Vonda McIntyre - Wąż snu

Здесь есть возможность читать онлайн «Vonda McIntyre - Wąż snu» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Poznań, Год выпуска: 1999, ISBN: 1999, Издательство: Zysk i S-ka, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Wąż snu: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Wąż snu»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Wężyca jest jedną z bardzo niewielu uzdrowicielek, które w swojej pracy wykorzystują lecznicze właściwości jadu węży. Należą do niej trzy: Mgła — kobra, Piasek — grzechotnik i Trawa — niezwykle rzadki pozaziemski wąż snu, który uśmierza lęki i łagodzi cierpienia konających. Podczas swoich wędrówek przez pustynię — na skutek ignorancji i zwykłego ludzkiego strachu — Wężyca traci Trawę, a wraz z nią swoje zdolności uzdrowicielskie. Postanawia dotrzeć do Miasta, by u obcych istot wyprosić nowego węża snu. Jej śladem podążają dwaj mężczyźni — jeden oszalały z miłości, drugi wiedziony uzależnieniem od jadu węża snu…

Wąż snu — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Wąż snu», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Larril unikała jej wzroku.

— Ja też — powiedziała. — Było mi go żal. Ale ja… Ja się bałam. On jest tak piękny, że można… można się zapomnieć, zupełnie niechcący. Nie mogłam ryzykować. Dopiero za pół roku moje życie znowu będzie należeć do mnie.

— Byłaś niewolnicą?

Larril skinęła głową.

— Urodziłam się w Podgórzu. Rodzice mnie sprzedali. Przed wprowadzeniem przez burmistrza nowego prawa mogli jeszcze to zrobić. — Napięcie w jej głosie kłóciło się z rzeczowością jej słów.

— Dopiero długo potem dotarły do mnie pogłoski, że niewolnictwo zostało tu zakazane. Wtedy uciekłam, ale wróciłam. — Spojrzała na Wężycę ze łzami w oczach. — Nie złamałam danego słowa. — Wyprostowała się i mówiła już pewniejszym tonem. — Byłam dzieckiem i nie mogłam wybrać osoby, której miałabym służyć. Nie musiałam być lojalna wobec żadnego handlarza, ale miasto wykupiło moje dokumenty. A teraz jestem zobowiązana do lojalności wobec burmistrza.

Wężyca rozumiała, że wypowiedzenie tych słów wymagało wielkiej odwagi.

— Dziękuję ci — rzekła. — Dziękuję za to, co powiedziałaś o Gabrielu. Nikt się o tym nie dowie. Mam wobec ciebie dług wdzięczności.

— Uzdrowicielko, ależ skąd. Ja nie chciałam…

W głosie Larril dało się słyszeć jakieś nagłe zawstydzenie i Wężyca trochę się tym zaniepokoiła. Zastanawiała się, czy Larril pomyślała, że kierują nią podejrzane motywy natury osobistej.

— Nie o to mi chodziło — powiedziała Wężyca. — Czy mogę ci jakoś pomóc?

Larril pokręciła głową — tylko raz, krótko, w geście, którym bardziej przeczyła sobie samej niż Wężycy.

— Myślę, że nikt nie może mi pomóc.

— Powiedz mi.

Larril zawahała się, a potem usiadła na podłodze i ze złością podwinęła nogawkę spodni.

Wężyca przykucnęła tuż obok.

— Bogowie… — westchnęła.

Larril miała przebitą nogę — między piętą a ścięgnem Achillesa. Wyglądała tak, jakby ktoś użył w tym celu gorącego żelaza. W ranie znajdował się pierścień z szarego kryształu. Wężyca wzięła do ręki stopę Larril, a drugą dłonią dotknęła kółka. Miejsce spojenia było niewidoczne.

Wężyca zmarszczyła czoło.

— To jest czyste okrucieństwo.

— Oni mają prawo ukarać w ten sposób każdego, kto okaże im nieposłuszeństwo — rzekła Larril. — A ja próbowałam uciec i powiedzieli, że pomogą mi zapamiętać, gdzie jest moje miejsce.

W jej spokojnym głosie pojawiła się teraz złość. Wężyca zadrżała.

— Te znaki zawsze będą mnie niewolić — mówiła Larril. — Gdyby chodziło tylko o blizny, tak bardzo bym się nie przejmowała. — Wyciągnęła stopę z rąk Wężycy. — Widziałaś kopuły w górach? To z nich robią te pierścienie.

Wężyca popatrzyła na drugą stopę Larril, również przebitą, również z kółkiem. Rozpoznawała teraz szarą, półprzeźroczystą substancję. Wcześniej widziała ją tylko na niezniszczalnych kopułach, które spoczywały tajemniczo w najmniej oczekiwanych miejscach.

— Kowal próbował to przeciąć — powiedziała Larril. — Nie udało mu się nawet zadrasnąć kółka. Był tak zakłopotany, że jednym uderzeniem złamał żelazny pręt, bo chciał udowodnić, że jest kompetentny. — Dotknęła fragmentu twardego ścięgna, uwięzionego w delikatnym pierścieniu. — Kiedy kryształ stwardnieje, nie będzie go można nigdy usunąć. Tak samo jak z kopułami. Chyba że przetną mi ścięgno, a wtedy już zawsze będę kuleć. Czasami myślę, że nawet to byłoby lepsze. — Zsunęła nogawki, żeby zakryć pierścienie. — Jak widzisz, nikt tu nic nie poradzi. Wiem, że to tylko próżność. Niedługo będę wolna, bez względu na znaczenie tych kółek.

