• Пожаловаться

Alastair Reynolds: Otchłań Rozgrzeszenia

Здесь есть возможность читать онлайн «Alastair Reynolds: Otchłań Rozgrzeszenia» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию). В некоторых случаях присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, год выпуска: 2010, ISBN: 978-83-7480-164-5, издательство: Mag, категория: Фантастика и фэнтези / на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале. Библиотека «Либ Кат» — LibCat.ru создана для любителей полистать хорошую книжку и предлагает широкий выбор жанров:

любовные романы фантастика и фэнтези приключения детективы и триллеры эротика документальные научные юмористические анекдоты о бизнесе проза детские сказки о религиии новинки православные старинные про компьютеры программирование на английском домоводство поэзия

Выбрав категорию по душе Вы сможете найти действительно стоящие книги и насладиться погружением в мир воображения, прочувствовать переживания героев или узнать для себя что-то новое, совершить внутреннее открытие. Подробная информация для ознакомления по текущему запросу представлена ниже:

Alastair Reynolds Otchłań Rozgrzeszenia

Otchłań Rozgrzeszenia: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Otchłań Rozgrzeszenia»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Jest XXVII wiek. Człowiek już dawno podzielił się na kilka podgatunków, a zmodyfikowane zwierzęta stanowią część ludzkiej społeczności. W galaktyce znów grasują Inhibitorzy, wyrafinowane maszyny, które tępią wszystkie istoty inteligentne. Ocaleńcy z poprzedniej wojny wyruszają w kierunku odległego gazowego giganta. Tam, na lodowym księżycu Hela, żyje ktoś, kto umiałby pokonać odwiecznego wroga. Na Heli panuje dziwna teokracja. Źródłem tamtejszej religii było nietypowe zjawisko astronomiczne, a ośrodkami kultu są wielkie wędrujące po globie katedry, które zmierzają ku otchłani. Do jednej z katedr trafia wrażliwa, lecz bezkompromisowa nastolatka Rashmika. Dziewczyna potrafi kontaktować się z istotami z sąsiedniej kosmicznej brany. Czy dzięki swym parapsychicznym zdolnościom ocali ludzkość?

Alastair Reynolds: другие книги автора


Кто написал Otchłań Rozgrzeszenia? Узнайте фамилию, как зовут автора книги и список всех его произведений по сериям.

Otchłań Rozgrzeszenia — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Otchłań Rozgrzeszenia», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Zobaczył, że Vasko dopłynął na płyciznę i stanął w wodzie.

Scorpio chwycił za nadburcie i płatki złuszczonego skorodowanego metalu przywarły mu do ręki. Łódź spędziła w wodzie ponad sto dwadzieścia godzin i była to prawdopodobnie jej ostatnia podróż. Sięgnął do środka łodzi i wyrzucił na zewnątrz małą kotwicę. Mógłby to zrobić wcześniej, ale kotwice rdzewiały równie szybko jak kadłuby i nie należało im zbytnio ufać.

Vasko tymczasem szedł w stronę łodzi, ostrożnie wybierając drogę. Rozpostarł ramiona dla zachowania równowagi.

Scorpio wepchnął ubrania towarzysza do plecaka, w którym już znajdowały się racje żywnościowe, świeża woda i lekarstwa. Zarzucił plecak na ramiona i noga za nogą ruszył do brzegu. Od czasu do czasu oglądał się na Vaska. Wiedział, że był dla niego surowy, ale kiedy czuł w sobie wzbierający gniew, nie potrafił się opanować. Niepokoiło go to. Od dwudziestu trzech lat nie podniósł ręki na człowieka, chyba że był zmuszony podczas wypełniania obowiązków służbowych. Zorientował się jednak, że słowa również mogą zawierać agresję. Kiedyś by to wyśmiał, ale ostatnio usiłował prowadzić inne życie. Myślał, że pewne sprawy ma już za sobą.

Oczywiście, to perspektywa spotkania z Clavainem spowodowała, że cała złość znów się ujawniła. Za dużo lęków, za dużo emocjonalnych wątków, mających swe źródło w krwawym bagnie przeszłości. Clavain wiedział, kim był Scorpio. Clavain dokładnie wiedział, do czego jest zdolny.

