Robert Silverberg - Stochastyk
Здесь есть возможность читать онлайн «Robert Silverberg - Stochastyk» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Gdańsk, Год выпуска: 1993, ISBN: 1993, Издательство: Gold, RYT, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Stochastyk
- Автор:
- Издательство:Gold, RYT
- Жанр:
- Год:1993
- Город:Gdańsk
- ISBN:83-900094-5-5
- Рейтинг книги:3 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 60
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Stochastyk: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Stochastyk»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Nowy York. Ostatnie miesiące XX wieku. Lew Nicholas — ekspert w dziedzinie prognozowania przyszłości — osiągnął pozycję szarej eminencji, „twórcy królów”, człowieka, który mógłby doprowadzić Paula Quinna do Białego Domu w roku 2004.
Stochastyk — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Stochastyk», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
— Zróbcie to — powiedziałem.
— Mam tu stos dokumentów prezentujących stanowiska za i przeciw tej propozycji i chciałbym, żebyś je zobaczył, zanim…
— Daj sobie z nimi spokój. Zróbcie to, Bob. Wyciągnijcie projekt ustawy z komitetu i zróbcie z niej prawo. Obowiązujące, powiedzmy, od pierwszego czerwca. Niech sobie kompanie naftowe wrzeszczą ile wola. Wprowadźcie ustawę w życie, dajcie ją Quinnowi do podpisu i wywołajcie wokół sprawy dużo szumu.
— Problem polega na tym — powiedział Lombroso — że jeśli Nowy Jork wprowadzi taką ustawę, a inne miasta portowe na Wschodnim Wybrzeżu nie, to Nowy Jork przestanie służyć jako port docelowy w transporcie ropy naftowej przeznaczonej dla rafinerii w okolicach miasta, i dochody, które utracimy…
— Nie martw się o to. Pionierzy muszą ponosić jakieś ryzyko. Przepchnijcie ustawę w Radzie, a kiedy Quinn ją podpisze, niech wezwie prezydenta Mortonsona do przedłożenia podobnej ustawy Kongresowi. Quinn powinien podkreślić, że Nowy Jork będzie chronił swoje zatoki i plaże bez względu na wszystko, oraz wyrazić nadzieję, że reszta kraju nie pozostanie w tyle. Rozumiesz?
— Nie spieszysz się zbytnio, Lew? To do ciebie niepodobne, żeby w ten sposób udzielać nam instrukcji ex cathedra, kiedy nie zapoznałeś się nawet z…
— Być może ja również widzę przyszłość — powiedziałem. Ja się roześmiałem. On nie.
Lombroso, choć był zaniepokojony naciskiem, jaki kładłem na pośpiech, zrobił, co trzeba. Odbyliśmy konferencję z Mardikianem, Mardikian rozmawiał z Quinnem, Quinn szepnął słówko Radzie Miejskiej i projekt ustawy stał się prawem. W dniu, w którym Quinn miał ją podpisać, przybyła do jego biura delegacja prawników kompanii naftowych, którzy na swój uprzejmy, naftowy sposób zagrozili męczącą rozprawą sądową, jeżeli Quinn nie skorzysta wobec swej ustawy z prawa weta. Paul posłał po mnie i odbyliśmy dwuminutową dyskusję. „Naprawdę mi zależy na tej ustawie?” — zapytał, a ja odpowiedziałem: „Naprawdę”, i Quinn odprawił naftowych prawników z kwitkiem. Podczas ceremonii podpisywania wygłosił zaimprowizowaną i płomienną mowę o obowiązku żelowania ropy na terenie całego kraju. Był to ospały dzień sieci telewizyjnych, i sedno przemówienia Quinna — barwny dwuipółminutowy fragment dotyczący gwałtu na środowisku naturalnym oraz apel, by nie pozostawać obojętnym w tej kwestii — przekazały dopiero nocne programy informacyjne w całych Stanach Zjednoczonych.
Zdążyliśmy w samą porę. Dwa dni później japoński supertankowiec „Exxon Maru” rozbił się u wybrzeży Kalifornii, rozpadając się widowiskowo na kawałki. Urządzenia żelujące zawiodły, w wyniku czego miliony baryłek ropy zanieczyściło wybrzeże od Mendocino po Big Sur. Tego samego wieczoru tankowiec wenezuelski, płynący do Port Arthur w Teksasie, uległ jakiejś tajemniczej katastrofie w Zatoce Meksykańskiej, wylewając ładunek nie zżelowanej ropy w pobliżu rezerwatu żurawi koło Corpus Christi. Następnego dnia odnotowano poważny wyciek gdzieś u brzegów Alaski. I tak, jak gdyby te trzy straszliwe katastrofy były pierwszymi na świecie, nagle wszyscy w Kongresie zaczęli ubolewać nad powstałym skażeniem i mówić głośno o obowiązku żelowania ropy — a świeżą nowojorską ustawę Quinna wymieniano przy tym często jako wzór dla proponowanego obecnie prawa federalnego.
Gilmartin.
Żelowanie ropy.
Pozostała jeszcze jedna wskazówka: „Socorro za Leydeckera przed nadejściem lata. Dostać się do niego wcześnie”.
