Robert Sawyer - Eksperyment terminalny

Здесь есть возможность читать онлайн «Robert Sawyer - Eksperyment terminalny» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Poznań, Год выпуска: 1997, ISBN: 1997, Издательство: Zysk i S-ka, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Eksperyment terminalny: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Eksperyment terminalny»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Aby sprawdzić swe teorie odnoszące się do nieśmiertelności i życia pozagrobowego, stworzył trzy komputerowe symulacje własnej osobowości.
Z pierwszej kopii usunięto wszelkie wspomnienia powiązane z fizyczną egzystencją — to symulacja życia po śmierci.
Drugą kopię pozbawiono wiedzy o starzeniu się i śmierci — to symulacja nieśmiertelności.
Trzeciej osobowości nie poddano modyfikacjom — to kopia kontrolna.
Trzy wirtualne osobowości Hobsona uciekają z laboratoryjnego komputera do obejmującej cały świat elektronicznej pajęczyny. Jedna z nich jest mordercą.

Eksperyment terminalny — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Eksperyment terminalny», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Przed niezależną kliniką aborcyjną Morgenta-lera w Toronto odbyła się dziś demonstracja organizacji Obrońcy Nie Narodzonych. „Aborcja przed zjawieniem się fali duszy pozostaje grzechem w oczach Boga” — oznajmiła protestująca Anthoula Sotirios. „W ciągu pierwszych dziewięciu tygodni ciąży płód jest świątynią przygotowywaną na przybycie Bożej iskry”.

ROZDZIAŁ 17

Czwartkowy wieczór w domu. Peter dawno już tak zaprogramował zarządzający domem komputer, by wyszukiwał dla niego w programie telewizyjnym tematy czy programy, które mogłyby go zainteresować. Od dwóch lat utrzymywało się polecenie nagrania na wideo nakręconego dla telewizji filmu Nocny łowca, który po raz pierwszy widział jako nastolatek.

Do tej pory jednak nikt go nie nadał. Zażyczył sobie również, by go powiadomiono, gdy tylko będzie wyświetlany któryś z filmów Orsona Wellesa, kiedy w jakimś talk show pojawią się Ralph Nader albo Stephen Jay Gould bądź też ktoś wyemituje te odcinki Nocnych sesji, w których gościnnie występował Brent Spiner.

Dzisiejszej nocy Telewizja Kair pokazywała Wellesa w Intruzie, po angielsku z arabskimi napisami. Magnetowid Petera był wyposażony w urządzenie usuwające napisy.

Dokonywało ono przeglądu sąsiednich fragmentów obrazu, a także ujęć przed i po pojawieniu się tekstu, który zastępowało ekstrapolacją zasłoniętych partii. To było cenne znalezisko, jako że Peter nie widział Intruza od dwudziestu lat. Jego magnetowid buczał cicho, nagrywając film.

Może obejrzy go jutro. Albo w sobotę.

Może.

Cathy, siedząca po przeciwległej stronie pokoju, odchrząknęła, po czym powiedziała:

— Moi koledzy z pracy pytali o ciebie. O nas.

Peter poczuł, że mięśnie barków mu się napięły.

— Tak?

— No, wiesz. Dlaczego nie przychodzimy na piątkowe spotkania.

— I co im powiedziałaś?

— Nic. Wymyślałam jakieś usprawiedliwienia.

— Czy oni… czy myślisz, że oni wiedzą o… o tym, co się stało?

Zastanowiła się.

— Nie wiem. Chciałabym myśleć, że nie wiedzą, ale…

— Ale temu dupkowi Hansowi gęba się nie zamyka.

Nie powiedziała nic.

— Czy coś słyszałaś? Uszczypliwe uwagi? Insynuacje? Coś, co kazałoby ci myśleć, że twoi koledzy wiedzą?

— Nie — odparła Cathy. — Nic.

— Jesteś pewna?

Westchnęła.

— Uwierz mi, byłam szczególnie uwrażliwiona na to, co mówią. Jeśli plotkują za moimi plecami, nie dotarło to do mnie. Przy mnie nikt o tym nie napomknął.

Naprawdę przypuszczam, że nic nie wiedzą.

Peter potrząsnął głową.

— Nie… nie sądzę, bym potrafił to znieść, gdyby wiedzieli. To znaczy spotkanie z nimi.

To… — przerwał, poszukując odpowiedniego słowa — …upokarzające.

Wiedziała, że lepiej nie odpowiadać.

— Cholera — rzucił Peter. — Nie znoszę tego. Naprawdę, kurwa, tego nie znoszę.

Cathy skinęła głową.

— Ale — kontynuował — myślę… myślę, że jeśli mamy jeszcze kiedyś prowadzić normalne życie, musimy zacząć wychodzić razem, spotykać się z ludźmi.

— Danita też uważa, że to byłoby rozsądne.

— Danita?

— Mój doradca.

— Aha.

Przez chwilę milczała.

— Hans wyjechał z miasta — powiedziała wreszcie. — Bierze udział w konferencji.

Gdybyśmy jutro spotkali się po pracy z moimi przyjaciółmi, nie byłoby go.

Zaczerpnął tchu i wypuścił hałaśliwie powietrze z płuc.

— Jesteś tego pewna?

Skinęła głową.

Milczał przez chwilę, porządkując myśli.

— Zgoda — odrzekł wreszcie. — Spróbuję pod warunkiem, że nie zostaniemy zbyt długo.

— Popatrzył jej w oczy. — Ale lepiej, żebyś miała rację, że go nie będzie.