Zatrzymał się i poczekał na młodego towarzysza.

— Proszę pana… — Vasko drżał i ledwie dyszał.

— Jak było?

— Miał pan rację. Było trochę zimniej, niż się wydawało. Scorpio zrzucił z ramion plecak.

— Domyślałem się, że będzie zimno, ale dobrze się sprawiłeś. Wziąłem twoje rzeczy. Zaraz wyschniesz i się rozgrzejesz. Nie żałujesz, że się tu wybrałeś?

— Nie, proszę pana. Chciałem trochę przygody, no nie? Scorpio przekazał mu jego rzeczy.

— Jak osiągniesz mój wiek, trochę mniej ci będzie na tym zależało.

Dzień był spokojny, jak zwykle, gdy pokrywa chmur nad Araratem wisiała nisko. Bliższe słońce — wokół którego krążył Ararat — to wyblakła plama nisko na zachodnim niebie. Jego odległy binarny towarzysz był wyraźnym białym klejnotem po drugiej stronie horyzontu, przyszpilonym w szczelinie między chmurami, Epsylon Eridani A i B — ale nikt nigdy ich tak nie nazywał. Zawsze mówiono o nich Słońce Jasne i Słońce Słabe.

Srebrzystoszare światło dnia odebrało morzu zwykłą barwę i woda zmieniła się w ponurą szarawozieloną zupę. Gdy chlupotała wokół butów Scorpia, wydawała się gęsta, ale choć nie była przejrzysta, to — jak na Ararat — niewiele w niej żyło mikroorganizmów. Płynąc, Vasko nieco ryzykował, ale to była słuszna decyzja, bo dzięki temu mogli bliżej podpłynąć łódką do brzegu. Scorpio, choć nie znał się na tym zbyt dobrze, wiedział, że znaczące kontakty między Żonglerami a ludźmi odbywały się w rejonach oceanu tak nasyconych mikroorganizmami, że powierzchnia wody wyglądała jak pokryta tratwami z materii organicznej. W tym akurat miejscu jej koncentracja była dość niska i nie istniało zbyt duże niebezpieczeństwo, że podczas ich nieobecności Żonglerzy skonsumują łódkę lub wygenerują lokalny przypływ, który zmyje ją do morza.

Idąc na suchy ląd, pokonywali łagodnie nachyloną skalną płaszczyznę, widoczną z morza jako ciemna linia. Miejscami zachmurzone niebo odbijało się w płytkich kałużach srebrną szarością. Lawirowali między nimi, kierując się na nieodległy biały pagórek.

— Nie powiedział mi pan, o co chodzi.

— Niedługo się dowiesz — odparł Scorpio. — Nie ekscytuje cię już samo spotkanie z tym starcem?

— Raczej przeraża.

— On tak działa na ludzi, ale nie daj się. Czołobitność go nie rajcuje.

Po dziesięciu minutach marszu Scorpio odzyskał siły, które stracił, ciągnąc łódź. Tymczasem pagórek stał się kopułą przyklejoną do ziemi, a wreszcie okazał się namiotem pneumatycznym przymocowanym do wbitych w skałę kołków. Biała tkanina miała przy podstawie plamy w różnych odcieniach morskiej zieleni. Powłoka nosiła ślady łatania i reperacji. Namiot obłożono wydobytymi z wody kawałkami konch, których rozmieszczenie niewątpliwie wskazywało na zamysł artystyczny.

— Mówił mi pan wcześniej, że Clavain w końcu nie objechał świata, prawda?

— Tak?

— Jeśli przybył tutaj, dlaczego nam tego nie powiedziano?

— Chodziło o powód, dla którego tu został — wyjaśnił Scorpio. Obeszli pneumatyczną konstrukcję i znaleźli hermetyczne drzwi. Obok nich stał mały brzęczący zasilacz, który utrzymywał właściwe ciśnienie, dostarczał ciepła i zapewniał inne udogodnienia.

Scorpio uważnie obejrzał jeden z odłamków konchy, przesunął palcem po ostrej krawędzi — odłamek musiał być oderwany od większej całości.

— Chyba przeczesywał plażę.

Vasko wskazał na otwarte zewnętrzne wejście.

