Robert Sawyer - Eksperyment terminalny

Здесь есть возможность читать онлайн «Robert Sawyer - Eksperyment terminalny» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Poznań, Год выпуска: 1997, ISBN: 1997, Издательство: Zysk i S-ka, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Eksperyment terminalny: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Eksperyment terminalny»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Aby sprawdzić swe teorie odnoszące się do nieśmiertelności i życia pozagrobowego, stworzył trzy komputerowe symulacje własnej osobowości.
Z pierwszej kopii usunięto wszelkie wspomnienia powiązane z fizyczną egzystencją — to symulacja życia po śmierci.
Drugą kopię pozbawiono wiedzy o starzeniu się i śmierci — to symulacja nieśmiertelności.
Trzeciej osobowości nie poddano modyfikacjom — to kopia kontrolna.
Trzy wirtualne osobowości Hobsona uciekają z laboratoryjnego komputera do obejmującej cały świat elektronicznej pajęczyny. Jedna z nich jest mordercą.

Eksperyment terminalny — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Eksperyment terminalny», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

— Nie poczyniliśmy żadnych planów — wyjaśniła gładko Cathy. — Ale Peter ma wyrozumiałego szefa.

Chichot czy dwa w wykonaniu tych, którzy wiedzieli, że Peter jest szefem własnej firmy.

— Muszę się zorientować, jak wygląda mój plan pracy, najbliższym czasie czeka nas ten wielki kontrakt z Tourism Ontario.

Kobieta skinęła ze współczuciem głową. Najwyraźniej owo zadanie było zmorą również i jej życia.

Przyszła kelnerka z kolejnymi drinkami. W tej samej chwili jawił się Toby Bailey, następny kolega Cathy.

— Dobry wieczór wszystkim — odezwał się. Wskazał kelnerce, że chce dostać to samo co pseudointelektualista. — Gdzie Hans?

— W Bostonie — wyjaśnił Peter, uniemożliwiając kolejne wypowiedzenie nazwy „Beantown”. Pseudointelektualista wyglądał na lekko rozczarowanego.

— Czy Donna-Lee pojechała z nim?

— O ile mi wiadomo, to nie — odrzekł pseudointelektualista.

— No, to jakaś amerykańska ślicznotka będzie dzisiaj wydymana — stwierdził Toby, jak gdyby była to najnaturalniejsza rzecz na świecie. Ludzie zachichotali. Hans pod swą nieobecność wywierał równie wielki wpływ na towarzystwo jak wtedy, gdy był na miejscu.

Peter przeprosił zebranych i poszedł do łazienki.

— Cóż — zauważył pseudointelektualista po jego odejściu. — Nawet bogaci i sławni muszą od czasu do czasu się odlać.

Zjeżony Peter zszedł do małej piwnicy, w której znajdowały się dwie ubikacje oraz para automatów telefonicznych. Tak naprawdę nie musiał wychodzić, ale potrzebował trochę ciszy i spokoju, odrobiny czasu na odzyskanie orientacji. Wydawało mu się, że wszyscy z niego drwią. Że wszyscy wiedzą.

Oczywiście, że wiedzieli. Słyszał już wystarczająco wiele przechwałek Hansa.

Chryste, zapewne wszyscy dowiadywali się o każdej jego zdobyczy.

Oparł się o ścianę. Z plakatu uśmiechnęła się do niego ślicznotka Molsona.

Popełnił błąd, przychodząc tutaj.

Ale chwileczkę. Jeśli koledzy Cathy znali prawdę, zapewne dowiedzieli się przed miesiącami. Minęły wieki od czasu, gdy ona i Hans zrobili to po raz pierwszy.

Peter spróbował cofnąć się myślą do momentu, gdy był tu ostatnio, a potem do poprzedniej okazji.

Czy coś wskazywało, że wiedzą? Czy dzisiaj naprawdę zachowywali się inaczej?

Nie potrafił tego określić. Wszystko wyglądało teraz inaczej. Wszystko.

Czułby się upokorzony, gdyby wiedzieli. Oznaczałoby to wtargnięcie do jego prywatnego życia. Publiczne.

Upokorzony. Poniżony.

Chryste, Hobson nie potrafi zatrzymać przy sobie kobiety, co?

Niech to diabli.

Przedtem życie było takie proste.

To był błąd.

Ruszył z powrotem do stołu.

Wytrzyma jeszcze godzinę. Spojrzał na zegarek. Tak jest. Sześćdziesiąt minut.

Jakoś to zniesie.

Być może.

Peter i Cathy podeszli bez słów do drzwi swego domu. Peter dotknął kciukiem EIOP.

Usłyszał, jak odłącza się mechanizm zamka. Wszedł do wyłożonego kafelkami przedpokoju.

Zatrzymał się, żeby zdjąć buty. Cztery i pół pary butów Cathy stało już w rzędzie przed szafką we wnęce.

— Czy musisz to robić? — zapytał, wskazując na nie.

— Przepraszam — odrzekła.

— Chciałbym móc wchodzić do własnego domu, nie potykając się nieustannie o twoje trepy.

— Przepraszam — powtórzyła.

— Masz w sypialni półkę na buty.

— Przeniosę je tam — zapewniła.

Ustawił własne buty na macie.

— Nigdy chyba nie widziałaś, żebym ja gromadził tu obuwie.

Skinęła głową. Przeszedł do salonu.

— Komputer, wiadomości — zawołał głośno. — Nie ma — odparł syntetyczny głos.

