Melanie rzuciła się pędem ku sofie. Drzwi sypialni w chwilę potem otworzyły się z rozmachem i David wyszedł wielkimi krokami, nachmurzony i roztargniony.
– Laboratorium nie miało dość czasu na gruntowną analizę – oznajmił bez wstępu – ale już wiemy, że na tym niebieskim materiale były dwa typy krwi. Jeszcze to badają.
Skinęła głową. Nie powiedział nic więcej. Stał na środku pokoju z rękami na biodrach, myślami błądząc zupełnie gdzie indziej. On też jest zmęczony, pomyślała Melanie. W kącikach ust i oczu pojawiły się mu głębokie zmarszczki. Twarz miał napiętą, przez co wyglądał wyjątkowo surowo i groźnie.
Podszedł do telefonu z sekretarką. Wcisnął klawisz i wyszedł po torbę. Wrócił w samą porę, by wysłuchać pierwszej wiadomości.
– Cześć, tu tato. Ciągle nie dostałem od ciebie wiadomości. Pewnie masz dużo pracy. Chcesz przynieść berettę? Mam parę drobiazgów, które mógłbym wypróbować. – Głos Bobby’ego Riggsa załamał się niespodziewanie. Melanie usłyszała, że ojciec Davida przełyka ślinę. – Cóż… Chciałem tylko sprawdzić, czy już jesteś. Nie mam żadnej sprawy. Zadzwoń, jeśli będziesz mógł. Mam bilety na Red Soksów… albo… a, co tam. Dawno cię nie było. Zadzwoń kiedyś.
Spojrzała na Davida. Stał z nieprzeniknionym wyrazem twarzy.
Zaczęła się następna wiadomość. Inny głos.
– Riggs, sprawdziłbyś czasami pocztę głosową. Dostałem wiadomość, że byłeś zamieszany w strzelaninę. Szef policji mówi o zabójstwie. Miały być tylko oczy i uszy, o ile pamiętam, i co się stało? A co się stało z przepisami? Jeżeli mój agent używa broni, nie chcę się o tym dowiadywać od policji. Skoro nadal ignorujesz pocztę głosową, informuję cię, że masz być jutro w moim gabinecie dokładnie o siódmej zero zero! I przynieś ze sobą raport!
Wiadomość urwała się gwałtownie. David tylko się uśmiechnął.
– To mój szef – wyjaśnił pogodnie. – Chyba jednak nie dostanę nowego gabinetu.
Z taśmy przemówił opanowany, chłodny głos.
– Tu dyrektor Pierce Quincy z Quantico. Przepraszam, że dzwonię na pański numer prywatny, ale wydział policji w Houston powiadomił mnie dzisiaj, że prosił pan o akta sprawy Meagan Stokes. Chciałbym wiedzieć, dlaczego interesuje pana ten przypadek. Proszę o kontakt pod telefonem…
Wyrecytował numer. Melanie zerknęła na Davida, który stał całkowicie nieruchomo.
– No, no! – powiedział po chwili, zapisując numer. – Co to znaczy, do cholery?
– Powiedział, że prosiłeś o akta.
– Co ty powiesz. Najpierw w Houston mówią, że akta są nieosiągalne, potem Quantico dzwoni mi do domu po niespełna dwudziestu czterech godzinach. Dlaczego wszyscy nagle dostali fioła na punkcie zamkniętej sprawy? I dlaczego dzwonił akurat Quincy?
Melanie spojrzała na niego bez zrozumienia.
– Zechcesz to przetłumaczyć tym z nas, którzy nie przeszli szkolenia w FBI, a tylko znajdują się w niebezpieczeństwie?
David pokręcił głową. Najwyraźniej ciągle nie mógł się otrząsnąć. Co więcej, wydawał się zdenerwowany. Wreszcie poszedł do kuchni, chwycił torbę mrożonej marchwi i przyłożył ją sobie do krzyża.
– Nie słyszałaś nazwiska? Pracował przy sprawie Jima Becketta, w zeszłym roku, na jesieni.
– Tego seryjnego mordercy, który uciekł z Walpole? – Coś o nim słyszała. W całej Nowej Anglii ludzie barykadowali się w domach, kiedy rozeszła się wiadomość, że były policjant i morderca dziesięciu kobiet uciekł z Walpole. W czasie krótkiego pobytu na wolności Beckett zabił mnóstwo ludzi. Nie pamiętała, ilu. Bardzo wielu.
