Stanisław Lem - Pokój na Ziemi

Здесь есть возможность читать онлайн «Stanisław Lem - Pokój na Ziemi» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Kraków, Год выпуска: 1999, Издательство: Wydawnictwo Literackie, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Pokój na Ziemi: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Pokój na Ziemi»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Rzecz dzieje się w nieodległej przyszłości, kiedy ziemskie mocarstwa postanowiły wyekspediować swe arsenały i fabryki nowej broni na Księżyc, aby tam ewoluowały samopas, pozostawiając Ziemię w stanie pokoju i dobrobytu. Lęk przed tymi, co się na Księżycu z tych arsenałów urodziło, popycha jednak organizacje międzynarodowe do wysłania na Księżyc Ijona Tichego w supertajnej misji, aby dowiedział się, co na bezludnym globie zaszło. Bohaterowi zdarza się tam osobliwy przypadek: rozcięcie wielkiego spoidła łączącego półkule mózgowe, co sprawa, że staje się psychicznie rozdwojony sam dla siebie i dla otoczenia intrygującą zagadką, a zarazem nosicielem tajemnicy, której nie jest świadom, ale na którą dybią wszystkie ziemskie wywiady. Książka fascynująca zarówno z uwagi na sensacyjną akcję, jak na intelektualną zawartość i prognozy dotyczące przyszłości człowieka.

Pokój na Ziemi — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Pokój na Ziemi», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Stara kobieta, rzuciwszy szal na chodnik, zwróciła się ku nam. Trzymała oburącz krótki pistolet maszynowy. To ona strzelała, prosto w przód auta, długą serią dziurawiąc chłodnicę, opony, aż podniósł się kurz. Siwowłosy Murzyn nie pił już piwa. Siedział za kierownicą, a jego ciężarówka jednym skrętem zagrodziła drogę lincolnowi. Kudłaty pies rzucił się na strzelającą i wijąc się padł płasko na asfalt. Listonosz puścił mnie, odskoczył i dobył ze swojej torby coś czarnego, okrągłego, cisnął to w stronę kobiet, zagrzmiało, buchnął biały dym, młoda kobieta padła na kolana za wózkiem dziecięcym, który otworzył się jakoś i ze środka trysnął słup spienionej cieczy jak z ogromnej gaśnicy, zalewając kierowcę lincolna, który właśnie wyskoczył na jezdnię i nim piana zalała go, zobaczyłem, że ma twarz zasłoniętą czymś czarnym, a w ręku rewolwer. Strumień uderzył w przednią szybę limuzyny z taką siłą, że szkło prysło i trafiło listonosza. Gruby, który wciąż trzymał mnie z tyłu, cofał się tak, żeby zasłonić się moim ciałem. Z garażu wyleciało kilku ludzi w kombinezonach. Dopadli do nas i oderwali ode mnie grubego. Wszystko to nie trwało ani pięć sekund. Najbliższe ulicy auto, które stało w warsztacie, tyłem wyjechało przez otwarte wrota, dwaj mężczyźni w kitlach zarzucili na kierowcę lincolna sieć, starając się go nie dotknąć, cały ociekał kleistą pianą. Gruby i listonosz, już skuci, włazili, popychani, do auta z warsztatu. Stałem jak wryty, patrząc, jak ten, kto przedtem otworzył drzwi lincolna, wysiada z podniesionymi rękami, jak posłusznie idzie pod rewolwerem do furgonetki, a siwy Murzyn nakłada mu kajdanki. Nikt mnie nie tknął, nikt się nawet do mnie nie odezwał. Auto odjechało. Półciężarówka, do której wsadzono rannego, może zastrzelonego kierowcę i jego wspólnika ruszyła, kobieta podniosła czarny szal, otrzepała go z kurzu, włożyła pistolet maszynowy do wózka, postawiła na powrót budkę i poszła przed siebie, jak gdyby nigdy nic. Zrobiło się znów pusto i cicho. Tylko wielki samochód na spłaszczonych oponach z potrzaskanymi reflektorami i trup psa świadczyły, że mi się to nie przywidziało. Obok domu towarowego stał w ogrodzie, pełnym wysokich słoneczników, drewniany, parterowy domek z werandą. W otwartym oknie, z fajką w ręku, wygodnie rozparty łokciami na parapecie, widniał mężczyzna o mocno opalonej twarzy, blondyn, o prawie białych włosach i patrzał na mnie z wymownym spokojem, jakby chciał powiedzieć: „A widzisz?” Wówczas dopiero uświadomiłem sobie to, co było jeszcze dziwniejsze od próby porwania: chociaż miałem jeszcze w uszach serie strzałów, wybuchy, krzyk, nie otwarło się żadne okno i nikt nie wyjrzał na ulicę, jakby otaczała mnie pusta dekoracja teatralna. Stałem dość długo, nie wiedząc, co począć. Nabycie maszyny do pisania nie wydawało mi się już wskazane.

