Carlos Rasch - Łowcy asteroidów

Здесь есть возможность читать онлайн «Carlos Rasch - Łowcy asteroidów» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 1963, Издательство: Iskry, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Łowcy asteroidów: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Łowcy asteroidów»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Łowcy asteroidów — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Łowcy asteroidów», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Później, gdy El Durham przezwyciężył już wewnętrzną pustkę i obojętność, zapytał kiedyś Sagittę, czy ktoś wie o jej nocnych odwiedzinach.

Bał się nieco, że ten czy ów będzie się po cichu z niego śmiał, że jak dziecko dał się uleczyć za, pomocą bajki.

— Nie, nikt — odpowiedziała patrząc mu śmiało w oczy — tylko Oulu. Ale on jest mną. Gdyby i jego kiedyś Wszechświat miał przygnębić, i jemu opowiem bajkę. — Jej otwartość przekonała go. Odkryła mu przecie swą wielką tajemnicę.

4. Rój meteorytów

Koński łeb Oriona * Niebezpieczny epizod * Automatyczny zwiadowca * Helikon działa * Ognisty tunel.

Od schwytania pierwszego meteorytu i festynu z epoki kamiennej minęły dwa tygodnie.

Promieniejąc radością profesor Mirsanow wszedł do jadalni. Zadowolony zacierał ręce. Nie dlatego, że było coś dobrego do jedzenia, lecz dlatego, że przeglądając tabele znanych strumieni meteorytów, dokonał obiecującego odkrycia. Nie potrafił ukryć podniecenia.

Na razie podszedł jednak do lśniącego czystością automatu z jedzeniem. Wybrał danie z dużą ilością jarzyn i usiadł sam przy stole. Wbrew przyzwyczajeniu spieszył się.

Pośpiech i dobry humor profesora zwróciły uwagę astronautów przy sąsiednich stolikach.

— Czy dostał pan list z poczty kosmicznej? — zapytała z zainteresowaniem Filitra Goma. Czekała tu na? Henryego Lorcestera, by razem z nim zjeść obiad.

Mirsanow pokręcił głową.

— Sądzę, że dziś po południu w laboratorium antycząstek zostanie dokonany ciekawy eksperyment — odpowiedział zamiast profesora nieco zbyt głośno i ironicznie Norbert Franken.

Mirsanow uśmiechnął się. Uwaga Frankena nie wytrąciła go z równowagi; jego milczenie było wiele mówiące. Przyjaźnie skinął głową Filitrze i jadł dalej. Dzięki sztucznemu polu grawitacyjnemu wewnątrz statku można było jeść z talerzy za pomocą noża i widelca.

Wkrótce Mirsanow wstał i zaniósł nakrycie do automatu, który zmywał, opłukiwał, suszył i przechowywał naczynia, po czym szybko opuścił kabinę.

Wychodząc, już w drzwiach, zastanowił się. Zwracając się do wszystkich obecnych powiedział z uśmiechem i również nieco ironicznie:

— Jeżeli się nie pośpieszycie, jedzenie wam wystygnie. Nie jedzcie tak wiele, bo nie zmieścicie się w skafandrach. — I zniknął.

Franken, Nikeria i Sagitta, siedzący przy wspólnym stoliku, spojrzeli po sobie pytająco. Również przy pozostałych stolikach słowa profesora uznano za zagadkowe.

Z jadalni Mirsanow udał się wprost do centrali. Służbę w sterowni pełnił Salamah El Durham. Mirsanow spojrzał na zegarek i zadowolony zerknął na Araba.

— No, Salamah, było coś widać? — zapytał przyjaźnie wskazując głową na ekran radaru.

El Durham spojrzał na ekran nie wiedząc, o co chodzi. Przecie nie spuszczał z niego oka ani na chwilę, ale na ekranie nie było żadnych refleksów. Pytanie Mirsanowa wzbudziło w nim wątpliwości. Podszedł do aparatury, zbadał ją dokładnie, obserwując jej działanie i kontrolując sprawność. Ale wszystko było w porządku, — na ekranach — żadnego znaku. Wzruszył ramionami.

— Nic.

— Zwiększ dwukrotnie natężenie emisji — poradził Mirsanow.

Arab wzmocnił wydajność radaru wbudowanego w dziób statku i obmacującego drogę przed nimi. „Nieruchome oko” rakiety patrzyło daleko, daleko naprzód. El Durham nie tylko podwoił, lecz potroił zasięg radaru, mimo to ekran był wciąż jeszcze pusty.

Mirsanowa to nie zraziło.

— Radar panoramiczny, proszę — powiedział. Inżynier zmniejszył zasięg macki przedniej do normalnej mocy, wystarczającej dla bezpieczeństwa statku kosmicznego, a następnie ponowił próby za pomocą radaru panoramicznego.

Obydwaj nie spuszczali oka z ekranu. Nie odwrócili się i wówczas, gdy otworzyły się i zatrzasnęły drzwi. Ktoś stanął za nimi.

— Już czas, rój powinien już być dostrzegalny — powiedział przybysz, dowódca Axel Kerulen.

I Kerulen wie, że coś ma się zdarzyć. Skąd? — zastanawiał się zdziwiony El Durham.

