— Przeglądałam korespondencję między biurem gubernatora a wodzem naczelnym Torkiem — powiedziała lady Trani kilka godzin później, na zebraniu. — Naczelny wódz ma uwagi w kilku sprawach.
— Po pierwsze, kwestia kar. Nie zabiliśmy wystarczającej liczby zdrajców. Jak rozumiem — zwróciła się do Suli — mamy około tysiąca więźniów.
— Są przesłuchiwani. Kiedy śledczy z nimi skończą…
Lord Tork kazał ich po prostu zabić — oznajmiła Trani. — Wydaje mi się, że możemy załatwić to od razu, karabinami maszynowymi.
— Karą za zdradę — przypomniała Sula — jest zrzucenie z wysokości.
— A niech to, zapomniałam. — Wyraz irytacji przemknął przez futrzastą twarz Trani. — A czy nie możemy ich najpierw rozstrzelać, a potem zrzucić?
Spotkanie odbywało się w sali dowództwa, wyłożonej polerowanym drewnem i oświetlonej przyćmionym światłem. Tę samą salę wykorzystywał Zarząd Floty przed ewakuacją. Nad głowami członków rady żarzyła się wormholowa mapa imperium, a na nim Zanshaa, płonący czerwony klejnot z ośmioma wormholowym bramami. Rada siedziała przy stole w kształcie litery U, z nową lady gubernator pośrodku.
— Górne Miasto nie ma otwartych przestrzeni odpowiednich do masowych egzekucji w tym stylu — zauważyła Sula. — Poza tym zwyczaj wymaga, by ofiara żyła, kiedy wyrzucają ją poza krawędź.
— A niech to — powiedziała Trani. — Dobrze, niech pani dopilnuje, by zrobiono to jak najszybciej.
— Tak jest, milady — odparła Sula.
Niechętnie myślała o zabijaniu naksydzkich więźniów, i nie miało to nic wspólnego ze współczuciem. Oni zabili dziesiątki tysięcy ludzi i życzyła im całych lat cierpień. Ale nie chciała, by umierali, zanim z ostatniej komórki ich mózgu nie zostaną wyciągnięte wszelkie użyteczne informacje.
Lady Trani przerwała i zapaliła papierosa, który umieściła w trzymaku przyczepionym do jednego z kłów. W ten sposób mogła palić bez używania rąk. Czy ten papieros nie pochodzi z jednego z moich magazynów? — zastanawiała się leniwie Sula.
Trani spojrzała na innych.
— Palcie, jeśli sobie życzycie, mil… chcę powiedzieć, panowie i panie.
Julien sięgnął do kieszeni po papierosa. Sergius, siedzący obok, spojrzał bez wyrazu na lady gubernator. Jego martwe oczy dobrze skrywały wszystkie myśli.
— Następna sprawa — ciągnęła lady Trani — dotyczy przyznania nagród i odznaczeń. Osobiście przejrzę każdą rekomendację, by stwierdzić, czy są właściwe. Trzecia sprawa dotyczy obiecanych przez lady Sulę amnestii za przestępstwa popełnione przed wojną. Przejrzę je i rozpatrzę indywidualnie. Naczelny wódz nie widzi powodów, dla których wykonywanie swoich obowiązków w walce z wrogiem ma usprawiedliwiać kryminalne działania w przeszłości.
Julien zachichotał za obłokiem papierosowego dymu. Sergius Bakshi nadal patrzył bez wyrazu. Sula kaszlnęła, kiedy zapach tytoniu uderzył ją w nozdrza.
— Lady komisarzu… — Lady Trani zwróciła się do obecnego tu starszego oficera policji. — Byłabym wdzięczna za pani pomoc w zlokalizowaniu plików policyjnych.
— Tak jest, milady.
Julien znowu zachichotał. Komisarz, Lai-own, była przyjaciółką Bakshisów i od dawna utrzymywała z nimi korzystne finansowo związki. Prawdopodobnie okaże się, że sporo plików zaginęło.
Na koniec Trani omówiła raporty rady o zapasach antymaterii i energii, problemach ekonomicznych i stanie bezpieczeństwa. Sula robiła notatki na wmontowanym w stół ekranie, który miała przed sobą.
Niektóre notatki zostały potem przekazane do Ministerstwa Wiedzy. Ministerstwo zaś rozesłało komunikat o odwołaniu Suli i dołączyło skrócony życiorys Caroline i nowej lady gubernator. Podkreślono w nim, że Trani spędziła całą naksydzką okupację w ukryciu.
Wspomniano także, że gubernator zakwestionowała spisy amnestionowanych i że zamiast armii podziemnej medale odbierze ktoś, kto przez całą wojnę, chował się w Kaidabalu.
