— I nigdy jej za to nie zamknęli?
Dokarmianie zbiegłego studenta lub udzielanie mu schronienia oznaczało dwa lata OP za pierwszym razem. Za drugim razem skazywano na pięć lat.
— Nie, nigdy jej nie przymknęli. Kiedy podejrzewała, że gliny zamierzają przeszukać jej mieszkanie, szybko dzwoniła na policję i mówiła, że jakiś człowiek usiłuje włamać się do jej domu. Następnie wywabiała studenta na korytarz i zamykała drzwi, a kiedy policja przyjeżdżała, on dobijał się do niej dokładnie tak, jak mówiła. Zgarniali go, a ją zostawiali w spokoju.
— Ruth zachichotała. — Raz słyszałam, jak dzwoniła na policję. Mówiła tak, jakby ten facet…
— Kiedyś Monica przez trzy tygodnie była moją dziewczyną — powiedział Jason. — Mniej więcej pięć lat temu.
— Czy przez ten czas umyła choć raz głowę?
— Nie — przyznał.
— I nie nosiła majtek — dodała Ruth. — Dlaczego taki przystojny mężczyzna jak ty miałby mieć romans z taką brudną, zaniedbaną, fejtuchowatą fądrą jak Monica Buf? Nie mógłbyś nigdzie jej zabrać; śmierdziała. Nigdy się nie kąpała.
— Hebefrenia — rzekł Jason.
— Tak — skinęła głową Ruth. — Taką postawiono diagnozę. Nie wiem, czy wiesz, ale w końcu po prostu poszła sobie. Nie wróciła z jednej z tych swoich wypraw na zakupy; nigdy więcej już jej nie widzieliśmy. Teraz już pewnie nie żyje, nadal ściskając wiklinowy koszyk, który kupiła w Baja. Ta wycieczka do Meksyku to była wielka chwila w jej życiu. Nawet wykąpała się z tej okazji, a ja ułożyłam jej włosy, które wcześniej umyłam kilkakrotnie. Co ty w niej widziałeś? Jak mogłeś ją znieść?
— Lubiłem jej poczucie humoru.
To nie w porządku, pomyślał, porównywać Ruth z dziewiętnastoletnią dziewczyną, a nawet z Moniką Buf. Porównanie pozostało jednak w jego myślach, uniemożliwiając związanie się z Ruth, mimo iż była tak dobra, a przynajmniej tak doświadczona, w łóżku. Wykorzystuję ją, pomyślał. Tak jak Kathy wykorzystywała mnie, a McNulty Kathy.
McNulty. Czy nie podrzucili mi jakiegoś mikronadajnika?
Jason Taverner pospiesznie pozbierał rzeczy i prędko zaniósł je do łazienki. Siedząc na skraju wanny, zaczął im się przyglądać.
Zajęło mu to pół godziny. W końcu znalazł jednak nadajnik, chociaż był tak maleńki. Spuścił go z wodą. Wstrząśnięty, wrócił do sypialni. A więc jednak wiedzą, gdzie jestem, uświadomił sobie. Nie mogę tu pozostać.
Niepotrzebnie naraziłem życie Ruth Rae.
— Zaraz — powiedział głośno.
— Tak? — spytała Ruth, opierając się o ścianę łazienki, z rękami założonymi na piersi.
— Mikronadajniki — mówił powoli Jason — podają tylko przybliżone położenie.
Chyba że ktoś postara się namierzyć ich sygnał.
A do tej pory…
Nie mógł być tego pewien. W końcu McNulthy czekał w mieszkaniu Kathy. Tylko czy przyszedł tam naprowadzony sygnałem mikronadajnika, czy też chciał zobaczyć się z Kathy? Oszołomiony niepokojem, seksem i szkocką, nic nie pamiętał. Siedział na skraju wanny, pocierając czoło, usiłując przypomnieć sobie, co dokładnie mówiono, kiedy razem z Kathy wszedł do jej pokoju i zastał tam czekającego McNulty’ego.
Ed, pomyślał. Powiedzieli, że Ed podrzucił mi mikronadajnik. W ten sposób mnie zlokalizowali. Jednak…
Mimo wszystko może aparat podał im tylko przybliżone położenie, a oni słusznie założyli, że to będzie pokój Kathy.
— Niech to szlag, mam nadzieję, że nie ściągnąłem ci na głowę glin. To byłoby za wiele, za wiele, cholera! — powiedział do Ruth Rae załamującym się głosem. Potrząsnął głową, usiłując zebrać myśli. — Czy masz trochę bardzo gorącej kawy?
— Pójdę włączyć ekspres.