– Quincy sporządził jego portret psychologiczny – wymamrotał David. – Pracował jako konsultant FBI, kiedy znowu zorganizowano zespół, i bardzo im pomógł przy opracowywaniu strategii. Wiesz, Beckett zamordował agentkę FBI. Były pewne wątpliwości co do jej roli w sprawie, ale Quincy oświadczył, że zginęła podczas pełnienia obowiązków służbowych, a jak Quincy tak mówi, to wierz mi, wszyscy go słuchają. Odkąd pomógł złapać Becketta, jest oficjalnym ekspertem i w ogóle świętą krową Biura. Można powiedzieć, że sam Bóg zadzwonił w sprawie Meagan Stokes.
Dlaczego zadzwonił w sprawie Meagan? – Możemy się dowiedzieć tylko w jeden sposób. – David pomachał kartką z numerem.
Zawahała się. Podniosła wysoko głową i usiadła wyprostowana. Coś jej mówiło, że powinna być silna. To jej rodzina, a dla rodziny zrobiłaby wszystko.
A jednocześnie czuła się obolała i przygnębiona. Chciała dowiedzieć się prawdy, ale także się jej bała. Prawda nie zawsze wyzwala. Prawda może okazać się niewyobrażalnie okropna i pozbawić cię ukochanych osób.
– Może pójdziesz do sypialni? – zaproponował David. – Odpoczniesz, a ja tymczasem zadzwonię.
– Nie. Jestem gotowa.
– Dość już dziś przeżyłaś.
– Chodzi o moją rodzinę. Chcąę to zrobić.
Przez chwilę milczał. Wreszcie wzruszyła ramionami. Ale David patrzył na nią jakoś inaczej. Jakby ze zrozumieniem, pomyślała z nagłym trzepotem serca. Boże, zlituj się, jeśli David Riggs zacznie być dla niej miły, z pewnością się załamie.
Odwrócił się do niej plecami, zanim stało się coś, na co oboje nie byli gotowi.
Postawił telefon na stole i usiedli obok. Było już po godzinach pracy, ale dyrektor wydziału Pierce Quincy podniósł słuchawką po pierwszym sygnale.
– Mówi agent specjalny David Riggs – odezwał się David, wciskając klawisz telefonu. – Chciałbym pana uprzedzić, że włączyłem głośnik. W pokoju jest także Melanie Stokes.
– Dobry wieczór pani – powiedział Quincy bez zdziwienia. – Dlaczego rozmawiamy we trójkę?
– Bo prowadzę sprawę, która jej dotyczy – wyjaśnił David szorstko. – I to ze względu na nią prosiłem o akta sprawy Meagan Stokes. Dlaczego pan się tym zainteresował? Czy ta sprawa nie jest zamknięta?
– Jest. Dlatego tak się zdziwiłem, że ktoś z bostońskiej filii prosił o te informacje. Powiedziano mi, że pracuje pan w sekcji przestępstw gospodarczych.
David zesztywniał. Melanie nabrała wrażenia, że między dwoma agentami trwa cichy konflikt i że obaj będą sobie udzielać informacji w możliwie najmniejszych dawkach. David, niższy rangą, musiał zacząć pierwszy.
– Na razie wolałbym nie wyjaśniać mojego udziału w tej sprawie. Melanie Stokes jest adoptowaną córką Harpera i Patricii Stokesów. Dwa dni temu pewien dziennikarz, Larry Digger…
– Z „Dallas Daily”?
– Ten sam. Pojawił się w jej domu twierdząc, że Melanie jest córką Russella Lee Holmesa. Wczoraj w jej sypialni ktoś postawił… rodzaj ołtarza. Do tego celu użył czerwonego drewnianego konika, prawdopodobnie zabawki Meagan Stokes, strzępu niebieskiego materiału, prawdopodobnie z sukienki Meagan Stokes, oraz czterdziestu czterech świeczek o zapachu gardenii, ułożonych w imię „Meagan”. Dziś Larry Digger zginał w strzelaninie. Dlaczego właśnie pan ma akta Meagan Stokes?
– Czterdzieści cztery…? – Przez głośnik słychać było szmer przekładanego papieru. Quincy robił notatki. – Pochodzenie zabawki i materiału zostało potwierdzone?
– Na razie są w laboratorium. Brian Stokes, brat Melanie, dokonał wstępnej identyfikacji.
– Ciekawe. Nie widzę żadnych wzmianek o znalezieniu czerwonego drewnianego konika czy niebieskiej sukienki. Tymczasem w chacie Holmesa znaleziono wiele przedmiotów należących do innych ofiar.
– Dlaczego to pan ma akta?
– Spokojnie, agencie – rzucił Quincy lekko. David zmarszczył brwi. – Przykro mi, jeśli pana zaniepokoiłem, ale właśnie zająłem się Russellem Lee Holmesem w ramach wewnętrznego projektu rozwijania zasobów intelektualnych…
Читать дальше