Robin Cook - Chromosom 6

Здесь есть возможность читать онлайн «Robin Cook - Chromosom 6» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Chromosom 6: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Chromosom 6»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Z kostnicy znikaja zwłoki Carla Franconiego, znanej postaci świata przestępczego. Kilka dni później trafiają one, mocno okaleczone, na stół autopsyjny Jacka Stapletona. Poszukiwania odpowiedzi na nasuwajace się pytania prowadzą aż do Gwinei Równikowej…

Chromosom 6 — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Chromosom 6», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Kevin i obie kobiety skrzywili się wystraszeni. Spojrzeli za siebie na posterunek żołnierzy. Z ulgą stwierdzili, że nikt nie pokazał się, by zidentyfikować źródło okropnego hałasu.

Kevin wyskoczył z toyoty, chcąc sprawdzić, jakie są efekty jego działania, gdy prawie wpadł w objęcia czarnego, imponująco muskularnego mężczyzny, zmierzającego prosto na niego.

– Dobra robota, człowieku! Jestem Warren, a to Jack. – Jack szedł tuż obok Warrena.

– Kevin – przedstawił się.

– Pasuje – powiedział Warren. – Cofnij wóz i zobaczymy, co się da zrobić z następnym oknem.

– Jak udało się wam wydostać tak szybko? – zapytał Kevin.

– Człowieku, przecież wywaliłeś całe okno z futryną i jeszcze trochę.

Kevin wsiadł do auta i powoli cofnął pod drugi otwór. Obaj mężczyźni zdążyli już zająć się łańcuchem.

– Udało się! Moje gratulacje! – ucieszyła się Melanie.

– Muszę przyznać, że poszło lepiej, niż oczekiwałem – powiedział Kevin.

Po sekundzie ktoś uderzył lekko w tył wozu. Kevin odwrócił się i zobaczył, że jeden z mężczyzn daje znak, by ruszać. Poszło tak samo jak za pierwszym razem. Wóz znowu skoczył do przodu i niestety rozległ się identyczny jak przedtem hałas. Tym razem w oknie pojawił się żołnierz.

Kevin zastygł w bezruchu i w duchu modlił się, aby dwaj uwolnieni przed chwilą mężczyźni także się nie ruszali. Żołnierz przystawił butelkę do ust i ją uniósł, by się napić. Gwałtowny ruch ręki zrzucił kilka pustych butelek stojących na parapecie. Rozprysły się na bruku. Żołnierz odwrócił się i zniknął w pokoju.

Kevin wysiadł z samochodu w momencie, gdy Amerykanie pomagali dwóm kobietom wydostać się przez dziurę w murze. Wszyscy czworo pobiegli do wozu. Kevin chciał odczepić łańcuch, ale zauważył, że Warren już się tym zajął.

Bez słowa wsiedli do samochodu. Jack i Warren wcisnęli się na tylne siedzenia, a Laurie i Natalie usiadły obok Candace na środkowej kanapie. Kevin wrzucił bieg. Po ostatnim rzucie okiem na posterunek odjechał z parkingu. Dopóki nie oddalili się dostatecznie od budynku ratusza, nie włączył świateł.

Ucieczka była dla wszystkich wielkim przeżyciem: dla Kevina, Candace i Melanie była triumfem, dla nowojorczyków – zaskoczeniem i niewymowną ulgą. Przedstawili się sobie. Teraz dopiero rozsupłał się worek z pytaniami. Wszyscy mówili jednocześnie.

– Zaraz, zaraz! – Jack przekrzyczał zgiełk. – Po kolei.

– Do cholery! – odezwał się Warren. – No to ja pierwszy! Muszę wam, ludzie, podziękować, że zjawiliście się wtedy, kiedy się zjawiliście.

– Ja się przyłączam – dodała Laurie.

W tej części miasta panował spokój, Kevin skręcił na parking przy supermarkecie, zatrzymał się i wyłączył światła. Stało tam kilka innych samochodów.

– Zanim porozmawiamy o innych sprawach, musimy zastanowić się, jak wyjechać z miasta – odezwał się Kevin. – Nie mamy wiele czasu. W jaki sposób planowaliście pierwotnie opuścić Cogo? – zapytał nowych towarzyszy niedoli.

– Tą samą łodzią, którą przypłynęliśmy – wyjaśnił Jack.

– Gdzie ona jest? – spytał Kevin.

– Przypuszczamy, że tam, gdzie ją zostawiliśmy. Wciągnięta na plażę pod pomostem przystani – odparł Jack.

– Dość duża dla wszystkich?

– Jeszcze trochę miejsca zostanie – zapewnił Jack.

– Świetnie! – z zadowoleniem stwierdził Kevin. – Miałem nadzieję, że przypłynęliście łodzią. W ten sposób będziemy mogli popłynąć wprost do Gabonu. – Rozejrzał się szybko i włączył ponownie silnik. – Módlmy się, by okazało się, że jej nie znaleźli.

Wyjechał z parkingu i okrężną drogą skierował się na przystań. Starał się trzymać jak najdalej od ratusza i swojego domu.

– Mamy problem – odezwał się Jack. – Zabrali nam dokumenty i pieniądze.