Nic nie mogło bardziej zaszkodzić popularności nowej gubernator.
To byłaby użyteczna lekcja — myślała Sula. Gdyby miała czas i energię, mogłaby w ten sposób nauczyć lady Trani wielu rzeczy i być może Trani w końcu zrozumiałaby jej punkt widzenia.
Ale nie miała czasu i z pewnością nie miała energii. Dlatego lekcja będzie musiała posłużyć komuś innemu.
Gdy zebranie się skończyło i wychodzili z sali, Sula znalazła się obok Juliena.
— Zajmiesz się tym, prawda? — zapytała.
Julien obdarzył ją zimnym uśmieszkiem.
— Możesz mi to zostawić — odpowiedział.
* * *
— Milordzie — pisała Sula do Torka. — Pańska nowa gubernator przetrwała zaledwie dwa dni, nim dała się zabić w zamieszkach. Dokładny przebieg wydarzeń nie jest zbyt dobrze znany, ale zdaje się, że podczas publicznego wystąpienia gubernator uznała za stosowne pogrozić tłumowi — powiedziała im, że jeśli ktoś kiedykolwiek współpracował z Naksydami, zostanie ukarany. Obawiam się, że tego akurat tłumu nie należało straszyć.
Spojrzała w kamerę i stłumiła odruch wzruszenia ramionami.
— Oczywiście rozpocznę szczegółowe śledztwo. Oficjalny zapis wideo tych zajść został chyba zniszczony, ale może coś wyjdzie na jaw.
Sula odzyskała biuro dowódcy Floty Macierzystej, z którego miała wspaniały widok na Dolne Miasto. Technicy właśnie zmieniali hasła do wszystkich plików komputerowych. Wazon Yu-yao wrócił na swoje miejsce na biurku.
— Przeglądałam pańską korespondencję z lady Trani — mówiła Sula — i doszłam do wniosku, że zgadzam się z panem, iż zadania gubernatora wojskowego nie pasują do kogoś, kto ma tylko stopień porucznika.
Nie udało jej się całkowicie skryć uśmiechu, który podniósł do góry kąciki jej ust.
— Chyba powinnam być awansowana co najmniej do stopnia kapitana. Potrzebuję wszystkich uprawnień, jakie daje ten stopień, by sobie w tej sytuacji poradzić. Miejscowi obalili już dwa rządy, które im nie odpowiadały, i nie chciałabym, żeby weszło im to w zwyczaj.
Chyba że będzie mi to odpowiadało — pomyślała.
Po dodaniu na końcu wiadomości małej groźby Sula wzięła z biurka kubek herbaty i obróciła fotel, by spojrzeć na Dolne Miasto. Znad herbaty uniósł się zapach kardamonu i Sula dolała skondensowanego mleka, tak jak lubiła.
Jeśli nic cię nie obchodzi, jest ci łatwiej — pomyślała. Możesz postawić wszystko na jeden rzut kością, ponieważ wynik nie ma dla ciebie znaczenia.
Może zostanie oskarżona o spiskowanie w celu zamordowania lady Trani.
Może lady Trani to tylko pierwszy z zabitych przez nią gubernatorów Zanshaa.
A może zostanie awansowana na kapitana. Była gotowa na takie niespodzianki.
* * *
Tork udowodnił, że przyswoił sobie nauki Suli, i awansował ją na kapitana, choć nie mógł zdobyć się na to, by zrobić to osobiście — wiadomość nadeszła od oficera sztabowego. Sula wysłała do swego krawca zamówienie na nowe mundury.
Biegłość w obsługiwaniu komputerów Biura Akt przyniosła jej dodatkową korzyść. Stworzyła fikcyjnych zabójców, a potem ich nazwiska podano do publicznej wiadomości i poszczuto na nich policję.
Postanowiła zatrzymać dojście do Biura Akt, gdy przestanie być gubernatorem. Takie dojście było bardzo użyteczne.
Teraz zaskoczyło ją odkrycie, że istnieją jeszcze inne siły lojalistyczne; ich obecności nigdy by się nie domyśliła.
Były to małe zespoły wywiadu, pozostawione na tyłach wroga we fragmentach zniszczonego pierścienia Zanshaa. Ludzie ci przez wiele miesięcy unosili się w nieważkości, słuchali komunikacji elektronicznej i przesyłali wiadomości konwokacji i Flocie przez niezmapowane satelity umieszczone z drugiej strony wormholi. Sula wywnioskowała, że przez cały czas wrogiej okupacji Zanshaa dostarczały one Torkowi bardzo szczegółowych informacji o Flocie naksydzkiej.
Читать дальше