Vonda McIntyre - Wąż snu

Здесь есть возможность читать онлайн «Vonda McIntyre - Wąż snu» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Poznań, Год выпуска: 1999, ISBN: 1999, Издательство: Zysk i S-ka, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Wąż snu: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Wąż snu»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Wężyca jest jedną z bardzo niewielu uzdrowicielek, które w swojej pracy wykorzystują lecznicze właściwości jadu węży. Należą do niej trzy: Mgła — kobra, Piasek — grzechotnik i Trawa — niezwykle rzadki pozaziemski wąż snu, który uśmierza lęki i łagodzi cierpienia konających. Podczas swoich wędrówek przez pustynię — na skutek ignorancji i zwykłego ludzkiego strachu — Wężyca traci Trawę, a wraz z nią swoje zdolności uzdrowicielskie. Postanawia dotrzeć do Miasta, by u obcych istot wyprosić nowego węża snu. Jej śladem podążają dwaj mężczyźni — jeden oszalały z miłości, drugi wiedziony uzależnieniem od jadu węża snu…

Wąż snu — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Wąż snu», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

W odpowiedzi Wężyca wstała i zaczęła rozpinać koszulę. Była nowa i guziki nie chciały przechodzić przez dziurki, toteż zdjęła ją w końcu przez głowę i rzuciła na podłogę. Gabriel podniósł się wolno, patrząc na nią onieśmielonym wzrokiem. Wężyca rozpięła mu koszulę i spodnie, on zaś wyciągnął ku niej ramiona. Spodnie zsunęły się z jego wąskich bioder, a na twarzy pojawił się rumieniec.

— Co się stało?

— Nikt nie widział mnie nagiego od czasu, gdy miałem piętnaście lat.

— No tak — uśmiechnęła się Wężyca. — Czas już najwyższy.

Ciało Gabriela okazało się równie piękne jak jego twarz. Wężyca ściągnęła z siebie spodnie i rzuciła je na podłogę. Zaprowadziła go do łóżka i wśliznęła się pod koc obok niego. Łagodne światło lampy rozjaśniało jego blond włosy i jasną skórę. Drżał.

— Rozluźnij się — wyszeptała Wężyca. — Nie ma pośpiechu.

To ma nam sprawić przyjemność.

Rozmasowała mu ramiona, z których powoli znikło napięcie. Zauważyła, że ona również jest napięta, ale było to napięcie pożądania, podniecenia i żądzy. Zastanawiała się, co w tej chwili robi Arevin.

Gabriel odwrócił się na bok i wyciągnął do niej rękę. Pieścili się wzajemnie, a Wężyca uśmiechała się do siebie. Pomyślała, że jedno spotkanie nie zrekompensuje mu trzech minionych lat, ale postanowiła dać z siebie wszystko. To mógł być dobry początek.

Szybko zrozumiała, że Gabriel celowo przedłuża grę wstępną. Chciał, żeby było jej dobrze, choć ciągle za dużo się martwił i myślał, jak gdyby miał przy sobie Leę — dwunastolatkę, której pierwsza przyjemność seksualna właśnie od niego zależała. Wężyca nie cieszyła się wcale tymi wysiłkami; czuła się, jakby pieścił ją z obowiązku. Próbował też starannie reagować na jej dotyk, a ponieważ mu się to nie udawało, z każdą chwilą był coraz bardziej zakłopotany. Wężyca delikatnie powiodła ustami po jego policzku.

Gabriel nagłym ruchem odsunął się od niej i zwrócony do niej plecami zwinął się w kłębek.

— Przepraszam — powiedział szorstkim głosem. Wężyca miała wrażenie, że płacze. Usiadła obok i pogłaskała go po ramieniu.

— Mówiłam, że nie będę niczego od ciebie wymagać.

— Ja ciągle myślę…

Pocałowała go w ramię, łaskocząc go swoim oddechem.

— To nie jest dobry czas na myślenie.

— Nie mogę nic na to poradzić. Umiem tylko przysparzać kłopotów i cierpienia. Kiedyś dawałem wcześniej rozkosz, ale teraz nawet na to nie mnie nie stać. Może inaczej się nie da.

— Gabriel, impotent też może dać radość innej osobie. Powinieneś o tym wiedzieć. A teraz chodzi o twoją przyjemność.

Nie odpowiedział, nawet na nią nie spojrzał. Wzdrygnął się, gdy wymówiła słowo „impotent”, gdyż tego nie zdążył jeszcze sobie wmówić.

— Myślisz, że nie jesteś ze mną bezpieczny, prawda?

Odwrócił się i popatrzył na nią.

— Lea nie była ze mną bezpieczna.

Wężyca podciągnęła kolana pod piersi i oparła o nie brodę. Patrzyła na Gabriela przez dłuższą chwilę, westchnęła i wyciągnęła rękę, chcąc pokazać mu swoje blizny i ślady po ukąszeniach.

— Po takim ukąszeniu umarłby każdy oprócz uzdrowiciela.

Szybko i nieprzyjemnie albo powoli i też nieprzyjemnie.

Zrobiła pauzę, żeby Gabriel mógł przyswoić sobie treść tych słów.

— Wiele czasu zajęło mi wykształcenie w sobie odporności na taki jad — ciągnęła. — Wiązało się z tym sporo nieprzyjemności.

