Martinez był zbyt daleko, by wydawać żonie rozkazy, ale to była tylko część prawdy. Jedyna córka lorda Chena miała wyższą rangę niż drugi syn lorda Martineza. Mały Gareth był lordem Garethem Chen, a nie lordem Garethem Martinezem Młodszym. Był synem dziedziczki Chenów i prawdopodobnie również dziedzicem Chenów.
Innymi słowy, Terza mogła zabrać dziecko, dokądkolwiek jej się podobało, a on miał w tej sprawie bardzo mało do powiedzenia.
Martinez wysłał do Terzy list, w którym wyraził niepokój, czy taka podróż jest dla niej całkowicie bezpieczna, ale nie protestował. Poprosił, by przekazała lordowi Chenowi jego najcieplejsze wyrazy szacunku.
Nie ośmielił się nic więcej dodać.
* * *
Umieszczona w środku awangardowej eskadry, Sula niemal drzemała podczas jednego z manewrów Torka. Po zawiłościach skomplikowanej taktyki Ducha standardowe ćwiczenia Torka były jedynie monotonnym dreptaniem w miejscu.
— Żagwie wrogich pocisków — powiedział chorąży Maitland znad stacji czujników. — Żagwie z prawej czterdzieści… sześćdziesiąt… prawie siedemdziesiąt, milady.
Rozleniwione przeciąganie samogłosek, gdy Maitland zapowiadał skierowany na eskadrę rój wrogich pocisków wskazywało, że on również bezmyślnie odbębniał rytuał.
— Komunikator — powiedziała Sula. — Każdy statek pali przeciwogień jedną baterią. Broń — zwróciła się do Giove na stacji uzbrojenia. — To tylko ćwiczenia. Zaatakować salwę przeciwnika baterią dwa.
— To tylko ćwiczenia, milady — zameldowała Giove — Wyrzutnie osiem do trzynaście wypaliły. Nieudany strzał z wyrzutni trzynaście. Pocisk w wyrzutni nagrzewa się.
W głosie lady Rebeki Giove — ruchliwej niskiej brunetki — nuda nie mogła się pojawić. Ostry głos porucznik wyraźnie sygnalizował pilność sprawy, nawet gdy tą sprawą był najbanalniejszy, rutynowy meldunek.
— Zbrojeniowcy do usunięcia uszkodzonego pocisku — poleciła Sula.
— Zbrojeniowcy do usunięcia uszkodzonego pocisku, milady.
Sula mogła sobie tylko wyobrażać, jak taka scena wyglądałaby w prawdziwym życiu: siedemdziesiąt pocisków wroga mknie ku eskadrze, każdy z antywodorową głowicą, gotową rozerwać na strzępy tkankę materii, wśród wypuszczonych przeciwpocisków, wadliwy pocisk zalewa hangar ciepłem i za chwilę zniszczy statek pełnymi energii neutronami, napięcie rośnie, Sula czuje w swym skafandrze zapach narastającego przerażenia…
Ale tutaj działało się według scenariusza napisanego przez sztab Torka. Wadliwy pocisk zaplanowano, by zbrojeniowcy potrenowali usuwanie pocisku z wyrzutni.
Sula siedziała w skafandrze próżniowym i recytowała zdania, których mniej więcej wymagał od niej scenariusz. Zdjęła hełm, więc nie musiała się czuć zamknięta. Przeciwogień baterii zniszczył większość pocisków wroga, a lasery obrony bezpośredniej dopadły resztę. Zbrojeniowcy operujący robotami naprawczymi wyciągnęli z wyrzutni wadliwy pocisk. Siedemnasta lekka eskadra rozpoczęła swój własny atak — zgodnie z planem odparty przez wirtualnego wroga.
„Zaufanie” zostało unicestwione podczas wcześniejszych manewrów, a najstarsza ocalała kapitan dowodziła eskadrą aż do chwili, gdy ona także została zabita. W końcu siedemnasta lekka eskadra została całkowicie zniszczona, razem z eskadrą, z którą walczyła.
Po stracie swego okrętu Sula kazała kucharzowi podać do sterowni kawę i bezalkoholowe drinki. Dodała do kawy miód koniczynowy i skondensowane mleko. Zadowolona, piła kawę i przysłuchiwała się rozmowie między statkami.
„Zaufanie” zostało trzy razy unicestwione w czasie czterech ostatnich ćwiczeń Torka. Sula była skłonna uważać to za groźbę.
