• Пожаловаться

Корнель Макушинский: O dwoch takich co ukradli ksiezyc

Здесь есть возможность читать онлайн «Корнель Макушинский: O dwoch takich co ukradli ksiezyc» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию). В некоторых случаях присутствует краткое содержание. категория: Сказка / на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале. Библиотека «Либ Кат» — LibCat.ru создана для любителей полистать хорошую книжку и предлагает широкий выбор жанров:

любовные романы фантастика и фэнтези приключения детективы и триллеры эротика документальные научные юмористические анекдоты о бизнесе проза детские сказки о религиии новинки православные старинные про компьютеры программирование на английском домоводство поэзия

Выбрав категорию по душе Вы сможете найти действительно стоящие книги и насладиться погружением в мир воображения, прочувствовать переживания героев или узнать для себя что-то новое, совершить внутреннее открытие. Подробная информация для ознакомления по текущему запросу представлена ниже:

libcat.ru: книга без обложки

O dwoch takich co ukradli ksiezyc: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «O dwoch takich co ukradli ksiezyc»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Корнель Макушинский: другие книги автора


Кто написал O dwoch takich co ukradli ksiezyc? Узнайте фамилию, как зовут автора книги и список всех его произведений по сериям.

O dwoch takich co ukradli ksiezyc — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «O dwoch takich co ukradli ksiezyc», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

— Co nam twoja żona i twój syn! Jesteś hersztem zbójców.

— Tak, jestem słynny Brodacz, herszt zbójców. Widać jednak, że i ja mam duszę, bo mi się płakać chciało, kiedy słuchałem modlitwy tych piskląt.

— Pisklęta pisklętami, ale kupca trzeba było zarżnąć!

— Wierzcie mi, zbójcy, że pierwszy bym pałkę strzaskał na jego głowie, gdyby nie dziatek pacierze.

Zbójcy wrzasnęli wielkim śmiechem.

— Nie śmiej się, Łamignacie, ani ty, Goliacie! Pomyślałem sobie, że kiedy się znajdziemy na boskim sądzie, to ten czyn będzie odczytany z wielkiej księgi i wiele mi za to będzie przebaczone.

— A kto nam zwróci bogactwa? — huknął Robaczek.

— Bogactw nam nie braknie, ale ponad bogactwa jest jeszcze coś…

— Hę! hę! Cóż takiego?

— Sława! — zawołał herszt.

— A cóż to jest sława? — spytał zbójca Rozporek.

— Sława? Aby wam to wyjaśnić, to wam tylko powiem, że o tym zdarzeniu wczorajszym ludzie będą śpiewali pieśni, a poeci będą pisali wiersze.

Wtem Łapiduch, zbójca wierszami gadający, zakrzyknął:

— Na nóż klnę się i buławę, że niezmierną zyskasz sławę.

— Tak — wołał herszt — wielcy poeci o tym pisać będą!

— Sława jeść nam nie da! — zakrzyknęli zbójcy — oddaj nam skarby!

— Uspokójcie się! - wołał herszt. - Chcąc zachować dzieciom ojca, pozwoliłem mu ujść z żydem i majątkiem. Na co nam brać na sumienie łzy sieroce? Za to jednak wymyśliłem taką wyprawę, na której zyskamy stokroć więcej.

— Słuchajcie! Słuchajcie! — zawołali zbójcy.

Wtem z okropnym krzykiem porwał się miły zbójca Kartofel i z zamkniętymi oczyma zaczął uciekać w las. Schwytali go towarzysze pytając:

— Zbudź się, co ci się stało?

— Ha! gdzie ja jestem? Ach, więc mi się tylko śniło, że mnie wieszają…

Rzekł i znowu zasnął.

— Smutna to jest okolica, tam gdzie stoi szubienica — wygłosił Łapiduch.

— Uciszcie się! - wołali zbójcy. - Mów dalej, kapitanie. Umilkli wszyscy, a maleńki zbójca Goliat, wyjąwszy z ogniska żarzący się węgiel, począł go zajadać ze smakiem.

— Kto je węgle tak zaciekle, temu dobrze będzie w piekle — mruknął Łapiduch.

Kapitan, zarzuciwszy wąs za ucho, mówił:

Tak się istotnie stało, bo w sto dwadzieścia siedem lat potem wielki poeta, Adam Mickiewicz, zapewne to zdarzenie opisał w prześlicznej balladzie pod tytułem: „ Powrót taty ”.

— Wiem o takich bogactwach, wobec których majątek kupca nie jest wart funta kłaków.

— Ho! ho! — zakrzyknęli zbójcy, a Robaczek zgrzytnął zębami i z wielkiej radości wyrwał sosnę z korzeniem.

— Bardzo musi być radosny, kto wyrywa z ziemi sosny! — zadeklamował Łapiduch.

— Daleko stąd — mówił kapitan — znajduje się zamek, w którym wszystko jest ze złota…

Jacek i Placek, którzy słyszeli całą rozprawę zbójców, wytężyli słuch.

— Mieszka tam obłąkany książę ze swoim dworem, wśród takich bogactw, że każdemu z was oko zbieleje, kiedy je ujrzy. Podwórzec wykładany jest złotem, broń sadzona diamentami, nawet ludzie są złoceni.

— Nadzwyczajna to jest cnota, gdy się zęby ma ze złota — rzekł z uznaniem Łapiduch.

Robaczek, który już powyrywał wszystkie w pobliżu rosnące drzewa, chwycił za nogę zbójcy Kartofla i byłby mu ją wyrwał, gdyby nie zezowaty Drapichrust, który ujrzawszy to skośnym okiem, powstrzymał go.

— Trudno temu iść we drogę, komu nagle wyrwą nogę — wtrącił ostrzegawczo Łapiduch.