Ja nigdy nie choruję, nie cierpię na żadne infekcje, nie będę miała raka. Moje zęby się nie psują. System odpornościowy uzdrowiciela jest tak silny, że reaguje na każdy obcy element. Większość z nas jest bezpłodna, ponieważ wytwarzamy przeciwciała na własne komórki rozrodcze, o cudzych nawet nie wspominając.

Gabriel podparł się na łokciu.

— W takim razie… Jeśli nie możesz mieć dzieci, dlaczego powiedziałaś, że uzdrowiciele nie mogą pozwolić sobie na ryzyko ich posiadania? Myślałem, że po prostu brakuje wam czasu. A zatem jeżeli ja…

— My wychowujemy dzieci! — wyjaśniła Wężyca. — Adoptujemy je. Pierwsze uzdrowicielki próbowały zajść w ciążę, ale większości z nich to się nie udało. A pozostałe rodziły dzieci zdeformowane i pozbawione mózgu.

Gabriel odwrócił się na plecy i wpatrywał w sufit. Westchnął głęboko.

— Bogowie…

— Skutecznie uczymy się kontroli nad płodnością — rzekła Wężyca.

Gabriel nie odpowiedział.

— Ciągle się martwisz. — Wężyca oparła się na łokciu obok niego, ale na razie go nie dotykała.

Spojrzał na nią ironicznym, choć pozbawionym humoru uśmiechem. Jego napięta twarz wyrażała zwątpienie.

— Ja chyba się boję.

— Wiem.

— Bałaś się kiedyś? Tak naprawdę?

— O tak — odparła Wężyca.

Położyła mu rękę na brzuchu. Przesuwała palcami po jego gładkiej skórze i delikatnych, ciemnozłotych włosach. Nie widać było, że drży, ale Wężyca wyczuwała przechodzące przez niego dreszcze.

— Leż spokojnie — powiedziała. — Nie ruszaj się, dopóki ci nie powiem.

Zaczęła go głaskać po brzuchu i udach, po biodrach i pośladkach. Za każdym zbliżała się do jego genitaliów, lecz ani razu ich nie dotknęła.

— Co robisz?

— Ćśśś… Leż spokojnie.

Dalej go głaskała i starała się ukoić swoim monotonnym, hipnotycznym głosem. Czuła, że Gabriel z całej siły próbuje nie reagować na jej pieszczoty. Opanował się w końcu i dreszcze ustały.

— Wężyco!

— Co? — zapytała niewinnie. — Czy coś się stało?

— Nie mogę…

— Ćśśś…

Jęknął. Znowu drżał, ale tym razem nie ze strachu. Uśmiechnięta Wężyca położyła się obok i przyciągnęła Gabriela do siebie, żeby spojrzeć mu w twarz.

— Teraz możesz się ruszać — powiedziała.

Wreszcie jej się udało, choć nie wiedziała, jaka była główna przyczyna. Może sprawiły to jej pieszczoty, może to, że okazała mu również swoje zauroczenie i dzięki temu mógł jej zaufać. A może był po prostu młodym, zdrowym osiemnastolatkiem odbywającym karę trzyletniej ascezy…

Wężyca czuła się jak obserwator, ale nie jak lubieżny podglądacz, tylko beznamiętny i prawie bezinteresowny świadek. Było to dziwne. Gabriel posiadał wrodzoną delikatność, a Wężyca doprowadziła go do zupełnego zapomnienia. Chociaż własna kulminacja dała jej zadowolenie, tak bardzo pożądane po długiej samotności, skupiła się przede wszystkim na Gabrielu. Pomimo jednak tej obopólnej pasji, ciągle zastanawiała się, jak wyglądałby seks z Arevinem.

Leżeli teraz, obejmując się nawzajem, spoceni i zdyszani. Dla Wężycy jego obecność była równie istotna jak seks. Poza tym z napięciem seksualnym łatwiej sobie poradzić niż z samotnością. Oparła się o niego i pocałowała w szyję i brodę.

— Dziękuję — szepnął. Wężyca poczuła na ustach wibrację dźwięku.

— Proszę uprzejmie — odparła. — Ale nie prosiłam cię o to bezinteresownie.

Przez moment leżał w milczeniu, a jego palce przylegały do jej talii. Wężyca poklepała go po dłoni. To taki słodki chłopak. Wiedziała, że taka myśl brzmi protekcjonalnie, ale nie mogła jej od siebie odepchnąć. Nie umiała też uciec przed pragnieniem, by na miejscu Gabriela znajdował się Arevin. Potrzebny był jej ktoś, z kim mogłaby się dzielić, a nie człowiek, który okazywałby jej wdzięczność.

Gabriel chwycił ją nagle bardzo mocno i ukrył twarz w jej ramieniu. Pogładziła krótkie loki na jego karku.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Wąż snu»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Wąż snu» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Vonda McIntyre - The Moon and the Sun
Vonda McIntyre
libcat.ru: книга без обложки
Vonda McIntyre
libcat.ru: книга без обложки
Vonda McIntyre
libcat.ru: книга без обложки
Vonda McIntyre
libcat.ru: книга без обложки
Vonda McIntyre
libcat.ru: книга без обложки
Vonda McIntyre
libcat.ru: книга без обложки
Vonda McIntyre
libcat.ru: книга без обложки
Vonda McIntyre
libcat.ru: книга без обложки
Vonda McIntyre
libcat.ru: книга без обложки
Vonda McIntyre
libcat.ru: книга без обложки
Vonda McIntyre
Отзывы о книге «Wąż snu»

Обсуждение, отзывы о книге «Wąż snu» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x