— Nie mogę ci pomóc — rzekła Wężyca. — To byłoby niebezpieczne.

— To znaczy, że mogłabyś coś zrobić?

— Można by spróbować coś zrobić w ośrodku uzdrowicieli.

— Och, uzdrowicielko…

— Larril, to się wiąże z ryzykiem. — Na własnej kostce pokazała jej, co należałoby uczynić. — Zamiast przecinać ścięgno, spróbowalibyśmy je odciągnąć. Wtedy może wypadłby pierścień. Ale przez pewien czas musiałabyś mieć nogę w gipsie. Poza tym nie ma pewności, że ścięgna prawidłowo by się zagoiły, a twoje nogi mogłyby stać się słabsze niż teraz. Kto wie, czy ścięgna w ogóle wrócą na swoje miejsce.

— Rozumiem… — powiedziała Larril z radością i nadzieją w głosie. Chyba wcale nie usłyszała słów Wężycy.

— Obiecasz mi jedną rzecz?

— Tak, uzdrowicielko. Oczywiście.

— Nie podejmuj na razie żadnej decyzji. Nie rób tego przed zakończeniem służby w Podgórzu. Poczekaj kilka miesięcy. Upewmi się — Kiedy już będziesz wolna, może stwierdzisz, że to nie ma dla ciebie żadnego znaczenia.

Larril spojrzała na nią pytającym wzrokiem i Wężyca zrozumiała, że dziewczyna miałaby ochotę dowiedzieć się, jak ona sama czułaby się na jej miejscu. Takie pytanie byłoby jednak niegrzeczne.

— Obiecujesz?

— Tak, uzdrowicielko. Obiecuję.

Wstały.

— A zatem dobrej nocy — powiedziała Wężyca.

— Dobranoc, uzdrowicielko.

Wężyca ruszyła w stronę swojego pokoju.

— Uzdrowicielko?

— Tak?

Larril objęła ją ramionami i mocno przytuliła.

— Dziękuję!

Cofnęła się, zakłopotana. Obie kobiety rozeszły się każda w swoją stronę, ale Wężyca ponownie się odwróciła.

— Larril, gdzie właściciele niewolników zdobywają pierścienie?

Nigdy nie słyszałam o nikim, kto umiałby obrabiać materiał z kopuł.

— Dostają od ludzi z Miasta — odparła Larril — ale za mało, żeby mogli to wykorzystać do czegoś innego. Tylko pierścienie.

— Dziękuję.

Wężyca wróciła do łóżka, rozmyślając o Centrum, które dawało łańcuchy dla niewolników, ale nie chciało rozmawiać z uzdrowicielami.

7

Wężyca obudziła się wcześniej niż Gabriel, kiedy noc miała się ku końcowi. Wraz z nastaniem świtu do sypialni wsączyło się szarawe światełko. Wężyca leżała na boku, podpierając się łokciem, i patrzyła na śpiącego Gabriela. Kiedy spał, był — jeżeli to w ogóle możliwe — jeszcze piękniejszy niż za dnia.

Wyciągnęła rękę, ale powstrzymała się i nie dotknęła Gabriela. Zazwyczaj lubiła kochać się rano, ale nie chciała go teraz budzić.

Zmarszczyła brwi i położyła się, usiłując stwierdzić, w jakim stanie sama się w tej chwili znajduje. Ostatnia noc nie należała do najciekawszych doznań seksualnych w jej życiu. Gabriel nie był może zupełnie beznadziejny, ale wyraźnie brakowało mu doświadczenia. Pomimo braku pełnego zaspokojenia noc spędzona z nim nie okazała się jednak czymś nieprzyjemnym.

Pokierowała myśli w głąb siebie i doszła do wniosku, że ją niepokoją. Było w nich zbyt wiele strachu. Nie bała się, oczywiście, Gabriela — to byłoby po prostu śmieszne. Jednak nigdy nie była jeszcze z mężczyzną, który nie umiałby kontrolować swojej płodności. A to ją niepokoiło i nie umiała przed tą obawą uciec. Na jej własnej kontroli można było polegać — nie miała co do tego wątpliwości. Gdyby zaś jakimś cudem zaszła w ciążę, zawsze mogła ją usunąć bez obawy o reakcję organizmu, która prawie zabiła Leę. Nie. Jej lęk miał niewielkie oparcie w rzeczywistości. Chodziło tu tylko o świadomość, że Gabriel jest pod tym względem ułomny, ona bowiem przywykła do samokontroli swoich kochanków, którym odwzajemniała się takimi samym gwarancjami. A jemu zaufać przecież nie mogła, choć to nie on był sprawcą swoich problemów.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Wąż snu»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Wąż snu» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Vonda McIntyre - The Moon and the Sun
Vonda McIntyre
libcat.ru: книга без обложки
Vonda McIntyre
libcat.ru: книга без обложки
Vonda McIntyre
libcat.ru: книга без обложки
Vonda McIntyre
libcat.ru: книга без обложки
Vonda McIntyre
libcat.ru: книга без обложки
Vonda McIntyre
libcat.ru: книга без обложки
Vonda McIntyre
libcat.ru: книга без обложки
Vonda McIntyre
libcat.ru: книга без обложки
Vonda McIntyre
libcat.ru: книга без обложки
Vonda McIntyre
libcat.ru: книга без обложки
Vonda McIntyre
Отзывы о книге «Wąż snu»

Обсуждение, отзывы о книге «Wąż snu» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x