— Kiedy zdobędziemy ten zamek — wołał kapitan — będziemy bogatsi od króla. Będziemy rozsypywać perły i rozrzucać złoto. Konie nasze będą kute złotymi podkowami. Buławy każemy sobie wysadzić diamentami… Czemu śmiejesz się, Krwawakiszko?

— To z rozczulenia! — śmiał się wesoły zbójca.

— A ty czemu płaczesz, Trzęsionko?

— To ze wzruszenia! — odrzekł zbójca.

— Pójdziemy jutro w drogę! - wołał kapitan. - Długa ona jest i ciężka, bo przedtem musimy zetrzeć w proch jednego czarownika, który ma jedno oko z przodu, a drugie z tyłu, ale też ma skarby niezmierne.

— Niech czym prędzej ten umyka, kto zobaczy czarownika — mruknął Łapiduch.

— Zabijemy go! — ryknęli zbójcy. Jacek spojrzał wymownie na Placka.

— Teraz prześpimy się — mówił herszt — jutro do dnia wyruszymy w drogę.

— Kapitanie! — huknął Robaczek. - Nie chcemy spać, chcemy ruszyć natychmiast!

— Czy zapomnieliście już o kupcu, którego puściłem wolno?

— Mądrze to uczyniłeś, wielki kapitanie! — krzyknęli zbójcy.

— Trzeba na to byle głupca, by pod miastem zarżnąć kupca! — wygłosił wierszowaną sentencję miły zbójca Łapiduch.

— Chcecie tedy ruszać natychmiast?

— W tej godzinie! — odkrzyknęli — Po co odkładać na później?

— Dobrze temu jest na świecie, co kupuje futro w lecie — rzekł mądrze Łapiduch.

— A cóż uczynimy z jeńcami? Sprytne to jakieś ptaszki, co udają żebraków, a przecież Rozporek widział na własne oczy, jak nieśli ciężkie jakieś złoto, które przeświecało przez płachtę.

— Widziałem! — pisnął cienkim głosem chudy zbójca.- Wrzucili je potem do wody.

— Wielkim musi być niecnotą, kto do wody rzuca złoto! — orzekł zgorszony Łapiduch.

— Muszą nam powiedzieć, gdzie się ono znajduje. Najlepiej będzie, jeśli ich tu zostawimy pod strażą Nieboraka, który będzie pilnował ich i naszych skarbów, a kiedy powrócimy, przypalimy im pięty.

— Nie zabieży ten daleko, komu pięty raz przypieką! - westchnął poczciwie Łapiduch.

— Hej! Nieboraku! — zawołał kapitan.

Młody zbójca, pilnujący chłopców, zbliżył się z lękiem.

— Czy słyszałeś, o czym to mówiliśmy?

— Słyszałem, kapitanie!

— Dobrze czyni ten, co słucha pięknych wierszów Łapiducha! — wygłosił własną pochwałę poeta.

— Wiesz więc a tym, że masz pilnować naszego dobytku i żywić konie, których nie weźmiemy z sobą.

— Kapitanie, a cóż będzie ze mną? - zapytał Nieborak. - Wszak za tydzień…

— Wiem, o czym mówisz, bądź cierpliwy, bo niedługo wrócimy. Dotrzymam słowa — dodał herszt cicho.

Nieborak pochylił smutno głowę, potem zapytał:

— A co mam uczynić z piegowatymi jeńcami?

— Puść wolno tych mizeraków — szepnął kapitan szeptem, a głośno dodał: — Możesz ich zabić, gdyby chcieli uciekać. Ponieważ wybieramy się w długą drogę, będziesz miał wiele czasu, aby ich wziąć na spytki. Wybadaj ich, co wrzucili do wody? Gdyby nie chcieli wydać sekretu, wyrwij im najpierw wszystkie zęby, potem im wbij drzazgi za paznokcie, potem każ im połykać węgle.

— To nie jest żadna kara, tylko przyjemność — rzekł Goliat.

— Milcz, zbóju Goliacie, nie każdy może zjadać ogień tak jak ty!

— Jeden zjada bardzo pięknie, z czego drugi zaraz pęknie! — zauważył Łapiduch.

— A gdyby i wtedy milczeli? — zapytał młody zbójca.

— Posmaruj ich miodem i przywiąż do drzewa koło mrowiska. Na noc możesz ich wieszać, żebrem zaczepiwszy o hak. Możesz każdemu z nich wyłupić jedno oko i obciąć jedno ucho.

— Jest to radość bardzo krucha, nie móc ujrzeć swego ucha — powiedział smutno Łapiduch.

— A gdyby umarli?

— Wtedy puścisz ich wolno! — rzekł herszt.

— „Jestem wolny” — rzekł raz zając, na rożnie się przypiekając — rzekł, kiwając głową, Łapiduch.

— A teraz w drogę, panowie zbójcy! — krzyknął herszt.

Читать дальше
Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «O dwoch takich co ukradli ksiezyc»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «O dwoch takich co ukradli ksiezyc» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё не прочитанные произведения.


libcat.ru: книга без обложки
libcat.ru: книга без обложки
Пьер Корнель
libcat.ru: книга без обложки
libcat.ru: книга без обложки
Пьер Корнель
libcat.ru: книга без обложки
libcat.ru: книга без обложки
Пьер Корнель
libcat.ru: книга без обложки
libcat.ru: книга без обложки
Пьер Корнель
Корнель Макушинский: Пан Ниточка. Сказка
Пан Ниточка. Сказка
Корнель Макушинский
Корнель Макушинский: Пан Ниточка
Пан Ниточка
Корнель Макушинский
Отзывы о книге «O dwoch takich co ukradli ksiezyc»

Обсуждение, отзывы о книге «O dwoch takich co ukradli ksiezyc» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.