Ruth Rae potruchtała boso z łazienki do kuchni; miała na sobie tylko bransoletkę na nodze. Po chwili wróciła z wielkim plastikowym dzbankiem kawy, opatrzonym napisem „Keep on truckin”. Wziął od niej dzbanek i napił się parującego napoju.
— Nie mogę zostać dłużej — oznajmił. — A zresztą, jesteś za stara.
Popatrzyła na niego z niedowierzaniem, jak pogięta, zdeptana lalka, i pobiegła do kuchni. Dlaczego to powiedziałem? — zadawał sobie pytanie. Stres, strach. Poszedł za nią.
Ruth pojawiła się w drzwiach kuchni, trzymając fajansowy talerz z napisem „Pamiątka z farmy Knotis Berry”. Podbiegła do Jasona i uderzyła go nim w głowę, wykrzywiając wargi, jakby to były dwa żywe stworzenia. W ostatniej chwili zdołał unieść lewy łokieć i zamortyzować cios; fajansowy talerz rozbił się na trzy nierówne kawałki, z ręki trysnęła krew. Spojrzał na strumyk krwi, na odłamki fajansu na dywanie, a potem na nią.
— Przepraszam — szepnęła. Ledwie dosłyszał. Małe węże jej warg nadal wyginały się przepraszająco.
— To ja przepraszam — rzekł Jason.
— Założę ci opatrunek. — Ruszyła w kierunku łazienki.
— Nie — powiedział. — Wychodzę. To czysta rana, nie będzie zakażenia.
— Dlaczego mi to powiedziałeś? — spytała Ruth ochrypłym głosem.
— Ponieważ sam obawiam się starości. To mnie wykańcza, odbiera resztki energii. Naprawdę, nie mam już siły. Nawet na orgazm.
— Byłeś całkiem niezły.
— To ostatni raz — odparł. Poszedł do łazienki; zmył krew z ręki, puszczając strumień zimnej wody na ranę, aż przestała krwawić. Trwało to pięć minut, pięćdziesiąt — nie miał pojęcia. Po prostu stał tam, trzymając łokieć pod kranem. Ruth Rae zniknęła nie wiadomo gdzie. Pewnie poszła wezwać gliny, pomyślał ze znużeniem; był zbyt zmęczony, żeby go to obchodziło.
Do diabła, pomyślał. Po tym, co jej powiedziałem, nie miałbym jej tego za złe.
— Nie — powiedział generał policji Fełix Buckman, lekko potrząsając głową. — Jason Taverner istnieje. W jakiś sposób zdołał usunąć te informacje ze wszystkich banków danych. — Zamyślił się. — Jesteś pewien, że możesz go zgarnąć w każdej chwili, jeśli będzie trzeba?
— Niestety nie, panie Buckman — odparł McNulty. — Znalazł mikronadajnik i usunął go. Tak więc nie wiemy, czy nadal jest w Vegas. Jeśli ma trochę oleju w głowie, a na pewno go ma, zwinął się stamtąd.
— Lepiej wróć tutaj — rzekł Buckman. — Jeżeli on potraf skasować w naszych bankach dane pierwszorzędnej ważności, to jest uwikłany w jakąś poważną działalność. Jak dokładnie go zlokalizowaliście?
— On jest — był — w jednym z osiemdziesięciu pięciu apartamentów, znajdujących się w jednym skrzydle budynku mającego sześćset kosztownych i eleganckich mieszkań, w dzielnicy West Firefash. To miejsce nazywa się Copperfeld II.
— Lepiej poproś Vegas, żeby sprawdzili wszystkie osiemdziesiąt pięć mieszkań i znaleźli go. A kiedy go dopadniesz, przyślij bezpośrednio do mnie. Mimo wszystko chcę cię widzieć tu, za biurkiem. Wypij kilka kaw, zapomnij o drzemce i przyjdź natychmiast.
— Tak, panie Buckman — rzekł McNulty z lekkim grymasem bólu. Skrzywił się.
— Uważasz, że nie znajdziemy go w Vegas — powiedział Buckman.
— Nie, sir.
— A może jednak. Pozbywszy się mikronadajnika, mógł uznać, że już jest bezpieczny.
— Mam inne zdanie — rzekł McNulty. — Znalazłszy go, przekonał się, że namierzyliśmy go w West Firefash. Ucieknie stamtąd natychmiast.
— Zrobiłby tak — odparł Buckman — gdyby ludzie postępowali racjonalnie, ale tak nie jest. A może nie zauważyłeś tego, McNulty? Przeważnie zachowują się zupełnie bezsensownie.
Co, pomyślał, zapewne wychodzi im tylko na dobre. Trudniej przewidzieć ich zamiary.
Читать дальше