Stanisław Lem - Pokój na Ziemi

Здесь есть возможность читать онлайн «Stanisław Lem - Pokój na Ziemi» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Kraków, Год выпуска: 1999, Издательство: Wydawnictwo Literackie, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Pokój na Ziemi: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Pokój na Ziemi»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Rzecz dzieje się w nieodległej przyszłości, kiedy ziemskie mocarstwa postanowiły wyekspediować swe arsenały i fabryki nowej broni na Księżyc, aby tam ewoluowały samopas, pozostawiając Ziemię w stanie pokoju i dobrobytu. Lęk przed tymi, co się na Księżycu z tych arsenałów urodziło, popycha jednak organizacje międzynarodowe do wysłania na Księżyc Ijona Tichego w supertajnej misji, aby dowiedział się, co na bezludnym globie zaszło. Bohaterowi zdarza się tam osobliwy przypadek: rozcięcie wielkiego spoidła łączącego półkule mózgowe, co sprawa, że staje się psychicznie rozdwojony sam dla siebie i dla otoczenia intrygującą zagadką, a zarazem nosicielem tajemnicy, której nie jest świadom, ale na którą dybią wszystkie ziemskie wywiady. Książka fascynująca zarówno z uwagi na sensacyjną akcję, jak na intelektualną zawartość i prognozy dotyczące przyszłości człowieka.

Pokój na Ziemi — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Pokój na Ziemi», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Głowa jest jak pełny worek, ale żeby się dowiedzieć, co tam jest, trzeba wszystko po kolei powyciągać. Sięgać do pamięci myślą jak ręką do worka. Kiedy Tarantoga płacił rachunek hotelowy, kiedy jechaliśmy o zmroku na lotnisko, a potem siedzieli w poczekalni, usiłowałem sobie przypomnieć wszystko, co zaszło od mego powrotu z Cielca, żeby się zorientować, ile z tego pamiętam. Ziemię zastałem całkowicie odmienioną. Doszło do powszechnego rozbrojenia. Nawet supermocarstwa nie były już w stanie finansować dalej wyścigu zbrojeń. Coraz bardziej inteligentne rodzaje broni były coraz bardziej kosztowne. Bodajże przez to doszło do porozumienia genewskiego. W Europie i w Stanach Zjednoczonych nikt już nie chciał iść do wojska.

Ludzi zastępowały automaty, ale jeden kosztował tyle co odrzutowiec. Żywi żołnierze ustępowali bojowością martwym.

Nie były to zresztą żadne roboty, tylko małe bloki elektroniczne, wtykane do rakiet, samobieżnych dział, czołgów, płaskich jak wielkie pluskwy, bo nie trzeba w nich było miejsca dla załogi, a kiedy taki sterowniczy blok ulegał zniszczeniu, zastępował go rezerwowy. Głównym zadaniem przeciwnika stało się uszkadzanie dowódczej łączności, więc militarny postęp polegał na zwiększaniu samodzielności automatów. Było to coraz skuteczniejsze i coraz droższe. Nie pamiętam, kto wymyślił nowe rozwiązanie, polegające na tym, że całość zbrojeń przeniesiono na Księżyc. Nie w postaci zakładów zbrojeniowych, lecz tak zwanych maszyn planetarnych.

