William Tenn - Płaskooki potwór
Здесь есть возможность читать онлайн «William Tenn - Płaskooki potwór» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Gdańsk, Год выпуска: 1992, ISBN: 1992, Издательство: Phantom Press, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Płaskooki potwór
- Автор:
- Издательство:Phantom Press
- Жанр:
- Год:1992
- Город:Gdańsk
- ISBN:83-85432-74-4
- Рейтинг книги:5 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 100
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Płaskooki potwór: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Płaskooki potwór»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Płaskooki potwór — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Płaskooki potwór», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
Raczej chyba nikt go nie spostrzegł. Poza cichymi poleceniami kierujących załadunkiem wielkiego statku obok, słyszał tylko głośne myśli profesora Wuvba, który snuł pajęczynę zawiłych wywodów socjologicznych. — „Dochodzimy więc do wniosku, że przynajmniej pod tym względem płaskooki potwór nie jest typowym przykładem wzorcowej osobowości analfabety. Jednak, jeśli podejmiemy próbę powiązania cech charakterystycznych kultury miejskiej z okresu przed wynalezieniem pisma…
Manship poczekał, aż zamkną się drzwi wejściowe, po czym wspiął się po stromych, podobnych do drabiny, lecz spiralnych schodach do sterowni. Usadowił się dość niewygodnie przed główną tablicą rozdzielczą i zabrał się do pracy.
Wciskanie palcami przycisków zaprojektowanych dla macek sprawiało pewne trudności, ale nie miał wyboru. „W celu rozgrzania silników napędu Bulvonna…” Ostrożnie, bardzo ostrożnie obrócił trzy górne cylindry o trzysta sześćdziesiąt stopni. Potem, gdy na prostokątnym ekranie po lewej zaczęły się pojawiać czerwono-białe pasy, szarpnął dużą gałką wystającą z podłogi. Na zewnątrz z wyciem odpaliły silniki. Pracował niemal bez udziału świadomości, pozwalając pamięci przejąć kontrolę nad rękami. Zupełnie jak gdyby to sam Rabd uruchamiał statek.
Kilka sekund później oderwał się od planety i poleciał w Kosmos.
Przełączył się na napęd międzygwiezdny, nastawił automatycznego pilota na obiekt astronomiczny 649-301-3 i rozsiadł się na podłodze. Nie było nic do roboty do chwili lądowania. W tym względzie miał pewne obawy, ale jak na razie wszystko tak dobrze szło, że czuł się niemal gwiazdowym wygą. „Manship Złota Rączka” — uśmiechnął się w duchu z zadowoleniem.
Zgodnie z obliczeniami znalezionymi w podświadomości Rabda, powinien dotrzeć do Ziemi — przy maksymalnym ciągu napędu Bulvonna — za jakieś dziesięć do dwunastu godzin. Będzie więcej niż trochę głodny do tego czasu, ale… Jaką zrobi sensację! Chyba nawet większą niż na planecie flefnobów. Płaskooki potwór strzelający promieniem wysokiej częstotliwości…
Co to był ten promień? Wszystko, co czuł za każdym razem, gdy flefnob rozpuszczał się pod jego spojrzeniem, to był zwykły strach. Był śmiertelnie przerażony, że miotacz rozerwie go na kawałki i w wyniku tego strachu najwyraźniej coś z siebie wyrzucał, i to coś zabójczego, jeśli sądzić po rezultatach.
Możliwe, że to adrenalina, wydzielana w chwili stresu przez organizm ludzki, źle wpływała na ciała flefnobów. A może w umyśle Człowieka przebiegała w takich chwilach całkowicie psychiczna reakcja, której promieniowanie sprawiało, że flefnoby dosłownie się rozpadały. To by się nawet zgadzało.
Jeśli on był uwrażliwiony na ich myśli, to i oni w jakiś sposób powinni być na jego. I najwidoczniej wtedy, gdy bardzo się bał, ta wrażliwość objawiała się w tragiczny sposób.
Rozparł się z rękoma pod głową i rzucił okiem na mierniki. Wszystko działało jak należy. Brązowe kręgi pulsowały na tablicy sekkel dokładnie tak, jak według mózgu Rabda powinny; niewielkie ząbki na krawędzi tablicy rozdzielczej jednostajnym ruchem przesuwały się z lewej strony na prawą, wizjoekran pokazywał… WIZJOEKRAN!!!
