Robin Cook - Zaraza

Здесь есть возможность читать онлайн «Robin Cook - Zaraza» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Zaraza: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Zaraza»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Na stół sekcyjny Jacka Stapletona trafiają zwłoki pacjenta jednego z nowojorskich szpitali. Patolog ze zdumieniem konstatuje, że umarł on na…dżumę. Wkrótce podobne przypadki zaczynają się mnożyć, a choroby, z którymi styka się Stapleton, są coraz dziwniejsze. Wszystko wskazuje na celowe zarażenie. Zaniepokojony patolog wszczyna prywatne śledztwo. Wpada na trop iście makiawelicznej intrygi, w której istotną rolę odgrywa niezwykla, piękna kobieta…

Zaraza — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Zaraza», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Jedyne światła paliły się w oknach na pierwszym piętrze. Z miejsca, w którym stał, wydawało się, że znajdują się tam jakieś pomieszczenia gospodarcze, lecz nie miał pewności. Nie dostrzegł żadnych firanek czy innych oznak domowej atmosfery.

Kiedy tak stał, obserwując budynek i zastanawiając się, co robić dalej, rozbłysły światła na ostatnim piętrze. Zauważył kogoś w małym oknie po lewej stronie. Nie był w stanie ocenić, czy to mężczyzna, którego śledził, ale tak podejrzewał.

Rozejrzał się, czy nie jest obserwowany, i upewniwszy się, że wszystko w porządku, wszedł zdecydowanym krokiem do bramy, w której zniknął mężczyzna z przesyłką.

Znalazł się w małym przedsionku. Po lewej stronie na ścianie wisiały cztery skrzynki na listy. Tylko na dwóch były nazwiska. Pierwsze piętro zajmował G. Heilbrunn, lokatorem czwartego był R. Overstreet. Żadnego laboratorium.

Wewnętrzne drzwi do budynku były zamknięte. Z boku dostrzegł domofon z czterema przyciskami. Zawahał się, gdyż nie bardzo wiedział, co miałby powiedzieć, aby go wpuszczono. Stał tak dłuższą chwilę, zastanawiając się, lecz nic nie przyszło mu do głowy. Nagle zauważył, że skrzynka na listy dla lokatora z czwartego piętra jest nie domknięta.

Już zamierzał do niej zajrzeć, gdy nagle otworzyły się wewnętrzne drzwi. Przestraszyło to Jacka i odskoczył na bok. Zachował jednak trzeźwość umysłu i stał odwrócony tyłem do osoby, która weszła. Nie chciał zdradzać swej tożsamości. Osobnik, najwyraźniej zmieszany niespodziewaną obecnością kogoś w bramie, błyskawicznie minął Jacka i wybiegł na ulicę. Jack kątem oka zauważył ten sam kaptur zimowej kurtki. Sekundę później mężczyzny nie było.

Jack zareagował instynktownie, wsuwając stopę między drzwi. Nie zdążyły się zamknąć. Poczekał chwilę, aby mieć pewność, że mężczyzna nie cofnie się, i wszedł do środka. Drzwi za nim zamknęły się. Schody biegły w górę wokół szybu windy zbudowanego ze stalowej ramy pokrytej grubą, również stalową siatką. Domyślił się, że winda przeznaczona była do wożenia towarów. Świadczył o tym nie tylko jej rozmiar, ale i sposób jej otwierania – zamiast tradycyjnych drzwi miała poziome, unoszone w górę. Poza tym podłoga wyłożona była z grubsza tylko ostruganymi deskami.

Wsiadł do windy i nacisnął czwórkę.

Winda trzęsła się i robiła mnóstwo hałasu, ale dowiozła Jacka na czwarte piętro. Wysiadł i stanął przed dużymi, ciężkimi drzwiami. Nie było na nich żadnej wizytówki, żadnego dzwonka. Mając nadzieję, że nikogo nie ma, zapukał. Kiedy po drugim pukaniu, prawie dobijaniu się, nie było odpowiedzi, uspokojony spróbował otworzyć drzwi. Niestety były zamknięte.

Schody pięły się jednak wyżej. Postanowił sprawdzić, czy prowadzą na dach. Udało się, niestety drzwi zatrzasnęły się natychmiast po ich puszczeniu. Zanim zwiedzi dach, chciał znaleźć coś, czym dałoby się zablokować drzwi, pozostawiając sobie drogę odwrotu. Tuż przy progu zauważył mały przedmiot, jakieś dwa na cztery cale.

Zablokował drzwi i ostrożnie ruszył w stronę krawędzi dachu. Przed sobą dojrzał łuk poręczy drabiny przeciwpożarowej rysującej się na tle ciemniejącego nieba. Wszedł na zewnętrzny gzyms budynku, złapał poręcz drabiny i spojrzał w dół. Natychmiast poczuł lęk wysokości, na który cierpiał od dawna. Świadomość, że ma zejść po drabinie na czwarte piętro, ugięła pod nim nogi. Jednak trzy metry poniżej widział dobrze oświetlony podest schodów przeciwpożarowych.