Jego głos stał się lodowaty. Takiego tonu Cathy nigdy dotąd nie słyszała.

— Jeśli go jeszcze kiedyś zobaczę, zabiję go.

Przyszedł do Bent Bishop wcześnie, żeby mieć pewność, że usiądzie tuż obok żony.

Grupa z Doowap Advertising zajęła tym razem długi stół stojący na środku sali, wszyscy więc siedzieli w kapitańskich fotelach. Peterowi faktycznie udało się spocząć obok Cathy.

Naprzeciwko niego znalazł się pseudointelektualista. Do jego czytnika załadowany był Camus.

— Dobry wieczór, doktorku — odezwał się. — Ostatnio kupę o panu słychać.

Peter skinął głową.

— Cześć.

— Zazwyczaj nie widywaliśmy tu pana tak wcześnie — zauważył pseudointelektualista.

Peter natychmiast zdał sobie sprawę ze swego błędu. Wszystko powinno wyglądać dokładnie tak jak przedtem. Nie powinien robić nic, co przyciągnęłoby uwagę do niego czy Cathy.

— Ukrywam się przed reporterami — wyjaśnił.

Pseudointelektualista skinął głową i uniósł do warg szklankę ciemnego ale.

— Ucieszy się pan, gdy panu powiem, że Hansa dzisiaj nie będzie.

Peter poczuł, że jego policzki oblewa czerwień, lecz w słabo oświetlonym pubie było to zapewne niewidoczne.

— Co pan chce przez to powiedzieć?

Chciał, by to pytanie zabrzmiało neutralnie, lecz dał się w nim słyszeć wyraźnie nerwowy ton. Siedząca obok Cathy pogłaskała pod stołem jego kolano.

Pseudointelektualista uniósł brwi.

— Nic szczególnego, doktorku. Rzecz w tym, że obaj nie bardzo zgadzacie się ze sobą.

Ostatnim razem ciągle panu przygadywał.

— Aha.

Zjawiła się kelnerka.

— Sok pomarańczowy — złożył zamówienie Peter.

Kobieta zwróciła się ku Cathy z pytaniem na twarzy.

— Wodę mineralną — poprosiła. — Z cytryną.

— Nic dzisiaj nie pijesz? — zapytał pseudointelektualista, jak gdyby sama ta myśl była afrontem dla wszystkiego co przyzwoite.

— Hmm, boli mnie głowa — stwierdziła Cathy. — Brałam aspirynę.

Kłamstwom nie ma końca, pomyślał Peter. Nie mogła powiedzieć: Przestałam pić, bo jak ostatnio się upiłam, pozwoliłam, żeby wyruchał mnie kolega z pracy. Poczuł, że jego pięści zaciskają się pod blatem.

Pojawiła się kolejna para przyjaciół Cathy, oboje w średnim wieku i odrobinę przyciężkiej budowy. Powiedziała im „cześć”.

— Mamy dziś niską frekwencję — stwierdził mężczyzna. Gdzie Hans?

— W Beantown{Beantown — Fasolowe miasto, slangowe określenie Bostonu.} — odparł pseudointelektualista. Peter pomyślał, że pewnie czekał cały dzień na to, by użyć tej nazwy. — Na interaktywnej wideokonferencji.

— Kurde — powiedziała kobieta. — Bez Hansa to nie będzie to samo.

Hans, pomyślał Peter. Hans. Hans. Każdorazowe wypowiedzenie jego imienia przypominało pchnięcie nożem. Czy ci ludzie nigdy nie słyszeli o zaimkach?

Pojawiła się kelnerka, która postawiła przed Cathy trochę rozcieńczonego wodą soku pomarańczowego, a przed Peterem małą butelkę Perriera oraz szklankę z zatkniętym na brzegu plasterkiem cytryny. Pomyślał, że wszystkie bezalkoholowe drinki są dla niej tym samym. Wymienili się napojami z Cathy. Kelnerka przyjęła zamówienia od nowych gości.

— I jak wam się ze sobą układa? — zapytał świeżo przybyły mężczyzna, machając ręką mniej więcej w kierunku Petera i Cathy.

Cathy uśmiechnęła się.

— Dobrze.

Dlaczego o to pyta?, pomyślał Peter. Co wie?

— Dobrze — powtórzył za nią. — Naprawdę dobrze.

— Ciągle pana pokazują w telewizji — stwierdził pseudointelektualista. — Wybiera się pan gdzieś w najbliższym czasie?

Na pewno nie do pierdolonego Beantown, pomyślał.

— Nie — odparł. — Być może — dorzucił po chwili.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Eksperyment terminalny»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Eksperyment terminalny» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Robert Sawyer - Factoring Humanity
Robert Sawyer
Robert Sawyer - Relativity
Robert Sawyer
Robert Sawyer - Mindscan
Robert Sawyer
libcat.ru: книга без обложки
Robert Sawyer
Robert Sawyer - Far-Seer
Robert Sawyer
Robert Sawyer - Origine dell'ibrido
Robert Sawyer
Robert Sawyer - Hybrids
Robert Sawyer
Robert Sawyer - Wonder
Robert Sawyer
Robert Sawyer - Recuerdos del futuro
Robert Sawyer
Robert Sawyer - Factor de Humanidad
Robert Sawyer
libcat.ru: книга без обложки
Robert Sawyer
Отзывы о книге «Eksperyment terminalny»

Обсуждение, отзывы о книге «Eksperyment terminalny» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x