Od chwili gdy Tork skierował siedemnastą eskadrę do awangardy, stało się jasne, że zaplanował wykreślenie Suli z długiej listy swoich kłopotów. Sula sądziła, że nie może go za to winić. Mimo wszystko zepsuła mu atak na Zanshaa, opanowując miasto bez niego; zorganizowała usunięcie jego wybranki na gubernatora; szantażem wyłudziła od niego okręt. Prawdopodobnie żałował, że nie może po prostu kazać jej zastrzelić, ale na to była już zbyt sławna. Zamiast tego udał, że kieruje się jej słowami: „Nic nie jest bliższe memu sercu niż chęć ponownego poprowadzenia lojalnych obywateli przeciw Naksydom” i postawił ją na najbardziej niebezpiecznej pozycji.
Musiała przyznać, że podziwia prostolinijną bezwzględność Torka.
A przecież nie można powiedzieć, że ta sytuacja całkowicie ją zaskoczyła. Wiedziała, że oddaje się w ręce Torka, już w chwili, gdy poprosiła o przydział do Floty Ortodoksyjnej.
Pozostawało tylko pytanie, co ma w takiej sytuacji uczynić.
Z jej punktu widzenia istniała tylko jedna możliwa odpowiedź.
Będzie musiała stać się legendą.
* * *
Jedynie Słuszna i Ortodoksyjna Flota Odwetu nadal kontynuowała okrążanie Zanshaa, czekając na posiłki. Martinez ciągle dostawał wiadomości od starych znajomych. Po przylocie fregaty służby eksploracyjnej „Zwiadowca” otrzymał pozdrowienia od Shushanika Severina, który służył tam jako trzeci oficer. Severin i jego mała szalupa spędzili całe miesiące wczepieni w zamrożoną asteroidę przy Protipanu, po to, aby udzielić bieżących wiadomości wywiadowczych Martinezowi i siłom Chen tuż przed stoczoną tam bitwą. W wyniku tego został awansowany na porucznika, mimo że urodził się w rodzinie plebejskiej. Severin sprawiał wrażenie zadowolonego ze swego nowego statusu i Martinez — który pamiętał kłopoty, jakich doświadczył nisko urodzony Kosinic — odczuł ulgę.
Był też pod wrażeniem, że traktowana dotąd po macoszemu służba eksploracji obecnie, w stanie zagrożenia, dostała nowiuteńką fregatę. Był to pierwszy od stuleci prawdziwy okręt wojenny w tej służbie, choć przez resztę wojny miała nim zarządzać Flota.
Martinez otrzymał też pozdrowienia od chorążej Amandy Taen, która przybyła jako dowódca łodzi z dostawami dla okrętów. Była oszałamiająco piękną młodą kobietą, którą łączył z Martinezem przed jego małżeństwem miły związek cielesny. Gdy Martinez otrzymał tę wiadomość, poczuł w lędźwiach nostalgiczne mrowienie.
Jej przybycie skłoniło go do zastanowienia, ile jego dawnych kochanek służy we Flocie Ortodoksyjnej. Doliczył się czterech kobiet, z którymi romansował, a które teraz okrążały bez niego Shaamah i wprawiło go to w depresję na resztę dnia.
Terza i Mały Gareth dołączyli do lorda Chena w tajnym miejscu, goszczącym obecnie Zarząd Floty. Strumień listów i wideo od Terzy napływał regularnie. Martinez usiłował znaleźć nowe tematy do swoich listów, ale na statku rzadko zdarzało się coś interesującego, przesyłał więc słowne portrety swoich towarzyszy załogantów. Zaczął od Kazakov i posuwał się w dół listy starszeństwa. Zastanawiał się, co żonie przyjdzie z sylwetek ludzi, których nigdy nie spotkała, ale doszedł do wniosku, że przynajmniej doceni jego wysiłek. Gdy zabrakło mu osób, które chciał przedstawić, zaczął opowiadać o malowidłach Fletchera, poczynając od „Świętej Rodziny z kotem”. Miał wrażenie, że jego opis nie dorównuje oryginałowi. Zastanawiał się, czy nie wysłać kopii obrazu.
Martinez jeszcze dwukrotnie widział Sulę podczas licznych wizyt na innych statkach. Trzymali się na dystans i nie rozmawiali ze sobą.
Roland przybył na Zanshaa i przesyłał mu okazjonalne wiadomości. Przebywał tam razem z komitetem innych konwokatów, choć co właściwie te osoby robiły w stolicy, pozostawało tajemnicą.
Flota Ortodoksyjna rosła. Siedemdziesiąt statków. Osiemdziesiąt jeden. Dziewięćdziesiąt pięć. A Ostatnia znana liczba okrętów przeciwnika wynosiła czterdzieści siedem. Martinez zaczynał się zastanawiać, czy Tork kiedykolwiek ruszy do walki.
Читать дальше