— Coś mi się zdaje, że nikogo teraz nie ma w domu.

Scorpio otworzył drzwi wewnętrzne. Zobaczył pryczę i starannie złożoną pościel. Małe składane biurko, piec i syntezator jedzenia. Butlę oczyszczonej wody i pudełko z racjami żywnościowymi. Pompa, nadal tłocząca powietrze, i kawałki konch na stole.

— Trudno powiedzieć, kiedy ostatnio tu był — stwierdził Vasko.

Scorpio pokręcił głową.

— Niedawno. Najwyżej ze dwie godziny temu.

Vasko rozejrzał się, szukając dowodów, które nie umknęły uwagi Scorpia. Nie znalazł ich. Świnie dawno temu przekonały się, że doskonały węch, który odziedziczyły po swoich przodkach, nie jest cechą ludzi linii głównej. Przekonały się również boleśnie, że ludzie wolą, żeby im o tym nie przypominać.

Wychodząc na zewnątrz, zahermetyzowali wewnętrzne drzwi, tak jak je przedtem zastali.

— Co teraz? — spytał Vasko.

Scorpio odpiął z nadgarstka zapasową bransoletę komunikacyjną i wręczył ją Vaskowi. Ustawiono ją na bezpieczną częstotliwość i nie było obawy podsłuchu z jakiejś innej wyspy.

— Wiesz, jak się tego używa?

— Dam sobie radę. Czy w związku z tym ma pan dla mnie jakieś szczególne polecenia?

— Tak. Czekaj tu do mojego powrotu. Możesz się spodziewać, że wrócę z Clavainem. Ale gdyby on pierwszy ciebie znalazł, masz mu powiedzieć, kim jesteś i kto cię wysłał. Potem do mnie zadzwonisz i spytasz Clavaina, czy chce ze mną rozmawiać. Zrozumiałeś?

— A jeśli pan nie wróci?

— Wtedy wezwij Blooda.

Vasko przejechał palcami po bransolecie.

— Mówi pan tak, jakby się pan trochę bał o stan jego umysłu. Uważa pan, że może być niebezpieczny?

— Mam nadzieję — odparł Scorpio. — Ponieważ jeśli nie jest nie bezpieczny, niewiele z niego będzie pożytku. — Poklepał chłopaka po ramieniu. — Poczekaj tu, a ja obejdę wyspę. Zajmie mi to najwyżej godzinę i spodziewam się, że znajdę go gdzieś nad brzegiem.

* * *

Scorpio szedł płaskim skalistym skrajem wyspy. Krótkie ręce rozpostarł dla równowagi, nie przejmując się, że śmiesznie przy tym wygląda.

Zwolnił, ufając, że w ciemniejącej mgiełce późnego popołudnia rozpozna sunącą postać. Zmrużył oczy, usiłując wspomóc wzrok nie tak sprawny jak dawniej, gdy Scorpio był młodszy i żył w Chasm City. Miał nadzieję, że widziadło okaże się Clavainem, ale z drugiej strony miał nadzieję, że to wytwór wyobraźni, gra świateł i cieni na formacji skalnej.

Choć się do tego przed sobą nie przyznawał, czuł niepokój. Ostatni raz widział Clavaina przed sześcioma miesiącami. W zasadzie niedawno, zważywszy na długość życia tego człowieka. Scorpio jednak cały czas czuł się tak, jakby szedł na spotkanie ze znajomym, którego nie widział od dziesięcioleci i który po wszystkich swoich przeżyciach może być tak zmieniony, że w ogóle nie da się go rozpoznać. A jeśli się okaże, że Clavain rzeczywiście zwariował? Czy będę w stanie to ocenić? — myślał. Dość dużo czasu spędził wśród ludzi linii głównej i uważał, że umie odczytywać ich intencje, nastroje i kondycję psychiczną. Twierdzono, że nie ma zbyt wielkich różnic między mózgami człowieka i świni.

Читать дальше
Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Otchłań Rozgrzeszenia»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Otchłań Rozgrzeszenia» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё не прочитанные произведения.


Отзывы о книге «Otchłań Rozgrzeszenia»

Обсуждение, отзывы о книге «Otchłań Rozgrzeszenia» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.