Lisa Gardner - Klub Ocalonych

Здесь есть возможность читать онлайн «Lisa Gardner - Klub Ocalonych» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Klub Ocalonych: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Klub Ocalonych»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Trzy kobiety cudem ocalały z brutalnego napadu. Napastnik poniósł karę. Ale nagle koszmar zaczyna się na nowo. Ktoś chce dokończyć swoje dzieło i mieć pewność, że tym razem nie będzie ocalonych.

Klub Ocalonych — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Klub Ocalonych», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Pięć minut później wymierzył trzy porządne kopniaki starej metalowej kartotece i otworzył dolną szufladę.

– To moi obecni pracownicy – oświadczył.

Griffin zerknął na rząd kartek. Co najmniej pięćdziesiąt. Nie mieli czasu przeglądać ich po kolei.

– Ludzie, którzy sprzątają lub sprzątali bank spermy – zażądał.

– Jestem zwolennikiem częstych rotacji. W ten sposób pracownicy ciągle mają się na baczności.

– Data zatrudnienia: od listopada do kwietnia. Szybko!

Przez moment wydawało się, że Green zaprotestuje. Griffina zaczęły świerzbić ręce. Starał się pamiętać o tym, co powiedziała porucznik Morelli. To samo słyszał zresztą od psychoanalityka, braci i Watersa. Wciąż jednak miał przed oczyma mroczną piwnicę i równy rządek dziesięciu dziecięcych mogił.

Green wyciągnął po kolei odpowiednie pliki dokumentów. Griffin pomyślał, że to najlepsza rzecz, jaką facet zrobił tego dnia.

Razem z Watersem i Fitzem zaczęli przeglądać papiery. Po dziesięciu minutach Fitz wykrzyknął:

– Hej, znam tego gościa! Ron Viggio. Sam go aresztowałem kilka lat temu. Podglądacz. Niestety, kobieta była zbyt zawstydzona, żeby wnieść oskarżenie.

– Podglądacz – mruknął Waters. – Dobry materiał na gwałciciela.

– Zaraz, ja wiem tylko tyle, że został aresztowany za włamanie i wtargnięcie – zaprotestował Green. – Viggio od razu mi o tym powiedział. Zapewnił, że to było zwykłe nieporozumienie. Chciał zrobić niespodziankę swojej dziewczynie, a sąsiad opacznie to zrozumiał.

– Został złapany na włamaniu do domu kobiety? – zapytał Griffin. Green wzruszył ramionami.

– Aresztowany, ale niesądzony. W każdym razie tak mi powiedział. Griffin już wystukiwał numer na komórce.

– Tu sierżant Griffin. Sprawdźcie dla mnie Ronalda Viggio. V-I-G-G-I-O. Tak. – A po dwóch minutach: – Aktualny adres?

– Dobra, panowie – powiedział, rozłączywszy się. – Jazda!

– Ale… – zaczął protestować Green, lecz nikt nie poczekałby go wysłuchać.

Piąta trzydzieści.

Szeryfowie stanowi wprowadzili Davida do więziennej furgonetki. Dzięki punktualności swego adwokata Price po raz pierwszy od osiemnastu miesięcy miał na sobie cywilne ubranie – spodnie w kolorze khaki, granatową koszulę i brązowe mokasyny. Każda część garderoby została przeszukana i sprawdzona wykrywaczem metali. Tak samo jak ich właściciel.

David, choć miał skute nadgarstki i stopy, uśmiechał się radośnie. Uśmiechał się do szeryfów, do strażników więziennych i do granatowej furgonetki. Był w dobrym humorze.

Załadowali go do samochodu.

– Tylko czegoś spróbuj, dupku – ostrzegł jeden z szeryfów – a wgnieciemy cię w ziemię. Capisce! Nie mówię po włosku, ty sycylijski kmiotku.

Szeryf zmarszczył brwi. David uśmiechnął się do niego promiennie.

Zasunęły się drzwiczki furgonetki. Wkrótce otworzy się więzienna brama.

Piąta trzydzieści pięć. Wolność była już na wyciągnięcie ręki. Jeszcze pięć, dziesięć minut i wyruszy w podróż.

Dzięki, sierżancie Griffin, pomyślał. No i, oczywiście, dzięki, Meg.

– Wygląda na to, że Ron Viggio nie czuł potrzeby poinformowania pracodawcy o całej swojej przeszłości kryminalnej – powiedział Griffin, wjeżdżając na autostradę między stanową, podczas gdy Waters dzwonił po posiłki. – Nie został aresztowany za włamanie, ale za napaść o podłożu seksualnym. W połowie lat dziewięćdziesiątych odsiedział także trzy lata za włamanie do domu kobiety.

– Więc facet zaczął od podglądania, potem włamywał się do domów kobiet, aż w końcu zaczął je napadać. No no, historia jak z podręcznika.

– Niestety za ostatnią napaść nie stanął przed sądem. Kobieta spotykała się przedtem z Viggio, a ponieważ sypiała z nim dobrowolnie, obawiała się, że przysięgli jej nie uwierzą. A może po prostu wpadła w panikę na myśl o procesie. W końcu to nie spacer po parku.

– Po co sądzić oskarżonego, skoro można przypieprzyć ofierze?

