Philip Dick - Płyńcie łzy moje, rzekł policjant

Здесь есть возможность читать онлайн «Philip Dick - Płyńcie łzy moje, rzekł policjant» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Poznań, Год выпуска: 1996, ISBN: 1996, Издательство: Zysk i S-ka, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Płyńcie łzy moje, rzekł policjant: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Płyńcie łzy moje, rzekł policjant»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Stany Zjednoczone po wojnie domowej. Niemal absolutną władzę sprawuje policja, na każdym rogu stoją jej posterunki. Gwiazda show-businessu Jason Taverner, który gromadzi przed telewizorami trzydziestomilionową widownię, pewnego dnia budzi się w obskurnym pokoju hotelowym. Nikt go nie zna, a nawet o nim nie słyszał, na domiar złego nie ma jakichkolwiek dokumentów — w gruncie rzeczy nie istnieje, jest wyrzutkiem bez żadnych praw. Nic z tego nie rozumiejąc, tropiony przez policję, stara się odzyskać tożsamość…

Płyńcie łzy moje, rzekł policjant — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Płyńcie łzy moje, rzekł policjant», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

— Myślałem, że nie znosisz zwierząt — powiedział Jason.

— Już nie. Nie po tylu klęskach i upadkach, tak jak ten królik. On, oczywiście, w końcu zdechł. Emily Fusselman płakała kilka dni. Chyba tydzień. Widziałam, jak to przeżyła, i nie chciałam czegoś takiego.

— Przecież nie można nie kochać zwierząt tylko dlatego, że…

— One żyją tak krótko. Tak cholernie krótko. No dobrze, niektórzy ludzie tracą ukochane stworzenie i przenoszą uczucie na następne. To jednak boli, boli.

— A więc dlaczego miłość jest tak dobra?

Rozmyślał nad tym przez całe dorosłe życie, gdy nawiązywał i kończył znajomości.

Szczególnie zastanawiał się nad tym teraz, poczynając od tego, co przydarzyło mu się ostatnio, a kończąc na króliku Emily Fusselman. Ta chwila cierpienia.

— Kochasz kogoś, a on odchodzi. Pewnego dnia wraca do domu i zaczyna pakować rzeczy. Pytasz „Co się dzieje?”, na to ten ktoś odpowiada: „Otrzymałem lepszą propozycję”, i odchodzi na zawsze z twojego życia. Potem aż do śmierci obnosisz się z tą swoją miłością i nie masz kogo nią obdarzyć. A jeśli kogoś znajdziesz, wszystko powtarza się od nowa; pewnego dnia dzwonisz i mówisz: „Tu Jason”, po czym słyszysz „Kto?” i wiesz, że już po wszystkim. Nawet nie wiedzą, kim, do cholery, jesteś, i domyślam się, że nigdy nie wiedzieli; nigdy nie należeli do ciebie.

— Miłość nie polega na tym, żeby pragnąć kogoś jak rzeczy ze sklepowej półki — powiedziała Ruth. — To tylko pożądanie. Chcesz to mieć, zabrać do domu i postawić gdzieś jak lampę. Miłość to… — urwała, szukając słów — ojciec ratujący dzieci z płoną cego budynku, wynoszący je i ginący przy tym. Kiedy kochasz, przestajesz żyć dla siebie; żyjesz dla innej osoby.

— I to jest takie dobre?

Jemu wcale nie wydawało się to takie wspaniałe.

— To przezwyciężenie instynktu. Instynkt popycha nas do walki o przeżycie, jak gliniarze otaczający kampusy. Przeżyć samemu kosztem innych; każdy z nas pazurami pnie się w górę. Podam ci dobry przykład. Mój dwudziesty pierwszy mąż Frank. Byliśmy małżeństwem sześć miesięcy. Przez ten czas przestał mnie kochać i stał się okropnie nieszczęśliwy. Ja nadal go kochałam, pragnęłam z nim zostać, ale raniłam go. Tak więc pozwoliłam mu odejść. Widzisz? Tak było lepiej dla niego, a ponieważ go kochałam, tylko to się liczyło. Rozumiesz?

— A dlaczego dobrze jest zrobić coś wbrew instynktowi przeżycia?

— Myślisz, że nie potrafę tego wyjaśnić?

— Nie.

— Ponieważ w ostatecznym rozrachunku instynkt przetrwania przegrywa. Jest tak w przypadku każdego żywego stworzenia, kreta, nietoperza, człowieka, żaby, nawet takiej żaby, która pali cygara i gra w szachy. Nigdy nie zdołasz dokonać tego, do czego zmusza cię ten instynkt, więc w końcu twoje wysiłki kończą się klęską i poddajesz się śmierci, co kończy sprawę. Jeśli jednak kochasz, możesz wycofać się i patrzeć…

— Nie mam ochoty się wycofywać — wtrącił Jason.

— …możesz wycofać się i patrzeć uszczęśliwiony, ze spokojnym, łagodnym, wypływającym z rytmu alfa zadowoleniem w najwyższej formie, na życie tych, których kochasz.

— Jednak oni też umierają.

— To prawda. — Ruth Rae przygryzła wargę.

— Lepiej nie kochać, wtedy nigdy ci się to nie przydarzy. Nawet zwierzęcia — psa czy kota. Jak sama powiedziałaś, kochasz je, a one umierają. Jeśli śmierć królika jest okropna…

Nagle ujrzał przerażający obraz: zmiażdżone kości i włosy dziewczyny, ociekające krwią, w szczękach słabo widocznego wroga, znacznie potężniejszego od największego psa.

