Clifford Simak - Rezerwat goblinów

Здесь есть возможность читать онлайн «Clifford Simak - Rezerwat goblinów» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Год выпуска: 1992, ISBN: 1992, Издательство: Alfa, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Rezerwat goblinów: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Rezerwat goblinów»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Działo się to w czasach, kiedy udoskonalono wynalazek transmisji materii na międzygwiezdne odległości i zrealizowano możliwość podróży w czasie. Wszystkie istoty, prawdziwe i legendarne, mogły swobodnie przemierzać całą Galaktykę.
Profesor Peter Maxwell wyruszył z Ziemi w misji specjalnej, ale wskutek nieprzewidzianych okoliczności wylądował na nieznanej kryształowej planecie, która okazała się magazynem wiedzy zaginionej starożytnej supercywilizacji.
Kiedy Peter Maxwell wrócił na Ziemię, pragnąc uświadomić wszystkim istnienie tego skarbu, ze zdumieniem przekonał się, że nikt go nie słucha. Wszystko wskazywało bowiem na to, że wrócił z wyprawy miesiąc wcześniej, nie przywożąc ze sobą żadnych rewelacji, a później zginął w wypadku.
Po prostu nikt nie wierzył, że Peter Maxwell — oryginał istnieje naprawdę…

Rezerwat goblinów — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Rezerwat goblinów», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Pomyślał, że cała ta historia nie jest w stylu Nancy. Ona nigdy nie zrobiłaby czegoś podobnego. Coś tu było nie w porządku i coraz mniej mu się to podobało.

Ruszył ostrożnie w głąb holu, uważając na krzesło lub stół, które mogłyby stać na jego drodze. Widział teraz nieco lepiej, ale korytarz nadal był dla niego mrocznym, pozbawionym szczegółów tunelem.

Minął schody i zaczął dreptać ostrożnie u ich podnóża, nie chcąc potknąć się o stopnie. Tutaj było jeszcze ciemniej, światełko sączące się z góry nie docierało do niego prawie wcale.

— Profesor Maxwell? — rozbrzmiał jakiś głos. — Czy to pan, profesorze?

Maxwell zastygł w pół kroku, balansując na jednej nodze, po czym powoli opuścił uniesioną stopę na podłogę i znieruchomiał, czując, że całe jego ciało okrywa się gęsią skórką.

— Wiem, że pan gdzieś tu jest, profesorze Maxwell odezwał się ponownie głos.

Właściwie nie był to głos, Maxwell mógł przysiąc, że nie rozległ się żaden dźwięk, a jednak wyraźnie docierały do niego słowa, może nie tyle za pośrednictwem uszu, co pojawiające się bezpośrednio w mózgu.

Czuł wzbierający strach, próbował go przezwyciężyć, ale nie potrafił pozbyć się poczucia zagrożenia. Odnosił wrażenie, że coś czyha na niego pośród ciemności, gotowe w każdej chwili uderzyć.

Chciał coś powiedzieć, ale w gardle tkwił knebel przerażenia.

— Czekałem tu na pana, profesorze — powiedział znowu głos. — Chcę z panem porozmawiać. Sądzę, że zarówno w pańskim jak i w moim interesie.

— Gdzie pan jest? — wydusił z siebie Maxwell.

— Za drzwiami, zaraz z pańskiej lewej strony.

— Nie widzę tu żadnych drzwi.

Instynkt samozachowawczy podpowiadał mu, żeby nie wdawać się w dyskusje, tylko uciekać, wynosić się stąd najszybciej, jak tylko potrafił.

Ale nie był w stanie się poruszyć, nie mógł zmusić się do ucieczki. Zresztą, którędy miałby uciekać? Drogę powrotną przez tylne drzwi odcinały czekające gdzieś na zewnątrz psy. Gdyby pobiegł dalej pogrążonym w ciemnościach korytarzem, z pewnością poprzewracałby jakieś sprzęty, narobił straszliwego hałasu, alarmując zebranych na górze gości, którzy znaleźliby go posiniaczonego, w podartym ubraniu i pocącego się ze strachu. Nie wątpił bowiem, że gdy tylko zacznie uciekać, strach zapanuje nad nim niepodzielnie.

Wystarczająco źle wyglądało wkradanie się na przyjęcie tylnym wejściem. Gdyby w dodatku znaleziono go tu w opłakanym stanie…

Żeby to jeszcze był normalny głos, jakikolwiek rodzaj głosu, nie podsycający przerażenia… Ale to nie był zwykły głos — ten całkowity brak intonacji, surowe, mechaniczne, drażniące pojawianie się słów w mózgu. Nie mógł pochodzić od człowieka. Tam, w pokoju, przebywał Nieziemiec.

— Drzwi znajdują się obok pana — ponaglał płaski, twardy głos. — Proszę zrobić mały krok w lewo i popchnąć je. Sytuacja stawała się śmieszna. Mógł jedynie wejść do pokoju albo odwrócić się i uciekać. Powinien po prostu pójść dalej, wiedział jednak, że w tej samej chwili, kiedy odwróci się plecami do ukrytych w ciemnościach drzwi, zacznie biec — nie z własnej woli, ale powodowany panicznym strachem, przerażony tym, co czyha za jego plecami.

Przesunął się o krok w lewo, wymacał drzwi i pchnął je. Pokój również tonął w ciemnościach, lecz przez okna wpadało nieco światła którejś z lamp płonących na frontowym dziedzińcu, oświetlając tkwiącą pośrodku pomieszczenia kulistą istotę. Zwisający, galaretowaty brzuch połyskiwał fluorescencyjnie, sprawiając wrażenie okrągłego akwarium, w którym hodowano luminescencyjne żyjątka morskie.

