• Пожаловаться

Корнель Макушинский: O dwoch takich co ukradli ksiezyc

Здесь есть возможность читать онлайн «Корнель Макушинский: O dwoch takich co ukradli ksiezyc» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию). В некоторых случаях присутствует краткое содержание. категория: Сказка / на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале. Библиотека «Либ Кат» — LibCat.ru создана для любителей полистать хорошую книжку и предлагает широкий выбор жанров:

любовные романы фантастика и фэнтези приключения детективы и триллеры эротика документальные научные юмористические анекдоты о бизнесе проза детские сказки о религиии новинки православные старинные про компьютеры программирование на английском домоводство поэзия

Выбрав категорию по душе Вы сможете найти действительно стоящие книги и насладиться погружением в мир воображения, прочувствовать переживания героев или узнать для себя что-то новое, совершить внутреннее открытие. Подробная информация для ознакомления по текущему запросу представлена ниже:

libcat.ru: книга без обложки

O dwoch takich co ukradli ksiezyc: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «O dwoch takich co ukradli ksiezyc»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Корнель Макушинский: другие книги автора


Кто написал O dwoch takich co ukradli ksiezyc? Узнайте фамилию, как зовут автора книги и список всех его произведений по сериям.

O dwoch takich co ukradli ksiezyc — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «O dwoch takich co ukradli ksiezyc», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

— Niech żyje kapitan! — ryknęli oni.

— Zły to bardzo jest kapitan, co nie żyje, gdy jest witan! — rzekł niepewnie Łapiduch.

— To, co teraz powiedziałeś, nie ma wcale sensu — zaśmiał się Rozporek.

— Sensu wprawdzie nie ma, ale jest do rymu, a to się często zdarza — odrzekł Łapiduch.

Zmitrężyli godzinę, nie mogąc się dobudzić Kartofla; kiedy go posadzono na koniu, natychmiast zasnął tak mocno, że koń począł ziewać i szedł sennie.

Herszt dosiadł czarnego rumaka, a Robaczek, choć miał pod sobą olbrzymiej miary konisko, jednak wlókł nogami po ziemi.

— Dryblas konia męczy po to, aby jadąc, iść piechotą! - mówił zgorszony Łapiduch.

— Pilnuj ich dobrze, Nieboraku! — krzyknął herszt — choć sam kiepskim jesteś zbójcą, ale otrzymasz część łupu.

— Bardzo z tego nie utyje, komu stryczkiem ścisną szyję! - westchnął rzewnie Łapiduch.

— W konie! — krzyknął kapitan.

— Wcale mi to nie jest miło, że mój rumak jest kobyłą! - zdążył jeszcze powiedzieć rymujący rzezimieszek.

Ziemia zadudniła pod kopytami i po chwili zbójcy wsiąkli w noc.

Zbójca Nieborak i chłopcy długo nasłuchiwali tętentu; ogień gorzał jeszcze jasno, pomimo tego że Goliat zjadł połowę węgli.

Wreszcie zbójca usiadł na pniu tuż obok chłopców i rzekł:

— Czy słyszeliście, co powiedział kapitan?

— Słyszeliśmy — odrzekł smutno Jacek — czy będziesz nas męczył?

— Jeżeli mi od razu powiecie, gdzie wrzuciliście złoto do wody, nic wam złego nie uczynię. Nie mam ja twardego serca i okrutnej duszy, ale mnie głowę utną, jeśli wam będę pobłażał. Powiedzcie mi po dobremu, co i gdzie cisnęliście w wodę?

— Szlachetny zbójco — rzekł Jacek — powiemy ci wszystko, lecz ty nie uwierzysz, a nie ma sposobu, aby cię przekonać.

— Czy to, co mi chcesz powiedzieć, jest tak nieprawdopodobne?

— Tak, bo zdarzyły się nam najdziwniejsze rzeczy. Strasznie my jesteśmy nieszczęśliwi!

Zbójca spojrzał na nich ze współczuciem.

— Jestem gotów wysłuchać waszego opowiadania, bo mam dość czasu na to, aby was wziąć na tortury, gdybyście chcieli oszukać mnie łgarstwem. Moi towarzysze wrócą za jakiś miesiąc albo za dwa.

