Orson Card - Gra Endera

Здесь есть возможность читать онлайн «Orson Card - Gra Endera» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 1991, ISBN: 1991, Издательство: Editions Spotkania & Fantastyka, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Gra Endera: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Gra Endera»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Wobec śmiertelnego zagrożenia z kosmosu Ziemia przygotowuje swoją broń ostatniej nadziei. Jest nią chłopiec, w którym odkryto zalążki niezwykłego geniuszu wojskowego.
Czas nagli, a przyszłość dwóch cywilizacji spoczywa w rękach dziecka…
Nagroda Nebula 1985.
Nagroda Hugo 1986.

Gra Endera — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Gra Endera», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Z wnętrza formacji Armia Smoka strzelała z przerażającą precyzją, nie pozwalając Tygrysom i Gryfom na wysunięcie się zza osłony.

— To paskudztwo jest otwarte od tyłu — zauważył Bee. — Kiedy tylko wlecą między gwiazdy, możemy ich obejść…

— Nie opowiadaj o tym. Rób to! — rzucił Momoe, po czym, stosując się do własnej rady, rozkazał swoim chłopcom skakać na ścianę, żeby się odbić i wylądować na tyłach Armii Smoka.

W zamieszaniu startowym, gdy Armia Gryfa nadal trzymała się gwiazd, szyk Smoków zmienił się nagle. Cylinder i przedni mur rozpadły się na dwie części, wypuszczając ukrytych we wnętrzu żołnierzy. Niemal jednocześnie formacja zmieniła kierunek lotu i ruszyła wolno w stronę bramy Smoków. Większa część Gryfów ostrzeliwała szyk i tych, którzy cofali się wraz z nim. Tymczasem Tygrysy zaatakowały niedobitków Armii Smoka od tyłu.

Coś się jednak nie zgadzało. Po chwili namysłu William Bee zrozumiał, co to było. Taka formacja nie może zawrócić w powietrzu, chyba że ktoś wystartuje w przeciwnym kierunku. A jeśli odbili się dostatecznie mocno, by zmienić kierunek ruchu dwudziestoosobowego szyku, to muszą lecieć szybko.

Zauważył ich: sześciu małych żołnierzy Armii Smoka w pobliżu jego, Williama Bee, własnej bramy. Po liczbie świateł na kombinezonach poznał, że trzech było unieszkodliwionych, dwóch trafionych i tylko jeden cały. Nie ma się czym przejmować. Od niechcenia wycelował miotacz, nacisnął guzik i…

Nic się nie stało.

Zapłonęły światła.

Gra była skończona.

Mimo że patrzył wprost na nich, dopiero po chwili zdał sobie sprawę z tego, co się stało. Czterech żołnierzy Smoków przyłożyło hełmy do czterech rogów bramy. A jeden właśnie przechodził. Dopełnili rytuału zwycięstwa. Byli niszczeni, nie zadali prawie żadnych strat, a mieli czelność to zrobić i zakończyć grę pod jego nosem.

Dopiero wtedy William Bee uświadomił sobie, że Armia Smoka nie tylko skończyła bitwę, ale całkiem możliwe, że — zgodnie z regułami — wygrała. W końcu, niezależnie od tego, co się działo, zostaje się zwycięzcą jedynie wtedy, gdy ma się wystarczającą liczbę sprawnych żołnierzy, by dotknęli rogów bramy, a jeden wszedł do nieprzyjacielskiego korytarza. Zatem, w pewien sposób, końcowy rytuał był zwycięstwem. Bez wątpienia sala bojowa uznała go za zakończenie walki. Otworzyła się nauczycielska bramka i do sali wszedł major Andersen.

— Ender! — zawołał rozglądając się.

Jeden z zamrożonych żołnierzy Smoka usiłował mu odpowiedzieć przez unieruchomione skafandrem szczęki. Anderson podleciał bliżej i rozmiękczył go.

Ender uśmiechał się.

— Pobiłem pana znowu, sir — oświadczył.

— Bzdura, Ender. Walczyłeś z Gryfem i Tygrysem.

— Za jakiego durnia mnie pan uważa? Anderson powiedział głośno:

— Po tej akcji reguły zostały zmienione. Wszyscy żołnierze przeciwnika muszą być zamrożeni lub unieruchomieni, by otworzyła się brama.

— To i tak mogło się udać tylko raz — stwierdził Ender. Anderson podał mu hak. Ender rozmroził wszystkich od razu. Do diabła z protokołem. Do diabła z tym wszystkim.

— Hej! — krzyknął, gdy Anderson już odchodził. — Co będzie następnym razem? Moja armia w klatce, bez broni, przeciwko całej Szkole? Co pan powie o równych szansach, dla odmiany?

Wśród chłopców podniósł się gwar. Popierali go nie tylko żołnierze z Armii Smoka. Anderson nie obejrzał się nawet, słysząc wyzwanie Endera. To William Bee odpowiedział:

— Ender, jeśli ty walczysz po jednej stronie, szansę nie będą równe, niezależnie od warunków.