Podszedł do kanapy, wziął w rękę pilota i usiadł. Włączył telewizor i zaczął przerzucać kanały przy wyłączonym dźwięku.

— Pseudointelektualista był dziś w świetnej formie — zauważył sarkastycznym tonem.

— Jonas — powiedziała Cathy. — Ma na imię Jonas.

— Co mnie, kurwa, obchodzi, jak ma na imię?

Westchnęła i poszła zrobić sobie herbatę.

Peter wiedział, że postępuje złośliwie. Nie chciał tak się zachowywać. Miał nadzieję, że dzisiejsze spotkanie zakończy się sukcesem, że będą mogli nadal prowadzić swe dotychczasowe życie.

Ale to nie mogło się udać.

Ten wieczór tego dowiódł.

Nie był w stanie utrzymywać żadnych kontaktów z jej kolegami z pracy. Nawet pod nieobecność Hansa widok tych ludzi przypominał Peterowi o tym, co zrobiła Cathy.

Co zrobił Hans.

Usłyszał dobiegający z kuchni odgłos łyżki stukającej o porcelanę. Cathy dodawała sobie mleka do herbaty.

— Nie przyjdziesz do mnie? — zawołał.

Stanęła z twarzą bez wyrazu w przejściu prowadzącym do kuchni.

Peter odłożył pilota i popatrzył na nią. Starała się okazać dobre chęci, być odważna.

Nie chciał być w stosunku do niej złośliwy. Chciał tylko, żeby było tak jak przedtem.

— Przykro mi — powiedział.

Skinęła głową, zraniona, ale dzielna.

— Wiem.

ROZDZIAŁ 18

Firma Sarkara Muhammeda zajmująca się badaniami nad sztuczną inteligencją nosiła nazwę Mirror Image. Jej siedziba znajdowała się w Concord, na północ od właściwego Toronto. Peter przyjechał tam w sobotę rano i Sarkar zaprowadził go na górę, do nowo stworzonego gabinetu skaningowego. Poprzednio było tu zwykłe biuro. Na dywanie widać było wgłębienia w miejscach, gdzie kiedyś stały szafki z segregatorami. W pomieszczeniu było również wielkie okno, lecz całkowicie zasłaniały je płyty ze sklejki nie wpuszczające światła z zewnątrz. Ściany pokrywała szara guma piankowa uformowana na kształt pojemników na jaja, aby stłumić dźwięk. Na środku pokoju stał stary obrotowy fotel dentystyczny, pod jedną ze ścian ulokowano zaś stół warsztatowy, na którym stały komputer osobisty, rozmaite oscyloskopy oraz kilka innych przyrządów, w tym również garstka leżących na widoku płytek montażowych.

Sarkar poprosił gestem Petera, by usiadł na fotelu.

— Tylko niewielki ubytek od góry — powiedział Peter.

Sarkar uśmiechnął się.

— Od góry wyborujemy ci wszystko. Zrobimy kompletny zapis całej zawartości twojego mózgu.

Nałożył Peterowi na głowę czepek skanera.

— L’chaim — rzucił Peter.

Sarkar zapiął mu luźno rzemyk pod brodą i nakazał gestem go dopiąć.

— Na drugi otworek — zauważył Peter. — Zostały jeszcze cztery jardy.

Sarkar wręczył mu dwie małe słuchawki. Peter włożył je sobie do uszu. Na koniec otrzymał doświadczalne gogle — parę specjalnych okularów nadających do każdego oka odrębne wideo-sygnały.

— Oddychaj przez nos — polecił Sarkar. — I staraj się ograniczyć do minimum przełykanie śliny. A także nie kasłać.

Peter skinął głową.

— I nie rób tego — dorzucił Sarkar. — Nie kiwaj głową. Przyjmę założenie, że rozumiesz moje instrukcje, nawet jeśli tego nie potwierdzisz.

Podszedł do warsztatu i nacisnął kilka klawiszy na klawiaturze komputera.

— Pod wieloma względami to będzie bardziej skomplikowane niż to, co robiłeś, zapisując wydostanie się fali duszy. Tam szukałeś po prostu jakiejkolwiek aktywności elektrycznej mózgu. Tutaj jednak musimy drażnić twój mózg na niezliczone sposoby, aby uaktywnić wszystkie sieci neuronalne kryjące się wewnątrz. Oczywiście większość z nich przez przeważający czas nie jest aktywna.

Nacisnął jeszcze kilka klawiszy.

— Dobra, już zapisujemy. Nie przejmuj się, jeśli będziesz musiał w ciągu kilku najbliższych minut trochę się przesunąć, żeby usiąść wygodniej. Tyle czasu zajmuje skalowanie aparatu.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Eksperyment terminalny»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Eksperyment terminalny» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Robert Sawyer - Factoring Humanity
Robert Sawyer
Robert Sawyer - Relativity
Robert Sawyer
Robert Sawyer - Mindscan
Robert Sawyer
libcat.ru: книга без обложки
Robert Sawyer
Robert Sawyer - Far-Seer
Robert Sawyer
Robert Sawyer - Origine dell'ibrido
Robert Sawyer
Robert Sawyer - Hybrids
Robert Sawyer
Robert Sawyer - Wonder
Robert Sawyer
Robert Sawyer - Recuerdos del futuro
Robert Sawyer
Robert Sawyer - Factor de Humanidad
Robert Sawyer
libcat.ru: книга без обложки
Robert Sawyer
Отзывы о книге «Eksperyment terminalny»

Обсуждение, отзывы о книге «Eksperyment terminalny» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x