— O, nie! — rzekł Placek — oni wrócą chyba za rok, bo my wiemy, gdzie jest zamek złotych ludzi.

— A jakże wy możecie wiedzieć o tym?

— Panie zbójco — rzekł Jacek — jesteś dobry dla nas, więc ci wszystko opowiemy.

— Gadajcie!

— Przed wielu, wielu laty — mówił smutno Jacek — uciekliśmy od naszej matki…

Zbójca porwał się z pnia, na którym siedział.

— Dlaczegoście to uczynili? — zapytał drżącym z gniewu głosem.

— Z głupoty! — rzekł Jacek i skłonił głowę na piersi. Zbójca patrzył na nich, kręcił głową i tłumił w sobie gniew.

Wreszcie rzekł:

— Powinienem was zabić albo związanych wrzucić w to ognisko. Straszna się wam należy kara!

— Panie — rzekł cichym głosem Placek — myśmy już wiele, wiele wycierpieli…

— Ty milcz — krzyknął zbójca — a ty mów dalej! Jacek zaczął opowieść: mówił wzruszonym głosem, szczerze i serdecznie. Nie ukrywał powodów, które ich skłoniły do ucieczki, oskarżał siebie i brata o egoizm i brak serca.

Zbójca słuchając patrzył w ogień, który czasem uderzony oddechem wiatru, silniej rozbłysnął. Miał ten Nieborak twarz dobrą i wiele w spojrzeniu współczucia; może więcej dlatego, niż z obawy tortur, chłopcy poczuli do niego zaufanie.

Jacek opowiadał o strachach na bagnie i dziwnym starcu, którego skrzywdzili, a za którym powędrował las.

— Dziwne, dziwne opowiadasz mi rzeczy — rzekł zbójca — i cóż się stało dalej?

— Potem — mówił Jacek — przeszliśmy cudem jakieś okolice, gdzie rozlewisko bagien otacza wyniosły pagórek, na którym…

Zbójca drgnął i spojrzał mu bacznie w oczy.

— Byliście na wzgórzu otoczonym bagnami? Mów prędzej, na Boga! mów prędzej! Co widziałeś na tym wzgórzu?

— Na tym wzgórzu — opowiadał zdziwiony Jacek — widzieliśmy chatę…

— Czekaj, przestań mówić! - mówił drgającym głosem Nieborak.

Położył rękę na sercu i przymknął oczy.

— Jak ci na imię? - rzekł po chwili dziwnym głosem.

— Jacek — odpowiedział chłopak z coraz większym zdumieniem.

— To wszystko prawda! — rzekł Placek w obronie brata.

— Słuchajcie — mówił zbójca, z trudem chwytając powietrze — zapytam was o coś, a wy zaklnijcie się, że mi powiecie prawdę.

— Przysięgamy ci na serce matki — powiedział Jacek wzruszonym głosem.

— Na serce naszej matki — dopowiedział jak echo równie wzruszony Placek. - Pytaj, panie!..

— Wierzę wam… Więc mi powiedzcie, czy na tym wzgórzu w tej chacie był kto żywy?

Mówiąc to wpił się spojrzeniem w ich twarze i widać było, że wstrzymał oddech w piersi, oczekując odpowiedzi.

Jacek, czując, że coś się dziwnego dzieje, odrzekł głosem wyraźnym i jakoby uroczystym:

— Na tym wzgórzu spotkaliśmy kobietę, która nocami wielki paliła ogień, aby jej syn, którego oczekiwała, mógł przejść drożyną przez bagna.

— O Jezu! — krzyknął zbójca.

— Co ci się stało, panie? — zawołał przelękniony Jacek. Zbójcą wstrząsało łkanie.

— Mówisz, że paliła ogień? - pytał wśród łez.

— Tak, panie. Noc w noc gorzał ogień, a ona wypatrywała oczy. A we dnie wywieszała z daleka widną czerwoną chustę.

— Tak, tak… chusta była czerwona…

— Czy znasz, panie, tę kobietę? - zapytał Jacek.

— To moja matka! — jęknął zbójca, a ogromne łzy potoczyły mu się po twarzy.

