Jednakże pra-suur Tamura nie zebrała nas w tej sali z powodów sentymentalnych.
— Porozmawiamy o ikonografiach i ich pochodzeniu — obwieściła. — Jeżeli uznam, że wiecie na ten temat dostatecznie dużo i rozumiecie wagę swojej wiedzy, pozwolę wam przez dziesięć dni apertu swobodnie krążyć extramuros. W przeciwnym razie dla własnego bezpieczeństwa będziecie musieli pozostać w klauzurze. Fidzie Erasmasie, co to są ikonografie i dlaczego w ogóle się nimi interesujemy?
Dlaczego akurat mnie zadała pierwsze pytanie? Pewnie wiedziała, że protokołuję rozmowy fraa Orola, co dawało mi przewagę nad innymi. Postanowiłem więc ubrać odpowiedź w stosowne do sytuacji słowa:
— No więc statyści…
— Sekularowie — poprawiła mnie.
— Sekularowie zdają sobie sprawę z naszego istnienia, ale nie bardzo wiedzą, co o nas myśleć. Prawda jest dla nich zbyt skomplikowana, nie mieści im się w głowach, zamiast niej stosują więc uproszczone przedstawienia, karykatury, pojawiające się, znikające i zmieniające od czasów Thelenesa. Kiedy jednak ogląda się je z dystansu, można wychwycić pewne regularne cechy, które stale się powtarzają, jak… jak atraktory w układzie chaotycznym.
— Oszczędź nam tej poezji — wtrąciła pra-suur Tamura, przewracając oczami.
Odpowiedziały jej chichoty. Niespojrzenie na Tulię kosztowało mnie sporo wysiłku.
— Oczywiście. Dawno temu te prawidłowości zostały rozpoznane i opisane w sposób systematyczny przez pewnego deklaranta, który zajmował się badaniem extramuros. Te właśnie opisy nazywamy ikonografiami. Ich znaczenie jest nie do przecenienia, ponieważ wiedząc, jaka ikonografia tkwi w głowie napotkanego statysty… przepraszam, sekulara, możemy domniemywać, co o nas myśli, i przewidywać, jak zareaguje na nasz widok.
Pra-suur Tamura nie dała po sobie poznać, czy uważa moją odpowiedź za satysfakcjonującą, ale przynajmniej przestała mnie przyszpilać spojrzeniem. Na więcej nie śmiałem liczyć.
— Fidzie Ostabonie? — zwróciła się do dwudziestojednolatka z wystrzępioną brodą. — Co to jest ikonografia temnestryjska?
— Jest najstarsza — powiedział Ostabon.
— Nie pytałam o jej wiek.
— Wywodzi się ze starożytnej komedii.
— Nie pytałam o jej pochodzenie.
— Ikonografia temnestryjska…
— Znam jej nazwę. Pytałam, czym jest?
— Przedstawia nas jako klaunów — odparł Ostabon nieco szorstkim tonem. — Ale takich… złowieszczych. Wyróżniamy w niej dwie fazy. Najpierw pokazuje jak na przykład hasamy po łące z siatkami na motyle, gapimy się na chmury…
— Albo gadamy z pająkami — wtrącił ktoś.
Kiedy ten wtręt nie doczekał się reprymendy ze strony pra-suur, odezwał się ktoś inny:
— Czytamy książki do góry nogami.
I kolejny:
— Zbieramy mocz do probówek.
— Pierwsze wrażenie jest zatem komiczne — podsumował fraa Ostabon. — Za to potem, w fazie drugiej, objawia się nasza ciemna strona: naiwny młodzik zostaje uwiedziony, sumienna matka ulega pokusie i schodzi na drogę obłędu, polityk podejmuje za naszym podszeptem bzdurną decyzję.
— W ten sposób próbuje się obarczyć nas winą za degenerację społeczeństwa — wyjaśniła pra-suur. — Pokazać nas jako źródło degeneracji. Skąd wywodzi się ta ikonografia? Dulien?
— Z Tkacza chmur, satyrycznej sztuki Temnestry, ethraskiej dramatopisarki. Drwi z Thelenesa, co zostało wykorzystane podczas jego procesu.
— Po czym poznać, czy spotkany przez nas człowiek hołduje tej ikonografii? Fidzie Olphie?
— Należy się spodziewać, że będzie się zachowywał uprzejmie, dopóki rozmowa nie zejdzie na tematy, których nie rozumie. Wzmianka o abstrakcjach wywoła jednak jego wrogość…
— O abstrakcjach?
— No… O wszystkim, co pochodzi od Naszej Matki Hylaei.
— Poziom zagrożenia z ich strony w skali od jednego do dziesięciu?