IV. Lunar Agency

— Panie Tichy — powiedział Dyrektor — nasi ludzie wprowadzą pana we wszystkie szczegóły Misji. Ja chcę dać panu tylko ogólny obraz — żebyś pan nie stracił z oczu lasu wśród drzew. Traktat genewski ziścił cztery niemożliwości. Powszechne rozbrojenie razem z dalej trwającym wyścigiem zbrojeń — to raz. Maksymalne tempo zbrojeń przy zerowym koszcie — to dwa. Pełne zabezpieczenie każdego państwa przed atakiem z zaskoczenia, przy zachowanym prawie toczenia wojny, gdyby ktoś chciał ją toczyć. To po trzecie. I wreszcie likwidacja wszystkich armii, które mimo to nadal istnieją. Nie ma żadnych wojsk, ale sztaby zostały i mogą obmyślać, co chcą. Jednym słowem zaprowadziliśmy pacem in terris. Uważa pan?

— Owszem — odparłem — ale czytam przecież gazety. Utrzymują, żeśmy przeszli z deszczu pod rynnę. A tu kiedyś wyczytałem, nie pamiętani już gdzie, że Księżyc milczy i pochłania wszystkich zwiadowców, bo Komuś udało się wejść w tajne porozumienie z tamtejszymi robotami. Że jakieś państwo stoi teraz za wszystkim, co zachodzi na Księżycu. I że Agencja o tym wie. Co pan na to?

— To są brednie — rzekł energicznie Dyrektor. Siedzieliśmy w jego gabinecie, wielkim jak sala. Z boku, na podwyższeniu, stał ogromny globus Księżyca, cętko wany ospą kraterów. Sektory poszczególnych państw, pokolorowane zielono, różowo, żółto i pomarańczowo, jak na mapach politycznych, szły od bieguna do bieguna, przez co ten globus przypominał dziecinną zabawkę czy oświetloną szklaną pomarańczę, obraną z łupiny. Na ścianie za Dyrektorem zwisała od sufitu flaga ONZ.

— Takich bredni jest teraz moc — podkreślił Dyrektor, uśmiechając się do mnie z wyrazem politowania na smagłej twarzy. — Nasze biuro prasowe może panu służyć przeglądem tych bajań. Wszystko wyssane z palca.

— Ale ten ruch — tych neopacyfistów — lunofilów, to chyba fakt?

— Tak zwanych lunatyków? Owszem. Czytał pan ich oświadczenia? Ten ich program?

— Czytałem. Domagają się porozumienia z Księżycem…

— „Porozumienia!” — parsknął wzgardliwie Dyrektor. — Nie porozumienia, tylko poddania się. Ale nie wiadomo, komu! Niedowarzone głowy. Wyobrażają sobie, że Księżyc stał się Kimś — że można go uznawać za stronę do układów, do paktów, za stronę potężną i inteligentną. Że nie ma już tam nic oprócz gigantycznego komputera, który pochłonął wszystkie sektory. Strach ma nie tylko wielkie oczy, panie Tichy, ale mały rozum.

