Orson Card - Mówca umarłych

Здесь есть возможность читать онлайн «Orson Card - Mówca umarłych» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 1992, ISBN: 1992, Издательство: Prószyński i S-ka, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Mówca umarłych: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Mówca umarłych»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Kontynuacja wątków zarysowanych w Grze Endera. Niezagrożona ludzkość zaczyna współczuć pokonanym napastnikom i skazuje Endera na banicję. Tymczasem otwartość Ziemian zostanie wystawiona na próbę przez kolejne zjawienie ię obcych.
Nagroda Nebula 1986.
Nagroda Hugo 1987.

Mówca umarłych — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Mówca umarłych», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

— Kpisz z nas. Nie wierzysz w niebo.

— Ale wy wierzycie! Co powiesz o męczennikach, księże biskupie? Czy nie powędrowali radośnie wprost do nieba?

— Oczywiście, że tak. Ale ci, którzy ich zabijali, to bestie. Mordowanie świętych nie uświęciło morderców, ale skazało ich dusze na wieczne potępienie.

— A jeśli zmarli nie idą do nieba? Jeśli na waszych oczach zaczynają żyć nowym życiem? Jeśli zamordowany prosiaczek, którego ciało ułożono w określony sposób, zapuszcza korzenie i zmienia się w coś innego? Jeśli przekształca się w drzewo, które żyje jeszcze pięćdziesiąt, sto albo pięćset lat?

— O czym ty mówisz? — nie zrozumiał biskup.

— Chcesz powiedzieć, że prosiaczki przechodzą metamorfozę ze zwierzęcia w roślinę? — spytał Dom Cristao. — Z podstawowych zasad biologii wynika, że to mało prawdopodobne.

— To praktycznie niemożliwe — przyznał Ender. — Dlatego jedynie kilka miejscowych gatunków przetrwało Descoladę. Ponieważ tylko nieliczne potrafiły dokonać transformacji. Kiedy prosiaczki zabijają jednego spośród siebie, on przekształca się w drzewo. I to drzewo zachowuje przynajmniej część inteligencji. Patrzyłem dzisiaj, jak prosiaczki śpiewają drzewu, a ono, bez użycia żadnego narzędzia, oddziela się od własnych korzeni, upada i pęka na takie formy kory i drewna, jakich potrzebują. To nie był sen. Miro, Ouanda i ja widzieliśmy to na własne oczy, słyszeliśmy pieśń, dotykaliśmy pnia i modliliśmy się za duszę zmarłego.

— Jak ma to wpłynąć na naszą decyzję? — zdziwiła się Bosquinha. — Las składa się z martwych prosiaczków. Co z tego? To sprawa dla uczonych.

— Tłumaczę wam przecież: zabijając Pipa i Liba prosiaczki wierzyły, że pomagają im dokonać przejścia w kolejny etap istnienia. Nie byli bestiami, a ramenami, oddającymi honor ludziom, którzy tak dobrze im służyli.

— Kolejna transformacja moralna, co? — spytał Peregrino. — Tak, jak podczas Mowy, kiedy ukazywałeś nam Marcosa Ribeirę znowu i znowu, za każdym razem w innym świetle. Teraz chcesz, byśmy uznali prosiaczki za istoty szlachetne. No dobrze, są szlachetne. Ale nie zbuntuję się przeciw Kongresowi, co pociągnie za sobą tak wiele cierpień, tylko po to, żeby nasi uczeni nauczyli prosiaczki produkować lodówki.

— Czy mogę? — wtrąciła Novinha. Spojrzeli na nią wyczekująco.

— Mówiliście, że skopiowali nasze pliki. I wszystkie odczytali?

— Tak — potwierdziła Bosquinha.

— Więc znają moje dane. O Descoladzie.

— Tak — powtórzyła burmistrz. Novinha złożyła dłonie na kolanach.

— Nie będzie żadnej ewakuacji.

— Tak przypuszczałem — stwierdził Ender. — Dlatego prosiłem Elę, żeby cię sprowadziła.

— Dlaczego nie będzie ewakuacji? — zdziwiła się Bosquinha.

— Z powodu Descolady.

— Bzdura — orzekł biskup. — Twoi rodzice znaleźli przecież lekarstwo.

— Oni jej nie wyleczyli. Oni ją opanowali. Uczynili nieaktywną.

— Zgadza się — potwierdziła Bosquinha. — Dlatego dodajemy do wody odpowiedni środek. Colador.

— Każdy człowiek na Lusitanii, z ewentualnym wyjątkiem Mówcy, który mógł się jeszcze nie zarazić, jest nosicielem Descolady.

— Ten środek nie jest kosztowny — zauważył biskup. — A oni mogą nas chyba izolować. Nie sprawi im to kłopotów.

— Nie ma dostatecznie izolowanego miejsca — oznajmiła Novinha. — Descolada jest nieskończenie zmienna. Atakuje dowolny materiał genetyczny. Można podać Colador ludziom. Ale czy potrafią go dostarczyć każdemu źdźbłu trawy? Każdemu ptakowi. Każdej rybie? Każdej komórce planktonu w oceanie?

— Wszystkie mogą się zarazić? — zdumiała się Bosquinha. — Nie wiedziałam o tym.

— Nikomu nie mówiłam — wyjaśniła Novinha. — Wbudowałam ochronę do każdej modyfikowanej przeze mnie rośliny. Amarant, ziemniaki, wszystko… Problem nie polegał na uzdatnianiu protein, ale na zmuszeniu roślin do produkcji własnych inhibitorów Descolady. Bosquinha była wstrząśnięta.