Chłopcy spojrzeli na siebie ze zdumieniem, rozmyślając, jak dziwne są wyroki Opatrzności; ze zdumieniem jednakże jeszcze większym patrzyli na tego dziwnego zbójcę, co jak dziecko płakał na wspomnienie matki. Wielki wstyd zalał im serca: oto dziki zbójca, z kindżałem za pasem, lepszy jest od nich, bo oni wspomnieli matkę dopiero w nieszczęściu i biedzie, on zaś ronił łzy na samo jej wspomnienie.

— Mówcie mi o niej — rzekł wreszcie — mówcie jak najwięcej! Jak wygląda moje matczysko?

— Widzieliśmy ją dawno, przed dziesięciu coś laty; wyglądała zbiedzona, lecz oczy miała żywe i gorejące. Była bardzo znużona czuwaniem, więc my…

— Co uczyniliście wy?

— Nie wiem, panie, czy należy nam mówić o tym.

— Mówcie, na Boga!

— Widząc — rzekł Jacek spuściwszy oczy — że nie ma wiele sił, aby zbierać drwa na ognisko, skorzystaliśmy z tej chwili, kiedy zasnęła, i wtedy…

— I wtedy?

— Zgromadziliśmy jej wielkie zapasy paliwa, aby się nie męczyła.

Zbójca spojrzał na nich długim spojrzeniem i nagle, wyrwawszy nóż zza pasa, przeciął im więzy.

— Braćmi moimi od dziś jesteście — zawołał.

— O, panie! — zakrzyknęli uszczęśliwieni.

— To moja matka was uwalnia!

— Ależ ty głową za nas odpowiesz!

— Dziesięć razy oddałbym życie za tego, który pomógł mojej matce.

— Panie! — rzekł ukrywając spojrzenie Jacek. - Miłujesz ją z całej duszy. Jakże się stać mogło, że od tylu lat nie uciekłeś od zbójców, aby ją zobaczyć?

Zbójca Nieborak patrzył w mrok i w gęstwę lasu, jak gdyby chciał dojrzeć płonące gdzieś w niezmiernej, oddali ognisko na górze wśród bagien.

— Krótka jest moja historia — rzekł z westchnieniem. - Ojciec mój utonął w bagnie i bylibyśmy zginęli z głodu. Byłem małym chłopcem, lecz nie mogłem bez łez patrzeć na to, jak straszliwą pracę spełnia moja matka; jednego tedy dnia padłem do jej nóg i wybłagałem, aby mi pozwoliła iść w świat po chleb. Postanowiłem schodzić nogi do kolan, a ręce urobić po łokcie, aby powrócić do niej z dobytkiem, zabrać ją znad bagien i pędzić życie w wesołym jakimś kraju. Serce mi się krajało, kiedy odchodziłem. Matka moja obiecała mi, że nocami będzie paliła ogień, abym nie utonął w topielisku jak mój ojciec. Przewędrowałem chyba pół świata w nędzy i poniewierce. Nie jadłem, aby odłożyć grosz dla matki, nie spałem, wiedząc, że ona biedactwo czuwa i też nie śpi. Ciężkie było moje życie, ale Bóg pozwolił mi zebrać wreszcie nieco grosza, który niosłem dla niej. Niezmierna była moja radość. Wracałem szczęśliwy. Minęło jednak już wiele lat od czasu rozpoczęcia mojej wędrówki i zapomniałem powrotnej drogi. Zbłąkany szedłem lasem i wtedy napadli mnie zbójcy…

Читать дальше
Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «O dwoch takich co ukradli ksiezyc»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «O dwoch takich co ukradli ksiezyc» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё не прочитанные произведения.


libcat.ru: книга без обложки
libcat.ru: книга без обложки
Пьер Корнель
libcat.ru: книга без обложки
libcat.ru: книга без обложки
Пьер Корнель
libcat.ru: книга без обложки
libcat.ru: книга без обложки
Пьер Корнель
libcat.ru: книга без обложки
libcat.ru: книга без обложки
Пьер Корнель
Корнель Макушинский: Пан Ниточка. Сказка
Пан Ниточка. Сказка
Корнель Макушинский
Корнель Макушинский: Пан Ниточка
Пан Ниточка
Корнель Макушинский
Отзывы о книге «O dwoch takich co ukradli ksiezyc»

Обсуждение, отзывы о книге «O dwoch takich co ukradli ksiezyc» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.