Frederick Forsyth - Diabelska Alternatywa
Здесь есть возможность читать онлайн «Frederick Forsyth - Diabelska Alternatywa» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Diabelska Alternatywa
- Автор:
- Жанр:
- Год:неизвестен
- ISBN:нет данных
- Рейтинг книги:5 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 100
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Diabelska Alternatywa: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Diabelska Alternatywa»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Diabelska Alternatywa — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Diabelska Alternatywa», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
– A więc powinien pan wykorzystać tę przewagę – nalegał Poklewski. – Niech pan to zrobi. Rudin nie ma już wyboru. Została mu tylko jedna możliwość: zgodzić się na pańskie warunki. Jeśli odmówi… padnie.
– A jego następca… – zaczął prezydent.
– …zobaczy, co stało się z Rudinem, i wyciągnie z tego właściwe wnioski dla siebie. Każdy następca będzie musiał zgodzić się na warunki, jakie postawimy.
Matthews spytał teraz o opinię pozostałych uczestników zebrania. Wszyscy, z wyjątkiem Lawrence'a i Bensona, zgadzali się z Poklewskim. W końcu prezydent podjął decyzję. Jastrzębie zwyciężyły.
Ministerstwo Spraw Zagranicznych ZSRR zajmuje jeden z siedmiu niemal identycznych moskiewskich budynków w ulubionym stylu Stalina: gotycki tort weselny, ulepiony z ciemnego piaskowca ręką szalonego cukiernika. Budynek ministerstwa stoi przy Bulwarze Smoleńskim, na rogu Arbatu. 30 sierpnia przed główne wejście wtoczył się majestatycznie Cadillac Fleetwood Brougham, należący do amerykańskiego ambasadora. Następnie pana Mortona Donaldsona zawieziono na czwarte piętro, do obitego pluszami gabinetu Dymitra Rykowa, długoletniego szefa radzieckiej dyplomacji. Znali się dobrze: przed przybyciem do Moskwy ambasador Donaldson pracował przez jakiś czas w Organizacji Narodów Zjednoczonych, gdzie Dymitr Ryków bywał często. Często też przepijali do siebie przy różnych okazjach – najpierw w Nowym Jorku, teraz w Moskwie. Jednak dzisiejsze spotkanie miało bardzo oficjalny charakter. Donaldsonowi towarzyszył szef jego kancelarii, a Rykowowi aż pięciu wyższych funkcjonariuszy ministerstwa.
Ambasador odczytał pismo, które przywiózł ze sobą – starannie, słowo po słowie, w swym ojczystym języku. Ryków rozumiał i nawet dobrze mówił po angielsku, korzystał jednak tym razem z tłumacza, który przez cały czas nachylał się nad jego prawym uchem.
List prezydenta Matthewsa nie ujawniał wprost wiedzy o katastrofie, jaka dotknęła w tym roku uprawy zbożowe, ale też nie wyrażał zdziwienia, że Związek Radziecki pragnie zakupić tak ogromną – bo aż 55 milionów ton – ilość ziarna. Wyrażał natomiast w oględnych słowach żal, że Stany Zjednoczone Ameryki nie będą mogły sprzedać ZSRR tej ilości pszenicy, o jaką prosi.
Niemal nie czyniąc przerwy Donaldson odczytał drugą część pisma. Pozornie nie związana z pierwszą, choć nie oddzielona od niej, stwierdzała faktyczne fiasko rozmów o ograniczeniu zbrojeń strategicznych, znanych pod nazwą SALT III, i zakończonych zimą 1980 roku bez jakichkolwiek efektów w postaci złagodzenia napięć międzynarodowych. Wyrażała przy tym nadzieję, że rozmowy SALT IV, których początek zaplanowano na najbliższą jesień i zimę, przyniosą większy postęp oraz pozwolą światu poczynić poważne kroki na drodze sprawiedliwego i trwałego pokoju. I to było już wszystko.
Donaldson położył przeczytany przed chwilą list na biurku Rykowa, przyjął formalne, nie zdradzające żadnych emocji podziękowanie siwowłosego, szarego na twarzy ministra i wyszedł.
Andrew Drake spędził większość tego dnia na wertowaniu książek, Azamat Krim testował w tym czasie gdzieś w górach Walii sztucer myśliwski z nowo zamontowaną lunetą. Myrosław Kamynski nadal pracował nad swoim angielskim, w którym czynił zresztą szybkie postępy.
Uwaga Drake'a skupiała się na porcie Odessa. Pierwszym źródłem informacji była “Lloyd's Loading List” w czerwonych okładkach. Tutaj Drake przeczytał, że nie ma regularnych linii żeglugowych z północnej Europy do Odessy, jest natomiast mała, niezależna flota śródziemnomorska, której statki zawijają również do portów Morza Czarnego. Nazywała się Salonika Linę i miała tylko dwa statki.