Te maszyny były już od paru lat używane przy eksploracji systemu słonecznego. Przypominając to sobie zauważyłem, że mimo wysiłków umykają mi liczne szczegóły, i nie byłem pewien, czy znałem je uprzednio, czy nie. Kiedy nie można sobie czegoś przypomnieć, można sobie przeważnie przypomnieć, czy się to mniej więcej wiedziało, ale ja i tego nie potrafiłem. Pewnie czytałem przed akcją tę nową konwencję genewską, ale i tego nie byłem pewien. Te planetarne maszyny budowało wiele firm, zwłaszcza amerykańskich. Nie przypominały niczego, co wytwarzał dotąd przemysł. Nie były ani fabrykami, ani robotami, ale jakby czymś pośrednim. Niektóre były podobne do olbrzymich pająków. Było oczywiście mnóstwo gadania i apeli, żeby ich nie uzbrajać, żeby służyły wyłącznie do prac górniczych i tak dalej, ale gdy przyszło do przewożenia na Księżyc, okazało się, że każde państwo, które było na to stać, miało już samokroczące wyrzutnie rakiet, działobitnie zdolne do nurkowania w wodzie, ośrodki zawiadywania ogniem, zwane kretami, bo zarywały się głęboko pod ziemię, i pełzające miotacze laserowe do jednorazowego użytku, bo salwę radiacyjną powodował atomowy ładunek, który jednocześnie obracał taki miotacz w rozżarzony gaz. Każde państwo mogło zaprogramować na ziemi swoje maszyny planetarne, a specjalnie po temu stworzona Lunar Agency przewoziła je na Księżyc, do właściwych sektorów. Uzgodniono zasadę parytetów, ile czego kto będzie mógł tam umieścić, a międzynarodowe komisje mieszane czuwały nad tym całym Exodusem. Wojskowi i naukowi eksperci każdego państwa mogli stwierdzić na Księżycu, że ich urządzenia zostały wyładowane i że działają jak należy, po czym musieli wrócić na Ziemię, wszyscy w tym samym czasie. W dwudziestym wieku takie rozwiązanie byłoby bez sensu, boż wyścig zbrojeń to nie tyle wzrost ilościowy, ile postęp innowacyjny, a ten zależał wówczas wyłącznie od ludzi. Te nowe urządzenia działały jednak na odmiennej zasadzie, pożyczonej od naturalnej ewolucji roślin i zwierząt. Były to systemy zdolne do tak zwanej autooptymizacji radiacyjnej i dywergencyjnej. Po prostu mogły się rozmnażać i przekształcać. Odczułem nieco satysfakcji, że jednak i to pamiętam. Czy moja prawa półkula mózgowa, zainteresowana głównie pośladkami dziewcząt i słodyczami, alergiczna na pewien rodzaj krawatów, mogła w ogóle ogarniać takie rzeczy i problemy? Może jej pamięć nie miała żadnej militarnej wartości? Jeśli nawet tak jest, zreflektowałem się, tym gorzej dla mnie, bo żebym sto razy przysiągł, że ona nic nie wie, nikt mi nie uwierzy. Wezmą się do mnie, to znaczy do niej, to znaczy właśnie do mnie, i jeśli niczego nie wyciągną z niej po dobremu, znakami, których ją poduczyłem, dadzą jej lepszą szkołę, i nie popuszczą, żeby nie wiedzieć co. Im mniej wie, tym więcej zdrowia na tym stracę, a bodaj i życie. To nie były żadne prześladowcze urojenia. Wziąłem się więc dalej do penetrowania pamięci. Na Księżycu miała się rozpocząć elektroniczna ewolucja nowych broni. Dzięki temu każde państwo mimo rozbrojenia nie było bezbronne, bo zachowało samodoskonalący się arsenał, a zarazem udaremniono wszelki nagły atak przez zaskoczenie przeciwnika. Wojna bez wypowiedzenia stała się niemożliwa. Żeby rozpocząć działania wojenne, każdy rząd musiałby się pierwej zwrócić do Lunar Agency o prawo dostępu do swego księżycowego sektora. Niepodobna było tego zataić, więc zagrożony otrzymałby takie samo prawo i zacząłby się powrotny transport środków rażenia na Ziemię. Klapą bezpieczeństwa, która to udaremniała, była jednak bezludność Księżyca.