Tajemnicze i niezrozumiałe, jak większość wieszczych przepowiedni. Byłem ciemny jak tabaka w rogu. Żadna znana mi technika stochastyczna nie pozwalała na postawienie użytecznej prognozy. Rozpatrywałem kilkanaście różnych scenariuszy i wszystkie okazywały się niejasne i bezsensowne. Co ze mnie za zawodowy prorok, skoro otrzymałem trzy solidne wskazówki dotyczące przyszłych zdarzeń, a potrafiłem wykorzystać tylko jedną?
Pomyślałem, że powinienem chyba złożyć Carvajalowi wizytę. Jednak zanim zdołałem cokolwiek przedsięwziąć, z Zachodu nadeszły szokujące wiadomości. Oto Richard Leydecker, gubernator Kalifornii, tytularny przywódca Partii Nowych Demokratów, pierwszy kandydat do następnej nominacji prezydenckiej, wyciągnął kopyta na polu golfowym w Palm Springs w Dniu Pamięci Narodowej, w wieku pięćdziesięciu siedmiu lat. Jego urząd i władzę objął dotychczasowy zastępca gubernatora, Carlos Socorro, który sprawując kontrolę nad najbogatszym i najbardziej wpływowym stanem w państwie, stał się zarazem nową potężną siłą polityczną kraju.
Socorro, który miał przewodzić licznej kalifornijskiej delegacji na powszechną konwencję Nowych Demokratów w przyszłym roku, zasygnalizował chęć powołania nowego króla już na swej pierwszej konferencji prasowej, dwa dni po śmierci Leydeckera. Dał mianowicie do zrozumienia, że uważa senatora Eli Kane’a z Illinois za najbardziej obiecującego kandydata do przyszłorocznej nominacji prezydenckiej z ramienia Nowych Demokratów. Natychmiast też rzucono hasło „Kane na prezydenta”, które w ciągu następnych kilku tygodni stało się w kraju wprost przytłaczająco głośne.
Sam kiedyś myślałem o Kanie. Gdy tylko nadeszła wieść o śmierci Leydeckera, moje pierwsze kalkulacje wskazywały, że Quinn powinien zagrać o najwyższą nominację zamiast wiceprezydenckiej. Dlaczego nie skorzystać z dodatkowego rozgłosu, teraz kiedy nie musieliśmy się już dłużej obawiać morderczej walki z wszechpotężnym Leydeckerem? Ale pomyślałem jednocześnie, że należało tak się ustawić, by Quinn przegrał podczas konwencji na rzecz jakiegoś starszego, niezbyt błyskotliwego kandydata, którego w listopadzie załatwiłby prezydent Mortonson. Quinn odziedziczyłby zatem podzieloną partię, którą musiałby odbudować na 2004 rok. Ktoś taki jak Kane, sprawiający dostojne wrażenie, lecz pusty, twardogłowy polityk, idealnie pasował do roli złoczyńcy, który pozbawia nominacji młodego, obdarzonego fantazją burmistrza.
Jednak aby Quinn mógł sobie pozwolić na poważne spięcie z Kane’em potrzebowaliśmy poparcia Socorro. Quinn pozostawał nadal dla wielu postacią nie znaną, Kane zaś był sławny i uwielbiany na ogromnych obszarach środkowych Stanów. Posiadając wsparcie w Kalifornii i dając Quinnowi delegatów z dwóch największych stanów, moglibyśmy pokusić się o przegraną w dobrym stylu. Kombinowałem, że odczekamy teraz taktownie może tydzień, a potem zaczniemy zalecać się do gubernatora Socorro. Niestety, natychmiastowe poparcie Socorro dla Kane’a zmieniło wszystko z dnia na dzień i całkowicie podważyło pozycję Quinna. Bo oto ni z tego, ni z owego senator Kane objeżdża Kalifornię u boku nowego gubernatora, becząc bombastycznie na cześć umiejętności administracyjnych Socorro.
Układ zawarto i Quinn już się nie liczył. Najwyraźniej kroił się nam sojusz Kane-Socorro i w przyszłym roku obaj zmiażdżyliby przeciwników na konwencji, mając już z góry nominację w kieszeni. Gdyby Quinn próbował walki podczas zjazdu, wyglądałoby to na donkiszoterię i naiwność, albo — co gorsza — na obłudę. Nie udało nam się w porę dotrzeć do Socorro pomimo wskazówki Carvajala, Quinn stracił zaś okazje pozyskania wpływowego sojusznika. Szansę na prezydenturę Quinna w 2004 roku nie zmalały do zera, ale nasza opieszałość mimo wszystko okazała się kosztowna.
Och, co za ból, a jednak, co za hańba! Jakże gorzkie dźwigasz brzemię, Nichols! Tutaj, powiada dziwny staruszek, masz kartkę papieru, na której są zapisane trzy przyszłe wydarzenia. Postępuj tak, jak nakazują ci twoje własne zdolności prognostyczne. Wspaniale, powiadasz, serdeczne dzięki, a ponieważ twoje zdolności nakazują ci nie robić nic, więc nie robisz nic. Tymczasem przyszłość jest coraz bliżej i w końcu staje się teraźniejszością, spostrzegasz, co należało zrobić i sam przed sobą wychodzisz na głupka.
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Stochastyk»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Stochastyk» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Stochastyk» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.