Manship skoczył na równe nogi. Wizjoekran pokazywał chyba wszystkie pojazdy armii i floty kosmicznej flefno-bów — nie mówiąc już o ciężkich maizeltooverach — ścigające go z wielką szybkością. I były coraz bliżej!
Jeden olbrzymi statek już prawie go dogonił i wysyłał jasne promienie, które, jak Manship pamiętał ze wspomnień Rabda, oznaczały haki abordażowe.
Co było powodem tego poruszenia — kradzież jednego stateczku? Obawa, że wykradnie tajemnice techniki flefno-bów? Przecież powinni się cieszyć, że nareszcie mają z nim spokój, zwłaszcza że nie zaczął się rozmnażać i nie zostawił im setek swoich wcieleń na całej planecie!
I wtedy dokuczliwa fala mózgowa dobiegająca z wnętrza jego statku — fala, na którą nie zwracał uwagi zajęty problemami nawigacji kosmicznej — podsunęła mu rozwiązanie.
Wystartował, mając jeszcze kogoś — lub coś — na pokładzie!
Zbiegł po krętej drabinie do kabiny głównej. Im bliżej, tym myśli stawały się coraz jaśniejsze i jeszcze zanim przecisnął się przez otwór w ścianie, już wiedział, kogo znajdzie.
Tekt.
Popularna gwiazda fneszu i blelgu z kontynentu południowego i przyszła połowica Rabda kuliła się w najdalszym zakątku kabiny. Wszystkie macki — wraz ze stu siedemdziesięciu sześcioma, które miały na końcu kryształowe oczy — oplatały jej niewielkie, czarne ciało najbardziej poplątanymi węzłami, jakie Manship kiedykolwiek widział.
— Oo-ooch! — zawodził jej mózg. — Qrm! Qrm! To się musiało tak skończyć! To straszydło, ta szkarada! Zabije mnie! Podchodzi coraz bliżej…
— Proszę pani, naprawdę wcale mi o panią nie chodzi — zaczął Manship, ale przypomniał sobie, że jeszcze nie udało mu się porozumieć z żadnym flefnobem, a co dopiero z rozhisteryzowaną przedstawicielką ich płci żeńskiej.
Poczuł wstrząs poszycia, gdy haki zaczepiły o jego statek. „No, to znowu się zaczyna” — pomyślał. Za chwilę zjawią się napastnicy i będzie musiał ich zamienić w niebieskawą zupę.
Najwidoczniej Tekt spała na statku, kiedy wystartował. Czekała, aż wróci Rabd i będą mogli wyruszyć w ślubny lot. Rzecz jasna, była na tyle ważną osobistością, że podjęto wszelkie środki dla jej uratowania.
Jego mózg poczuł, że ktoś wszedł na pokład statku. Rabd. Chyba był sam, tylko z niezawodnym miotaczem, gotów zginąć w boju.
No, cóż, chyba mu w tym dopomoże. Clyde Manship nie był specjalnie okrutny i szczerze żałował, że musi rozpuścić pana młodego podczas planowanego miodowego miesiąca. Ale ponieważ nikt nie chciał zrozumieć jego pokojowych zamiarów, nie miał innego wyboru.
— Tekt! — szepnął w myślach Rabd. — Nic ci się nie stało?
— Morderca — pisnęła Tekt. — Pomocy, pomocy, pomocy… — Jej myśli nagle się urwały; zemdlała.
Zygzakowaty otwór poszerzył się nieco i Rabd wpadł do kabiny, wyglądając w swym skafandrze niczym zwój podłużnych baloników. Spojrzał na leżącą Tekt i z determinacją wycelował do Manshipa ze spiralnego miotacza.
„Biedny facet — pomyślał Manship. — Biedny, głupi, nic nie rozumiejący bohater. Za chwilę zostanie z ciebie miazga”.
I czekał, ufny w swoją moc.
I był przy tym tak zadufany, że nie bał się ani trochę.
Nic więc nie wystrzeliło z jego oczu, nic, poza pełnym politowania współczuciem.
Więc Rabd wystrzelił z miotacza do tej wstrętnej, ohydnej, strach budzącej, płaskookiej istoty i zabił ją na miejscu. I czule objął mackami swoją narzeczoną. I wrócił do domu, gdzie czekała nań sława bohatera.
Интервал:
Закладка:
Похожие книги на «Płaskooki potwór»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Płaskooki potwór» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Płaskooki potwór» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.