Poul Anderson - Psychodrama

Здесь есть возможность читать онлайн «Poul Anderson - Psychodrama» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 1987, ISBN: 1987, Издательство: Iskry, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Psychodrama: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Psychodrama»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Psychodrama — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Psychodrama», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

— Jasne. — Scobie uniósł szklankę. — No to… skoal . Mam nadzieję, że dobrze to wymawiam.

— A skąd mam wiedzieć? Moje panieńskie nazwisko brzmi: Almyer.

— Słusznie, „Broberg” to od Toma. Nie pomyślałem. Choć przyjmowanie nazwiska męża jest dziś raczej rzadko spotykane, nie?

Rozłożyła ręce.

— Mojej rodzinie powodziło się nieźle, ale byli… są to katolicy jerozolims­cy. W pewnych sprawach obowiązują surowe zasady… archaiczne, można by powiedzieć. — Uniosła szklankę z winem i pociągnęła łyczek. — Och, oczywiście odeszłam z kościoła, ale pod pewnymi względami kościół nigdy mnie nie opuści.

— Rozumiem. Nie chcę być wścibski, ale, hm, to tłumaczy pewne twoje cechy, które mnie zastanawiały.

Spojrzała na niego znad krawędzi szklanki.

— Na przykład jakie?

— No, masz w sobie wiele życia, wigoru, radości, ale jesteś również… jak by to nazwać, wyjątkową domatorką. Mówiłaś mi, że do chwili małżeństwa z Tomem byłaś spokojną profesorką na Yukon University. — Scobie uśmiechnął się. — Ponieważ uprzejmie zaprosiliście mnie na waszą ostatnią rocznicę ślubu, a wiem, ile masz lat, wydedukowałem, że gdy wychodziłaś za mąż, miałaś trzydziestkę. — Nie wspomniał o prawdopodobnej możliwości, iż do tamtej pory zachowała dziewictwo. — Tym niemniej… a, nieważne. Nie chcę wścibiać nosa w nie swoje sprawy.

— Ależ bardzo proszę, Colin — zachęciła go. — Od kiedy zapoznałeś mnie z poezją Burnsa, pamiętam linijkę z jednego wiersza: „Widzieć siebie tak, jak inni widzą nas!” Ponieważ wygląda na to, że trafimy na ten sam księżyc…

Scobie ostro pociągnął swoją whisky.

— A, nic takiego — odrzekł, bezwiednie zażenowany. — Jeśli chcesz wiedzieć, no to wydaje mi się, że wyszłaś za mąż za Toma nie tylko dlatego, że się zakochałaś. On już był przyjęty w skład tej wyprawy i uwzględniając twoje kwalifikacje, małżeństwo z nim dawało i tobie możliwość lotu. Krótko mówiąc, znużyła cię ta codzienna przyzwoitość i znalazłaś oto sposób, żeby zmienić drogę życiową. Mam rację?

— Tak. — Jej wzrok spoczywał na nim przez chwilę. — Jesteś bardziej spostrzegawczy, niż myślałam.

— Wcale nie. Taki tam sobie prostaczek. Ale Ricia sprawiła, że jasno zobaczyłem, iż jesteś czymś więcej niż poważną żoną, matką, uczoną… — Rozchyliła wargi. Scobie uniósł dłoń. — Nie, proszę, daj mi skończyć. Wiem, że to niegrzecznie twierdzić, że czyjaś rola jest odbiciem jego marzeń, i nie robię tego. Oczywiście, że nie masz zamiaru być awanturnicą uwielbiającą wolne życie i wolną miłość, podobnie jak ja nie wybrałbym życia spędzanego na koniu, pełnego walk z najprzeróżniejszymi wrogami. A jednak, gdybyś urodziła się i wychowała w świecie z naszej gry, pewien jestem, że bardzo przypominałabyś Ricię. I ten potencjał jest częścią ciebie, Jean. — Wypił do dna. — Jeśli powiedziałem zbyt wiele, wybacz mi. Napijesz się jeszcze?

— Lepiej nie, ale nie krępuj się mną.

— Nie będę. — Wstał i wyszedł z galerii.

Kiedy wracał, spostrzegł, że przygląda mu się przez witrylowe drzwi. Uśmiechnęła się do niego, gdy siadał, nachyliła nad stołem i rzekła cicho:

— Cieszę się, że to powiedziałeś. Mogę teraz wyznać, do jakiego stopnia Kendrick ujawnia twoje skompliowane wnętrze.

— Co takiego? — zapytał Scobie, szczerze zdziwiony. — Niemożliwe! To włóczęga mający tylko tarczę i miecz, facet, który lubi podróżować podobnie jak ja. Gdy byłem chłopakiem, też się lubiłem bić tak jak on.

— Może brakuje mu ogłady, ale to szlachetny rycerz, współczujący władca,

znawca sag i tradycji, koneser poezji i muzyki, trochę bard… Ricia tęskni za nim. Kiedy wróci ze swej ostatniej wyprawy?

