. — Zbliża się rozstrzygnięcie. Został już tylko Bretan Braith. Wkrótce on będzie ze swoim Chellem albo ja będę z Garse’em. Tak czy inaczej, odnajdziemy pokój. — Osuszył kielich bardzo szybko. Pozostali dwoje tylko sączyli wino.

— Ruark też powinien się z nami napić — oznajmił nagle Vikary, ponownie napełniając swój kielich. Kimdissianin nie poszedł z nimi na nocne spotkanie, lecz wydawało się, że nie kierował nim strach. Przynajmniej Dirk nie odniósł wówczas takiego wrażenia. Jaan kazał mu wstać i Ruark ubrał się razem z nimi, wkładając swój najlepszy ubiór z pseudojedwabiu oraz mały, szkarłatny berecik, gdy jednak Vikary — stojąc w drzwiach — wręczył mu karabin, popatrzył tylko na broń z osobliwym uśmieszkiem i oddał ją Kavalarowi.

Читать дальше
Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Światło się mroczy»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Światło się mroczy» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё не прочитанные произведения.


Marek Huberath: Gniazdo Światów
Gniazdo Światów
Marek Huberath
Ursula Le Guin: Miasto złudzeń
Miasto złudzeń
Ursula Le Guin
William Gibson: Światło wirtualne
Światło wirtualne
William Gibson
George Martin: Die Flamme erlischt
Die Flamme erlischt
George Martin
George Martin: Het stervende licht
Het stervende licht
George Martin
Отзывы о книге «Światło się mroczy»

Обсуждение, отзывы о книге «Światło się mroczy» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.