Life Unlimited z San Rafael w Kalifornii poinformowało dziś, że w tym miesiącu padł rekord sprzedaży patentowanego procesu zapewniającego nanotechnologiczną nieśmiertelność. Analityk Gudrun Mungay z Merrill Lynch zasugerowała, że ten wyjątkowy popyt jest bezpośrednią reakcją na odkrycie fali duszy. „Niektórzy ludzie zdecydowanie nie mają ochoty na spotkanie ze swym stwórcą” — stwierdziła.
Wiadomości sądowe: Oshkosh w stanie Wisconsin. Oskarżony o wielokrotne gwałty Gordon Spitz przedstawił dziś linię obrony głoszącą, że jest niewinny z uwagi na szczególny rodzaj braku poczytalności. Spitz, który twierdzi, że od dwunastego roku życia miał doświadczenia poza ciałem, utrzymuje, iż jego dusza nie była obecna w ciele za każdym razem, gdy popełniał gwałt, i w związku z tym nie jest odpowiedzialny za swoje zbrodnie.
GRUDZIEŃ 2011
Czasami nic nie mogło się równać z dobrą, staromodną klawiaturą. Nadal było to najlepsze z kiedykolwiek wynalezionych narzędzi do wprowadzania danych czy formatowania tekstu. Sandra Philo wyciągnęła z biurka szufladkę klawiatury i zaczęła wypisywać wszystkie nazwy własne, które pojawiły się w związku z zamordowaniem Hansa Larsena, w tym również nazwę ulicy, przy której mieszkał, firmy, w której pracował, miejsca, w którym spędził w zeszłym roku urlop, a także nazwiska sąsiadów, krewnych, przyjaciół i kolegów z pracy. Wprowadziła również rozmaite terminy związane z okaleczeniami, jakie spotkały Larsena.
Kiedy skończyła, miała listę ponad dwustu słów. Kazała wtedy komputerowi przeszukać dane dotyczące wszystkich zabójstw popełnionych w Regionie Wielkiego Toronto, by sprawdzić, czy w złożonych w tych sprawach raportach powtórzą się niektóre z tych wyrazów. Podczas poszukiwań komputer wyświetlał na ekranie krótką linię kropek, by pokazać, że pracuje. Potrzeba było tylko kilku sekund, by uporał się z zadaniem.
Nic znaczącego.
Sandra skinęła głową. Była przekonana, że zapamiętałaby podobny sposób działania.
Ostatecznie nie co dzień znajduje się trupa z odrąbanym członkiem. Komputer zasugerował jej szerszy zakres poszukiwań: wszystkie morderstwa w Ontario, w Kanadzie albo w całej Ameryce Północnej. Zaproponował również całą serię zakresów czasowych, od jednego miesiąca do dziesięciu lat.
Jeśli wybrałaby najszerszy zakres — wszystkie morderstwa w Ameryce Północnej w ciągu ostatnich dziesięciu lat — poszukiwania trwałyby godzinami. Miała już wybrać „wszystkie morderstwa w Ontario”, lecz w ostatniej chwili zmieniła zdanie i wpisała w polu dialogowym własne polecenie: „wszystkie przypadki śmierci w RWT >20110601”.
Oznaczało to wszystkie przypadki śmierci w Regionie Wielkiego Toronto od pierwszego czerwca tego roku.
Komputer zabrał się do roboty. Krótka linia kropek na ekranie rosła. Po kilku chwilach zniknęła i na monitorze pojawiło się:
Nazwisko: Larsen, Hans Data zgonu: 14 List 2011
Przyczyna zgonu: zabójstwo Znalezione powiązania: Hobson, Catherine R.
— (współpracownica)
Nazwisko: Churchill, Roderick B.
Data zgonu: 30 List 2011
Przyczyna zgonu: naturalna Znalezione powiązania: Hobson, Cathy (córka)
Brwi Philo uniosły się. Catherine Hobson — ta szczupła, inteligentna brunetka, która według Toby’ego Baileya miała romans z Hansem Larsenem. Jej ojciec zmarł zaledwie dwa dni temu.
To zapewne nie miało znaczenia. Niemniej Sandra dostała się do archiwum Urzędu Stanu Cywilnego. W RWT była tylko jedna Catherine Hobson i przy jej nazwisku faktycznie znajdowała się notatka „z domu Churchill”. I… dobry Boże! Akta twierdziły, że mieszka z Peterem G. Hobsonem, inżynierem biomedycznym. Facetem od fali duszy. Sandra widziała go w „Phil Donahue Show” i czytała o nim w „Maclean’s”. Musieli się tarzać w forsie… na pewno każde z nich stać było na wynajęcie zawodowca.