— Właśnie wracam. Wraz z N’Kumą umknęliśmy piratom i dwa dni temu wylądowaliśmy w Havernes. Po ukryciu łupów N’Kuma chciał udać się do Beli i Kariny, i przyłączyć się do nich, cokolwiek mieliby w planach, toteż pożegnaliśmy się na jakiś czas. — Scobie i Harding niedawno poświęcili razem kilka godzin na zakończenie tej ich wspólnej przygody. Reszta grupy miała w tym czasie bardziej przyziemne zajęcia.

Oczy Broberg rozszerzyły się.

— Z Havernes na Wyspy? Ależ ja jestem w zamku Devaranda, dokładnie w połowie drogi.

— Miałem nadzieję, że tak będzie.

— Nie mogę doczekać się twojej opowieści.

— Wyruszam po zapadnięciu zmroku. Księżyc świeci jasno, a ja mam ze sobą parę luzaków, które kupiłem za kilka sztuk złota z łupów. — Kurz unosi się białymi kłębami spod tętniących kopyt. Gdziekolwiek podkowa uderzy w od­łamek krzemienia, strzelają iskry gorejące. Kendrick marszczy czoło. — Nie jesteś z… jakże się on zwie? Rudy Joran? Nie jestem mu rad.

— Odesłałam go przed miesiącem. Nabrał przekonania, że to, iż dzieli ze mną łoże, daje mu nade mną władzę. Joran był dla mnie tylko igraszką. I stoję oto samotnie na wieży Gerfalcon, spoglądając w kierunku południa, na pola zalane światłem księżyca, i myślę, jakże ci się wiedzie. Droga płynie ku mnie niczym szara rzeka. Ale czyż nie dostrzegam w oddali jeźdźca zbliżającego się galopem?

Po wielu miesiącach gry niepotrzebne były żadne obrazy na ekranie. Na tle gwiazd falują proporce rozwinięte nocnym wiatrem.

— Nadjeżdżam. Dmę w róg, by zbudzić strażników u bramy.

— O, jak dobrze pamiętam te wesołe tony…

Tej samej nocy Kendrick i Ricia zostali kochankami . Doświadczeni w grze i przestrzegający jej etykiety Scobie i Broberg nie wspominali o szczegółach tego, co między nimi zaszło; nie dotykali się, zachowując jedynie przelotny kontakt wzrokowy. Ostateczne pożegnanie nastąpiło z zachowaniem wszelkich zasad przyzwoitości; w końcu była to tylko wymyślona opowieść o dwóch nie istniejących postaciach w świecie, którego nigdy nie było.

Dolne partie zbocza lodowca wznosiły się w formie tarasów o głęboko wklęśniętej powierzchni; obchodzili je wzdłuż krawędzi i podziwiali znajdujące się w dole niezwykłe formacje. Nazwy same cisnęły się na usta: Mroźny Ogród, Most Duchów, Tron Królowej Śniegu, a w tym czasie Kendrick wchodzi do Miasta, Ricia oczekuje go w Sali Balowej, duch Alvarlana zaś przekazuje ich słowa, i jest tak, jakby księżniczka już znajdowała się u boku swego rycerza . Niemniej jednak posuwali się naprzód ostrożnie, czujni na wszelkie oznaki niebezpieczeństwa, szczególnie kiedy zmiana w strukturze czy zabarwieniu powierzchni pod stopami zdradzała zmianę jej natury.

Ponad najwyższą półką wznosiła się skała zbyt stroma, by ją pokonać nawet przy tutejszej grawitacji — mury forteczne . Z orbity jednak załoga wykryła nie opodal wyrwę, tworzącą przełęcz bez wątpienia wyoraną przez mały meteoryt w wojnie pomiędzy bogami i czarnoksiężnikami, kiedy kamienie miotane z niebios tak straszliwe poczyniły szkody, że nikt nie waży l się na odbudowę . Była to niesamowita droga, wiodąca do góry pomiędzy szczytami migocącymi na tle rzucanego przez siebie niebieskiego mroku, gdzie niebo widoczne było tylko jako wąski pas, na którym gwiazdy, zdawało się, świeciły podwójnie jasno.

— Z pewnością przejścia strzegą strażnicy — mówi Kendrick .

— Tylko jeden — odpowiada mu w myślach duch Aharlana . — Ale jest nim smok. Jeśli zechcesz toczyć z nim bój, zamęt i ogień ściągną na ciebie wszystkich wojowników. Nie obawiaj się. Wślizgnę się do jego płomienistego mózgu i taki mu sen wysnuję, że cię nie dostrzeże.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Psychodrama»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Psychodrama» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Poul Anderson - The Shield of Time
Poul Anderson
libcat.ru: книга без обложки
Poul Anderson
Poul Anderson - Flandry of Terra
Poul Anderson
Poul Anderson - Delenda est
Poul Anderson
Poul Anderson - Az egyetlen játék
Poul Anderson
Poul Anderson - De Tijdpatrouille
Poul Anderson
Poul Anderson - Komt Tijd
Poul Anderson
Poul Anderson - Le bouclier du temps
Poul Anderson
Poul Anderson - Pod postacią ciała
Poul Anderson
Poul Anderson - A Stone in Heaven
Poul Anderson
Отзывы о книге «Psychodrama»

Обсуждение, отзывы о книге «Psychodrama» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x