Przemógł strach i ruszył. Wiedział, że to szansa, której nie powinien zmarnować. Przynajmniej będzie mógł zerknąć przez okno. Mocno trzymając się poręczy, nie spuszczając oczu z kolejnych stopni, powoli schodził w dół. Wreszcie poczuł pod stopami twardy grunt podestu schodów. Przezornie nie spoglądał pod nogi. Nadal trzymając się poręczy, wychylił się, aby zajrzeć przez okno do wnętrza. Jak podejrzewał, było to pomieszczenie gospodarcze, tyle tylko, że poprzedzielane dwumetrowej wysokości ściankami działowymi na kilka części. Tuż przed nim znajdowała się część mieszkalna z łóżkiem i małą kuchnią ustawioną pod lewą ścianą. Na okrągłym stole leżała rozpakowana paczka. Kawałek drewna i pomięte gazety mężczyzna, zapewne w złości, rzucił na podłogę.

Bardziej zainteresował go wierzchołek wystającego ponad ściankę metalowego urządzenia, które nie wyglądało na standardowe wyposażenie mieszkania. Mając przed sobą nie domknięte okno, nie potrafił się powstrzymać przed wejściem do wnętrza. Uznał, że poza wszystkim, łatwiej mu będzie zejść schodami w budynku niż schodami przeciwpożarowymi.

Nadal starał się nie patrzeć w dół. Puścił drabinę, powoli przesunął się po podeście w stronę okna, wsunął głowę i w jednej chwili znalazł się w środku. Ciężko oddychał. Gdy stanął na podłodze, bez dalszych obaw wyjrzał przez okno na ulicę, sprawdzając, czy czasami mężczyzna w kapturze nie uznał za stosowne wrócić.

Usatysfakcjonowany, obrócił się. Z sypialnio-kuchni przeszedł do pokoju dziennego z dużym oknem. Stały w nim dwa tapczany naprzeciwko siebie i ława na niewielkim, wytartym dywaniku. Ściany działowe udekorowano plakatami zapowiadającymi międzynarodowe sympozja mikrobiologów. Wszystkie magazyny na ławie traktowały o mikrobiologii.

Jack poczuł się ośmielony. Może jednak odnalazł laboratorium Frazera. Nagle coś go zaniepokoiło. Pod przeciwległą ścianą stała witryna z imponującą kolekcją broni. Mężczyzna w kapturze okazał się nie tylko miłośnikiem mikrobiologii, ale i pasjonatem broni strzeleckiej.

Szybko przeszedł przez pokój z zamiarem opuszczenia mieszkania. Jednak gdy tylko wyszedł z salonu, zamiast skierować się w stronę drzwi wyjściowych, zatrzymał się. Reszta pomieszczenia pełniła funkcję laboratorium. Stalowe wysokie urządzenie, które widział przez okno, okazało się inkubatorem, do którego można było wchodzić przez metalowe drzwi. Pod przeciwległą ścianą, w kącie po prawej stronie stało stanowisko do badań mikrobiologicznych trzeciej generacji. Wyciąg doprowadzony był do jednego z małych okienek.

Jack spodziewał się, że może odkryć prywatne laboratorium, ale sprzęt, jaki znalazł, zadziwił go. Takie wyposażenie nie należało do tanich, a połączenie aneksu mieszkalnego z laboratorium również rodziło wiele pytań.

Uwagę Jacka przyciągnęła duża zamrażarka. Stała z boku obok kilku butli ze sprężonym azotem. Zamrażarka została tak przerobiona, że pracując na ciekłym azocie, utrzymywała temperaturę około minus pięćdziesięciu stopni.

Spróbował zajrzeć do jej wnętrza, niestety, była zamknięta.

Do uszu Jacka dobiegł trudny do określenia, stłumiony odgłos. Rozejrzał się. Znowu coś usłyszał. Dźwięk dochodził z zaplecza laboratorium. Stała tam jakby szopa o powierzchni mniej więcej dwóch, trzech metrów kwadratowych. Jack podszedł bliżej, aby przyjrzeć się dokładnie dziwnej konstrukcji. Przewód wentylacyjny wychodził z niej górą i kończył się nad jednym z dużych okien.

Uchylił drzwi. Poczuł wstrętny odór i usłyszał pojedyncze groźne warknięcia. Otwierając drzwi nieco szerzej, dostrzegł krawędzie metalowych klatek. Zapalił światło. Ujrzał kilka psów i kotów, przede wszystkim jednak pomieszczenie wypełniały szczury i myszy. Zwierzęta patrzyły na niego tępo. Niektóre psy pomachały z nadzieją ogonami.

Zamknął drzwi. Mężczyzna w kapturze zaczął rysować się w wyobraźni Jacka jako opętany mikrobiologią maniak. Nie chciał nawet się domyślać, jakie eksperymenty prowadził na tych biednych zwierzętach.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Zaraza»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Zaraza» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Robin Cook - Foreign Body
Robin Cook
Robin Cook - Coma
Robin Cook
Robin Cook - Outbreak
Robin Cook
libcat.ru: книга без обложки
Robin Cook
Robin Cook - Vite in pericolo
Robin Cook
Robin Cook - Fever
Robin Cook
Robin Cook - Crisis
Robin Cook
Robin Cook - Critical
Robin Cook
Robin Cook - Acceptable Risk
Robin Cook
Robin Cook - Contagion
Robin Cook
Robin Cook - Chromosom 6
Robin Cook
Robin Cook - Cromosoma 6
Robin Cook
Отзывы о книге «Zaraza»

Обсуждение, отзывы о книге «Zaraza» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x