– Nam też zabrali paszporty, zanim zamknęli nas w domowym areszcie – odparł Kevin. – Ale mamy trochę pieniędzy i czeków podróżnych. Był nam przeznaczony ten sam los co i wam: chcieli nas przekazać władzom gwinejskim.

– A to mogło przysporzyć nam kłopotów? – spytał Jack.

Kevinowi wyrwał się cichy, szyderczy śmiech. Przed oczyma stanęły mu trzy czaszki z biurka Siegfrieda.

– Więcej niż kłopotów. Przeprowadziliby w tajemnicy cichy proces, po którym stanęlibyśmy przed plutonem egzekucyjnym.

– Nie chrzań! – z niedowierzaniem powiedział Warren.

– W tym kraju wystąpienie przeciwko operacjom prowadzonym przez GenSys to atak na państwo i jego interesy – wyjaśnił Kevin. – A tutejszy szef jest jedyną osobą, która orzeka, czy działanie było skierowane przeciwko firmie, czy nie.

– Pluton egzekucyjny? – powtórzył z przerażeniem Jack.

– Obawiam się, że owszem – potwierdził Kevin. – Tutejsza armia jest w tym dobra. Po wielu latach ćwiczeń nabrali praktyki.

– W takim razie mamy wobec was znacznie większy dług wdzięczności niż początkowo sądziłem – stwierdził poruszony Jack. – Nie miałem pojęcia, że grozi nam aż takie niebezpieczeństwo.

Laurie popatrzyła przez okno samochodu i zadrżała. Dopiero teraz zaczęło do niej docierać, jak poważnie zagrożone było jej życie oraz że sytuacja wcale nie jest jeszcze opanowana.

– Jak znaleźliście się w tym bigosie? – zapytał Warren.

– To długa historia – odpowiedziała Melanie.

– Tak jak i nasza – dodała Laurie.

– Mam pytanie – wtrącił Kevin. – Czy przyjechaliście tu w związku z Carlem Franconim?

– Ooo! – zawołał Jack. – Jasnowidz! Jestem pod wrażeniem. Jak zgadłeś? Co ty właściwie robisz w Cogo?

– Tylko ja?

– No, właściwie wy wszyscy.

Kevin, Melanie i Candace popatrzyli po sobie, zastanawiając się, kto ma zacząć pierwszy.

– Wszyscy jesteśmy częścią tego samego programu – wyjaśniła Candace. – Ale ja jestem właściwie statystką. Jestem pielęgniarką z oddziału intensywnej opieki medycznej i pracuję w zespole chirurgii transplantacyjnej.

– Ja jestem technikiem z oddziału zapłodnień – zaczęła Melanie. – Przygotowuję materiał dla Kevina, aby mógł wykonać swe sztuki magiczne, a kiedy on jest gotowy, pilnuję, aby efekt jego pracy ujrzał światło dzienne.

– Jestem biologiem molekularnym. – Mówiąc to, Kevin westchnął z żalem. – Kimś, kto przekroczył swe uprawnienia i powtórzył błąd Prometeusza.

– Chwileczkę – przerwał Jack. – Tylko bez literatury, proszę. Co prawda słyszałem o Prometeuszu, ale nie bardzo pamiętam w tej chwili, kim był.

– Był jednym z Tytanów w greckiej mitologii. Wykradł bogom z Olimpu ogień i podarował go człowiekowi – wyjaśniła Laurie.

– Tymczasem ja nierozważnie podarowałem ogień zwierzętom. Stało się to za sprawą przesunięcia części chromosomu, dokładniej krótkiego ramienia chromosomu szóstego z jednej komórki do drugiej, z jednego gatunku do drugiego.

– A więc pobierałeś fragmenty chromosomu człowieka i umieszczałeś je u małpy – wywnioskował Jack.

– W zapłodnionym jaju małpy – sprecyzował Kevin. – Żeby być dokładnym, chodzi o bonobo.

– Czyli tworzyliście po prostu doskonale pasujący rezerwuar organów zastępczych dla określonych z góry biorców – Jack dalej formułował wnioski.

– No właśnie – potwierdził Kevin. – Prawdę powiedziawszy, na samym początku nie to miałem na myśli. Byłem wyłącznie uczonym. To, w co zostałem ostatecznie zwabiony, wzięło się z materialnej atrakcyjności przedsięwzięcia.

– O rany! Genialne i imponujące, ale i nieco przerażające – ocenił Jack.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Chromosom 6»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Chromosom 6» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Robin Cook - Foreign Body
Robin Cook
Robin Cook - Coma
Robin Cook
Robin Cook - Outbreak
Robin Cook
libcat.ru: книга без обложки
Robin Cook
Robin Cook - Vite in pericolo
Robin Cook
Robin Cook - Fever
Robin Cook
Robin Cook - Crisis
Robin Cook
Robin Cook - Critical
Robin Cook
Robin Cook - Acceptable Risk
Robin Cook
Robin Cook - Chromosome 6
Robin Cook
Robin Cook - Cromosoma 6
Robin Cook
Robin Cook - Zaraza
Robin Cook
Отзывы о книге «Chromosom 6»

Обсуждение, отзывы о книге «Chromosom 6» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x