Sandra przeszła z powrotem do bazy danych meldunków i poprosiła o wszystkie szczegóły dotyczące śmierci Rodericka Churchilla. Był on nauczycielem wf. w szkole średniej i zmarł w samotności, jedząc kolację. Lekarz sądowy, Warren Chen, zapisał jako przyczynę zgonu tętniak(?). Ten znak zapytania był intrygujący. Sandra włączyła wideofon i wykręciła numer.
— Cześć, Warren — powiedziała, gdy na ekranie pojawiła się okrągła twarz Chena, mężczyzny w średnim wieku.
Chen uśmiechnął się ciepło.
— Cześć, Sandro. Co mogę dla ciebie zrobić?
— Dzwonię w sprawie śmierci niejakiego Rodericka Churchilla. To było parę dni temu.
— Wuefista, które zaczesywał włosy na łysinę? Jasne. Co z nim?
— Zapisałeś jako przyczynę zgonu tętniak.
— Mhm.
— Ale postawiłeś potem znak zapytania. Tętniak, znak zapytania.
— Tak, tak. — Chen wzruszył ramionami. — Cóż, nigdy nie można mieć całkowitej pewności. Kiedy Bóg chce kogoś wezwać, czasami po prostu przestawia mu przełącznik w głowie. Trzask! Tętniak. Odlatujesz i tyle. Wydaje się, że tak właśnie to wyglądało. Facet brał już środki nasercowe.
— Czy w tym przypadku było coś niezwykłego?
Chen wydał z siebie przypominający gdakanie odgłos, który służył mu za chichot.
— Obawiam się, że nie, Sandro. Nie ma nic podejrzanego w tym, że sześćdziesięcioparoletni facet pada nagle trupem. Zwłaszcza nauczyciel wf.
Wydaje im się, że są w dobrej formie, ale większość czasu spędzają na przyglądaniu się, jak ćwiczą inni. Ten facet w chwili śmierci pochłaniał fast food.
— Zrobiłeś sekcję?
Lekarz sądowy ponownie wydał z siebie gdaczący odgłos.
— Sekcje drogo kosztują, Sandro. Wiesz o tym. Nie, wykonałem na miejscu kilka szybkich testów, a potem podpisałem akt zgonu. Wdowa — właśnie mi się przypomniało, że ma na imię Bunny. Potrafisz w to uwierzyć? Tak czy inaczej, to ona znalazła ciało. Jej córka i zięć byli z nią, kiedy się zjawiłem, gdzieś między wpół do drugiej a za piętnaście druga w nocy — przerwał. — Dlaczego cię to interesuje?
— To zapewne nic ważnego — odparła Sandra. — Chodzi o to, że zmarły, Rod Churchill, był ojcem jednej z koleżanek z pracy ofiary w tej sprawie kastracji.
— Ach, tak!? — powiedział Chen głosem pełnym zachwytu. — To dopiero jest ciekawa sprawa. Lekarzem sądowym była Caracci. Wszystkie dziwaczne przypadki trafiają teraz do niej. Ale, Sandro, to chyba słabe powiązanie, prawda? Wydaje się, że po prostu ta kobieta… jak się ona nazywa?
— Cathy Hobson.
— Wydaje się, że ta Cathy Hobson ma po prostu kiepski rok. Prześladuje ją pech.
Sandra skinęła głową.
— Jestem pewna, że masz rację. Ale czy miałbyś coś przeciwko temu, żebym wpadła zajrzeć do twoich notatek?
Chen zagdakał raz jeszcze.
— Oczywiście, że nie mam, Sandro. Zawsze z przyjemnością cię widzę.
Peter nie znosił pogrzebów. Nie dlatego, że nie lubił bliskości zwłok. Ktoś, kto spędził w szpitalach tyle czasu, co on, nie mógł się na kilka z nich nie natknąć. To raczej tych żywych nie potrafił znieść.
Po pierwsze, przychodzili tutaj hipokryci, ludzie, którzy nie widzieli drogiego zmarłego od lat, ale zjawiali się nagle, kiedy było już za późno, by w czymkolwiek mu pomóc.
Po drugie, płaczki, ludzie ulegający tak gwałtownym emocjom, że to właśnie oni, a nie zmarły znajdowali się w centrum uwagi. Peter współczuł bliskim krewnym, którym trudno było się pogodzić z utratą kogoś, kogo naprawdę kochali, ale nie miał cierpliwości do dalekich kuzynów czy mieszkających w odległości pięciu przecznic sąsiadów, którzy wpadali na pogrzebach w rozpacz, aż wreszcie otaczał ich tłum ludzi starających się ich pocieszyć.
Читать дальше