Z kolei zabrał się do niebieskiego “Lloyd's Shipping Index”; przeglądał jedną kolumnę po drugiej, aż wreszcie znalazł interesujące go statki. Uśmiechnął się z zadowoleniem. Właścicielami obu statków obsługujących Salonika Linę były małe kompanie zarejestrowane w Panamie, a to znaczyło ponad wszelką wątpliwość, że cały majątek “kompanii” stanowi mosiężna tabliczka na ścianie gabinetu któregoś z adwokatów w Panama City – i nic więcej.
Z trzeciego źródła, brązowej księgi zatytułowanej “Greek Owners Directory”, dowiedział się, że Salonika Linę wymieniana jest jako firma grecka, której biura mieszczą się w ateńskim porcie Pireus. Dobrze wiedział, co to znaczy. Jeśli rozmawiasz z Grekiem, który przedstawia się jako tymczasowy użytkownik statku pływającego pod banderą Pana-my – w dziewięćdziesięciu dziewięciu przypadkach na sto rozmawiasz z samym właścicielem. Wolą oni występować jako “wyłącznie agenci”, aby czerpać korzyści z faktu, że w ramach obowiązującego prawa agentów nie można pociągać do odpowiedzialności za grzechy ich pryncypałów. Wśród tych drobnych grzeszków można wymienić zaniżone płace i gorsze warunki dla załogi, statki niezdatne do żeglugi, nieprzestrzeganie norm bezpieczeństwa. Bardzo sumienne są za to oceny wartości statków związane z ubezpieczeniami od “całkowitej utraty”; zdarzają się też nadzwyczaj beztroskie praktyki zanieczyszczania ropą wód przybrzeżnych.
Mimo to Drake od razu polubił Salonika Linę z jednego powodu: grecka linia może wprawdzie zatrudniać tylko greckich oficerów, ale zwykli członkowie załogi mogą pochodzić z dowolnego kraju, a często nawet nie muszą dysponować oficjalnymi książeczkami marynarskimi. Wystarczy paszport. A najważniejsze było to, że statki Salonika Linę regularnie odwiedzały Odessę.
Maksym Rudin pochylił się nad stolikiem kawowym, na którym leżał rosyjski przekład odpowiedzi prezydenta Matthewsa dostarczonej przez ambasadora Donaldsona, i popatrzył badawczo na swoich trzech gości. Za oknami była już noc, a i w prywatnym apartamencie Rudina w północnej części kremlowskiego Arsenału panował, zgodnie z upodobaniami gospodarza, głęboki półmrok.
– To szantaż! – zawołał ze złością Pietrow. – Obrzydliwy szantaż.
– Oczywiście – mruknął Rudin. – A czego oczekiwałeś? Wyrazów sympatii?
– Czuję w tym robotę Poklewskiego – włączył się Ryków. – Ale to na pewno nie jest ostatnia odpowiedź Matthewsa. Ich Kondory i nasza oferta zakupu pięćdziesięciu pięciu milionów ton z pewnością powiedziały im wszystko o naszej sytuacji.
– A więc będą jednak negocjować? – spytał Iwanienko.
– O tak, w końcu zgodzą się na rozmowy – odparł Ryków. – Ale będą zwlekać, najdłużej jak się da, będą wykręcać kota ogonem, będą czekać, aż głód stanie się dotkliwy. Wtedy sprzedadzą nam to zboże… na upokarzających warunkach.
– Mam nadzieję, że nie będą zbyt upokarzające – mruknął Iwanienko. – Chodzi mi przede wszystkim o to, że mamy w Biurze przewagę zaledwie jednego głosu…
– Dla mnie to też jest największy problem – przerwał mu Rudin. – Prędzej czy później będę musiał wysłać Dymitra Rykowa na negocjacje. Będzie tam walczył o nasze interesy… a ja nie mam niestety żadnych istotnych argumentów.
31 sierpnia Drake odleciał z Londynu do Aten, by zaokrętować się na statku płynącym do Odessy. Tego samego dnia mała furgonetka, przekształcona w dwułóżkowy domek na kółkach, jakiego zwykli używać studenci w czasie wakacji po Europie, ruszyła z Londynu do Dover, pokonała na pokładzie promu Kanał i przez Francję pojechała na południe, w kierunku Aten. Pod podłogą była ukryta cała broń, amunicja i noktowizor. Pomyślną okolicznością było to, że główny obiekt zainteresowania współczesnych celników – narkotyki – wędruje niemal zawsze w przeciwnym kierunku, z Bałkanów do Francji i Anglii. Toteż kontrola celna furgonetki w Dover i Calais była raczej pobieżna.
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Diabelska Alternatywa»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Diabelska Alternatywa» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Diabelska Alternatywa» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.