— Biorąc pod uwagę to, co się stało z Thelenesem? Dziesięć.
Pra-suur Tamura nie była zachwycona tą odpowiedzią.
— Nie powinnam mieć do ciebie pretensji o to, że przeceniasz niebezpieczeństwo…
— Thelenes został stracony w wyniku oficjalnej procedury sądowej, a nie linczu — wtrącił Lio. — Działania tłumu trudniej przewidzieć, a przez to trudniej się przed nimi bronić.
— Doskonale — przytaknęła pra-suur, wyraźnie zaskoczona faktem, że to właśnie Lio udzielił tak spójnej odpowiedzi. — Dlatego proponuję poprzestać na ósemce. Fidzie Halaku, z czego wywodzi się ikonografia doksyjska?
— Z serialu przygodowego z Epoki Praksis. Statek kosmiczny zostaje wysłany w odległy zakątek galaktyki, aby przeciwstawić się rosnącym w siłę obcym, trafia w pułapkę i doznaje uszkodzenia hipernapędu. Kapitan tego statku był strasznym narwańcem, a jego zastępca, Dox, teorykiem — wybitnym, ale niezwykle powściągliwym.
— Fidzie Jesry, co ikonografia doksyjska mówi na nasz temat?
— Że jesteśmy narzędziem w rękach państwa sekularnego. Że nasze talenty należy szanować. Tyle że okaleczają nas… oślepiają, jeśli wolisz, te same… te same…
— Te same cechy, które sprawiają, że jesteśmy użyteczni — powiedziała fida Tulia.
Właśnie dlatego tyle o niej myślałem: potrafiła w mgnieniu oka zmienić się z płaczki w najmądrzejszą osobę w sali.
— Jak rozpoznać sekulara, który jest pod wpływem tej ikonografii? Fido Tulio, kontynuuj.
— Jest ciekawy naszej wiedzy, imponujemy mu, ale jednocześnie traktuje nas protekcjonalnie, ponieważ jest przekonany, że musimy podlegać mądrym, rozsądnym przywódcom.
— Poziom zagrożenia? Fidzie Branchu?
— Moim zdaniem bardzo niski. Ta ikonografia całkiem nieźle opisuje stan faktyczny.
Odpowiedzią był wybuch śmiechu, który nie przypadł pra-suur do gustu.
— Fido Alu, co łączy ikonografię doksyjską z yorrańską?
Suur Ala musiała się dłuższą chwilę zastanowić, zanim zaryzykowała odpowiedź:
— Obie wywodzą się z seriali rozrywkowych z Epoki Praksis? Nie, zaraz, przecież yorrańską jest oparta na ilustrowanej książce…
— Z której później zrobili ruchome obrazy — wtrącił fraa Lio. Ktoś podpowiedział coś Ali i nagle wszystko sobie przypomniała.
— Już wiem. Yorr jest nazywany teorykiem, ale kiedy przyjrzeć mu się bliżej, o wiele bardziej przypomina praksyka. Pozieleniał cały od pracy chemikaliami, z tyłu głowy wyrosła mu macka. Zawsze chodzi w białym fartuchu laboratoryjnym. Jest obłąkanym łotrem i nieustannie snuje plany zapanowania nad światem.
— Fraa Arsibalcie, co ikonografia mówi na temat retorów? Arsibalt tylko czekał, żeby go o coś zapytano.
— Mają diabelski talent do manipulowania słowami i siania zamętu wśród sekularów; potrafią manipulować ludźmi tak subtelnie, że ci z niczego nie zdają sobie sprawy. W matemach jednorocznych werbują i szkolą swoje sługi, które następnie wysyłają do Saeculum, by tam zajmowali wpływowe stanowiska wśród miastowych, pozostając marionetkami na usługach retorskiego spisku.
— No, to przynajmniej brzmi sensownie — przyznał Olph. Wszyscy jak jeden mąż spojrzeli na niego, ciekawi, czy żartuje. Zdziwił się.
— Chyba już wiemy, do którego zakonu się wybierasz! — oznajmiła poirytowana jedna z suur, o której wszyscy wiedzieliśmy, że wybierze Nowy Krąg.
— Dlaczego? — spytała jedna z jej towarzyszek ściszonym, ale i tak doskonale słyszalnym głosem. — Bo nie lubi Proca? Czy po prostu jest nieprzystosowany społecznie?
— Dość tego! — uciszyła towarzystwo pra-suur Tamura. — Sekularowie nie rozróżniają naszych zakonów, dlatego wszyscy, nie tylko proceńczycy, jesteśmy tak samo zagrożeni ikonografią, o której opowiedział nam fraa Arsibalt. Przejdźmy dalej.
Читать дальше