Nikt nie mógł wysłać tam ani ludzi, ani zwiadowczych urządzeń, żeby się przekonać, jakim potencjałem zbrojeniowym aktualnie dysponuje. Chytrze to obmyślono, chociaż projekt spotkał się zrazu z silnym oporem sztabów i politycznymi obiekcjami. Księżyc miał być rozwojowym i doświadczalnym poligonem militarnych ewolucji wewnątrz sektorów, przydzielonych poszczególnym państwom. W pierwszej kolejności należało udaremnić konflikty sektorów. Gdyby broń powstała w jednym zaatakowała i zniszczyła broń sąsiedniego, zlikwidowałoby to pożądaną równowagę sił. Przychodząc z Księżyca, taka wiadomość doprowadziłaby natychmiast do uprzedniej sytuacji a pewno i do rozpoczęcia wojny, zrazu prowadzonej bardzo skromnymi środkami, ale przecież po niedługim czasie wszyscy odtworzyliby na powrót przemysł zbrojeniowy. Programy księżycowych systemów zostały wprawdzie pod kontrolą Lunar Agency i mieszanych komisji ograniczone w ten sposób, żeby nie mogło dojść do zaatakowania jednego sektora przez inne, ale to zabezpieczenie uznawano za niedostateczne. Nadal nikt nikomu nie ufał. Porozumienie genewskie nie zmieniło ani ludzi w aniołów, ani międzypaństwowych stosunków w świętych obcowanie. Dlatego po zakończeniu prac ogłoszono Księżyc strefą dla wszystkich niedostępną. Nie mogła go penetrować nawet sama Lunar Agency. Gdyby na którymś z poligonów zabezpieczające programy uległy porażeniu lub przebiciu, cała Ziemia dowiedziałaby się o tym w jednej chwili, każdy sektor miał bowiem osłonę najeżoną czujnikami, działającymi samoczynnie i bez ustanku. Te czujniki miały podnieść alarm, gdyby dowolna broń, a choćby metalowa mrówka, przekroczyła granicę, tworzącą pas ziemi niczyjej. I to jednak nie dawało stuprocentowej pewności, chroniącej przed wojną. Pewność tę gwarantowała tak zwana doktryna totalnej ignorancji. Każdy rząd wiedział wprawdzie, że w jego sektorze rozwijają się coraz skuteczniejsze bronie, ale nie wiedział, ile są warte, a zwłaszcza, czy są skuteczniejsze od broni powstających w innych sektorach. Nie mógł wiedzieć, jako że bieg wszelkiej ewolucji jest nieprzewidywalny. Zostało to ściśle udowodnione już dość dawno, i główny szkopuł stanowiła niepodatność polityków i sztabowców na argumenty naukowe. To nie logiczne dowody przekonały nieugiętych, lecz coraz większa ruina gospodarcza, powodowana tradycyjnym trybem zbrojeń. Nawet ostatni idiota musiał w końcu pojąć, że dla zagłady nie jest wcale potrzebna wojna, atomowa albo i nieatomowa, skoro doprowadzą do niej eskalacyjne koszty dalszych zbrojeń, a ponieważ o ich ograniczenie pertraktowano bez skutku już od dziesiątków lat, projekt księżycowy okazał się jedynym realnym wyjściem z matni. Każdy rząd mógł domniemywać, że staje się dzięki księżycowym bazom coraz potężniejszy militarnie, ale nie mógł porównać powstałych tam niszczących mocy z mocami innych rządów. Więc skoro nikt nie wiedział, czy może liczyć na zwycięstwo, nikt nie mógł sobie pozwolić na ryzyko wojny.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Pokój na Ziemi»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Pokój na Ziemi» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Stanisław Lem - Podróż dwudziesta
Stanisław Lem
Stanisław Lem - Podróż dwunasta
Stanisław Lem
Stanisław Lem - Podróż jedenasta
Stanisław Lem
Stanisław Lem - Podróż ósma
Stanisław Lem
Stanisław Lem - Ananke
Stanisław Lem
libcat.ru: книга без обложки
Stanisław Lem
Stanisław Lem - Fiasko
Stanisław Lem
Stanisław Lem - Planeta Eden
Stanisław Lem
Stanisław Lem - Příběhy pilota Pirxe
Stanisław Lem
Отзывы о книге «Pokój na Ziemi»

Обсуждение, отзывы о книге «Pokój na Ziemi» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x