— Tak, ma pan całkowitą rację — odezwało się stworzenie. — Jestem przedstawicielem rasy, którą wy nazywacie Kołowcami. Specjalnie do celów mojej wizyty na Ziemi przybrałem sobie miano, które wasze umysły przyswoją bez trudu. Może mnie pan nazywać Mr Marmaduke. Tylko dla konwenansu. Mam nadzieję, że pan rozumie, iż nie jest to moje prawdziwe nazwisko. W rzeczywistości nikt z nas nie posiada nazwiska, nie są nam potrzebne. Indentyfikujemy się w zupełnie inny sposób.

— Miło mi pana poznać, panie Marmaduke — wycedził powoli Maxwell. Nie mógł mówić normalnie, jego wargi, podobnie jak reszta ciała, były dziwnie zesztywniałe, jakby zmrożone.

— Mnie także, profesorze.

— Skąd pan wiedział, kim jestem? — zapytał Maxwell. Zdaje się, że nie miał pan żadnych wątpliwości. Wiedział part, rzecz jasna, że będę przechodził właśnie tędy.

— Oczywiście — przytaknął Kołowiec.

Teraz Maxwell miał okazję przyjrzeć się nieco lepiej legendarnej istocie. Nadęte, obłe ciało wspierało się na dwóch kołach, a dolna, owalna część połyskiwała, sprawiając wrażenie misy pełnej kłębiących się robaków.

— Jest pan gościem Nancy? — zapytał.

— Tak, oczywiście — odparł Mr Marmaduke. — Gościem honorowym, jak sądzę, pośród tej całej zbieraniny.

— Zatem powinien pan być razem ze wszystkimi.

— Wymówiłem się zmęczeniem — wyjaśnił Mr Marmaduke. — To drobny wykręt, przyznaję, jako że nigdy nie bywam zmęczony. Wyszedłem więc, aby odpocząć chwilę…

— I poczekać na mnie?

— W istocie — przyznał Mr Marmaduke.

Czyżby Nancy…? pomyślał Maxwell. Nie. Nancy prawie na pewno nie była w to zamieszana. Była zbyt ograniczona, troszczyła się jedynie o swoje bezustanne przyjęcia, a tym samym nie byłaby zdolna do jakiejkolwiek intrygi.

— Jest pewna sprawa, o której powinniśmy porozmawiać — zagaił Mr Marmaduke. — Sprawa, która może przynieść zyski nam obojgu. Pan szuka kupca, jak się domyślam, na pewien dość niezwykły towar. Otóż ja byłbym, przynajmniej w pewnym stopniu, zainteresowany tym towarem.

Maxwell cofnął się o krok, gwałtownie szukając jakiejś odpowiedzi. Ale nie był w stanie wymyślić niczego sensownego. Powinien być na to przygotowany, a przynajmniej spodziewać się czegoś podobnego.

— Pan milczy, a przecież nie może być mowy o pomyłce kontynuował Mr Marmaduke. — Nie mam wątpliwości, że to pan występuje w roli pośrednika przy tej transakcji.

— Owszem, jestem pośrednikiem — przyznał Maxwell. Zdawał sobie sprawę, że zaprzeczenie nie ma najmniejszego sensu. W taki czy inny sposób owo obleśne stworzenie dowiedziało się o istnieniu krystalicznej planety i bogactwie zgromadzonej tam wiedzy. Możliwe, że znało również cenę. Czyżby to właśnie Kołowiec złożył ofertę na zakup Artefaktu?

— Zatem proponuję, abyśmy przeszli od razu do interesów i omówili warunki — rzekł Mr Marmaduke. — Nie zapominając, rzecz jasna, o określeniu należnego panu profitu.

— Obawiam się, że w chwili obecnej jakiekolwiek omawianie warunków nie ma sensu — odezwał się Maxwell. — Ja sam nie znam warunków transakcji, miałem jedynie znaleźć potencjalnych nabywców i dopiero wówczas…

— Proszę się nie martwić — wtrącił Mr Marmaduke. — Jestem w posiadaniu brakującej panu informacji, znam warunki transakcji.

— I zapłaci pan żądaną cenę?

— O tak, bez zastrzeżeń — pospiesznie rzucił Kołowiec. Już niedługo, kiedy tylko doprowadzę do końca pewne negocjacje, będę w stanie ją zapłacić. Zostanie nam wtedy jedynie dopełnić formalności i bez zbytnich ceremonii czy kłopotów zakończyć całą sprawę. Jedyną rzeczą, jak mam wrażenie, którą powinniśmy teraz ustalić, jest wysokość pańskiego honorarium. Proszę się więc nie krępować.

— Mogę się spodziewać, że będzie to odpowiednio wysokie honorarium — stwierdził sarkastycznie Maxwell.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Rezerwat goblinów»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Rezerwat goblinów» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Clifford Simak - Spacebred Generations
Clifford Simak
Clifford Simak - Shadow Of Life
Clifford Simak
Clifford Simak - The Ghost of a Model T
Clifford Simak
Clifford Simak - Skirmish
Clifford Simak
Clifford Simak - Reunion On Ganymede
Clifford Simak
Clifford Simak - Halta
Clifford Simak
libcat.ru: книга без обложки
Clifford Simak
libcat.ru: книга без обложки
Clifford Simak
libcat.ru: книга без обложки
Clifford Simak
libcat.ru: книга без обложки
Clifford Simak
Отзывы о книге «Rezerwat goblinów»

Обсуждение, отзывы о книге «Rezerwat goblinów» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x