— Przecież możesz ich żałować — powiedziała Ruth, niespokojnie patrząc mu w oczy. — Jasonie! Żal jest najsilniejszym uczuciem, jakie może odczuwać człowiek, dziecko czy zwierzę. To dobre uczucie.

— W jaki pieprzony sposób? — spytał szorstko.

— Żal sprawia, że wychodzisz poza siebie. Przekraczasz swoje wąskie, małe ja. Nie możesz czuć żalu, jeśli przedtem nie kochałeś — żal jest ostatecznym rezultatem miłości, ponieważ wynika z jej utraty. Ty to rozumiesz; wiem, że tak, tylko nie chcesz o tym myśleć. Oto zamknięty cykl miłości: kochać, utracić, żałować, odejść, a potem znów kochać. Jasonie, żal to świadomość, że musisz być samotny i poza tym nie ma nic, gdyż samotność jest ostatecznym przeznaczeniem każdego żywego stworzenia. Tym właśnie jest śmierć — wielkim osamotnieniem. Pamiętam, jak kiedyś pierwszy raz paliłam haszysz w fajce wodnej, a nie jako skręta. Dym był zimny i nie wiedziałam, ile wdycham. Nagle umarłam. Na krótką chwilę, trwającą zaledwie kilka sekund. Świat, wrażenia dostarczane przez zmysły, wraz ze świadomością mojego własnego ciała, a nawet posiadania jakiegoś ciała — wszystko zniknęło. Nie byłam wyizolowana w zwykłym znaczeniu tego słowa, ponieważ będąc samotnym normalnie, odbierasz nadal bodźce, choćby dostarczane tylko przez twoje ciało. Tymczasem wtedy nie było nawet ciemności. Wszystko przestało istnieć. Cisza. Nic. Samotność.

— Pewnie nasączyli hasz tym toksycznym świństwem, tym, które kiedyś załatwiło tylu ludzi.

— Tak, miałam szczęście, że doszłam do siebie. Dziwna sprawa, paliłam hasz tyle razy przedtem i nigdy nie przytrafło mi się coś takiego. Właśnie dlatego od tego czasu palę papierosy. W każdym razie to nie było omdlenie; nie miałam wrażenia, że spadam, bo nie miałam niczego, co mogłoby spaść, żadnego ciała… i nie było przepaści, w którą mogłabym runąć.

Wszystko, ze mną włącznie, po prostu — machnęła ręką — wyparowało. Jak ostatnia kropla z butelki. A potem, w końcu, znów puścili flm, ten, który nazywamy rzeczywistością. — Umilkła i zaciągnęła się papierosem. — Jeszcze nigdy nikomu o tym nie mówiłam.

— Czy to cię przeraziło? Kiwnęła głową.

— Świadomość nieświadomości, jeśli chwytasz, co chcę powiedzieć. Kiedy umrzemy, nie poczujemy tego, ponieważ na tym polega umieranie — na utracie wszystkiego. Dlatego od czasu tego paskudnego odlotu przestałam obawiać się śmierci. Natomiast żałować, to znaczy umrzeć, a jednocześnie pozostać żywym. A zatem to najintensywniejsze, najsilniejsze uczucie, jakiego można doznać. Czasem przysięgam, że nie zostaliśmy stworzeni, żeby znosić coś takiego; to za wiele — ciało ulega niemal samozniszczeniu targane tymi wstrząsami. Jednak ja chcę odczuwać żal. Wylewać łzy.

— Dlaczego?

Nie mógł tego pojąć; dla niego było to coś, czego należało unikać. Kiedy to czujesz, powinieneś jak najszybciej wynosić się do diabła.

— Żal łączy cię z tymi, których utraciłeś — mówiła Ruth. — To złączenie: jesteś z ukochaną rzeczą lub osobą, które odchodzą. W pewien sposób dzielisz swoje ja i towarzyszysz im przez część ich podróży. Podążasz z nimi tak daleko, jak możesz. Pamiętam, kiedyś miałam psa, którego kochałam. Miałam siedemnaście czy osiemnaście lat — byłam na progu dojrzałości. Pies zachorował i zabraliśmy go do weterynarza. Powiedziano nam, że zjadł trutkę na szczury, tak że w środku ma pełno krwi, i następne dwadzieścia cztery godziny zadecydują, czy przeżyje. Wróciłam do domu i czekałam, ale koło jedenastej w nocy padłam. Weterynarz miał zadzwonić do mnie rano i powiedzieć, czy Hank przeżył noc. Wstałam o ósmej trzydzieści i usiłowałam poukładać sobie to wszystko w głowie, czekając na telefon. Poszłam do łazienki — chciałam umyć zęby — i zobaczyłam Hanka w lewym dolnym kącie pomieszczenia; powoli i z godnością wchodził na niewidoczne schody. Patrzyłam, jak idzie do góry, aż zniknął, przeszedłszy przez suft. Nie obejrzał się ani razu. Wiedziałam, że zdechł. Wtedy zadzwonił telefon i weterynarz powiedział mi, że Hank nie żyje. Tymczasem ja widziałam go idącego do góry. Oczywiście, poczułam ogromny żal, pogrążyłam się w nim, zatraciłam sama siebie i poszłam za nim po tych okropnych schodach.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Płyńcie łzy moje, rzekł policjant»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Płyńcie łzy moje, rzekł policjant» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Płyńcie łzy moje, rzekł policjant»

Обсуждение, отзывы о книге «Płyńcie łzy moje, rzekł policjant» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x