— No dobrze — tylko czy można wykluczyć jakiś rodzaj zjednoczenia tych wszystkich broni, tam — tych armii — jeżeli to są armie — jak można być pewnym, że coś takiego nie zaszło, skoro nic nie wiadomo…?

— Nawet tam, gdzie nic nie wiadomo, pewne rzeczy są niemożliwe. Sektor każdego państwa został urządzony jako ewolucyjny poligon. Proszę spojrzeć. — Miał w ręku małe płaskie pudełko. Poszczególne sektory Księżyca poczęły się zapalać, aż cały zajaśniał jak kolorowy lampion.

— Te najszersze należą do supermocarstw. Oczywiście, wiedzieliśmy, co przewozimy, nasza Agencja pracowała przecież jako przewoźnik. Wykonaliśmy też wstępne prace, ryliśmy wykopy pod SUPSY, Super Symulatory. W każdym sektorze jest taki symulator, otoczony kompleksem produkcyjnym. Sektory nie mogą z sobą walczyć. To wykluczone. SUPS projektuje nowe typy broni, a SEKS — Selekcyjny Symulator — usiłuje je zwalczać. Jedno i drugie jest symulacją komputerową. W programach tkwi zasada Miecza i Tarczy. To trochę tak, jakby każde państwo osadziło na Księżycu swój dwuczłonowy komputer, który gra sam z sobą w szachy. Ale to są szachy, w których nie ma figur, tylko broń i wszystko może się zmieniać podczas rozgrywki: ruchy figur, siła, z jaką biją, rodzaj szachownicy. Wszystko.

— Jak to — zdziwiłem się. — To tam nie ma nic oprócz komputerów symulujących wyścig zbrojeń? Więc jakież niebezpieczeństwo może grozić Ziemi…? Symulowana broń jest przecież mniej groźna od kartki papieru…

— Ależ nie! Optymalnie wyselekcjonowane projekty idą do realnej produkcji. Inna rzecz, i cały w tym sęk, kiedy idą. To jest tak: SUPS projektuje nie jakąś jedną nową broń, ale cały system walki. Są to, rozumie się, systemy bezludne. Żołnierz stanowi jedność z orężem. A jeszcze lepiej można to zrozumieć, myśląc o naturalnej ewolucji. Walka o przetrwanie, uważa pan? Walka o byt. SUPS projektuje, powiedzmy obrazowo, jakieś drapieżniki, a SEKS szuka ich słabych stron, żeby je zniszczyć. Kiedy mu się uda, SUPS wymyśla coś nowego — a tamten znów go kontruje. Zasadniczo taka symulowana walka z ciągłymi doskonaleniami mogłaby trwać i milion lat — ale każdy z tych zespołów po pewnym czasie ma wszcząć rzeczywistą produkcję broni. Po JAKIM czasie — i JAKIEJ skuteczności żąda od prototypów — to już ustalili uprzednio programiści danego państwa. No, bo każde państwo chciało mieć na Księżycu realną składnicę broni, arsenał, a nie tylko symulaty jako plany na papierze czy w komputerze. Tu też tkwi istotny szkopuł, sprzeczność, rozumie pan?

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Pokój na Ziemi»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Pokój na Ziemi» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Stanisław Lem - Podróż dwudziesta
Stanisław Lem
Stanisław Lem - Podróż dwunasta
Stanisław Lem
Stanisław Lem - Podróż jedenasta
Stanisław Lem
Stanisław Lem - Podróż ósma
Stanisław Lem
Stanisław Lem - Ananke
Stanisław Lem
libcat.ru: книга без обложки
Stanisław Lem
Stanisław Lem - Fiasko
Stanisław Lem
Stanisław Lem - Planeta Eden
Stanisław Lem
Stanisław Lem - Příběhy pilota Pirxe
Stanisław Lem
Отзывы о книге «Pokój na Ziemi»

Обсуждение, отзывы о книге «Pokój na Ziemi» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x