„Ruchome oko” rakiety, radar panoramiczny, zwiększyło swe „pole widzenia” o półtora raza.

— Tam! — krzyknął naraz podniecony Mirsanow, wskazując miejsce na ekranie. — Tam jest rój!

Kerulen pytająco podniósł brwi. Nic nie widział. El Durham również nie mógł nic dostrzec, mimo że pilnie wpatrywali się w ekran. Ale w kilka chwil później i oni zauważyli w miejscu wskazanym uprzednio przez Mirsanowa słaby poblask wielkości mniej więcej guzika. Blask zaczynał wzrastać.

— Dosyć! Zredukować zasięg radaru do normalnej odległości — nakazał dowódca.

Mglista plama na ekranie zaczęła natychmiast blednąc i zniknęła. Echo radarowe, wracające od napromieniowanego przedmiotu, wyraźnie słabło i nie można było go już uchwycić.

Kerulen zdecydował się ogłosić alarm.

— Tu dowódca Kerulen — rozległo się przez pokładowe radio. — Proszę całą załogę do centrali sterowniczej.

Gdy alarm zadźwięczał na statku, Sagitta, Oulu, Nikeria i Franken, a także Filitra Goma i inni członkowie załogi siedzieli jeszcze w jadalni. Zerwali się wszyscy. Gwałtownie wtykano krzesła w przytrzymywacze, unieruchamiające meble w stanie nieważkości i przy zmianach przyśpieszeń. Szybko wepchnięto resztki jedzenia i naczynia do automatu. Wszyscy pobiegli ku drzwiom.

— Mirsanow to stary lis — wołał Franken w biegu. — Nawet nas nie uprzedził! A przecież wiedział, że będzie alarm! Skąd?

Grupa astronautów z jadalni przybyła do centrali ostatnia. Zaraz potem dowódca ocenił sytuację.

— Przerzucam teraz obraz radaru na wielki centralny ekran — powiedział na początku. Trzasnął przełącznik. — Jak widzicie, ekran jest czysty. Zapytacie więc, z jakiego powodu ogłosiłem alarm radarowy? Otóż radar prawdopodobnie wkrótce zamelduje nam obecność roju meteorytów.

— To znaczy, ze przez najbliższe dwanaście, czternaście godzin nie zbraknie nam roboty — szepnął Paro Bacos do ucha stojącemu koło niego Oulu Nikerii.

— Przeglądając tabele znanych rojów meteorytów profesor Mirsanow stwierdził, że dziś w południe powinien wlecieć w zasięg naszej flotylli rój meteorytów — kontynuował Kerulen. — Chodzi tu o rój PRKG 763 (F 12). Kontrola wykazała, że nasz statek znajduje, się najbliżej roju. Meteoryty te zostały przed mniej więcej siedemdziesięcioma laty zarejestrowane i skatalogowane przez rakietę badawczą, bez załogi i znane są tylko elementy toru ich lotu.

Odszukamy zatem te meteoryty, polecimy w ich kierunku i zniszczymy je. Nakazuję wzmocnienie pogotowia dla centralnej sterowni z czterech do sześciu ludzi, z tym że poszczególne szóstki powinny od tej chwili zmieniać się co godzinę. Przy zwalczaniu przeciwnika będziemy mieli stale mnóstwo drobnych prac. Konieczna jest do tego dobrze wypoczęta załoga tu, w centralnej sterowni.

Kerulen musiał przerwać wyjaśnienia, ponieważ wszystkie głowy obróciły się w stronę wielkiego ekranu. Na powiększonym obrazie zaczął się odznaczać mglisty refleks radarowy wielkości talerza. Wyglądało to jak cienka warstwa kurzu na szkle ekranu. Kerulen zaciemnił pomieszczenie i natychmiast obiekt ukazał się wyraźniej.

Astronauci — zaczęli dyskutować, rozważając różne możliwości zwalczania tych meteorytów.

— Czy będziemy musieli ściągnąć i inne statki? — zapytała Sagitta, rozglądając się wokół. Paro Bacos niepewnie pokręcił głową.

— Przede wszystkim musimy dostać się do roju na odległość kilkuset kilometrów, by móc stwierdzić jego wielkość — odpowiedział. Filitra doznała nieprzyjemnego uczucia. Rzuciła spojrzenie na ekran: mglista plama wyraźnie rosła.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Łowcy asteroidów»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Łowcy asteroidów» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Clifford Simak - The Asteroid of Gold
Clifford Simak
Jacek Piekara - Łowcy Dusz
Jacek Piekara
Carlos Rasch - Der blaue Planet
Carlos Rasch
Carlos Rasch - Taniec potworów
Carlos Rasch
Carlos Rasch - Stíhače asteroidov
Carlos Rasch
Carlos Rasch - Asteroidenjäger
Carlos Rasch
Carlos Rasch - Vikonda
Carlos Rasch
Poul Anderson - Księżyc Łowcy
Poul Anderson
Мюррей Лейнстер - The Wailing Asteroid
Мюррей Лейнстер
Отзывы о книге «Łowcy asteroidów»

Обсуждение, отзывы о книге «Łowcy asteroidów» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x