– Właśnie. Viggio trafił do aresztu w grudniu, a skarga przeciw niemu została wycofana w styczniu.

Dojechali do zjazdu w stronę Cranston. Griffin zaczął się przeciskać między sunącymi wolno samochodami, klnąc, na czym świat stoi. Jakiś palant zajechał mu drogę i stanął. Griffin wdepnął z furią hamulec, Waters włączył megafon.

– Na prawo. Już!

Poskutkowało. Dupek posłusznie zjechał z drogi. Nie darował sobie jednak pokazania mijającym go policjantom środkowego palca. Ach, ci cywile.

– Viggio spędził miesiąc w areszcie w tym samym czasie co David Price – powiedział Griffin, ściskając kierownicę w spoconych dłoniach. Odnalazł właściwą ulicę, z prędkością osiemdziesięciu kilometrów na godzinę pokonał zakręt.

– Czyżby to był zwykły zbieg okoliczności?

– Wątpliwe. Pewnie już w grudniu Viggio zdał sobie sprawę, że nie zrezygnuje z ataków na kobiety, ale wiedział, że jego DNA i odciski palców są w policyjnym komputerze. Wtedy musiał sobie przypomnieć o starym dobrym Davidzie, który mieszkał tuż obok gliniarza, a mimo to udało mu się zabić dziesięcioro dzieci. A tak się akurat złożyło, że Price siedział w tym samym więzieniu.

– Nawet gwałciciele potrzebują wzorów do naśladowania.

– Niestety. Dobra, jesteśmy na miejscu. – Griffin z opóźnieniem dostrzegł tabliczkę z nazwą ulicy i wcisnąwszy hamulec, wykręcił. Zwolnił i wyłączył światła. Nie chciał wystraszyć Viggia, pędząc jego ulicą na sygnale. Najpierw przejadą jak gdyby nigdy nic obok domu, żeby rozeznać się w sytuacji.

Gdy zbliżyli się do domu podejrzanego, zauważyli mężczyznę, który wyszedł frontowymi drzwiami i podszedł do samochodu stojącego na podjeździe. Facet miał na sobie granatowe spodnie i lnianą błękitną koszulę. Wyglądał zupełnie jak Eddie Como. Witamy, panie Viggio.

– Jezu Chryste – szepnął ze zdumieniem Waters.

– Ucieknie nam! – ostrzegł Griffin, chwytając za radio. – Zielone światło, zielone światło!

Griffin wjechał bokiem na podjazd i zahamował z piskiem, blokując drogę samochodowi Viggia. Viggio podniósł wzrok. Ujrzał dwa nieoznakowane policyjne auta i radiowóz. Rzucił się do ucieczki.

– Szybciej, szybciej, szybciej! – darł się Griffin, wyskakując z wozu. Przed sobą zobaczył Fitza, który wjechał na sąsiedni podjazd, by zagrodzić drogę podejrzanemu. Viggio wskoczył na maskę wysłużonego forda, zeskoczył po drugiej stronie i pobiegł dalej. Rozległy się krzyki.

– Policja, stać! – wrzeszczał Waters.

Z okolicznych okien wychyliły się głowy zdumionych mieszkańców. Mundurowi wyskoczyli z radiowozu i rzucili się w pogoń.

Viggio obejrzał się nerwowo przez ramię. Policjanci byli coraz bliżej. Skręcił w prawo, popędził zaniedbanym ogródkiem między dwoma domkami, przeskoczył niski drewniany płot. Jakaś kobieta krzyknęła. Zaszczekał pies. Griffin usłyszał to wszystko z daleka, kiedy pokonywał płot. Dogonił Viggia i rzucił się potężnym szczupakiem, próbując złapać go za nogi.

W ostatniej chwili Viggio uskoczył w lewo i wdrapał się na wysokie druciane ogrodzenie. Griffin upadł na ziemię, przeturlał się i pobiegł dalej, widząc przed sobą Viggia i Watersa przeskakujących na drugą stronę siatki. Po chwili już wspinał się po ogrodzeniu.

Znaleźli się na czymś w rodzaju prywatnego złomowiska. Cała posesja była zagracona rdzewiejącymi i wypalonymi wrakami samochodów. Pośrodku stał biały walący się domek. Na moment Griffin stracił uciekiniera z oczu. Usłyszawszy jednak brzęk metalu, dostrzegł Viggia przebiegającego po masce zdezelowanej mazdy. Waters pędził pięć metrów zanim.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Klub Ocalonych»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Klub Ocalonych» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Lisa Gardner - Trzecia Ofiara
Lisa Gardner
Lisa Gardner - Pożegnaj się
Lisa Gardner
Lisa Gardner - Samotna
Lisa Gardner
Lisa Gardner - Catch Me
Lisa Gardner
Lisa Gardner - Sąsiad
Lisa Gardner
Lisa Gardner - Live to Tell
Lisa Gardner
libcat.ru: книга без обложки
Lisa Gardner
Lisa Gardner - The Survivors Club
Lisa Gardner
Lisa Gardner - Say Goodbye
Lisa Gardner
Lisa Gardner - Hide
Lisa Gardner
Lisa Gardner - Gone
Lisa Gardner
Lisa Gardner - Druga Córka
Lisa Gardner
Отзывы о книге «Klub Ocalonych»

Обсуждение, отзывы о книге «Klub Ocalonych» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x