Racja! wołali chłopcy. Wielu się śmiało.

— Brawo Ender! — zawołał Talo Momoe klaszcząc w ręce. Inni też klaskali i wykrzykiwali imię Endera.

Ender przeszedł przez bramę przeciwnika. Za nim szli jego żołnierze. Echo ich krzyków niosło się po korytarzach.

— Ćwiczymy dzisiaj? — spytał Zwariowany Tom. Ender pokręcił głową.

— Dopiero jutro rano?

— Nie.

— Więc kiedy?

— Jeśli o mnie chodzi, to nigdy. Usłyszał za plecami pomruk zdumienia.

— To nie w porządku — odezwał się jeden z chłopców. — Nie nasza wina, że nauczyciele rozwalają grę. Nie możesz przestać nas uczyć tylko dlatego, że…

Ender z całej siły uderzył otwartą dłonią o ścianę.

— Gra już mnie nie obchodzi! — krzyknął jak mógł najgłośniej. Głos odbił się echem po korytarzu. Chłopcy z innych armii podchodzili zaciekawieni.

— Możesz to zrozumieć? — spytał Ender wśród zaległej nagle ciszy. — Gra się skończyła.

Samotnie ruszył do swojego pokoju. Chciał się położyć, ale łóżko było zupełnie mokre. To na nowo przypomniało mu o wszystkim, co zdarzyło się tego dnia. Wściekły, zerwał materac razem z pościelą i cisnął wszystko na korytarz. Potem zwinął mundur, żeby mieć jakąś poduszkę i rzucił się na rozpiętą na ramie drucianą siatkę. Było mu niewygodnie, ale nie na tyle, żeby wstać.

Leżał tak ledwie parę minut, gdy ktoś zapukał do drzwi.

— Idź sobie — odezwał się cicho. Ten, kto pukał, nie usłyszał go, albo się nie przejął. Wreszcie Ender kazał mu wejść. To był Groszek.

— Zostaw mnie, Groszek.

Chłopiec skinął głową, ale nie ruszył się z miejsca. Stał wpatrzony ponuro w czubki butów. Niewiele brakowało, by Ender zaczął na niego wrzeszczeć i przeklinać, krzykiem wyrzucać z pokoju. Spostrzegł jednak, że Groszek jest potwornie znużony, zgarbiony ze zmęczenia, z oczami czerwonymi od niewyspania. Mimo to nadal miał skórę dziecka, delikatną i aksamitną, lekko pucołowate policzki i chude ramiona małego chłopca. Nie skończył jeszcze ośmiu lat. Nieważne, że był lojalny, błyskotliwy i inteligentny. Ciągle był dzieckiem. Był młody.

Ender pomyślał, że to nieprawda. Mały, to fakt. Ale Groszek walczył w bitwie, w której los całej armii zależał od niego i żołnierzy, którymi dowodził. Poradził sobie znakomicie i zwyciężyli. To nie jest młodość. Ani dzieciństwo.

Uznając milczenie i łagodniejszy wyraz twarzy dowódcy za zgodę na pozostanie, Groszek przestąpił próg pokoju. Dopiero wtedy Ender zauważył, że ma w ręce pasek papieru.

— Przenoszą cię? — zapytał. Był niebotycznie zdumiony, lecz jego głos zabrzmiał obojętnie i martwo.

— Do Armii Królika.

Ender pokiwał głową. To oczywiste; nie potrafią pokonać jego i jego armii, więc zabierają mu armię.

— Carn Carby to dobry dowódca — stwierdził. — Mam nadzieję, że pozna się na tobie.

— Carn Carby skończył dzisiaj szkolenie. Dostał wiadomość, kiedy walczyliśmy.

— Kto, w takim razie, dowodzi Królikami? Groszek bezradnie rozłożył ręce.

— Ja.

Ender spojrzał na sufit i skinął głową.

— Jasne. Przecież do regulaminowego wieku brakuje ci tylko czterech lat.

— To wcale nie jest śmieszne. Nie wiem, o co w tym wszystkim chodzi. Po co te wszystkie zmiany w grze. A teraz jeszcze to. Nic jeszcze nie wiesz, ale nie tylko ja odchodzę. Połowa komendantów skończyła dziś szkolenie i przenoszą naszych, żeby objęli ich armie.

— Kogo z naszych?

— Wychodzi na to, że wszystkich dowódców plutonów i wszystkich zastępców.

— Jasne. Jeśli zechcą zlikwidować mi armię, wyrżną ją równo z ziemią. Cokolwiek robią, robią dokładnie.

— I tak będziesz wygrywał. Wszyscy to wiemy. Zwariowany Tom powiedział: czy oni liczą, że wykombinują sposób na Armię Smoka? Wszyscy wiedzą, że jesteś najlepszy. Nie mogą cię złamać, cokolwiek…

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Gra Endera»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Gra Endera» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Gra Endera»

Обсуждение, отзывы о книге «Gra Endera» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x