— Więc gdziekolwiek pójdziemy…

— Możemy spowodować całkowitą zagładę biosfery.

— I trzymałaś to w tajemnicy? — zawołał Dom Cristao.

— Nie było potrzeby, by o tym opowiadać — Novinha patrzyła na swe splecione palce. — Jakaś ukryta wśród danych informacja skłoniła prosiaczki do zamordowania Pipa. Dlatego trzymałam wszystko w tajemnicy: żeby nikt więcej nie zginął. Ale po tym, co odkryła Ela przez kilka lat badań, po tym, co powiedział dzisiaj Mówca… wiem, co znalazł Pipo. Decsolada nie tylko rozszczepia molekuły genetyczne i nie pozwala na przeformowanie i duplikację; ona dopuszcza także wiązania z obcymi genami. Wbrew moim zakazom, Ela zbadała ten problem. Całe życie na Lusitanii rozwija się w parach zwierzę — roślina. Cabra i capim. Węże wodne i grama. Muchopijki i trzciny. Xingadora i powoje tropeca. Wreszcie, prosiaczki i drzewa w lesie.

— Chcesz powiedzieć, że jedne stają się drugimi? — upewnił się Dom Cristao.

— Prosiaczki są unikalne, ponieważ transformacja następuje z ciała zabitego — wyjaśniła Novinha. — Ale cabry są prawdopodobnie zapładniane pyłkiem capim. Może muchopijki wylęgają się z owoców trzcin wodnych. Trzeba to zbadać. Przez wszystkie lata powinnam to badać.

— I oni się o tym dowiedzą? — spytał Dom Cristao. — Z twoich danych?

— Nie od razu. Ale na pewno w ciągu/najbliższych dwudziestu czy trzydziestu lat. Zanim ktokolwiek z framlingów tu dotrze, będą wiedzieli.

— Nie jestem uczonym — wtrącił biskup. — Wszyscy rozumieją, o co chodzi, oprócz mnie. Co to ma wspólnego z ewakuacją? Bosquinha nerwowo splatała i rozplatała palce.

— Nie mogą nas zabrać z Lusitanii — wyjaśniła. — Gdziekolwiek nas wywiozą, zaniesiemy Descoladę, a ona zabije wszystko. Nie wystarczy ksenobiologów na Stu Światach, by ocalić przed zagładą choćby jedną planetę. Zanim tu dotrą, zrozumieją, że nie możemy odlecieć.

— To świetnie — ocenił Peregrino. — Nasz problem sam się rozwiązał. Jeśli poinformujemy ich już teraz, nie będą nawet wysyłać floty ewakuacyjnej.

— Nie, księże biskupie — oświadczył Ender. — Wiedząc, czego może dokonać Descolada, zadbają, by nikt nie opuścił tej planety. Nigdy.

— I co? Myślisz, że ją wysadzą? — spytał kpiąco biskup. — Daj spokój, Mówco, ludzkość nie ma już Enderów. Najgorsze, co mogą zrobić, to poddać nas kwarantannie…

— A w takim razie — wtrącił Dom Cristao — dlaczego mamy poddawać się ich władzy? Możemy wysłać informację o Descoladzie, zawiadomić, że nie opuścimy planety i że nie powinni tu przylatywać. To wszystko. Bosquinha pokręciła głową.

— Czy sądzisz, że nikt z nich nie powie: Lusitańczycy mogą zniszczyć świat zwyczajnie go odwiedzając; mają kosmolot, znani są z buntowniczych skłonności, mają mordercze prosiaczki. Samo ich istnienie stanowi groźbę.

— Kto tak powie? — zapytał biskup.

— Nikt w Watykanie — odparł Ender. — Ale Kongres nie zajmuje się zbawianiem dusz.

— Może będą mieli rację — mruknął Peregrino. — Sam powiedziałeś, że prosiaczki marzą o lotach kosmicznych. A przecież gdziekolwiek polecą, efekt będzie identyczny. Nawet na nie zamieszkanych planetach, prawda? Co zrobią? Będą bez końca powtarzać ten monotonny pejzaż: las jednego drzewa, równina jednej trawy, gdzie tylko cabra się nią pasie i tylko xingadora nad nią fruwa?

— Może kiedyś potrafimy opanować Descoladę — szepnęła Ela.

— Nie wolno ryzykować przyszłością.

— Właśnie dlatego musimy się zbuntować — stwierdził Ender. — Ponieważ Kongres dokładnie tak pomyśli. Tak, jak trzy tysiące lat temu, podczas Ksenocydu. Ludzie przeklinają Ksenocyd, gdyż zginęła obca rasa, nieszkodliwa w swych intencjach. Póki jednak wydawało się, że robale chcą zniszczyć ludzkość, jej przywódcy nie mieli wyboru i mogli tylko walczyć. Stawiamy ich przed takim samym dylematem. Już teraz obawiają się prosiaczków. Gdy tylko odkryją działanie Descolady, przestaną udawać, że chcą je chronić. Zniszczą nas dla dobra ludzkości. Zapewne nie całą planetę. Jak powiedziałeś, nie ma już Enderów. Z pewnością jednak zlikwidują Milagre i usuną wszelkie ślady kontaktów z ludźmi. W szczególności zabiją wszystkie prosiaczki, które nas poznały. Potem postawią straż nad planetą, by nie pozwolić im przejść na wyższy etap rozwoju. Wiedząc to, co oni, czy nie postąpilibyście tak samo?

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Mówca umarłych»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Mówca umarłych» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Mówca umarłych»

Обсуждение, отзывы о книге «Mówca umarłych» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x